//odkopałam xd
obserwując rodzeństwo doznała dawno nie doświadczanego uczucia zazdrości. Ona nie miała rodzeństwa, a chociaż nigdy też niespecjalnie nie czuła się z tego powodu stratna, teraz miała wrażenie, że jednak coś jej odebrano. Z drugiej strony wychowywała się też bez rodziców, a jej najbliższą rodziną byli właśnie Księżycowi.
I chociaż w normalnych okolicznościach oschło-głośne zachowanie
Squalo pewnie trochę by ją peszyło (wszakże nieczęsto miała styczność z podobnym połączeniem charakterów), w tym momencie zagłuszało ono wszelkie troski.
Asura zaś wydawała się wyłapywac każdy moment gdy szamanka pozwalała sobie odpływać myślą, chociażby tak jak teraz gdy wsadziła jej nos w futro.
Widząc, jak Squalo się napowietrza, zrobiła kroczek w tył, a zaraz potem — gdy już pierwsze dźwięki dotarły do jej uszek, przycisnęła je do głowy, dodatkowo dociskając łapkami. Skąd on miał tyle pary w płucach, Asura naprawdę nie żartowała.
Gdy skończył, przez chwilę jeszcze miała wrażenie, że jej dzwoni, pewnie dlatego, że w bibliotece czy księgozbiorze zwykle było o całe nieba ciszej. Kiedy Squalo powiedział że teraz ich kolej, spojrzała na białą niepewnie, jak gdyby trochę wahała się czy faktycznie przystoi jej robić wokół siebie tyle hałasu, by ostatecznie nabrać tyle powietrza ile była w stanie a potem wydała z siebie
najgłośniejszy krzyk jaki tylko mogła *klik*.
Swój popis zakończyła krótkim napadem kaszlu, a potem znów spojrzała po towarzyszach wzrokiem pytającym "jak mi poszło?". Po chwili też zaśmiała się serdecznie.
— Ojej, faktycznie czuję się dużo lepiej. Jakby coś ze mnie zeszło.