Visthar pisze: 21 paź 2024, 21:40 / przepraszam, nie ogarniam ostatnio co się tu dzieje xd
Zmrużył oko gdy @Lars zaczął trajkotać. Nie pamiętał jak to się stało, że ułożyli się do snu, ani że nie zapolowali tak, jak planowali. Trochę zaczynał doskwierać mu głód, ale miał nadzieję, że będzie jeszcze czas się zregenerować gdy już zdobędą surowiec.
Wszedł za szczurem i resztą wilków do jaskini. Potrzebował chwili, aby jego oczy przyzwyczaiły się do wszechobecnego, panującego dookoła mroku. Gdy już zaczął widzieć w ciemności kontury i zarysy kształtów, uniósł wzrok spoglądając na kamienne kły zawieszone u sufitu nad ich głowami. Na wszelki wypadek tam gdzie mógł to je omijał. Kątem oka przyglądał się poczynaniom Larsa ale też interakcjom w grupie. Jego @towarzyszka umilkła nieco ostatnio. Miał nadzieję, że to nie przez tę przeklętą mgłę.
W pewnym momencie podszedł do @Wanili omijając resztę jej towarzyszy i szepnął jej coś na ucho. *pw*
Adminkami są: Aurora, której jaja z tytanu klekoczą w gaciach jak chodzi. Sulfur, pożeracz wszystkiego co jadalne. Adirael, która nie lubi tropików. |
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Rozdział 5 | [ m u z y k a ]
.
xxx
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
.
...Pozostając w wejściu do jaskini wilki nie napotkały niczego odbiegającego od normy, jeśli chodzi o górskie jaskinie. Ściany odbijały światło, pozwalając dostrzec brak bardziej wyrazistych elementów. Podłoże było zimne I niezachęcające do stania w miejscu. Zdecydowaną zaletą tego miejsca był brak przejmującego, zimnego wiatru, który w górach rozgościł się na dobre.
...Koniec szczurzego ogona zniknął za zakrętem. Odgłos szczurzych pazurów oddalających się od grupy wilków zachęcił niektóre z nich, by podążyć za gryzoniem. Wanilia i szepczący jej coś na ucho Vishtar także zniknęli za zakrętem, pozostawiając za sobą innych.
_______...Koniec szczurzego ogona zniknął za zakrętem. Odgłos szczurzych pazurów oddalających się od grupy wilków zachęcił niektóre z nich, by podążyć za gryzoniem. Wanilia i szepczący jej coś na ucho Vishtar także zniknęli za zakrętem, pozostawiając za sobą innych.
xxx
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Orchidea pisze: 26 paź 2024, 11:09 wewnątrz było nieprzyjemnie. Zwisające z góry kolce dawały poczucie, że w każdej chwili mogą zostać podziurawieni jak ser. Nagle poczuła się dziwnie bezbronna — gdyby tutaj chciała wykorzystać swoje umiejętności, mogła by ich wszystkich pozabijać. W przypadku konieczności obrony, nie będzie mogła bazować na swoich mocach.
Starała się trzymać blisko ścian, zresztą to właśnie w nich spodziewała się znaleźć... no właśnie — co? Nie wiedziała nawet, że meritum może występować naturalnie gdzieś w jaskiniach gór. Gdyby nie Przełęcz, która sprawiła im tyle zamieszania, pewnie opłacało by się tu czasem przyjść celem wydobycia. Teraz z perspektywy czasu Orchidea była pewna, że to całe przedsięwzięcie jest zupełnie nieopłacalne, ale o to szczura nie mogła winić — uprzedzał i o niebezpieczeństwach i konsekwencjach. A oni głupi zbagatelizowali, bo jak inaczej wyjaśnić, że postawili na szali nie tylko życie, ale i część siebie (Orchidea naprawdę była mocno wstrząśnięta tym co się stało Wanili), tylko po to, żeby dostać surowiec?
Spacerując tak, kątem oka odszukawszy towarzyszkę @Wanilię (miała nadzieję, że @Magellan też gdzieś niedaleko jest), prawie wlazła na obcego jej wilka, który wydawał się preferować dziwne miejsca na drzemkę. Co on tu robił?
Westchnęła w duchu czując, że robi coś strasznie durnego, ale może faktycznie nieznajomy znał tę jasknie, skoro ufał jej na tyle by tu spać.
Chrząknęła nieznacznie, stojąc około dwóch metrów od niego.
— Przeprasza? — zaczepiła go cicho, gdyby chrząknięcie nie wystarczyło. Nie chciała od razu wyskakiwać z pytaniem, wolała najpierw dowiedziec się z kim ma do czynienia.
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Rozdział 5 | [ m u z y k a ]
.
Wasz los jest w Waszych łapach.
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
.
...Wilk, do którego się odezwała Orchidea nie zareagował, nadal leżąc tam, gdzie go znaleźli. Być może ich nie dosłyszał, być może nie zrozumiał. Trójka wędrowców, zbliżając się do nieznajomego, minęła kilka kałuży. Visthar mimowolnie spojrzał na jedną z nich. Zamiast swojego odbicia zobaczył w niej obraz dorosłego, jasnobrązowego wilka, który pochylał się, by napić wody.
...W tym czasie Orchidea zbliżyła się do nieznajomego, próbując nawiązać kontakt. Słyszała za sobą kroki Księżycowego, przez co czuła się nieco pewniej. Wilczyca wychyliła łeb, próbując nawiązać kontakt z nieznajomym wilkiem, który – jak teraz dostrzegła – miał na sobie kilka jaśniejących ozdób na łapach. Przypominały bibeloty, które potrafili stworzyć tkacze klanu Natury, jednak różniły się nieznacznie. Nie był to wilk z Wilczej Krainy.
...I wtedy Visthar ponownie spojrzał na odbicie w jednej z najbliżej znajdujących się kałuży. ...Orchidea dostrzegła, że nieznajomy wilk nie tylko wcale nie śpi, ale także i nie leży. Ciało wilka, do którego się zwracała i próbowała nawiązać kontakt było w całości tylko z jednej strony – tej, którą widziała. Druga strona zaś odkrywała tajemnicę specyficznego, nieprzyjemnego zapachu, który wypełniał jaskinię pomimo chłodu. Wilcze ciało było zmasakrowane, z brakami sierści i skóry. Połamane kości bieliły się w świetle wpadającym do jaskini. Część wnętrzności wypłynęła, teraz już stanowiąc tylko breję, w której kąpały się białe, ruchliwa larwy.
...Wilk był martwy.
_______...W tym czasie Orchidea zbliżyła się do nieznajomego, próbując nawiązać kontakt. Słyszała za sobą kroki Księżycowego, przez co czuła się nieco pewniej. Wilczyca wychyliła łeb, próbując nawiązać kontakt z nieznajomym wilkiem, który – jak teraz dostrzegła – miał na sobie kilka jaśniejących ozdób na łapach. Przypominały bibeloty, które potrafili stworzyć tkacze klanu Natury, jednak różniły się nieznacznie. Nie był to wilk z Wilczej Krainy.
...I wtedy Visthar ponownie spojrzał na odbicie w jednej z najbliżej znajdujących się kałuży. ...Orchidea dostrzegła, że nieznajomy wilk nie tylko wcale nie śpi, ale także i nie leży. Ciało wilka, do którego się zwracała i próbowała nawiązać kontakt było w całości tylko z jednej strony – tej, którą widziała. Druga strona zaś odkrywała tajemnicę specyficznego, nieprzyjemnego zapachu, który wypełniał jaskinię pomimo chłodu. Wilcze ciało było zmasakrowane, z brakami sierści i skóry. Połamane kości bieliły się w świetle wpadającym do jaskini. Część wnętrzności wypłynęła, teraz już stanowiąc tylko breję, w której kąpały się białe, ruchliwa larwy.
...Wilk był martwy.
Wasz los jest w Waszych łapach.
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Magellan pisze: 30 paź 2024, 22:33 — A nie wiem... — wzruszył ramionami. — Chyba nie. — nie pamiętał by w swoim ekwipunku miał cokolwiek właściwie. To co ciążyło w torbie pod peleryną to pewnie jakieś nic nie znaczące starocie.
Kierował się za szczurem, idąc na równi z resztą, przynajmniej na tyle ile pozwalała szerokość korytarza. Ścian nie dotykał, chcąc uniknąć z wszelkiej maści guanem. Patrzył za to uważnie co wyprawiał @Lars. Ciekaw czy ten nie kopnie w kalendarz przez lizanie ścian. Gdy znalazł się już w docelowej jaskini zatrzymał się, uważnie się rozglądając. Po przejściu we mgle, nie czuł się ani trochę bezpiecznie, a ich przewodnik nie wzbudzał w nim już nic poza podejrzliwą nieufnością.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Wanilia pisze: 31 paź 2024, 8:38 Usłyszała, że ktoś się zbliża, ale założyła, że to któryś z jej towarzyszy — dlatego usłyszenie przy uchu głosu @Visthara wywołało wzdrygnięcie, nawet nie tyle z przestrachu co zaskoczenia. Cofnęła się o pół kroku i spojrzała na wilka marszcząc brwi, gdy dochodziły do niej jego słowa.
— Chyba żartujesz — skomentowała krótko i poszła dalej, kręcąc głową z niesmakiem. Nie sądziła, że ktoś na serio może rozważać użycie takiej magii w takim właśnie celu. Jeżeli Shingo...
No właśnie, Shingo, gdzie on jest?
Stanęła i spojrzała za siebie, po chwili oczekiwania zobaczyła Orchi i Magellana, jednak na razie nikogo więcej. Czyżby postanowili w ogóle nie wchodzić do jaskini? A może jeszcze badają wcześniejszy korytarz?
Nie mogła zbyt długo na nich czekać, musiała pilnować Larsa. Zwróciła się znów w stronę szczura ale on nie odszedł daleko. Krążył między kałużami wyraźnie czegoś szukając, co zresztą potwierdziły jego kolejne słowa.
— Czy tu już powinno coś być? — Spytała czując narastający gniew. Myśl o tym, że przeszli to wszystko... Ryzykowanie życiem, utratę siebie, utratę być może kilku wilków (wolała o tym nie myśleć)... By w rezulatacie zobaczyć tylko pustą jaskinię... To oczywiście nie było możliwe do zaakceptowania, dlatego widząc, że ich przewodnik znika w kolejnym korytarzu, bez cienia wątpliwości podążyła za nim. W pewnym momencie jednak dostrzegła sylwetkę jakiegoś wilka i w pierwszym momencie próbowała go zidentyfikować jako któregoś z brakujących członków ich ekipy, ale to oczywiście nie mógł być żaden z nich. Czy mógł to więc być kolejny poszukiwacz?
Zatrzymała się widząć, że @Orchidea próbuje zaczepić obcego. Ostatecznie mógł okazać się dużo lepszym przewodnikiem niż jakiś łuskoogonowy gryzoń.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Visthar pisze: 04 lis 2024, 16:55 Wilk wzruszył tylko barkami na odpowiedź @Wanilii. Coś mu podpowiadało, że racjonalne myślenie leśnych (miłośników natury? :v) może być zacienione przez moralność i inne takie mało potrzebne bzdety, ale warto było chociaż spróbować.
Zajął się więc poszukiwaniem w jaskini, jego uwagę przykuł śpiący wilk, lecz postanowił nie podchodzić bliżej. Coś podpowiadało mu, że mądrzej będzie trzymać zdrowy dystans. Terytoria za górami dzień za dniem udowadniały im jak niewiele mają wspólnego z ich poczciwą, starą wilczą krainą. Z bezpiecznej odległości obserwował jak @Orchidea zaczepia go i był gotów do natychmiastowej reakcji. Nic się chyba jednak nie stało?
Wówczas kątem oka zobaczył coś w kałuży. Gdy wyostrzył wzrok jego oczom ukazało się oblicze czy może raczej zjawa, której nie powstydziłby się upiór. Wilk wyglądał na dawno martwego, a jednak sierść na jego karku uniosła się mimowolnie.
— Coś jest nie tak. — Burknął cofając się jeszcze o kilka kroków. Złapał się nawet na tym, że miał nadzieję, że ognista postąpi tak samo. Rozejrzał się za @Larsem. Gdzie on u licha się podział?!
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Orchidea pisze: 04 lis 2024, 17:40 poczuła się nieswojo, gdy wilk nie odpowiadał, ale też nawet się nie ruszył. Oczywiście mógł mieć tak głęboki sen, to prawda, ale jednak śpiąc samemu powinno się mieć te minimalne pokłady czujności, prawda? Zaczynała mieć złe przeczucia i gdy tylko wytężyła wzrok by odszukać charakterystyczne ruchy klatki piersiowej (tak, na tym etapie była już pogodzona także z opcją, że właśnie rozpoczęła pogawędkę z trupem — póki co jednak bardziej wyobrażała sobie, że ten zamarzł albo zwyczajnie padł z głodu — woń, która właśnie przebiła się przez chłód do jej nozdrzy, też by pasowała do tej możliwości), jej oczy dostrzegły znacznie więcej niż by chciała...
Przeszedł ją dreszcz, który niemalże przekazała dalej jako wstrząs prosto w podłoże. W sytuacjach stresowych jej pierwszym odruchem było poruszać skały i telepać gruntem, jednak w tym miejscu naprawdę musiała się powstrzymywać. Zacisnęła zęby, w ten sposób trawiąc pierwszy szok.
Spojrzała na @Visthara, który był chyba najbliżej w tym momencie. Mogąc polegać wyłącznie na opisach @Magellana, nie miała z tym wilkiem żadnej więzi — negatywnej ani pozytywnej, a tutaj — pośrodku nigdzie, podział na klany również się zacierał. W tym niezbyt przyjemnym momencie fakt, że obok była druga osoba, trochę dodawał jej otuchy.
— Padlinożercy? — rzuciła, ale w jej głosie brzmiało powątpiewanie. Bo oczywiście mogło być tak, że coś posiliło się wilkiem, zmasakrowało jego ciało już po zgonie. Nie była medykiem, nie umiała tego rozpoznać. Ale jeśli to nie był jakiś trupożerca, to w jaskini musiało coś być i pytanie czy było tu wcześniej czy...
— @Lars? — rzuciła w przestrzeń, szukając szczura wzrokiem. Nie martwiła się o niego ani trochę, ale jednak był ich przewodnikiem. W prawdzie strasznie dupnym i mało pomocnym w ostatnich etapach, ale jednak.
- Tessaia
- Zwiadowca
- Posty: 20
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 20 (10+10)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 20
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
— Wybacz, jestem wykończona. — odparła @Vistharowi decydując się udać prosto do jaskini i choć na chwilę zmrużyć oko. Jeśli poszedł za nią — pewnie spędziła tę noc tradycyjnie u jego boku, używając go trochę w roli osobistego termofora.
_________________
Następnego dnia zbudziło ją szczurze ujadanie. Zmarszczyła lekko nos i odchyliła ucho na irytujące nawołania, a potem uchyliła powieki i zmierzyła gryzonia spojrzeniem tak srogim, że gdyby jej wzrok mógł zabijać to szczur właśnie eksplodowałby jak nadmuchany do granic możliwości balon, a jego trzewia spełniłyby się w roli widowiskowego konfetti. Nie czuła się wypoczęta, nie miała też ochoty na dalszą wędrówkę ale skoro dotarła tak daleko... Głupotą byłoby teraz zawrócić, racja? Zwłaszcza, że nic nie dawało jej gwarancji, że wróci do domu ała i zdrowa. Podniosła się więc na łapy i przeciągnęła leniwie, a potem otrzepała wygniecione futro i ruszyła za grupą.
Wchodząc do jaskini — nie poczuła się wcale niepewnie. Wszelako pojęty mrok i chłód towarzyszyły jej w zasadzie przez całe życie, pokusiłaby się wnet o stwierdzenie, że poczuła się pośród nich nawet swobodniej i bezpieczniej niż dotychczas. Idąc jednak za przestrogą szczura — uważnie stawiała kroki, od czasu do czasu zerkając na sklepienie jaskini, w razie gdyby jakieś niestabilnie osadzone nań stalaktyty czyhały czasem na jej życie. Popatrzyła za oddalającym się Vistharem zastanawiając się przez chwilę czego mógł chcieć od Wanilli, a następnie nie wiedząc co czeka ją za zakrętem — postanowiła uleczyć swoje ciało i przywrócić je do pełnej sprawności. Zalśniło ono delikatnym, choć zimnym blaskiem od łap po same uszy [użycie I poziomu profesji Uzdrowiciela +20PŻ]. Potem ruszyła za wilkami.
— Co tak cuchnie? — zapytała już na wejściu, przełamując panującą w pomieszczeniu ciszę. Sięgnęła spojrzeniem do zaaferowanych wokół czegoś wilków, a następnie zastrzygła uchem i zaciekawiona podeszła bliżej. Oh, trup? Oh, strasznie przykry widok. Anyway... Którędy dalej? Rozejrzała się raz jeszcze po pomieszczeniu, aż wreszcie kroki swe skierowała do znajdującego się na samym jego końcu tunelu. Podeszła bliżej niego by zajrzeć do środka. Chyba tam zniknął szczur? Obejrzała się na wilki bo jednak nie lubiła być tą, która szła gdziekolwiek na pierwszy ogień i lekko, w niezrozumieniu zmarszczyła czoło.
— Co wy tam na Chaosa robicie? Wąsacz zdaje się czmychnął tędy. — popatrzyła pytająco na wycofującego się @Visthara. Co on do diaska wyprawiał? Nie mieli przecież całego dnia!
_________________
Następnego dnia zbudziło ją szczurze ujadanie. Zmarszczyła lekko nos i odchyliła ucho na irytujące nawołania, a potem uchyliła powieki i zmierzyła gryzonia spojrzeniem tak srogim, że gdyby jej wzrok mógł zabijać to szczur właśnie eksplodowałby jak nadmuchany do granic możliwości balon, a jego trzewia spełniłyby się w roli widowiskowego konfetti. Nie czuła się wypoczęta, nie miała też ochoty na dalszą wędrówkę ale skoro dotarła tak daleko... Głupotą byłoby teraz zawrócić, racja? Zwłaszcza, że nic nie dawało jej gwarancji, że wróci do domu ała i zdrowa. Podniosła się więc na łapy i przeciągnęła leniwie, a potem otrzepała wygniecione futro i ruszyła za grupą.
Wchodząc do jaskini — nie poczuła się wcale niepewnie. Wszelako pojęty mrok i chłód towarzyszyły jej w zasadzie przez całe życie, pokusiłaby się wnet o stwierdzenie, że poczuła się pośród nich nawet swobodniej i bezpieczniej niż dotychczas. Idąc jednak za przestrogą szczura — uważnie stawiała kroki, od czasu do czasu zerkając na sklepienie jaskini, w razie gdyby jakieś niestabilnie osadzone nań stalaktyty czyhały czasem na jej życie. Popatrzyła za oddalającym się Vistharem zastanawiając się przez chwilę czego mógł chcieć od Wanilli, a następnie nie wiedząc co czeka ją za zakrętem — postanowiła uleczyć swoje ciało i przywrócić je do pełnej sprawności. Zalśniło ono delikatnym, choć zimnym blaskiem od łap po same uszy [użycie I poziomu profesji Uzdrowiciela +20PŻ]. Potem ruszyła za wilkami.
— Co tak cuchnie? — zapytała już na wejściu, przełamując panującą w pomieszczeniu ciszę. Sięgnęła spojrzeniem do zaaferowanych wokół czegoś wilków, a następnie zastrzygła uchem i zaciekawiona podeszła bliżej. Oh, trup? Oh, strasznie przykry widok. Anyway... Którędy dalej? Rozejrzała się raz jeszcze po pomieszczeniu, aż wreszcie kroki swe skierowała do znajdującego się na samym jego końcu tunelu. Podeszła bliżej niego by zajrzeć do środka. Chyba tam zniknął szczur? Obejrzała się na wilki bo jednak nie lubiła być tą, która szła gdziekolwiek na pierwszy ogień i lekko, w niezrozumieniu zmarszczyła czoło.
— Co wy tam na Chaosa robicie? Wąsacz zdaje się czmychnął tędy. — popatrzyła pytająco na wycofującego się @Visthara. Co on do diaska wyprawiał? Nie mieli przecież całego dnia!