Administracja
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
![]() |
20°C | CIEPŁO Lato nieśmiało zagląda w progi Wilczej Krainy. Ciepłe, pełne słonecznego blasku dni tylko czasemi urozmaicane są drobnym deszczykiem. |
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.
Centrum Osady
- Banna
- Seraf
Boniferus - Posty: 91
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 40 (10+30)
- Zręczność: 45 (15+30)
- Czujność: 40 (10+30)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 114
Centrum Osady
Oderwał się na chwilę od zajęcia, żeby popatrzeć na @Adayę, gdy ta cofała się w myślach. Gdy opowiadała mu takie ważne rzeczy, musiał widzieć jej pysk. Gdy przerwała nagle wyraźnie nieskończoną jeszcze historię, nieco zaskoczony zapowietrzył się na sekundę. Wrócił do gałęzi leżącej u jego łap, prawie obranej z kory.
— A, nie, mów dalej. — Poprosił, odrywając tym razem co jakiś czas kawałek kory, żeby Adaya nie czuła się źle, że mu przeszkadza. Wilk miał wrażenie, że byłaby skłonna tak pomyśleć.
W czasie gdy wilczyca kontynuowała swoją opowieść, a Banna słuchał uważnie, cała kora zniknęła z suchego konaru. W przerwie między zdaniami, żeby nie tworzyć zamieszania, samiec połamał ten konar na mniejsze części, żeby było go łatwiej nieść i żeby zmieścił się do mocno prowizorycznej torby.
— Mam pytanie. Dlatego wilki z twojego klanu stroniły od kapłanek? Z twojej opowieści wynika, że byłyście tam dla nich. No chyba że... Hm... Nie wszystkie. — Adaya w swojej opowieści zawarła wiele kwestii wymagających głębszego przemyślenia. Banna starał się wyobrazić sobie całą dynamikę, jaka zachodziła między wybranymi do pełnienia roli wilczycami, a całą resztą wilków tworzących społeczność. Adaya też stwierdziła, że praktycznie nikt poza nią nie spędzał, a może wręcz nie interesował się wilkami nie należącymi do kapłańskiego grona.
Już miał też pytać dalej o ten płaszcz, bo zgubił się on znów w morzu słów, lecz wtem stał się on klamrą dla całej historii. Banna nie mógł się powstrzymać i zaśmiał się lekko, ale nie prześmiewczo. Reakcja Adayi i jej ton głosu były urocze.
— Adaya Biały Płomień. To brzmi bardzo dumnie. — Odpowiedział pochwalnie, wstając z ziemi, bo już poradził sobie z gałęziami. Były zapakowane i gotowe na swoją niedaleką rolę, jaką miały wypełnić.
Stanął równo z wilczycą i sam popatrzył w stronę horyzontu. Słońce powoli zbliżało się w jego stronę, ale jeszcze nie zachodziło. Zaczęło powoli rzucać złotymi płomieniami między korony drzew, tańcząc wzajemnie z cieniem w powietrzu i na ziemi.
— I co się stało? — Zapytał po prostu, ostatni raz dopytując o dalszy ciąg historii.
— A, nie, mów dalej. — Poprosił, odrywając tym razem co jakiś czas kawałek kory, żeby Adaya nie czuła się źle, że mu przeszkadza. Wilk miał wrażenie, że byłaby skłonna tak pomyśleć.
W czasie gdy wilczyca kontynuowała swoją opowieść, a Banna słuchał uważnie, cała kora zniknęła z suchego konaru. W przerwie między zdaniami, żeby nie tworzyć zamieszania, samiec połamał ten konar na mniejsze części, żeby było go łatwiej nieść i żeby zmieścił się do mocno prowizorycznej torby.
— Mam pytanie. Dlatego wilki z twojego klanu stroniły od kapłanek? Z twojej opowieści wynika, że byłyście tam dla nich. No chyba że... Hm... Nie wszystkie. — Adaya w swojej opowieści zawarła wiele kwestii wymagających głębszego przemyślenia. Banna starał się wyobrazić sobie całą dynamikę, jaka zachodziła między wybranymi do pełnienia roli wilczycami, a całą resztą wilków tworzących społeczność. Adaya też stwierdziła, że praktycznie nikt poza nią nie spędzał, a może wręcz nie interesował się wilkami nie należącymi do kapłańskiego grona.
Już miał też pytać dalej o ten płaszcz, bo zgubił się on znów w morzu słów, lecz wtem stał się on klamrą dla całej historii. Banna nie mógł się powstrzymać i zaśmiał się lekko, ale nie prześmiewczo. Reakcja Adayi i jej ton głosu były urocze.
— Adaya Biały Płomień. To brzmi bardzo dumnie. — Odpowiedział pochwalnie, wstając z ziemi, bo już poradził sobie z gałęziami. Były zapakowane i gotowe na swoją niedaleką rolę, jaką miały wypełnić.
Stanął równo z wilczycą i sam popatrzył w stronę horyzontu. Słońce powoli zbliżało się w jego stronę, ale jeszcze nie zachodziło. Zaczęło powoli rzucać złotymi płomieniami między korony drzew, tańcząc wzajemnie z cieniem w powietrzu i na ziemi.
— I co się stało? — Zapytał po prostu, ostatni raz dopytując o dalszy ciąg historii.
![]() | ____________ |
A gift we receive
To live and to love
We forge The Path
1x Serce kozicy
- Adaya
- Demon
Nilaihah - Posty: 102
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 40 [10+30]
- Zręczność: 45 [15+30]
- Czujność: 40 [10+30]
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 29
Centrum Osady
zamyśliła się chwilę nad jego pytaniem.
— Wydaje mi się, że po prostu nie rozumieli tego... Zresztą siłą rzeczy większość z nas była odizolowana od reszty stada większość czasu. W takich warunkach bardzo łatwo o podział na "my" i "oni". — skrzywiła się lekko. Nie chciała na głos przyznawać, że część z kapłanek pewnie odczuwała to tak samo. Ostatecznie wciąż to była jakaś forma 'elitaryzmu', a kiedy przeznaczenie wybierane jest bez pytania cię o zdanie, niektórzy pocieszali się przynajmniej świadomością, że zostali 'wybrani' przez los. Ale tego bardzo nie chciała mówić, wolała pamiętać swoje siostry i kuzynki jako przywódczynie, także duchowe.
Zarumieniła się pewnie pod futrem, słysząc swoje imię znów zestawione z pełną tytulaturą. Miała wrażenie, że minęły już całe wieki od ostatniego razu... Kto ją tak ostatnio nazwał? Spróbowała sobie przypomnieć, ale zaraz tego pożałowała. Była niemal pewna, że był to jeden ze starszych członków klanu, gdy pełnymi przerażenia oczami wpatrywał się w nią szukając odpowiedzi "co teraz? Czemu Feniks ich nie ratuje?"
Otrząsnęła się z tego uczucia.
— Brzmiało. — poprawiła go gorzko.
Patrzyła chwilę na gałęzie, które zebrał Banna. Naprawdę czuła się głupio stojąc tu jak kołek i gadając o przeszłości, gdy on... robił coś.
Skuliła uszy na kolejne pytanie.
— Pech. Albo boska kara? W sumie nie wiem, przyszły bardzo chude lata. Zwierzyna z okolicy stała się jakby ciężej dostępna. Wilczyce rodziły mniej szczeniąt. Wilki zaczęły robić się niespokojne, szukać przyczyny takiego stanu rzeczy. Bardzo ciężko trzymać się wiary, gdy życie kopie cię w zadek, prawda? — uśmiechnęła się krzywo uśmiechem pozbawionym jakiejkolwiek emocji, jak gdy próbowała tylko naśladować ten gest, nie myśląc nawet po co to robi. W sumie nawet tak było...
— I znalazł sie jakiś, który uznał Feniksa za słabość i analogicznie szukał w Chaosie siły. Nawet nie nazwała bym tego kultem, po prostu zaczęli mordować z jego imieniem na pyskach. — zaczynała czuć mdłości na samą myśl o tym. To wydawało się byc takie absurdalne, pozbawione sensu, a przy okazji wciąż zbyt rzeczywiste by wymazać to z pamięci.
Banna
— Wydaje mi się, że po prostu nie rozumieli tego... Zresztą siłą rzeczy większość z nas była odizolowana od reszty stada większość czasu. W takich warunkach bardzo łatwo o podział na "my" i "oni". — skrzywiła się lekko. Nie chciała na głos przyznawać, że część z kapłanek pewnie odczuwała to tak samo. Ostatecznie wciąż to była jakaś forma 'elitaryzmu', a kiedy przeznaczenie wybierane jest bez pytania cię o zdanie, niektórzy pocieszali się przynajmniej świadomością, że zostali 'wybrani' przez los. Ale tego bardzo nie chciała mówić, wolała pamiętać swoje siostry i kuzynki jako przywódczynie, także duchowe.
Zarumieniła się pewnie pod futrem, słysząc swoje imię znów zestawione z pełną tytulaturą. Miała wrażenie, że minęły już całe wieki od ostatniego razu... Kto ją tak ostatnio nazwał? Spróbowała sobie przypomnieć, ale zaraz tego pożałowała. Była niemal pewna, że był to jeden ze starszych członków klanu, gdy pełnymi przerażenia oczami wpatrywał się w nią szukając odpowiedzi "co teraz? Czemu Feniks ich nie ratuje?"
Otrząsnęła się z tego uczucia.
— Brzmiało. — poprawiła go gorzko.
Patrzyła chwilę na gałęzie, które zebrał Banna. Naprawdę czuła się głupio stojąc tu jak kołek i gadając o przeszłości, gdy on... robił coś.
Skuliła uszy na kolejne pytanie.
— Pech. Albo boska kara? W sumie nie wiem, przyszły bardzo chude lata. Zwierzyna z okolicy stała się jakby ciężej dostępna. Wilczyce rodziły mniej szczeniąt. Wilki zaczęły robić się niespokojne, szukać przyczyny takiego stanu rzeczy. Bardzo ciężko trzymać się wiary, gdy życie kopie cię w zadek, prawda? — uśmiechnęła się krzywo uśmiechem pozbawionym jakiejkolwiek emocji, jak gdy próbowała tylko naśladować ten gest, nie myśląc nawet po co to robi. W sumie nawet tak było...
— I znalazł sie jakiś, który uznał Feniksa za słabość i analogicznie szukał w Chaosie siły. Nawet nie nazwała bym tego kultem, po prostu zaczęli mordować z jego imieniem na pyskach. — zaczynała czuć mdłości na samą myśl o tym. To wydawało się byc takie absurdalne, pozbawione sensu, a przy okazji wciąż zbyt rzeczywiste by wymazać to z pamięci.
Banna


Czy Ada ma teraz płaszczyk: NIE
Moce:
Całospalenie — ifryt zamienia się w żywiołaka ognia, cały stając w płomieniach. Każdy atak w zwarciu, który wykona Ifryt, odejmuje ofierze 10 PŻ. (2/2 luty, działa 3 tury)
Igranie z Ogniem — po użyciu tego czaru ifryt niszczy jeden dowolny prosty składnik, który znajduje się w posiadaniu zaatakowanego wilka (1/1 luty)
Um: Żar Serca — całkowite władanie ogniem.
Posiadam: Szmaragd

- Banna
- Seraf
Boniferus - Posty: 91
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 40 (10+30)
- Zręczność: 45 (15+30)
- Czujność: 40 (10+30)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 114
Centrum Osady
— Oh — mruknął wymownie pod nosem, tonem pełnym posępnego zrozumienia. Potem zamilkł, obserwując wilczycę w ciszy i niemym wsparciu, kiedy szykowała się do ostatnich słów swojej opowieści. Wbrew temu, co zwykło się sądzić, albo co zdało się, że mógł zrobić gadatliwy Banna, tym razem wilk siedział w ciszy i nic nie mówił. Myślał za to, co było doskonale widać, wzrok w pewnym momencie przenosząc na słońce dotykające krańca ziemi. Niczego z jej słów nie skomentował, nie dał żadnej rady ani słów pocieszenia. Wilk, choć młody, doskonale zdawał sobie sprawę, że czasami takie słowa wyrządzają więcej szkody niż pożytku.
— Adayo Biały Płomieniu — podjął w końcu, wybijając się z własnej, chwilowej zadumy. — Myślę, że powinniśmy znaleźć kalinę. — Lekko się uśmiechnął. Trącił nosem na zachętę jej bark.
Ruszył wgłąb osady i zaczął się rozglądać za charakterystycznymi, czerwonymi jagodami. Te, spośród śniegów, łatwo rzucały się w oczu, a że krzew był pospolity w tych okolicach, po chwili Banna wszedł w posiadanie kilku wiązek nieco zasuszonych już owoców. Były jak ogniste korale rozpalające ogień wśród zamarzniętego świata. Wilk pokazał je z uśmiechem towarzyszce, a potem schował do torby.
— Chodźmy. To jeszcze nie jest odpowiednie miejsce. — Stwierdził. Otaczały ich resztki porozrzucanych w nieładzie domów. Banna szukał najwyraźniej czego innego, więc poprowadził towarzyszkę dalej, co jakiś czas oglądając się na wulkan ich ziem majaczący wciąż na horyzoncie.
/zt
— Adayo Biały Płomieniu — podjął w końcu, wybijając się z własnej, chwilowej zadumy. — Myślę, że powinniśmy znaleźć kalinę. — Lekko się uśmiechnął. Trącił nosem na zachętę jej bark.
Ruszył wgłąb osady i zaczął się rozglądać za charakterystycznymi, czerwonymi jagodami. Te, spośród śniegów, łatwo rzucały się w oczu, a że krzew był pospolity w tych okolicach, po chwili Banna wszedł w posiadanie kilku wiązek nieco zasuszonych już owoców. Były jak ogniste korale rozpalające ogień wśród zamarzniętego świata. Wilk pokazał je z uśmiechem towarzyszce, a potem schował do torby.
— Chodźmy. To jeszcze nie jest odpowiednie miejsce. — Stwierdził. Otaczały ich resztki porozrzucanych w nieładzie domów. Banna szukał najwyraźniej czego innego, więc poprowadził towarzyszkę dalej, co jakiś czas oglądając się na wulkan ich ziem majaczący wciąż na horyzoncie.
/zt
![]() | ____________ |
A gift we receive
To live and to love
We forge The Path
1x Serce kozicy
- Adaya
- Demon
Nilaihah - Posty: 102
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 40 [10+30]
- Zręczność: 45 [15+30]
- Czujność: 40 [10+30]
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 29
Centrum Osady
oddała się temu milczeniu razem z nim, bo i nie spodziewała się żadnego pocieszania. Właściwie chyba lepiej, że nie próbował tego robić — prawdopodobnie spróbowała by wówczas udawać, że to coś pomaga.
A prawda była taka, że ta część jej historii była zwyczajnie tragiczna, a jej najgorszym elementem była bezradność.
Zatracona wzrokiem gdzieś w horyzoncie gasnącego słońca, obróciła gwałtownie łeb, znów słysząc tą tytulaturę, prawdopodobnie napotykając już obok jego pysk. Z jednej strony czuła się z tym niezręcznie (głównie dlatego, że naprawdę czuła, że wtedy zawiodła), a z drugiej... te słowa brzmiały jej starym domem. W tym tytule odbijały się głosy jej bliskich i wspomnienia tych, którzy w nią wierzyli.
Uśmiechnęła się lekko. To nie było pocieszenie, to fakt. Ale na chwilę poczuła ciepło harmonii, a nieprzyjemne wspomnienia uleciały. Zabawne, zwykle gdy je przywoływała, zostawały z nią na długo. Czy to już była magia Cheruba czy jeszcze zwyczajna empatia?
Chciałaby być pomocna przy zbieraniu kaliny, ale wilk wypatrzył ją znacznie szybciej i od razu zgarnął.
— Coraz bardziej jestem ciekawa co zamierzasz z tym wszystkim. — powiedziała, a potem z dużo lepszym nastrojem, ruszyła za nim.
//zt
Banna
A prawda była taka, że ta część jej historii była zwyczajnie tragiczna, a jej najgorszym elementem była bezradność.
Zatracona wzrokiem gdzieś w horyzoncie gasnącego słońca, obróciła gwałtownie łeb, znów słysząc tą tytulaturę, prawdopodobnie napotykając już obok jego pysk. Z jednej strony czuła się z tym niezręcznie (głównie dlatego, że naprawdę czuła, że wtedy zawiodła), a z drugiej... te słowa brzmiały jej starym domem. W tym tytule odbijały się głosy jej bliskich i wspomnienia tych, którzy w nią wierzyli.
Uśmiechnęła się lekko. To nie było pocieszenie, to fakt. Ale na chwilę poczuła ciepło harmonii, a nieprzyjemne wspomnienia uleciały. Zabawne, zwykle gdy je przywoływała, zostawały z nią na długo. Czy to już była magia Cheruba czy jeszcze zwyczajna empatia?
Chciałaby być pomocna przy zbieraniu kaliny, ale wilk wypatrzył ją znacznie szybciej i od razu zgarnął.
— Coraz bardziej jestem ciekawa co zamierzasz z tym wszystkim. — powiedziała, a potem z dużo lepszym nastrojem, ruszyła za nim.
//zt
Banna


Czy Ada ma teraz płaszczyk: NIE
Moce:
Całospalenie — ifryt zamienia się w żywiołaka ognia, cały stając w płomieniach. Każdy atak w zwarciu, który wykona Ifryt, odejmuje ofierze 10 PŻ. (2/2 luty, działa 3 tury)
Igranie z Ogniem — po użyciu tego czaru ifryt niszczy jeden dowolny prosty składnik, który znajduje się w posiadaniu zaatakowanego wilka (1/1 luty)
Um: Żar Serca — całkowite władanie ogniem.
Posiadam: Szmaragd

- Verriel
- Ifryt
- Posty: 54
- Rodzice: Verandis [NPC] & Namira [NPC]
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 14
- Zręczność: 45 (15+30)
- Czujność: 42 (12+30)
- Wiedza: 11
- Życie: 100/100
- Energia: 100/100
- Punkty Doświadczenia: 0/15
Centrum Osady
Przechadzał się bez większego celu po krainie, mając zamyślony wyraz na pysku, szedł tak praktycznie cały czas aż w końcu jego złotym ślepiom ukazały sie ruiny jakiejś osady. Usiadł przed wejściem, zostawiając swój zapach i zaczął się rozglądać przyglądając się jednocześnie zniszczonej architekturze. Westchnął ciężko po czym po kilku minutach odpoczynku podniósł sie, ruszając przed siebie w kierunku oczka wodnego. Kiedy dotarł do niego, pochylił sie nieco aby powąchać i zobaczyć czy woda nadaje sie do picia.
Kiedy jednak okazało się, że nic z tego nie będzie na jego twarzy pojawił sie nieznaczny grymas zawiedzenia i ponownie rozejrzał sie po okolicy zauważając jeden wyróżniający sie budynek na tle całej zrujnowanej reszty. Przekrzywił głowę na bok w lekkim zaciekawieniu po czym ruszył w jego kierunku.
W budynku panował pół mrok pomimo tego, że był środek dnia. Całość wydawała sie opuszczona, a jednak elewacja budynku na to nie wskazywała. Jego oczom ukazało się coś na wzór recepcji i lekko już zbutwiałe regały, na których walało sie kilka książek. Nie dostrzegając nic ciekawego, postanowił tu chwile zostać i odpocząć, wszedł ostrożnie na wyższe piętro po schodach, i położył sie gdzieś w ciemnym kącie, gdzie jego czarne jak smoła futro mogło sie prawie idealnie wtopić w półmrok jaki panował w pomieszczeniu.
Kiedy jednak okazało się, że nic z tego nie będzie na jego twarzy pojawił sie nieznaczny grymas zawiedzenia i ponownie rozejrzał sie po okolicy zauważając jeden wyróżniający sie budynek na tle całej zrujnowanej reszty. Przekrzywił głowę na bok w lekkim zaciekawieniu po czym ruszył w jego kierunku.
W budynku panował pół mrok pomimo tego, że był środek dnia. Całość wydawała sie opuszczona, a jednak elewacja budynku na to nie wskazywała. Jego oczom ukazało się coś na wzór recepcji i lekko już zbutwiałe regały, na których walało sie kilka książek. Nie dostrzegając nic ciekawego, postanowił tu chwile zostać i odpocząć, wszedł ostrożnie na wyższe piętro po schodach, i położył sie gdzieś w ciemnym kącie, gdzie jego czarne jak smoła futro mogło sie prawie idealnie wtopić w półmrok jaki panował w pomieszczeniu.
Rodzinne strony spoza Wilczej Krainy
Historia
Informacje Dotyczące Postaci
Zarezerwowane Arty
Ostatnia aktualizacja: 17.02.2025
(Nie zezwalam używać, przekazywać, uśmiercać, etc, postaci w jakikolwiek sposób!)
- Verriel
- Ifryt
- Posty: 54
- Rodzice: Verandis [NPC] & Namira [NPC]
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 14
- Zręczność: 45 (15+30)
- Czujność: 42 (12+30)
- Wiedza: 11
- Życie: 100/100
- Energia: 100/100
- Punkty Doświadczenia: 0/15
Centrum Osady
Po chwili jednak wstał i zaczął chodzić starając sie wybadać dokładnie cały ten budynek. Zaczynając od górnej kondygnacji, a kończąc na parterze. Sama struktura i materiał z jakiego została wykonana różniła sie znacząco od miejsca, w którym zwykł żyć. Nie było to też jednak coś, co go jakoś szczególnie odpychało. Jedynym mankamentem w strukturze mogły być jakieś pęknięcia w murze, przez które momentami wpadało chłodne powietrze z zewnątrz, no i wspomniane po części zbutwiałe drewno, jednak wciąż nadające sie do względnego użytku.
Godziny mijały i dzień zaczynał powoli zbliżać sie ku wieczorowi. Wilk cały ten czas spędził na poznawaniu tego miejsca, i w końcu odpoczywaniu po dość długim i ciągnącym sie dniu. W środku jednak nie było aż tak zimno. Więc postanowił, że przenocuje w tym miejscu. Wrócił na swoje /upatrzone wcześniej/ miejsce w ciemnym kącie, które stawało sie coraz bardziej /czarne/ następnie zatrzepotał lekko uszami, i położył się przymykając powoli oczy, opierając pysk o podłogę wypuszczając cicho powietrze nozdrzami. Leżał tak w kompletnej ciszy przez bardzo długi czas. Ostatecznie ucinając sobie krótką drzemkę.
Godziny mijały i dzień zaczynał powoli zbliżać sie ku wieczorowi. Wilk cały ten czas spędził na poznawaniu tego miejsca, i w końcu odpoczywaniu po dość długim i ciągnącym sie dniu. W środku jednak nie było aż tak zimno. Więc postanowił, że przenocuje w tym miejscu. Wrócił na swoje /upatrzone wcześniej/ miejsce w ciemnym kącie, które stawało sie coraz bardziej /czarne/ następnie zatrzepotał lekko uszami, i położył się przymykając powoli oczy, opierając pysk o podłogę wypuszczając cicho powietrze nozdrzami. Leżał tak w kompletnej ciszy przez bardzo długi czas. Ostatecznie ucinając sobie krótką drzemkę.
Rodzinne strony spoza Wilczej Krainy
Historia
Informacje Dotyczące Postaci
Zarezerwowane Arty
Ostatnia aktualizacja: 17.02.2025
(Nie zezwalam używać, przekazywać, uśmiercać, etc, postaci w jakikolwiek sposób!)
- Verriel
- Ifryt
- Posty: 54
- Rodzice: Verandis [NPC] & Namira [NPC]
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 14
- Zręczność: 45 (15+30)
- Czujność: 42 (12+30)
- Wiedza: 11
- Życie: 100/100
- Energia: 100/100
- Punkty Doświadczenia: 0/15
Centrum Osady
Krótka drzemka przerodziła sie w długi sen. Z owego snu wybudził go jakiś dziwny hałas. Pomimo przemęczenia był w stanie zerwać się na łapy słysząc jakby łopot skrzydeł, czy czegoś w tym rodzaju dobiegający z zewnątrz, nie trwał on jednak długo. Podniósł na chwilę łeb, marszcząc brwi i strosząc uszy, jednak w tym momencie dźwięk ustał. Przez chwilę o tym rozmyślał, nawet coś próbowało mu powiedzieć, że mogło sie stać coś złego... ale odrzucił to ostatecznie uznając, że to był tylko wymysł jego wyobraźni, zbyt długo pałętał się znowu sam po świecie, rzadko kiedy dobrze sie wysypiając. Gdyby poddawał sie takim domysłom, dawno by oszalał. Prychnął cicho pod nosem z nutą zmęczenia kiwając łbem w geście niedowierzania.
Po czym westchnął lekko, rozciągając swoje cielsko ociężale i rozglądając sie dookoła. Nie dostrzegał on jednak niczego szczególnego, zaś jego węch i słuch również przestał wyłapywać na tą chwilę wyróżniających sie bodźców z zewnątrz, wpatrywał sie mimo wszystko w dłuższą chwilę prosto w stronę schodów, jakby wyczekiwał kogokolwiek kto miałby sie tu zaraz zjawić, jednak, nikogo nie było.
A że zaczęło świtać, to postanowił zejść na dół, wyjść na zewnątrz i opuścić osadę. Udając sie w nieznanym jeszcze dla siebie kierunku.
/zt
Po czym westchnął lekko, rozciągając swoje cielsko ociężale i rozglądając sie dookoła. Nie dostrzegał on jednak niczego szczególnego, zaś jego węch i słuch również przestał wyłapywać na tą chwilę wyróżniających sie bodźców z zewnątrz, wpatrywał sie mimo wszystko w dłuższą chwilę prosto w stronę schodów, jakby wyczekiwał kogokolwiek kto miałby sie tu zaraz zjawić, jednak, nikogo nie było.
A że zaczęło świtać, to postanowił zejść na dół, wyjść na zewnątrz i opuścić osadę. Udając sie w nieznanym jeszcze dla siebie kierunku.
/zt
Rodzinne strony spoza Wilczej Krainy
Historia
Informacje Dotyczące Postaci
Zarezerwowane Arty
Ostatnia aktualizacja: 17.02.2025
(Nie zezwalam używać, przekazywać, uśmiercać, etc, postaci w jakikolwiek sposób!)
- Neffrea
- Inkwizytor
- Posty: 266
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 55 (25+30)
- Zręczność: 55 (25+30)
- Czujność: 5
- Wiedza: 30
- Życie: 89 (20.06)
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 39
- Profesje: Rzemieślnik [2]
- Tytuł: Kapłanka Svahrice
Centrum Osady
Przydreptała z Casimirem na plecach.
wojownik —> zwiadowca —> skrytobójca —> wyznawca —> piewca —> inkwizytor —> wielki inkwizytor —> inkwizytor
mutacje

zastrzegam postać Shiloh
EQ
- Neffrea
- Inkwizytor
- Posty: 266
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 55 (25+30)
- Zręczność: 55 (25+30)
- Czujność: 5
- Wiedza: 30
- Życie: 89 (20.06)
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 39
- Profesje: Rzemieślnik [2]
- Tytuł: Kapłanka Svahrice
Centrum Osady
Tutaj się wszystko zaczęło. Niech się tutaj skończy. Zrzuciła z siebie młodego, rannego wilka, po czym po prostu się oddaliła. Nie interesowało ją, co się z nim stanie. W torbie miała swoje małe trofeum, które zamierzała oddać Chaosowi. Ale najpierw wypadałoby znaleźć kogoś, kto pomoże się jej wylizać.
/zt.
/zt.
wojownik —> zwiadowca —> skrytobójca —> wyznawca —> piewca —> inkwizytor —> wielki inkwizytor —> inkwizytor
mutacje

zastrzegam postać Shiloh
EQ
- Casimir
- Adept
Klan Natury - Posty: 20
- Rodzice: Atheris & Sarial
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 20
- Zręczność: 5
- Czujność: 5
- Życie: 100
- Energia: 100
Centrum Osady
Może podświadomie domyślał się, czego tak naprawdę Neffrea od niego chce? Może nie był aż takim pół mózgiem, za jakiego go uważała? Nie zaczęła go niczym faszerować, nie zaspokajała sadystycznych żądzy krojąc go sztyletem jak świńską półtuszę, na żywca. Nie mogło więc chodzić o nic innego, jak o wykorzystanie seksualne. Ale w najmniejszej mierze oprawczyni nie pociągała go w ten sposób, była grubo starsza od niego, szpeciły ją rany, blizny i łuski na ciele, miała męską posturę, za bardzo umięśnione ciało. Nawet jako prawiczek, niewyżyty i niewprawiony, nie zrobiłby tego, nie był aż tak zdesperowany, by się na to zgodzić, nawet gdyby wypił kilka litrów alkoholu, choćby i tego, którym go poczęstowała w osadzie. Jakich planów wobec niego by nie miała, musiał się bronić, zaciekle, z całych sił. Dlatego w lochach ją opluł, dlatego wbił ułamaną kość w jej szyję, a ona wpadła w furię, przygniatając go do ziemi, a następnie sprawnym cięciem sztyletu pozbawiła go jednego z jąder, a jeszcze później wbiła mu ostrze w przednią łapę. Krzyczał, płakał, ale czy to było w stanie jakkolwiek złagodzić narastający ból? Absolutnie nie. Tak jak trafnie założyła, adept zemdlał kolejny raz, tylko tym razem nie przez trunek, a przez nadmiar emocji i szok po ataku. Kolejny raz dźwignęła go na plecy, otworzyła drzwi od celi, wyszła z podziemi i zaniosła go do miejsca, gdzie się poznali. Dlaczego? Nie miał zielonego pojęcia, po co zadawała sobie tyle trudu. Mogła go przecież zostawić w klatce, poczekać, aż się wykrwawi, zamiast tego zaniosła go na ziemie niczyje, w dodatku taki hektar od własnego domu. Nie chciała, żeby umarł? Liczyła, że przeżyje, że ktoś go odratuje, a potem, kiedy spotkają się po raz drugi, złoży mu podobną ofertę jak dziś? A może po prostu gdzieś tam na dnie sczerniałego serca (o ile takowe w ogóle posiadała) obudziły się resztki współczucia? Obudził się po jakimś czasie, na oblodzonym chodniku w opuszczonej wiosce, przemarznięty, obolały, słaby. Nie zastanawiał się, jak tu właściwie trafił, co stało się z Cienistą. Trzeba było jak najszybciej wrócić do rodzimych stron i poszukać jakiegoś uzdrowiciela, oczekiwanie na pomoc było zgubne, bowiem pomoc mogła nigdy nie nadejść. Ostrożnie zajrzał pod ogon, starając się nie zwymiotować na widok pokiereszowanego krocza i ilości krwi. Na szczęście miał tam prowizorycznie zawiniętą szmatkę, która po części tamowała juchę. Delikatnie zacieśnił opatrunek zdrową łapą, sycząc z bólu. Cholerna wiedźma wiedziała, gdzie go najbardziej zaboli, które miejsce jest najbardziej unerwione u samców. Widocznie to nie był pierwszy raz, kiedy to robiła. O drżących nogach podniósł się z podłoża, a potem, z wolna kuśtykając na trzech kończynach, zaczął kierować się północny zachód, tą samą drogą, którą tutaj przyszedł, tylko tym razem bez żadnych przystanków, na przestrzał. Miał nadzieję, że nie zemdleje na szlaku, że nie zdąży się wykrwawić na jakimś pustkowiu, że nie opuści go silna wola przetrwania. Musiał wrócić do rodziny i pozostałych współplemieńców, opowiedzieć o tym co się wydarzyło, ostrzec pozostałych, żeby nie spotkał ich podobny los.
/zt
/zt
STAN OBECNY
RODZINA
RODZINA
Bywało lepiej. Ostatnio dość dużo przeszedł, pobyt w lochach, poświęcenie jednej z jego części ciała ku chwale Chaosowi, skrajne wyziębienie, głód, odwodnienie. Dzięki klanowej magii użytej przez Melvine doszedł do siebie, zagoiły się jego rany, pozbył się nadmiaru krwi z futra, na którym osiadł się zapach mieszanki ziół leczniczych. Jednak ci, co go znali już wcześniej zauważą, że coś wyraźnie zmieniło się w jego osobowości — jest oschły, niemiły w obyciu, gburowaty i w niczym nie przypomina dawnego siebie.
→ Atheris, Sarial — rodzice
→ Linalie — siostra z miotu
→ Alikasia, Lintu — babcie
→ Demiros, Hanzai — dziadkowie
→ Linalie — siostra z miotu
→ Alikasia, Lintu — babcie
→ Demiros, Hanzai — dziadkowie
- Sovillo
- Adept
Klan Ognia - Posty: 58
- Rodzice: Promień Jutrzenki & Vaelcarth
- Płeć: Samiec
- Punkty Doświadczenia: 8
Centrum Osady
Przeskakiwał przez wysokie trawy trzymając ogon wysoko jak proporzec zwycięstwa. Droga powrotna z zatoczki była nieco długa, a upał dawał się we znaki, dlatego, gdy tylko w oddali wyłoniły się zarysy starych zabudowań osady, skierował się tam bez wahania szukając chwili wytchnienia. Ruiny budowli, które tu niegdyś wzniesiono były dziwaczne u zupełnie niepodobne do tego, co widywał na co dzień w domu, ale nie bardzo się nad tym teraz zastanawiał. Jedyne, co go interesowało, to znalezienie czegoś, w czym mógłby połączyć swoje skarby w jedną, pyszną lemoniadę. Mijając kamienne filary, czuł się trochę, jakby brał udział w jakiejś wielkiej wyprawie. Jego łapki ostrożnie stąpały po skrzypiących deskach starego domu, dach był w większości zapadnięty, ale jedna z bocznych izb trzymała się zadziwiająco dobrze. Wilczek ufnie zajrzał do środka, przysiadł i zaczął rozglądać się uważnie w półmroku.
.

ᚲᛟᚲᚺᚨᛗᛗᛟᛃᚨᛗᚨᛗᛖᛚᛁᚾᚨᛚᛁᛖᛏᛟᛞᛟᛒᚱᚨᛞᚢᛈᚨᚾᚢᛗᛖᚢᚾᛟ
we are the broken ones, who chose to spark a flame
watch as ourfire rages, our hearts are never tame
▪ Iskra Zenitu ▪
we are the warriors, who learned tolove the pain
we come from different places but have the same name
ᚲᛚᚨᚾᛟᚷᚾᛟᚲᛟᚲᛊᚨᛚᛖᛊᛟᛃᚢᛊᛉᚲᛟᚲᚲᛊᛊᛁᛖᛈᚨᛚᚲᛖᛗᛟᚲᚾᛟᛊᛟᛗᛖᚦᛁᛜ .
.
.
.
.
.

ᚲᛟᚲᚺᚨᛗᛗᛟᛃᚨᛗᚨᛗᛖᛚᛁᚾᚨᛚᛁᛖᛏᛟᛞᛟᛒᚱᚨᛞᚢᛈᚨᚾᚢᛗᛖᚢᚾᛟ
we are the broken ones, who chose to spark a flame
watch as ourfire rages, our hearts are never tame
▪ Iskra Zenitu ▪
we are the warriors, who learned tolove the pain
we come from different places but have the same name
ᚲᛚᚨᚾᛟᚷᚾᛟᚲᛟᚲᛊᚨᛚᛖᛊᛟᛃᚢᛊᛉᚲᛟᚲᚲᛊᛊᛁᛖᛈᚨᛚᚲᛖᛗᛟᚲᚾᛟᛊᛟᛗᛖᚦᛁᛜ .
.
.
.
.
.
- Sovillo
- Adept
Klan Ognia - Posty: 58
- Rodzice: Promień Jutrzenki & Vaelcarth
- Płeć: Samiec
- Punkty Doświadczenia: 8
Centrum Osady
Po chwili jego wzrok padł na drewnianą skrzynię, którą wiatr częściowo przykrył pajęczynami i starymi liśćmi. Podszedł bliżej, odgarnął wszystko nosem i otworzył wieko. Wewnątrz leżało kilka nieco zakurzonych, ale całych szklanych naczyń. Sovillo złapał jedno z nich na chybił-trafił. Może był to dzban, może słoik, a może coś, czego przeznaczenia nikt już nie pamiętał., ale sądził, że nada się idealnie. Ostrożnie wyjął naczynie. Było lekko zakurzone, ale wciąż spełniało swoją funkcję. Będzie w sam raz na składniki lemoniady. Przycisnął naczynie do siebie, jakby to był najcenniejszy artefakt i z błyskiem w oku wyskoczył na zewnątrz. Teraz mógł już ruszać dalej, na łąkę po ostatni składnik. Mniszki czekały!
/zt
/zt
.

ᚲᛟᚲᚺᚨᛗᛗᛟᛃᚨᛗᚨᛗᛖᛚᛁᚾᚨᛚᛁᛖᛏᛟᛞᛟᛒᚱᚨᛞᚢᛈᚨᚾᚢᛗᛖᚢᚾᛟ
we are the broken ones, who chose to spark a flame
watch as ourfire rages, our hearts are never tame
▪ Iskra Zenitu ▪
we are the warriors, who learned tolove the pain
we come from different places but have the same name
ᚲᛚᚨᚾᛟᚷᚾᛟᚲᛟᚲᛊᚨᛚᛖᛊᛟᛃᚢᛊᛉᚲᛟᚲᚲᛊᛊᛁᛖᛈᚨᛚᚲᛖᛗᛟᚲᚾᛟᛊᛟᛗᛖᚦᛁᛜ .
.
.
.
.
.

ᚲᛟᚲᚺᚨᛗᛗᛟᛃᚨᛗᚨᛗᛖᛚᛁᚾᚨᛚᛁᛖᛏᛟᛞᛟᛒᚱᚨᛞᚢᛈᚨᚾᚢᛗᛖᚢᚾᛟ
we are the broken ones, who chose to spark a flame
watch as ourfire rages, our hearts are never tame
▪ Iskra Zenitu ▪
we are the warriors, who learned tolove the pain
we come from different places but have the same name
ᚲᛚᚨᚾᛟᚷᚾᛟᚲᛟᚲᛊᚨᛚᛖᛊᛟᛃᚢᛊᛉᚲᛟᚲᚲᛊᛊᛁᛖᛈᚨᛚᚲᛖᛗᛟᚲᚾᛟᛊᛟᛗᛖᚦᛁᛜ .
.
.
.
.
.
- Saba
- Adept
Klan Ognia - Posty: 137
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie
- Siła: 2
- Zręczność: 22
- Czujność: 4
- Wiedza: 2
- Życie: 66
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 108
Centrum Osady
Na turlanie tym razem nie mógł sobie pozwolić, musiał przynieść wszystkie cenne przedmioty z wypraw! Przygody było co nie miara, a w drodze powrotnej musiał skołować sobie wózek na koszyk, który okazał się być wyjątkowo ciężki. Ale był to bardzo mały i uroczy wózeczek! Ciągnął go między ząbkami, niczym za końskie lejce.
Dotarł do miejsca, które znał dość słabo, ale odkryje je głęęęęęęęębiej! Taaaaaaaaaaak!
Wpakował się do nieco ładniejszego domu, w którym jak się okazuje, nie było nic. Zawiedziony wyszedł i podekscytowany (tak, szybko zmieniał mu się humor) poszedł do kolejnego i kolejnego i tak przez 6 albo 7 budynków, nim znalazł miejsce, gdzie znalazł nawet wyposażoną kuchnię! Jeśli oczywiście można nazwać sprawną miskę, dzbanek i kawałek tępego noża jako "pełne wyposażenie"
Wjechał wózeczkiem, razem z jeszcze zamarzniętymi owocami w koszyku i już wiedział, co z nimi zrobi! To znaczy... miał zarys, ale bardzo wyraźny!
Otóż....
W prostym tłumaczeniu ujmując, co Saba zrobił:
Umył wszystkie owoce (Włącznie z lodem), obrał pomarańcze ze skórki, wyjął nasiona i wrzucił wszystko do miski, by odtajało (oprócz lodu, owinął go szmatkami, by nie roztopił się za szybko). Umył łapki i wskoczył do miski, by zatuptać na miazgę wszystkie składniki (Owoce leśne, cząstki pomarańczy, mięta) i tyle. Resztę składników dodał bez udziału łapek, bo bał się ostrej papryki. Przekroił ją na pół i wrzucił zaledwie niewielki jej kąsek, żeby lemoniada miała akurat lekką pikanterię, a nie paliła mordę. Potem jeszcze cały słoik miodu, dolał Ginu, by zwabić dorosłych, ale niedużo... bo śmierdzi... no i szpikulcem do lodu mieszał i mieszał i mieszał i tak przez 3 h, bo zimne składniki nie chciały się mieszać prawidłowo.
Na koniec zmęczone łapki dorzuciły lód do substancji przypominającej bardziej smoothie, albo granitę — nalał do dzbanka znalezionego w domu i przyozdobił gałązką wiśniową.
Usiadł z boku i zobaczył swe dzieło... ależ on czuł DUMĘ! TOTALNIE EPICKA LEMONIADA!
Dotarł do miejsca, które znał dość słabo, ale odkryje je głęęęęęęęębiej! Taaaaaaaaaaak!
Wpakował się do nieco ładniejszego domu, w którym jak się okazuje, nie było nic. Zawiedziony wyszedł i podekscytowany (tak, szybko zmieniał mu się humor) poszedł do kolejnego i kolejnego i tak przez 6 albo 7 budynków, nim znalazł miejsce, gdzie znalazł nawet wyposażoną kuchnię! Jeśli oczywiście można nazwać sprawną miskę, dzbanek i kawałek tępego noża jako "pełne wyposażenie"
Wjechał wózeczkiem, razem z jeszcze zamarzniętymi owocami w koszyku i już wiedział, co z nimi zrobi! To znaczy... miał zarys, ale bardzo wyraźny!
Otóż....
W prostym tłumaczeniu ujmując, co Saba zrobił:
Umył wszystkie owoce (Włącznie z lodem), obrał pomarańcze ze skórki, wyjął nasiona i wrzucił wszystko do miski, by odtajało (oprócz lodu, owinął go szmatkami, by nie roztopił się za szybko). Umył łapki i wskoczył do miski, by zatuptać na miazgę wszystkie składniki (Owoce leśne, cząstki pomarańczy, mięta) i tyle. Resztę składników dodał bez udziału łapek, bo bał się ostrej papryki. Przekroił ją na pół i wrzucił zaledwie niewielki jej kąsek, żeby lemoniada miała akurat lekką pikanterię, a nie paliła mordę. Potem jeszcze cały słoik miodu, dolał Ginu, by zwabić dorosłych, ale niedużo... bo śmierdzi... no i szpikulcem do lodu mieszał i mieszał i mieszał i tak przez 3 h, bo zimne składniki nie chciały się mieszać prawidłowo.
Na koniec zmęczone łapki dorzuciły lód do substancji przypominającej bardziej smoothie, albo granitę — nalał do dzbanka znalezionego w domu i przyozdobił gałązką wiśniową.
Usiadł z boku i zobaczył swe dzieło... ależ on czuł DUMĘ! TOTALNIE EPICKA LEMONIADA!
Saba wita!
100+1 Faktów o Sabie!
1.Saba ma bogatą historię!
2. Saba niski!
3. Saba radosny!
4. Saba sprężysty!
5. Saba puchaty!
6. Saba lubi małże i myszki!
7. Saba lubi Elaine i zabawę!
8. Saba wszędzie się wciśnie, nic Saby nie zatrzyma!
9. Saba pokonał Aerozol!
10. Saba obezwładnił czarnego szczeniaczka z białym loczkiem! (Zarazę)
11. Saba dostał WspaTku dom brzydkiego pana! (revenaia)
12. Saba poznaje złe robaki! (Rozpoznaje pasożyty i choroby w jedzeniu)
13. Saba się turla i tupta!
14. Saba je dobre robaczki! (Te tłuste i te chrupkie też)
15. Saba kąsa po kostkach! (Po nosie, uszach i włosach też)
16. Saba mieszkał w koszyku!
17. Saba zna Grzybicę! (Varjo)
18. Saba sika na brzydkie wilczki!
19. Saba ma koronę! (Atrapę korony alfy kc)) 21. Tup tup tup, tup tup tup, Saba idzie po swój łup!
(Saba regularnie próbuje włamać się do Zamku Zarazy)
23. Saba ma nazw wiele!
24. Saba był w krainie grzybów!
25.
26. Saba ma wielu psijaciół! Pani Misiaki, Wróżka Ang z wlę-tynki
, Pani Kasia, Pani Fajła, Pani Fela, Pani Mikasia i wiele wiel wiele wincyj!


100+1 Faktów o Sabie!
1.Saba ma bogatą historię!
2. Saba niski!
3. Saba radosny!
4. Saba sprężysty!
5. Saba puchaty!
6. Saba lubi małże i myszki!
7. Saba lubi Elaine i zabawę!
8. Saba wszędzie się wciśnie, nic Saby nie zatrzyma!
9. Saba pokonał Aerozol!
10. Saba obezwładnił czarnego szczeniaczka z białym loczkiem! (Zarazę)
11. Saba dostał WspaTku dom brzydkiego pana! (revenaia)
12. Saba poznaje złe robaki! (Rozpoznaje pasożyty i choroby w jedzeniu)
13. Saba się turla i tupta!
14. Saba je dobre robaczki! (Te tłuste i te chrupkie też)
15. Saba kąsa po kostkach! (Po nosie, uszach i włosach też)
16. Saba mieszkał w koszyku!
17. Saba zna Grzybicę! (Varjo)
18. Saba sika na brzydkie wilczki!
19. Saba ma koronę! (Atrapę korony alfy kc))
20. Doo, badoo-badoo-badoo
(Saba regularnie próbuje włamać się do Zamku Zarazy)
22. Saba ma dużo Skarby — EQ, Itemy
24. Saba był w krainie grzybów!
25.
SABA MA CUKIERKA
26. Saba ma wielu psijaciół! Pani Misiaki, Wróżka Ang z wlę-tynki


- Saba
- Adept
Klan Ognia - Posty: 137
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie
- Siła: 2
- Zręczność: 22
- Czujność: 4
- Wiedza: 2
- Życie: 66
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 108
Centrum Osady
Skoro wszystko miał gotowe, jeszcze wycisnął trochę aromatu ze skórki pomarańczowej, tuż nad dzbankiem, po czym załadował go do koszyka, a koszyk do wózeczka i do koszyka jeszcze wrzucił kilka nieco bardziej sprawnych kubeczków.
A teraz....
CZAS NA BIZNES!
/zt
A teraz....
CZAS NA BIZNES!
/zt
Saba wita!
100+1 Faktów o Sabie!
1.Saba ma bogatą historię!
2. Saba niski!
3. Saba radosny!
4. Saba sprężysty!
5. Saba puchaty!
6. Saba lubi małże i myszki!
7. Saba lubi Elaine i zabawę!
8. Saba wszędzie się wciśnie, nic Saby nie zatrzyma!
9. Saba pokonał Aerozol!
10. Saba obezwładnił czarnego szczeniaczka z białym loczkiem! (Zarazę)
11. Saba dostał WspaTku dom brzydkiego pana! (revenaia)
12. Saba poznaje złe robaki! (Rozpoznaje pasożyty i choroby w jedzeniu)
13. Saba się turla i tupta!
14. Saba je dobre robaczki! (Te tłuste i te chrupkie też)
15. Saba kąsa po kostkach! (Po nosie, uszach i włosach też)
16. Saba mieszkał w koszyku!
17. Saba zna Grzybicę! (Varjo)
18. Saba sika na brzydkie wilczki!
19. Saba ma koronę! (Atrapę korony alfy kc)) 21. Tup tup tup, tup tup tup, Saba idzie po swój łup!
(Saba regularnie próbuje włamać się do Zamku Zarazy)
23. Saba ma nazw wiele!
24. Saba był w krainie grzybów!
25.
26. Saba ma wielu psijaciół! Pani Misiaki, Wróżka Ang z wlę-tynki
, Pani Kasia, Pani Fajła, Pani Fela, Pani Mikasia i wiele wiel wiele wincyj!


100+1 Faktów o Sabie!
1.Saba ma bogatą historię!
2. Saba niski!
3. Saba radosny!
4. Saba sprężysty!
5. Saba puchaty!
6. Saba lubi małże i myszki!
7. Saba lubi Elaine i zabawę!
8. Saba wszędzie się wciśnie, nic Saby nie zatrzyma!
9. Saba pokonał Aerozol!
10. Saba obezwładnił czarnego szczeniaczka z białym loczkiem! (Zarazę)
11. Saba dostał WspaTku dom brzydkiego pana! (revenaia)
12. Saba poznaje złe robaki! (Rozpoznaje pasożyty i choroby w jedzeniu)
13. Saba się turla i tupta!
14. Saba je dobre robaczki! (Te tłuste i te chrupkie też)
15. Saba kąsa po kostkach! (Po nosie, uszach i włosach też)
16. Saba mieszkał w koszyku!
17. Saba zna Grzybicę! (Varjo)
18. Saba sika na brzydkie wilczki!
19. Saba ma koronę! (Atrapę korony alfy kc))
20. Doo, badoo-badoo-badoo
(Saba regularnie próbuje włamać się do Zamku Zarazy)
22. Saba ma dużo Skarby — EQ, Itemy
24. Saba był w krainie grzybów!
25.
SABA MA CUKIERKA
26. Saba ma wielu psijaciół! Pani Misiaki, Wróżka Ang z wlę-tynki


- Averill
- Demon
Ellessar - Posty: 282
- Rodzice: Fire Lilly i Szrama
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 65(30+30)
- Zręczność: 10 (10)
- Czujność: 35 (5+30)
- Wiedza: 5
- Życie: 110
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 72
Centrum Osady
// dzień szczeniaka//
[mąka]
Takie rzeczy zazwyczaj mieli bezogony. Jakiejś kubki, mąki, cukry... Westchnął i wszedł nieco niepewnie do osady. Była wielka więc wilk musiał sie zastanowić gdzie by tu pójść, gdzie mógłby być jego składnik który potrzebuje.
[mąka]
Takie rzeczy zazwyczaj mieli bezogony. Jakiejś kubki, mąki, cukry... Westchnął i wszedł nieco niepewnie do osady. Była wielka więc wilk musiał sie zastanowić gdzie by tu pójść, gdzie mógłby być jego składnik który potrzebuje.
𝓐𝓿𝓮𝓻𝓲𝓵𝓵
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
ɢɴɪᴇᴡ ᴊᴇꜱᴛ ᴊᴀᴋ ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴅʀᴢᴇᴍɪᴇ ᴡ ᴋᴀᴢ̇ᴅʏᴍ ᴢ ɴᴀꜱ.
ᴋɪᴇᴅʏ ᴋᴛᴏꜱ́ ᴘᴏᴅʀᴢᴜᴄᴀ ᴅᴏɴ́ ᴋᴏʟᴇᴊɴᴇ ᴋᴌᴏᴅʏ, ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́ ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀ
ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴡɪᴇ̨ᴋꜱᴢᴀᴄ́, ᴀᴢ̇ ᴛʀᴀᴄɪᴍʏ ɴᴀᴅ ɴɪᴍ ᴋᴏɴᴛʀᴏʟᴇ̨. ɢɴɪᴇᴡ
ᴡᴛᴇᴅʏ ᴢᴡʏᴋʟᴇ ꜱᴛᴀᴊᴇ ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴄᴢᴀ̨ᴛᴋɪᴇᴍ ᴏʙᴌᴇ̨ᴅᴜ.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
PARTNERKA:
𝙺𝚘𝚌𝚑𝚊𝚌́ 𝚝𝚘 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚊𝚌𝚣𝚢 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚗𝚊 𝚜𝚒𝚎𝚋𝚒𝚎 𝚗𝚊𝚠𝚣𝚊𝚓𝚎𝚖,
𝚊𝚕𝚎 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚛𝚊𝚣𝚎𝚖 𝚠 𝚝𝚢𝚖 𝚜𝚊𝚖𝚢𝚖 𝚔𝚒𝚎𝚛𝚞𝚗𝚔𝚞 ( Nazuna)
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
KARTA POSTACI
ʀᴏᴅᴢɪᴄᴇ: ꜰɪʀᴇ ʟɪʟʟʏ ɪ ꜱᴢʀᴀᴍᴀ
ʀᴏᴅᴢᴇɴ́ꜱᴛᴡᴏ: ɴᴇʟʟʏ, ꜱᴏᴅᴅᴇɴ, ꜱᴀʟʟᴀᴅɪɴ, ɪɴɴᴏꜱ, ᴍᴏʀɢᴏᴛʜ, ꜰᴇʙᴇɴ,
ɪʟᴀᴠɪᴛ, ᴊᴜᴘɪᴛᴇʀ, ꜱɪʟᴠᴇʀ ʀᴏꜱᴇ, ᴏᴍᴇɢᴀ, ꜱᴀʟɪʀ, xʏʀɪᴏɴ, ʟᴀ ʟᴏʙᴀ, ʟᴏʀɪᴇɴ. ᴀʀɢʜᴀʟ
✩₊˚.⋆☾⋆⁺₊✧
Ekwipunek:
1. końskie kopyto
2. Tłuszcz foki
3. Skóra x2
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
Dałeś mi panie zbroję... [..]
Magicznych na niej rytów dziś nie odczyta nikt
Ale wykuta z mitów i wieczna jest jak mit
Nagolenniki: -10 od przyjętych obrażeń — mosiężne 1/3
Kolce na barki: +5 do siły ( stalowy) — 15 czerwca -15 sierpień
Napierśnik: +10 do puli życia ( stalowy) 15 czerwca — 15 sierpnia
Galeria
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
ɢɴɪᴇᴡ ᴊᴇꜱᴛ ᴊᴀᴋ ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴅʀᴢᴇᴍɪᴇ ᴡ ᴋᴀᴢ̇ᴅʏᴍ ᴢ ɴᴀꜱ.
ᴋɪᴇᴅʏ ᴋᴛᴏꜱ́ ᴘᴏᴅʀᴢᴜᴄᴀ ᴅᴏɴ́ ᴋᴏʟᴇᴊɴᴇ ᴋᴌᴏᴅʏ, ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́ ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀ
ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴡɪᴇ̨ᴋꜱᴢᴀᴄ́, ᴀᴢ̇ ᴛʀᴀᴄɪᴍʏ ɴᴀᴅ ɴɪᴍ ᴋᴏɴᴛʀᴏʟᴇ̨. ɢɴɪᴇᴡ
ᴡᴛᴇᴅʏ ᴢᴡʏᴋʟᴇ ꜱᴛᴀᴊᴇ ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴄᴢᴀ̨ᴛᴋɪᴇᴍ ᴏʙᴌᴇ̨ᴅᴜ.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
PARTNERKA:
𝙺𝚘𝚌𝚑𝚊𝚌́ 𝚝𝚘 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚊𝚌𝚣𝚢 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚗𝚊 𝚜𝚒𝚎𝚋𝚒𝚎 𝚗𝚊𝚠𝚣𝚊𝚓𝚎𝚖,
𝚊𝚕𝚎 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚛𝚊𝚣𝚎𝚖 𝚠 𝚝𝚢𝚖 𝚜𝚊𝚖𝚢𝚖 𝚔𝚒𝚎𝚛𝚞𝚗𝚔𝚞 ( Nazuna)
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
KARTA POSTACI
ʀᴏᴅᴢɪᴄᴇ: ꜰɪʀᴇ ʟɪʟʟʏ ɪ ꜱᴢʀᴀᴍᴀ
ʀᴏᴅᴢᴇɴ́ꜱᴛᴡᴏ: ɴᴇʟʟʏ, ꜱᴏᴅᴅᴇɴ, ꜱᴀʟʟᴀᴅɪɴ, ɪɴɴᴏꜱ, ᴍᴏʀɢᴏᴛʜ, ꜰᴇʙᴇɴ,
ɪʟᴀᴠɪᴛ, ᴊᴜᴘɪᴛᴇʀ, ꜱɪʟᴠᴇʀ ʀᴏꜱᴇ, ᴏᴍᴇɢᴀ, ꜱᴀʟɪʀ, xʏʀɪᴏɴ, ʟᴀ ʟᴏʙᴀ, ʟᴏʀɪᴇɴ. ᴀʀɢʜᴀʟ
✩₊˚.⋆☾⋆⁺₊✧
Ekwipunek:
1. końskie kopyto
2. Tłuszcz foki
3. Skóra x2
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
Dałeś mi panie zbroję... [..]
Magicznych na niej rytów dziś nie odczyta nikt
Ale wykuta z mitów i wieczna jest jak mit
Nagolenniki: -10 od przyjętych obrażeń — mosiężne 1/3
Kolce na barki: +5 do siły ( stalowy) — 15 czerwca -15 sierpień
Napierśnik: +10 do puli życia ( stalowy) 15 czerwca — 15 sierpnia
Galeria
- Averill
- Demon
Ellessar - Posty: 282
- Rodzice: Fire Lilly i Szrama
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 65(30+30)
- Zręczność: 10 (10)
- Czujność: 35 (5+30)
- Wiedza: 5
- Życie: 110
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 72
Centrum Osady
Tutaj wydawało się że wszystko pójdzie gładko. Musiał znaleźć mąkę. Przeszukiwał więc domek, jeden po drugim. Nie mógł się już doczekać pieczenia. Na szczęście to szybko znalazł. Odgrzebał jakiś gruz, całkiem szybko poszło bez komplikacji, był w końcu silny. Otworzyło siłowo jedną ze skrzyń w której był worek mąki. Trochę wytrzepał, po czym schował do torby. Nieco już go brało zmęczenie /zt
𝓐𝓿𝓮𝓻𝓲𝓵𝓵
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
ɢɴɪᴇᴡ ᴊᴇꜱᴛ ᴊᴀᴋ ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴅʀᴢᴇᴍɪᴇ ᴡ ᴋᴀᴢ̇ᴅʏᴍ ᴢ ɴᴀꜱ.
ᴋɪᴇᴅʏ ᴋᴛᴏꜱ́ ᴘᴏᴅʀᴢᴜᴄᴀ ᴅᴏɴ́ ᴋᴏʟᴇᴊɴᴇ ᴋᴌᴏᴅʏ, ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́ ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀ
ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴡɪᴇ̨ᴋꜱᴢᴀᴄ́, ᴀᴢ̇ ᴛʀᴀᴄɪᴍʏ ɴᴀᴅ ɴɪᴍ ᴋᴏɴᴛʀᴏʟᴇ̨. ɢɴɪᴇᴡ
ᴡᴛᴇᴅʏ ᴢᴡʏᴋʟᴇ ꜱᴛᴀᴊᴇ ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴄᴢᴀ̨ᴛᴋɪᴇᴍ ᴏʙᴌᴇ̨ᴅᴜ.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
PARTNERKA:
𝙺𝚘𝚌𝚑𝚊𝚌́ 𝚝𝚘 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚊𝚌𝚣𝚢 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚗𝚊 𝚜𝚒𝚎𝚋𝚒𝚎 𝚗𝚊𝚠𝚣𝚊𝚓𝚎𝚖,
𝚊𝚕𝚎 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚛𝚊𝚣𝚎𝚖 𝚠 𝚝𝚢𝚖 𝚜𝚊𝚖𝚢𝚖 𝚔𝚒𝚎𝚛𝚞𝚗𝚔𝚞 ( Nazuna)
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
KARTA POSTACI
ʀᴏᴅᴢɪᴄᴇ: ꜰɪʀᴇ ʟɪʟʟʏ ɪ ꜱᴢʀᴀᴍᴀ
ʀᴏᴅᴢᴇɴ́ꜱᴛᴡᴏ: ɴᴇʟʟʏ, ꜱᴏᴅᴅᴇɴ, ꜱᴀʟʟᴀᴅɪɴ, ɪɴɴᴏꜱ, ᴍᴏʀɢᴏᴛʜ, ꜰᴇʙᴇɴ,
ɪʟᴀᴠɪᴛ, ᴊᴜᴘɪᴛᴇʀ, ꜱɪʟᴠᴇʀ ʀᴏꜱᴇ, ᴏᴍᴇɢᴀ, ꜱᴀʟɪʀ, xʏʀɪᴏɴ, ʟᴀ ʟᴏʙᴀ, ʟᴏʀɪᴇɴ. ᴀʀɢʜᴀʟ
✩₊˚.⋆☾⋆⁺₊✧
Ekwipunek:
1. końskie kopyto
2. Tłuszcz foki
3. Skóra x2
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
Dałeś mi panie zbroję... [..]
Magicznych na niej rytów dziś nie odczyta nikt
Ale wykuta z mitów i wieczna jest jak mit
Nagolenniki: -10 od przyjętych obrażeń — mosiężne 1/3
Kolce na barki: +5 do siły ( stalowy) — 15 czerwca -15 sierpień
Napierśnik: +10 do puli życia ( stalowy) 15 czerwca — 15 sierpnia
Galeria
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
ɢɴɪᴇᴡ ᴊᴇꜱᴛ ᴊᴀᴋ ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴅʀᴢᴇᴍɪᴇ ᴡ ᴋᴀᴢ̇ᴅʏᴍ ᴢ ɴᴀꜱ.
ᴋɪᴇᴅʏ ᴋᴛᴏꜱ́ ᴘᴏᴅʀᴢᴜᴄᴀ ᴅᴏɴ́ ᴋᴏʟᴇᴊɴᴇ ᴋᴌᴏᴅʏ, ᴘᴌᴏᴍɪᴇɴ́ ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀ
ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴡɪᴇ̨ᴋꜱᴢᴀᴄ́, ᴀᴢ̇ ᴛʀᴀᴄɪᴍʏ ɴᴀᴅ ɴɪᴍ ᴋᴏɴᴛʀᴏʟᴇ̨. ɢɴɪᴇᴡ
ᴡᴛᴇᴅʏ ᴢᴡʏᴋʟᴇ ꜱᴛᴀᴊᴇ ꜱɪᴇ̨ ᴘᴏᴄᴢᴀ̨ᴛᴋɪᴇᴍ ᴏʙᴌᴇ̨ᴅᴜ.
•❅────✧. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.✧─────❅•
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
PARTNERKA:
𝙺𝚘𝚌𝚑𝚊𝚌́ 𝚝𝚘 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚊𝚌𝚣𝚢 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚗𝚊 𝚜𝚒𝚎𝚋𝚒𝚎 𝚗𝚊𝚠𝚣𝚊𝚓𝚎𝚖,
𝚊𝚕𝚎 𝚙𝚊𝚝𝚛𝚣𝚎𝚌́ 𝚛𝚊𝚣𝚎𝚖 𝚠 𝚝𝚢𝚖 𝚜𝚊𝚖𝚢𝚖 𝚔𝚒𝚎𝚛𝚞𝚗𝚔𝚞 ( Nazuna)
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
KARTA POSTACI
ʀᴏᴅᴢɪᴄᴇ: ꜰɪʀᴇ ʟɪʟʟʏ ɪ ꜱᴢʀᴀᴍᴀ
ʀᴏᴅᴢᴇɴ́ꜱᴛᴡᴏ: ɴᴇʟʟʏ, ꜱᴏᴅᴅᴇɴ, ꜱᴀʟʟᴀᴅɪɴ, ɪɴɴᴏꜱ, ᴍᴏʀɢᴏᴛʜ, ꜰᴇʙᴇɴ,
ɪʟᴀᴠɪᴛ, ᴊᴜᴘɪᴛᴇʀ, ꜱɪʟᴠᴇʀ ʀᴏꜱᴇ, ᴏᴍᴇɢᴀ, ꜱᴀʟɪʀ, xʏʀɪᴏɴ, ʟᴀ ʟᴏʙᴀ, ʟᴏʀɪᴇɴ. ᴀʀɢʜᴀʟ
✩₊˚.⋆☾⋆⁺₊✧
Ekwipunek:
1. końskie kopyto
2. Tłuszcz foki
3. Skóra x2
. ݁₊ ⊹ . ݁˖ . ݁༉‧₊˚.
Dałeś mi panie zbroję... [..]
Magicznych na niej rytów dziś nie odczyta nikt
Ale wykuta z mitów i wieczna jest jak mit
Nagolenniki: -10 od przyjętych obrażeń — mosiężne 1/3
Kolce na barki: +5 do siły ( stalowy) — 15 czerwca -15 sierpień
Napierśnik: +10 do puli życia ( stalowy) 15 czerwca — 15 sierpnia
Galeria