Las pozostawał dla was czymś odległym, dotarcie tam zajęłoby więcej czasu, a przecież tyle mogło stać się po drodze...
Stało się to jasne równie prędko, co sam początek tej przygody.
Istota zwolniła, a wręcz niemal zatrzymała, zataczając ciasny łuk na prawo, by skierować się w waszą stronę. Czarne kłęby jej niematerialnego ciała zakotłowały się, mieszając ze sobą i dzieląc na nowo. Wydłużając na kształt zakończonych pazurami kończyn. Na waszych oczach formowała się w coś podobnego do wilka, nieco większego od was samych. Przy każdym ruchu łapy, ogona, czy chociażby drgnięciu uszu, zostawiało za sobą czarną smugę czegoś podobnego do dymu.
Przez cały czas pozostawało nad ziemią, więc Ci znajdujący się najbliżej bez problemu dostrzegli pewną zmianę, niby drobną. Zarówno pazury jak i same zęby widoczne w częściowo otwartym pysku, zyskały na materialności. Lekko połyskliwe, na pierwszy rzut oka przypominające wypolerowany kamień.
Spojrzenie białych ślepi zdawało się zawisnąć na @Varjo, dalej przeskakując na znajdującego się nieco dalej @Kaimlera. Wyrwało gwałtownie do przodu, czasem zacierając swoją formę. Oba wilki próbując ranić pazurami prawej, a następnie lewej łapy, bez zastanowienia biorąc za cel ich szyje. Wraz z zadanymi ranami, oba zaatakowane wilki odczuły przeraźliwy chłód, jaki towarzyszył kontaktowi ze stworem. Z poszarpanej skóry poleciało nieco krwi, chociaż upiór ucierpiał ledwo co.
Jakby tego była mało, na szczycie wzgórza na prawo, pojawiły się dwie wilcze sylwetki. Nie ruszyły ku wam, skupiając bardziej na rozmowie i obserwacji. Nie dało się jednak dosłyszeć co mówią.
—
I na cholerę za nim idą. — Szary basior skrzywił pysk, zaś blizna pod lewym okiem wcale nie nadawała mu wtedy dodatkowego uroku. Towarzyszyła mu brązowo futra wilczyca, znacznie mniejsza i drobniejsza.
—
No i go wkurzyli...
—
Leć po Nefte, niech przyniesie te breje. Pewnie trzeba będzie ich wyręczyć.
Po tym słowach mniejsza sylwetka odbiegła. Pozostał jeden, niewzruszony zalążkiem walki obserwator.
//Varjo — 8 PŻ
Kaimler — 2PŻ