Visthar pisze: 17 wrz 2024, 14:30 Odgryzł kawałek mięsa z podudzia i zajadał się nim dopiero teraz czując, że musiał być naprawdę głodny. Czuł jak jego brzuch wypełnia przyjemne ciepło bijące od niedawno jeszcze żywej kozy.
Zastrzygł uszami gdy mu się przedstawiła.
— Mnie nazywają Visthar, jestem migotem klanu Księżyca. — Odparł spoglądając na nią znad kozicy. Nie przypominał sobie, by wilczyca wcześniej się przedstawiała, lecz mógł tego również nie pamiętać. Ostatnie godziny były dla niego wypełnione pełnym napięcia oczekiwaniem i niepewnością, więc jego pamięć mogła odrobinę szwankować.
— Myślę, że mogli już skończyć, o ile nie polowali na kilka sztuk. Było ich więcej. — Zamyślił się, a potem spojrzał nad leżący przed nim udziec z którego częściowo zdjął skórę. Hm. Wstał i złapał za ten fragment zdzierając go całkiem, a potem wytarł w mokrą od rosy trawę i zwinął w rulon. Wyprawi go potem.
— Może powinnaś też coś zebrać? — Zastanawiał się na głos. Tamci na pewno o tym pomyśleli, jak mówiło stare księżycowe przysłowie — lepiej mieć, niż nie mieć. Nie wiadomo kiedy może się przydać.
— Kto, Lars? — Zawahał się z odpowiedzią, bo czuł, że to pytanie zasługuje na więcej niż 'tak' lub 'nie', a i odpowiedź nie była tak oczywista. — Wśród księżycowych opowiadane są legendy o sprytnym szczurze, który zbił fortunę na intrygach z wilkami. Podobno ma wiele koneksji i tyle samo tajemnic. — Kliknął językiem odrywając kolejną porcję mięsa. — Myślę, że w pełni można ufać co najwyżej sobie, chociaż i to nie zawsze jest pewne. Myślę, że on musi mieć w tym jakiś interes, ale jeśli chociaż połowa z tego co mówi jest prawdą, to mamy szansę się nieźle obłowić. — Odpowiedział @Tess
// zbieram: 1x rzemień
Adminkami są: Aurora, której jaja z tytanu klekoczą w gaciach jak chodzi. Sulfur, pożeracz wszystkiego co jadalne. Adirael, która nie lubi tropików. |
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Andolea pisze: 17 wrz 2024, 18:23 // sorry nie umiem w mechanikę na tym forum, najwyżej mnie oblejcie xd
[stara ryba, II grupa; s2 z5 cz4; 2d5 (1, 1) = 2 obrażeń? od ryby nice]
Wilczyca trzymała się z boku, tak jak wypadało, ale nie szła też szczególnie blisko drugiego Potępieńca. Myśli zaprzątała sobie problemami, jakich sobie nawarstwiła ostatnie tygodnie.
Ze stuporu wyrwało ją pytanie Shingo. Na widok prezentu — bo to chyba był podarunek? — zabiło jej szybciej serce. Na szczęście zachowywała resztki rozsądku, co pozwoliło jej przywdziać niewzruszoną minę. Nawet uniosła brew.
— Zachowaj je dla siebie, wilku. — Podkreśliła ostatnie słowo, w razie gdyby ktoś ich podsłuchiwał.
Potem znów odpłynęła na inną planetę, przez co została z tyłu. Skarciła się w myślach za brak koncentracji. Głupi Shingo.
— Tak, tak, przepraszam — wymamrotała do Larsa przepraszająco.
Przejście przez zamarznięte jezioro na szczęście nie okazało się szczególnie trudne. Może powinna częściej oddawać swój los w szpony przeznaczenia, zamiast się skupiać na przetrwaniu? Rówieśnicy czasem jej za młodu dokuczali, pytając złośliwie czy uwiera ją podkowa na szczęście, którą wcisnęła sobie w tyłek. Kątem pyska uśmiechnęła się na to wspomnienie.
Wspomnienie o polowaniu wzbudziło w niej niepokój. Nigdy nie należała do najlepszych łowczych, a z tego co oceniła po krótkim spojrzeniu po pozostałych — chyba każdy był w stanie połączyć siły z drugim towarzyszem z klanu. Kątem oka zerknęła na wilka, którego nie znała za dobrze z dworu, co najwyżej z widzenia. Powinna podejść...? A może lepiej zapchać żołądek śniegiem?
Boże. Czemu nie pomyślała o zrobieniu zapasów? Zamkowa kuchnia pękała w szwach, nikt by nie zauważył zniknięcia nawet paru kawałków mięsa. Westchnęła cierpiętniczo. Ściemniało się, ale Andolea słyszała po drodze jakiś strumień, więc może tam znajdzie jakieś ryby. Ruszyła żwawym truchtem w tamtą stronę, a kiedy już stanęła na brzegu niedużego zbiornika, znieruchomiała. Widywała jak niedźwiedzie polują na łososie — trzeba było tylko nieco cierpliwości. Stała i stała; łapy jej cierpły z bezruchu. W końcu jednak zauważyła przeskakujące ryby. Próbowała kłapać zębami i chwycić chociaż jedną, ale trafiła albo na uparte sztuki, albo po prostu była do niczego (raczej to drugie). Parę razy dostała nawet płetwą po gębie. Ugh, przynajmniej nikt jej nie widział.
Metodą prób i błędów (oraz ogromnej cierpliwości) udało się jej w końcu jedną chwycić. Była całkiem duża, więc raczej wystarczy. Lars nie wspomniał czy mieli zrobić sobie posiłek w wesołym kółeczku, czy nie, więc postanowiła zjeść tu, gdzie była. W ciszy. Od razu też napiła się czystej wody, nawet jeżeli była zimna.
Wróciła do obozowiska, aby z ostatnich chwil przed wymarszem skorzystać w ramach wypoczynku.
- Tessaia
- Zwiadowca
- Posty: 20
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 20 (10+10)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 20
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
rzyglądała się chwilę jak wilk wydziela sobie kawałek koziej skóry na rzemyk, zastanawiając się pewnie czy był jej on w zasadzie do czegoś potrzebny. Z drugiej strony... Nic przecież nie trafiła prawda? Prócz miejsca w torbie rzecz jasna. Chwyciwszy sztylet w łapę rozkroiła pierś zwierza, a potem kilkoma uderzeniami rękojeścią ukruszyła żebra. Cięła po tętnicach i żyłach, wydzielając wciąż ciepłe i wypełnione krwią serce, a potem wyrwała je z piersi i lekko wycisnęła z niego pozostałości juchy. Nie chcąc zniszczyć sobie torby i zalać przy okazji całej jej zawartości — do zabezpieczenia serca użyła bandaża, dokładnie owijając nim narząd. Dopiero wówczas wrzuciła go do płóciennej sakwy, wytarła dość niedbale łapy w trawę i podniosła się z ziemi gotowa do drogi.
— To mi chyba wystarczy. — wtrąciła jeszcze w reakcji na dość wyczerpującą wypowiedź @samca w kwestii Larsa. — No dobrze, wracajmy do grupy bo jeszcze ruszą bez nas i jedyne czym się obłowimy to ta martwa kozica. — poczekała chwilę na samca, a potem wraz z nim ruszyła w drogę powrotną do obozu.
[ zbieractwo: serce kozicy ]
— To mi chyba wystarczy. — wtrąciła jeszcze w reakcji na dość wyczerpującą wypowiedź @samca w kwestii Larsa. — No dobrze, wracajmy do grupy bo jeszcze ruszą bez nas i jedyne czym się obłowimy to ta martwa kozica. — poczekała chwilę na samca, a potem wraz z nim ruszyła w drogę powrotną do obozu.
[ zbieractwo: serce kozicy ]
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
.
Rozdział 2 | [ m u z y k a ]
.
Decyzja o tym, co robią należy do graczy.
.
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Kesta Visthar Tessaia Noapte Andolea Lothair
Rozdział 2 | [ m u z y k a ]
.
...Nadeszła noc I wilki ułożyły się do snu, wciąż jednak czuwając. Widmo ataku samotengo, głodnego niedźwiedzia z powodzeniem nie pozwalało niektórym porządnie się wyspać. Inni śnili o śniegu, bolących od marszu łapach czy też ciepłym legowisku na klanowych terenach. Niektóre wilki zasnęły ciaśniej wtulone w towarzyszy, dbając o zachowanie ciepła. Inni wybrali wykopanie wgłębień w śniegu lub inny sposób, by nie odmrozić sobie kończyn. Tej samej nocy spora, brunatna ćma przysiadła na grzbiecie Kesty, po czym rozłożyła skrzydła. Gdy rano wilczyca się obudziła i przeciągnęła, zobaczyła, jak teraz martwy już owad spada wprost na zalegający na ziemi śnieg. Traf chciał, że akurat w tamtym momencie szedł Lars, który zauważył całe zdarzenie.
...Poranna mgła, charakterystyczna dla jesiennego klimatu, utrzymywała się tutaj, na granicy krain — Wilczej i jednej z odległych. Powoli na zbocza gór zakradał się delikatny wiatr, szczypiący w nosy i uszy. No był on dokuczliwy, jeśli wieczór wcześniej napełniło się żołądek. Ci, którzy tego nie zrobili, czuli większe zimno, niż towarzysze (-5PŻ dla tych, którzy nie polowali).
...Zaczynali kolejny, już drugi dzień wędrówki. Dopiero teraz, gdy znajdowali się odrobinę wyżej, uczestnicy wyprawy mogli zorientować się, że ich dom przestał być widoczny. O dziwo, po sprawdzeniu, magia wciąż przepełniała wilki Wilczej Krainy, choć więź ta była znacznie słabsza niż wcześniej. Jej użycie męczyło, zuperłnie jak gdyby potrzebna była dodatkowa energia do jej użycia. Lars tego nie zauważył, miał inne rzeczy na głowie. Szczur zwinnie przeskoczył nad największymi kamieniami, by trafić wprost na środek obozowiska. Zaklaskał w łapy, zwracając uwagę wilków na siebie. Wyciągnął zamaszystym gestem mapę, którą najwyraźniej już sobie wcześniej przygotował. Rozwinął ją, po czym podniósł ponownie wzrok, by dokładnie widzieć wszystkie bardziej lub mniej domyte z krwi pyski.
...Wcale nie byli tak prawie. Zeszła im przeszło godzina, nim dotarli do miejsca, które oznaczone było, jako początek szlaku. To, co wcześniej wydawało się być drzewami z bliska okazało się być czterema potężnymi słupami. Były to drzewa pozbawione korony i kory, w których z dużą skrupulatnością wycięto wzory, jakich klan Lasu by się nie powstydził. Roślinne motywy przeplatane zwierzęcymi nadawały całości harmonijny wygląd pomimo tego, że wszystkie się między sobą różniły. Na samym szczycie wysokich słupów siedziały cztery wilki. Wszystkie wycięte były w tym samym drzewie co reszta zdobień.
...Za każdym z wilczych słupów znajdowały się ściezki, które wyglądały identycznie — prowadziły wgłąb gór, po zboczu. Na ziemi leżały kamienie i śnieg, obok porastały świerki, sosny i inne drzewa znane z nazwy wszystkim, którzy z takimi roślinami kiedykolwiek się spotkali. Jedyne, co je wyróżniało to słupy, które stały na ich początku.
_______![]() Lars | — Wiesz — zaczął, przystając koło wilczycy. — W niektórych kulturach ćma jest symbolem śmierci ;> — podzielił się, po czym ruszył dalej. Nie czekał na jej reakcję. |
...Zaczynali kolejny, już drugi dzień wędrówki. Dopiero teraz, gdy znajdowali się odrobinę wyżej, uczestnicy wyprawy mogli zorientować się, że ich dom przestał być widoczny. O dziwo, po sprawdzeniu, magia wciąż przepełniała wilki Wilczej Krainy, choć więź ta była znacznie słabsza niż wcześniej. Jej użycie męczyło, zuperłnie jak gdyby potrzebna była dodatkowa energia do jej użycia. Lars tego nie zauważył, miał inne rzeczy na głowie. Szczur zwinnie przeskoczył nad największymi kamieniami, by trafić wprost na środek obozowiska. Zaklaskał w łapy, zwracając uwagę wilków na siebie. Wyciągnął zamaszystym gestem mapę, którą najwyraźniej już sobie wcześniej przygotował. Rozwinął ją, po czym podniósł ponownie wzrok, by dokładnie widzieć wszystkie bardziej lub mniej domyte z krwi pyski.
![]() Lars | — Mam nadzieję, że się wyspaliście, bo dzisiaj musimy przyspieszyć. Mamy do pokonania Szlak Czterech Ogonów, Przełęcz Zapomnienia i Burzowy Stok — zrobił pauzę, pozwalając lepiej zapaść jego słowom w pamięci. — Właściwie, to na szlaku już prawie jesteśmy, ruszajmy. |
![]() Lars | — Początek Szlaku Czterech Ogonów, najprzyjemniejsza część podróży — przeciągnął się, po czym ziewnął. Najwyraźniej szykował się do przejechania na czyimś grzbecie przez całość. — Każdy z tych ogonów prowadzi do Przełęczy Zapomnienia, wybierajcie którędy idziemy.... idziecie? — dodał, po czym uśmiechnął się zagadkowo. |
Decyzja o tym, co robią należy do graczy.
.
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Kesta Visthar Tessaia Noapte Andolea Lothair
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Wanilia pisze: 19 wrz 2024, 8:51 Miała dziwny sen... W tym śnie biegła przez pustynię i goniła zioła, które potem stały się alpaką, która potem stała sie szczurem. Gdy tylko dobiegała do szczura i chciała go dotknąć, ten znikał i pojawiał się w innym miejscu — jak miraż. Albo marzenia. Mimo to spało jej się dobrze, jak na to otoczenie było jej całkiem miło i ciepło. Tak miło, że po obudzeniu leżała jeszcze dłuższy czas, zanim inni zaczęli się zbierać, trwając w tym zawieszeniu miedzy jawą a snem i rozmyślając nad sennymi obrazami.
Gdy już wstali, zasugerowała towarzyszom (@Shingo @Magellan @Orchidea) że może warto byłoby zdjąć futro z alpaki i zabrać je ze sobą? Szkoda byłoby je porzucać. I może jakieś paski skóry? Podobno są przydatne.
Niestety, sama się na oprawianiu nic nie znała i jedyne, co potrafiłaby zrobić, to oderwać strzępki wełny albo wziąć wełnę razem ze skórą i tym, co jeszcze było do niej przyczepione.
Dzień był chłodny, więc owinęła się szczelnie szalikiem. W tych okolicznościach ciężko było o lepszy prezent.
Podczas drogi była mocno zamyślona. Jeśli ktoś ją zagadywał, odpowiadała tylko zdawkowo. Co jakiś czas spoglądała na słońce, potem pod łapy. Po jakimś czasie zamyślona mina została zastąpiona skupioną.
Używanie mocy przychodziło jej dziś jeszcze trudniej niż wczoraj, ale przynajmniej wiedziała już na pewno, że może to robić — a więc wystarczyło po prostu bardziej się skoncentrować i włożyć w to więcej siły. Tak też zrobiła. A gdy uznała, że czuje to, co — jak jej się wydawało — powinna poczuć, podbiegła przed @Shingo.
— Hej hej, dotknij mnie! — zachęciła. Jeśli wilk faktycznie wyciągnie łapę i spróbuje jej dotknąć, nie uda mu się to — łapa przejdzie przez powietrze. Dopiero, gdy przesunie łapę w bok, lub spróbuje znowu, dosięgnie wilczycy. Tak jakby za pierwszym razem spudłował, choć przecież Wanilia szła tuż przed nim i nawet mimo mgły doskonale ją widział.
//odpalam Miraż
Gdy się zatrzymali przed słupami, obejrzała każdy z nich po kolei, potem spojrzała na ścieżki, a potem na swoją ekipę.
— Jak dla mnie wszystkie wyglądają tak samo — stwierdziła — więc nie wiem, która będzie najlepsza. Wiem tylko, że nie powinniśmy się rozdzielać.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Noapte pisze: 19 wrz 2024, 11:59Przyjrzała się uważnie słupom, przyjrzała się uważnie zdobieniom, przyjrzała się uważnie drewnianym wilkom i przyjrzała się uważnie ścieżkom. Te ostatnie nieszczególnie się od sibeie różniły; żadna z nich nie wzbudzała w Noapte większego zaufania od pozostałych. Raz jeszcze spojrzała na wilki. Chyba pozostawał im wybór na chybił trafił, oby mieli nieco szczęścia.
[roll=81]1d4[/roll]
Podeszła do czwartego (licząc od lewej) słupa.
— Temu dobrze z oczu patrzy — rzuciła półżartem, bo skoro nie mieli innej możliwości obrania drogi jak tylko losowanie... Spojrzała po towarzyszach. Chyba, że istniało coś, czego nie widziała, a co komukolwiek innemu podpowie, co powinni zrobić oraz którą drogę obrać.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Shingo pisze: 19 wrz 2024, 18:56 Zabolało go oczywiście, kiedy Andolea odmówiła przyjęcia nagolenników. Trudno, nie wciśnie ich na siłę. Widocznie wolała nim gardzić, jak oczekiwał od niej Klan Potępienia. Na moment posmutniał, skinął potakująco łbem. I szepnął cichutko, by na siebie uważała. Miał nadzieję, że bez świadków znów będzie tą samą samicą, w której się zakochał. Przecież nie musiała nim gardzić, kiedy nikt nie patrzy! Może... Była dla nich szansa? Może gdzieś poza Klanem Potępienia?
...
* * *
A potem była wyprawa i polowanie
* * *
A potem zdejmowali skórę z alpaki. W zasadzie sam się do tego nie rwał, bo jako zwyczajny tkacz i tropiciel (czemu zapomniała o tym na czas polowania...) znał się bardziej na dzierganiu szaliczków i znajdowaniu zwierząt, niż etapie pozyskiwania rzeczy, z których dziergać można, a które nie są powietrzem.
* * *
A potem Wanilia kazała mu się... Dotknąć? Spojrzał na nią zaskoczony. Czemu miałby to robić? Przystanął.
— Nie wiem, czy powinienem... — odpowiedział rumieniąc się jak homar na policzkach. Nie miał pojęcia, że wadera bawiła się ze swoimi mocami i próbowała je przetestować, sprawdzić czy tak daleko od domu wciąż działały. Może trenowała. Nie wiedział, bo nawet jeśli próbował zagadywać, ona raczej go spławiała. Nie dziwił się, wyprawa na pewno odbiła na niej swoje piętno. Mogła być zmęczona, przestraszona.
— O...kej. Ale tak tylko troszkę, okej? — spytał cicho, spojrzeniem szukając Andolei. Jeśli chciał kiedykolwiek się do niej zbliżyć, raczej nie wypadało na jej oczach obmacywać innych wilczyc. Podszedł bliżej Wanilii, delikatnie musnął jej policzka... A raczej powietrza, na które trafił. Jak to? Czemu jego własny żywioł tak sobie z niego bezczelnie kpił? Spróbował raz jeszcze, dopiero wtedy trafiając na jej policzek, po którym bardzo delikatnie przesunął palcami.
Dopiero po chwili zrozumiał.
— Och. No,tak, element słońca? — zgadywał, rumieniąc się chyba jeszcze mocniej.
* * *
A potem trafili do słupów. Podobnie jak czarno-biała przed nim przyjrzał się drogom, ale nie dojrzał niczego, żadnej podpowiedzi która mogłaby wskazać właściwy szlak. Przeniósł spojrzenie na Larsa.
— A ty? Masz pomysł, którędy? — spytał, mrużąc oczy. Od początku mu nie ufał w pełni i chyba miał wrażenie, że szczur świetnie się bawił, trochę ich kosztem. Może ta cała wyprawa była tylko picem na wodę i nie czekały na nich żadne skarby, a tym bardziej honory?
@Wanilia
@Andolea
@Lars
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
.
...Lars spojrzał na Shingo.
![]() Lars | — Każda z tych dróg jest taka sama, ale nie każda jest dla każdego — odpowiedział enigmatycznie, po czym spojrzał na słupy. |
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Orchidea pisze: 20 wrz 2024, 17:04 z początku nie miała zamiaru nawet jeść, zła na siebie, że dała sobie zrobić tyle krzywdy. Zazwyczaj polowania wychodziły jej lepiej, ale taki zając czy bażant były zupełnie nieszkodliwe i w najgorszym wypadku uciekały. Zachciało jej się alpaki, powinszować.
Uniosła wzrok na martwe już zwierzę — tyle dobrego, że jej towarzysze dali radę dobić kanalię. Lepiej chyba cierpieć z pełnym brzuchem nawet, jeśli zupełnie nie ma się apetytu...
Nie zatrzymywała wilków z Klanu Natury, gdy zdecydowały się gdzieś odejść, załatwić swoje sprawy. Miała wrażenie, że również im się oberwało, ale kto wie — może las sprzyjał swemu Klanowi i w jakiś magiczny sposób umniejszał ich ból?
Spojrzała z krzywym uśmiechem na Magellana, a potem lekko uniosła brew w zaskoczeniu, gdy zobaczyła jak sprawnie stworzył portal. W zależności od tego czy był w stanie przetransportować ją czy nie, szybciej lub wolniej znalazła się w obozie.
Będąc już w obozie, czekała aż Klan Natury wróci — nie chciała posilać się pierwsza, i tak była przekonana że zaraz będzie wracać, a im siły z pewnością się przydadzą. Gdyby mięso mogło przywrócić jej zdrowie, może próbowała by bardziej egoistycznie podejść do sprawy, a tak — wolała zostać zapamiętana jako sojuszniczka i być może kiedyś znów skrzyżować z nimi szlak?
Wreszcie Wanilia wróciła, wyraźnie głodna. Orchidea skinęła jej pyskiem jakby chcąc ją zachęcić by się posiliła (czego się wstydzi, to też jej ofiara), ale samica poprosiła ją by się położyła, co Ognista zrobiła bez pytania. Czyżby towarzyszka umiała sztuki medyczne? Serce wilczycy zabiło nieco szybciej — może jeszcze jest nadzieja?
W międzyczasie pewnie wrócił Shingo, obdarowujac wszystkich szaliczkami. Samica przyjęła prezent ze zdziweniem, choć nie bez wdzięczności.
Z ulgą przyjęła okłady, wykonywane przez Świetliczkę. Nie była w stanie słowami wyrazić wdzięczności, ale z pewnością jej oczy mówiły to znacznie bardziej wyraziście. A gdy jakiś czas później Użyczenie Tchnienia przetoczyło się przez ich mały obóz, Orchidea naprawdę poczuła się zrelaksowana i wrócił jej apetyt. Zwierzę faktycznie było warte wysiłku, bo posilili się nim wszyscy.
Teraz już mogła zasnąć.
Następnego dnia miała wrażenie, że czuje się nie mniej żywa niż gdy dzień wcześniej wyruszali w pełni sił. Humor znów jej dopisywał, szalik z wietrznej włóczki przyjemnie grzał w szyję, a ta nieformalna drużyna, którą stworzyli na rzecz polowania, dawała poczucie bezpieczeństwa na szlaku.
— Chcę wam tylko podziękować. — zwróciła się do wilków z Klanu Natury, ale do Magellana też, bo choć nie była w stanie zidentyfikowac jego udziału w Użyczeniu Tchnienia, wciąż zawdzięczali mu szybkie i skuteczne namierzenie zwierzyny.
— Myślałam, że dzisiaj będę musiała wracać, z uszkodzoną łapą niewiele by tu po mnie było. — przyznała. W jej oczach znów tańczyły iskierki radości i energii.
Chociaż bibelot stworzony przez Shingo nie mógł ogrzać jej łap, samica starała się skupiać na cieple, które zostało w reszcie jej ciała.
Przygotowując się do drogi, spojrzała na wybebeszone i opróżnione praktycznie z jadalnych części, zwłoki alpaki. Pogoda nie zapowiadała się na lepszą toteż z pomocą Magellana lub bez — w zależności od tego, czy wilk się tym zainteresował — amatorsko zerwała ze zwierzęcia skórę wraz z wełną. Na pewno nie była to czysta ani tym bardziej wyjątkowo dokładna robota — samica mogła bazować jedynie na tym, jak Cienista wydobywała skórę na rzemień (ale tej potrzeba było znacznie mniej), jednak w razie czego mieli całkiem spory kawał na ogrzanie. Na razie niosła go Orchidea, ale gotowa była oddać go każdemu, kto w danym momencie by potrzebował.
Tymczasem w obozie pojawił się szczur i wilczyca domyśliła się, że właśnie skończył się czas na odpoczynek. Przez tą godzinę drogi również nie gadała za wiele, zachowując siły na potem. Gdy stanęli przed słupami, przyjżała się każdemu dokładnie i uniosła brew. Coś jej się nie zgadzało.
— A to nie ty miałeś nas prowadzić? — zapytała @Larsa bez pretensji, ale dość stanowczo — Jeśli nie każda jest dla każdego, to znaczy że nie są takie same. Nikt na tym nie zyska, jeśli wybierzemy taką, gdzie połowa z nas połamie łapy albo nie będzie w stanie przejść.
@Magellan @Shingo @Wanilia
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Magellan pisze: 20 wrz 2024, 21:35 Pomimo niezbyt przyjemnej nocy, zapełniony żołądek i spokój w obozie wystarczył by samiec obudził się pełen sił, z bardziej niż dobrym humorem. Bok choć pogruchotany, był przecież pewien że na polowaniu słyszał charakterystyczne pękniecie żeber, ledwo dawał się we znaki. Gdyby nie blady siniec widoczny przy dokładnych oględzinach, nie można by było powiedzieć, że coś mu się stało.
Przed ostatecznym wybyciem pomógł @Orchidei, a sam spakował resztki pieczonego mięsa — w te same liście, które podejrzał u @Wanilii.
Gdy dotarli do słupów zmrużył oczy przez motanie fikuśnymi frazesami @Larsa. Podzielał pomysł by się nie rozdzielać, a ta 'tajemniczość' szczura co najwyżej go nudziła.
— Koleżanka Neopte już wybrała. — zauważył, ich przewodnik nie pakował się na jej grzbiet.
[roll=85]1d4[/roll]
Z czystej ciekawości jednak sprawdziłby trzeci szlak, tylko by się przekonać czym mógł się różnić.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Wanilia pisze: 21 wrz 2024, 2:19 Na początku była zdziwiona wątpliwościami @Shingo. Myślała, że się dogadują...? No a rumieńców nie widziała pod futrem. Dopiero po chwili skojarzyła. I sama się zarumieniła.
— A...ah... Nie, nie miałam na myśli eee... nic. Tylko łapą w bok czy coś... — odpowiedziała teraz już równie zakłopotana. A potem dotknął jej policzka.
Dobrze, że najwyraźniej podtrzymanie tej mocy nie wymagało koncentracji.
— Oh, udało się! — Pisnęła podekscytowana. I natychmiast odsunęła się o krok od wilka. — Naprawdę się udało! Tak, użyłam magii słońca, by trochę oszukać twój wzrok.
———
Po wypowiedzeniu swoich ostatnich słów coś ją tknęło. Spojrzała jeszcze raz na słupy.
— Nie... nie wszystkie wyglądają tak samo... — podeszła do nich — Spójrzcie. Na pierwszym te wzory wyglądają jak rośliny i zwierzęta — zwróciła się do @Shingo @Magellana i @Orchidei (ale nie mówiła jakoś szczególnie cicho xP) — na drugim są motywy wodne, a te spirale... czy one symbolizują wiatr? Na trzecim są płomienie, a na czwartym patrzcie — dużo kości, jakieś małe gryzonie, pająki i inne takie — przechyliła łeb. Te spostrzeżenia + stwierdzenie szczura, że "nie każda z dróg jest dla każdego", rodziło nowe wątpliwości.
— Może jednak powinniśmy się rozdzielić... Chociaż dalej nie mam pojęcia, gdzie JA mam iść — zafrapowała się.
- Tessaia
- Zwiadowca
- Posty: 20
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 20 (10+10)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 20
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Zastrzygła uchem na słowa Wanilii, a potem uniosła pysk by uważniej przyjrzeć się słupom. Rzeczywiście, były tam jakieś wzorki i szlaczki. Tylko na ile powinni się nimi sugerować? Popatrzyła za oddalającą się Noapte, a następnie obróciła pysk do boku i popatrzyła przez bark na @Visthara.
— Tak zupełnie hipotetycznie... Uważasz, że która ścieżka jest dla ciebie? — zapytała wznosząc lekko brwi. Popatrzyła raz jeszcze po wszystkich kolumnach ale ani rośliny, ani zwierzęta, ani woda, ani wiatr, ani ogień, ani kości nie kojarzyły jej się z sojusznikiem. Spodziewała się raczej motywu księżyca, gwiazd... albo chociaż jakichś gór? — ...bo mnie absolutnie żadna się z wami nie kojarzy. — podzieliła się w głos swoimi spostrzeżeniami, chwilowo zatrzymując się przed ostatnią ścieżką. Tą, którą zapewne powinna była pójść. A może nie? Może to taka zmyłka?
— Tak zupełnie hipotetycznie... Uważasz, że która ścieżka jest dla ciebie? — zapytała wznosząc lekko brwi. Popatrzyła raz jeszcze po wszystkich kolumnach ale ani rośliny, ani zwierzęta, ani woda, ani wiatr, ani ogień, ani kości nie kojarzyły jej się z sojusznikiem. Spodziewała się raczej motywu księżyca, gwiazd... albo chociaż jakichś gór? — ...bo mnie absolutnie żadna się z wami nie kojarzy. — podzieliła się w głos swoimi spostrzeżeniami, chwilowo zatrzymując się przed ostatnią ścieżką. Tą, którą zapewne powinna była pójść. A może nie? Może to taka zmyłka?
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Visthar pisze: 21 wrz 2024, 21:33 Skinął łbem do @Tessai i w milczeniu zawrócił do miejsca w którym rozeszli się z Larsem.
—— ——
Gdy nadeszła noc zwinął się w kłębek leżąc obok cienistej gdyby ta potrzebowała się ogrzać. On sam był przyzwyczajony do zimnych, zacinających wiatrów, gdyż jego rodzime ziemie słynęły z nieprzystępnego, surowego klimatu. Poza tym, najedli się wczoraj do syta. Tego samego nie mógł powiedzieć o drugiej Księżycowej, która podróżowała z nimi, lecz nie odpowiadała na żadne jego spojrzenia ani gesty, jakby zupełnie nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Słysząc słowa Larsa skierowane do Kesty zastrzygł uszami, nie był jednak pewien co powinien zrobić. Czy w ogóle coś mógł?
Na moment przestał się nad tym zastanawiać gdy ponownie ruszyli w drogę, różnobarwne oczy wilka zlustrowały okolicę, gdy zdał sobie sprawę, że Wilcza Kraina całkowicie zatopiła się za linią horyzontu, poczuł lekkie ukłucie niepokoju. Chyba nigdy nie był jeszcze aż tak daleko od domu.
Zwrócił uszy w kierunku szczura słuchając co ten ma do powiedzenia, a potem przysłuchiwał się rozmowie @Wanilii z resztą 'drugiego' stada, by następnie skierować spojrzenie na Tess.
— Masz rację, nie ma tu księżyca. — Podszedł do słupów by przyjrzeć się im uważnie. — Możliwe, że powinien pójść drugą ścieżką. — Brakowało też ścieżki słońca, ale ta równie dobrze mogłaby być elementem natury. Tak samo jak potępieńcy wywodzili się pierwotnie z klanu Cienia, więc sądził, że pasuje do nich czwarta ścieżka. Zaś księżyc... — Woda i spirale wyglądające jak wiatr, Ithil silnie oddziałuje na pływy, zaś wiatr kojarzy się z niebem, przestrzenią. — Zamyślił się.
- Tessaia
- Zwiadowca
- Posty: 20
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 20 (10+10)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 20
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Na sugestię podniesioną przez @Visthara cofnęła się o krok i wróciła niespiesznym marszem do ścieżki numer dwa. Przyjrzała się raz jeszcze kolumnie, rozpatrując jego słowa.
— Nie jest dla ciebie dziwne, że ścieżki są tylko cztery chociaż klanów mamy pięć? — zapytała znów, lekko strzygąc uchem. — Może masz rację, a może nie. Może to rzeczywiście nawiązanie do pływów i księżyca, a może wręcz przeciwnie — do morza, sztormu i Klanu Potępienia? — bo w tę stronę chyba nie pomyślał.
— Nie jest dla ciebie dziwne, że ścieżki są tylko cztery chociaż klanów mamy pięć? — zapytała znów, lekko strzygąc uchem. — Może masz rację, a może nie. Może to rzeczywiście nawiązanie do pływów i księżyca, a może wręcz przeciwnie — do morza, sztormu i Klanu Potępienia? — bo w tę stronę chyba nie pomyślał.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Visthar pisze: 21 wrz 2024, 22:07 — Jest. — Przyznał ze świadomością, że wilczyca znów ma rację. — Możliwe zatem, że nie ma dla mnie dobrego wyboru. — Powiedział patrząc w jej ślepia. Czas im się kończył, a w końcu kiedyś i tak musiałby zaryzykować. Nie każdy wybór mógł oprzeć na logicznych przesłankach. Niestety. — Idę drugą ścieżką. — Postanowił. — Może w głębi duszy powinien być potępionym. — Zaśmiał się nerwowo próbując rozładować napięcie wiszące w powietrzu. — A Ty...? Nie powinnaś pójść razem z tą drugą? — Wskazał nosem na @Noapte, która chyba nawet się mu nie przedstawiła. Doznał kolejnego dziwnego ukłucia, gdy o tym pomyślał. O tym, że @Tessaia mogłaby pójść samotnie, choć niby z wilczycą z własnego stada. Nie ufał tamtej drugiej, od samego początku ich przygody wydawała się nie chcieć mieć z nimi nic wspólnego. Nie wiedział czy może jej ufać.
- Tessaia
- Zwiadowca
- Posty: 20
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 20 (10+10)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 20
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Wciąż rozmyślała nad tym dlaczego ścieżki są tylko cztery i choć rozwiązań przychodziło jej na myśl kilka — absolutnie żadnego nie była pewna. Może czwarta ścieżka przeznaczona była dla dwóch klanów? Dla Cienia i Potępienia? A może dla Cienia i Księżyca ze względu na łączący ich sojusz? A co jeśli to trzecia ścieżka była dla Ognia i Cienia poprzez czarny ogień? A może jeszcze inaczej i to druga ścieżka była zarówno dla Klanu Księżyca jak i Klanu Potępienia? Od tego rozmyślania aż rozbolała ją głowa, toteż uniosła jedną z łap ku górze i z cichym westchnieniem rozmasowała sobie skroń. Wtedy też dotarły do niej słowa @Visthara. Momentalnie opuściła łapę i popatrzyła ku niemu uważniej.
— Z nią? — powtórzyła gdy podjął temat @Noapte. — Nie opuszcza mnie przeczucie, że sprzedałaby mnie za złamanego denara gdyby tylko nadarzyła się ku temu okazja. — odparła uśmiechając się półgębkiem. Noapte od początku silnie z nią rywalizowała, traktowała tę wyprawę jak wyścig i od początku nie liczyła się z nikim. Tess z kolei nie była głupia, wolała mieć u swego boku kogoś kto w razie potrzeby będzie chronił jej tyłów, a Vistharowi dobrze patrzyło z oczu.
— Być może i powinnam pójść ostatnią ścieżką, pewnie jest mi przeznaczona ale... Cóż, tak sie składa, że nie wierzę w przeznaczenie. — uśmiechnęła się przekornie, a potem ruszyła naprzód ścieżką numer dwa. Mijając samca smagnęła go zaczepnie puchatą kitą po żebrach, raz tylko się na niego oglądając, jakby tym spojrzeniem chciała go ponaglić. — Nie patrz tak na mnie, to tylko głupia ścieżka. Gdyby coś się miało wydarzyć — będę mieć u boku swego księżycowego rycerza, który rychło ruszy mi na ratunek, prawda? — mimo niepewnej przyszłości jaką mieli przed sobą — złote ślepia zdawały się śmiać do Migota.
— Z nią? — powtórzyła gdy podjął temat @Noapte. — Nie opuszcza mnie przeczucie, że sprzedałaby mnie za złamanego denara gdyby tylko nadarzyła się ku temu okazja. — odparła uśmiechając się półgębkiem. Noapte od początku silnie z nią rywalizowała, traktowała tę wyprawę jak wyścig i od początku nie liczyła się z nikim. Tess z kolei nie była głupia, wolała mieć u swego boku kogoś kto w razie potrzeby będzie chronił jej tyłów, a Vistharowi dobrze patrzyło z oczu.
— Być może i powinnam pójść ostatnią ścieżką, pewnie jest mi przeznaczona ale... Cóż, tak sie składa, że nie wierzę w przeznaczenie. — uśmiechnęła się przekornie, a potem ruszyła naprzód ścieżką numer dwa. Mijając samca smagnęła go zaczepnie puchatą kitą po żebrach, raz tylko się na niego oglądając, jakby tym spojrzeniem chciała go ponaglić. — Nie patrz tak na mnie, to tylko głupia ścieżka. Gdyby coś się miało wydarzyć — będę mieć u boku swego księżycowego rycerza, który rychło ruszy mi na ratunek, prawda? — mimo niepewnej przyszłości jaką mieli przed sobą — złote ślepia zdawały się śmiać do Migota.
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
.
...Wilki powoli wybierały swoje ścieżki, Lars zaś przyglądał się nadal słupom, odezwał się w kierunku stojącego obok samca, który zdawał się mieć na imię Lothair.
......Lars podszedł do Visthara, wspiął się na jego placu i rozsiadł, czekając aż ruszą.
![]() Lars | — Pamiętam jak to miejsce powstawało. Miłe wspomnienie dawnych czasów. Wtedy wilki były prostsze, klanów było mniej, bo tylko cztery — powiedział, drapiąc się po pysku. — No i dobrze płacili. Kamieni księżycowych było tutaj mnóstwo. A potem namnożyło się tych amuletów, surowców, klanu skłóciły, połączyły. A wasza magia? — gwizdnął ni to z podziwem, ni to z dezaprobatą. — Ciągle młoda, ciągle żywa. Aż miło tu czasem do tej krainy zaglądać — zatrzymał się w połowie wywodu. — Chyba się starzeje. Tyle paplania za darmo. |
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Visthar pisze: 22 wrz 2024, 9:43 Uśmiechnął się kątem pyska na wieść, że @Tessaia postanowiła pójść z nim. Czy wybrał dobrze? Prawdopodobnie nie. Lecz myśl, że nie będzie musiał przemierzać tej drogi sam, zastanawiając się czy one we dwie z Noapte nie pozagryzają się w międzyczasie, była pewnego rodzaju ulgą. Następnie poczuł jak coś wdrapuje się mu na grzbiet, zerknął na @Larsa kątem oka.
— Jeśli ćma jest symbolem śmierci, to jakim symbolem jest szczur? — Zapytał. Miał nadzieję, że zwiastował obrzydliwe bogactwo.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Orchidea pisze: 22 wrz 2024, 10:53 na uwagę Wanilii, przyjrzała się słupom uważniej. Faktycznie! Teraz już nie miała wątpliwości, który szlak powinni wybrać, przynajmniej ona i Magellan. Już miała ruszać, gdy głos wilczycy przypomniał jej nagle, że w sumie ich zespół nie składa się tylko z wilków Ognia.
— Jak to gdzie, kochana? — uśmiechnęła się ciepło — Z nami, oczywiście. W końcu słońce to taka wielka ognista kula, prawda?
Domyślała się, którą drogę wybierze jej współklanowicz jednak nie czuła za słuszne go zatrzymywać. Ostatecznie nawet sam na szlaku mu przypisanym, powinien sprawdzić się najlepiej.
No dodatkowo uważała jeszcze, że skoro już są sojusznikami, lepiej byłoby trzymać się razem. Ona co do wyboru drogi była przekonana. Więc gdy reszta zespołu już zdecydowała, zwróciła się jeszcze do Larsa
— I tam na końcu się spotykamy? — domyślała się, że szlaki potem muszą łączyć się w jeden,
a potem już ruszyła ścieżką za ognistym słupem.
@Wanilia @Shingo @Magellan @Lars
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Shingo pisze: 22 wrz 2024, 11:15 Zdecydowanie wolałby trzymać się Wanilii. Z jakiegoś powodu czuł się za nią odpowiedzialny, może z powodu jednego klanu? W dodatku miał wrażenie, że wilczyca jest odrobinkę naiwna, co jego zdaniem wynikało z jej dobrego serca i dobroduszności. Westchnął, podchodząc do drugiego słupa, tego ze spiralami i motywami wodnymi. Pamiętał, że jego element, element wiatru, obejmował też władzę nad wodą. Przyłożył łapę do słupa, jakby próbując się upewnić że pod naporem wilczej łapy nic się nie zmieni.
— Cóż, zdaje mi się, że dalej pójdę sam — powiedział niegłośno, przenosząc spojrzenie na Wanilię i na Ognistych. Ostatnie polowanie i wydarzenia około niego zdecydowanie sprawiły, że czuł się z nimi nieco bardziej zżyty niż z pozostałymi. No i na pewno wolałby iść z nimi niż sam, bo kto wie, co na niego czekało na szlaku? Uśmiechnął się, skinął łbem. Chciał ich zapewnić, że da sobie radę i spotkają się zgodnie ze słowami Orchidei za niedługo, ale jakoś język stanął mu kołkiem.
@Wanilia
@Orchidea
@Magellan