Orchidea pisze: 06 paź 2024, 18:12 oh?
Wyraźnie posmutniała, gdy @Wanilia powiedziała, że też tego nie pamięta... Teraz już była pewna, że te cholerne mgły ponoszą za to winę! A ten wariat tam wrócił!
Nie pamietała właściwie kim @Magellan jest, ale wolała z góry założyć, że skoro są w jednej wyprawie to wciąż jest to sojusznik.
Chciała kontynuować dyskusję (a nuż wilczyca pamieta chociaż cokolwiek z ich relacji), ale nagle wrócił @Magellan a zaraz potem i @Shingo. Odczuła jakąś irracjonalną ulgę, chociaż faktycznie miała też wrażenie, że kogoś tu brakowało.
Spojrzała nienawistnie na szczura.
— Powinieneś nas uprzedzić.
Za picie od @Noapte uprzejmie podziękowała. Nie miała nastroju na napitek, bardziej chciała ugasić swój niepokój związany ze świadomością, że straciła jakąś część pamięci.
— Wszystko w porządku? — zapytała Shingo i Magellana. Bardzo chciała usłyszeć, czy oni też nie mają wrażenia, że zapomnieli o czymś istotnym. I ciągle ją zastanawiało czemu we czwórkę mają podobne szaliki!
//kupopost, sorki, ja też próbuję się trochę ogarnąć
Adminkami są: Aurora, której jaja z tytanu klekoczą w gaciach jak chodzi. Sulfur, pożeracz wszystkiego co jadalne. Adirael, która nie lubi tropików. |
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Rozdział 4 | [ m u z y k a ]
.
...W miarę zbliżania się do stoku wszystkie obawy wilków się potwierdziły. Do tej pory jedynie zimne górskie powietrze teraz stało się ostre. Pierwsze płatki śniegu, jakie wilki mogły zaobserwować w tym roku już zaczęły osadzać się na ich futrach.
... Każdy z uczestników odczuł chłód na własnej skórze, mając od niego ciarki. Nie ominęło to także Larsa, który nie był zachwycony takim obrotem spraw, ale i nie narzekał. Najważniejszym było dotarcie do jaskini. Odwrócił głowę w stronę wilków i powiedział:
...Ruszył po raz kolejny pierwszy przodem, idąc po powierzchni śniegu tak, by nie naruszyć jego struktury i nie zapaść się. Jego waga była ogromną przewagą w tej podróży.
...W oddali uczestnicy wyprawy mogliby dostrzec wejście do jaskini. Zamieć jednak skutecznie ograniczała widoczność. Przejście przez stok będzie bardzo trudne ze śniegiem pokrywającym szczeliny, gdy ciężko zweryfikować
_______... Każdy z uczestników odczuł chłód na własnej skórze, mając od niego ciarki. Nie ominęło to także Larsa, który nie był zachwycony takim obrotem spraw, ale i nie narzekał. Najważniejszym było dotarcie do jaskini. Odwrócił głowę w stronę wilków i powiedział:
![]() Lars | — Witajcie na Burzowym Stoku. To tutaj najczęściej trafić można na jakąś burzę. – Zmrużył ślepia. – Z tego co pamiętam pod łapami możecie trafić na górskie oddechy*. Ale zwykła szczelina też się może trafić. Paskudna sprawa. Uważajcie na to, gdzie stąpacie łapą. |
![]() Lars | — Nie jest to najbardziej przyjemnea część Dyszących Gór – podsumował pod nosem, po czym zrobił kolejnego susa. |
Każdy traci -5PŻ z powodu zamieci i panującego zimna.
* górskie oddechy = szczeliny wietrzne
Proszę o zaktualizowanie swoich statystyk.
Żeby przejść stok należy rzucić kością 2k30. Numery:
{1, 4, 7, 8, 12, 16, 22, 25, 27, 28, 29} oznaczają wejście na niewielką szczelinę wietrzną, nic się nie dzieje;
{2, 5, 15, 21} oznaczają wdepnięcie w odrobinę głębszą szczelinę wietrzną i nieznaczne otarcie łapy (-5PŻ);
{3, 6, 9, 11, 17, 18, 20, 23, 24} wejście na wnękę, która jest lekko głębsza przez co zapadasz się nieznacznie w śniegu, jednak poza tym nic się nie dzieje;
{10, 13, 14, 26, 30} wilk zostaje nieznacznie wzniesiony do góry przez podmuch wiatru. Przez chwilę lata, mogąc poczuć się jak wilczar;
{19} oznacza natychmiastową śmierć wilka poprzez wpadnięcie do szczeliny i nabicie się na wystające, ostre kamienie.
Powtarzający się u danego gracza numer wymaga ponownego rzucenia kostką.
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
- Mistrz Gry
- Posty: 407
- Mistrz Gry
- Posty: 407
- Tessaia
- Zwiadowca
- Posty: 20
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 20 (10+10)
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 20
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Noapte pisze: 07 paź 2024, 17:29Sama też postanowiła się napić, skoro inni gardzili. Wzruszyła barkami. Widocznie nikt już nie ufał całkowicie obcym waderom (poza @Shingo). Złapała butelkę...
[roll=111]1d5[/roll] = 3
* 2, 3 — Trucizna "Picie jest piękne" (Shingo też)
mechanika: w bardzo szybkim tempie wprowadza w stan upojenia alkoholowego, utrzymującego się 3 dni lub do ukończenia fabuły. Na czas działania trucizny ofiara traci kilka punktów ze statystyk, w zależności od skoncentrowania trucizny (poziomu zaawansowania toksykologa):
1 poziom: -5 zręczności
Termin przydatności trucizny/mikstury: 2 miesiące — wyprodukowano 31 sierpnia, więc wciąż "kopie".
Zaczęła czuć się niczym pijana. A więc miała rację! To, co znalazła, było zwykłymi buteleczkami z alkoholem. Z jednej strony przyda się nieco rozluźnienia, ale z drugiej... Może to się okazać zgubne podczas tak niebezpiecznej wyprawy.
Ale przynajmniej będzie na co zwalić winę za śmierć!
Oczywiście jeśli ktoś wciąż chciał, pozostały trzy buteleczki (1, 4 i 5 — jak nie chcecie losować — możecie po prostu sobie wybrać; podpowiem, że miałam tylko dwa "picia", więc na pewno będziecie mieli coś innego), którymi wciaż gotowa była się podzielić. Może teraz, kiedy inne wilki zobaczą, że wcale nikogo nie truła, okażą się być śmielsze?
Ruszyli dalej. Więcej opisu jak znajdę czas przeczytać post Larsa x'D
[roll=112]2d30[/roll] = 18 28
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Shingo pisze: 07 paź 2024, 19:43 Poruszył uchem na słowa Orchidei, kiedy skoczyła do szczura. Ostrzec. A więc ją też spotkało coś przykrego. Chyba więc nie było sensu dalej udawać macho i ukrywać, że mało brakowało a padłby trupem.
— Czyli wam też przydarzyło się coś równie nieprzyjemnego? — zapytał. Powoli zaczynał czuć się dziwnie, ale uznał po prostu, że to kwestia wypitych procentów. Może nie wyczuł, że jednak sięgnął po alkohol, a umęczony organizm pewnie źle by zareagował nawet na byle kroplę.
Ruszyli więc dalej.
[roll=120]2d30[/roll] = 6 1
[ uff ]
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Magellan pisze: 07 paź 2024, 20:06 Jak wyskoczył z portalu, nie miał chwili na reakcję, zanim @Wania nie uwiesiła mu się na szyi. Prawie faktycznie został trupem, bo czym innym była amnezja jak nie pewną śmiercią. Poklepał Naturzystkę po grzbiecie, miło było, że się martwiła — choć skutkowało to tym, że nadszarpywała sobie nerwy.
— Raczej nie. — odparł. Czuł się cały i chyba niczego mu nie brakowało, spojrzał jedynie dziwnie na to w co był ubrany. Zawsze miał na sobie tą frajerską pelerynę? — Powinien tu zaraz... być. — dokończył dopiero, gdy z mgły wypadł @Shingo.
— Trafiłeś na odpowiedniego wilka, przyjacielu. — dodał w stronę samca i go poklepał po plecach, zadowolony, że temu udało się przezwyciężyć to co go tam unieruchomiło we mgle. Na propozycję @Noapte odmówił, krzywiąc się. Coś za przyjacielska nagle się zrobiła, a nie widział by piła z którejś z tych butelek poprzedniej nocy.
Reszta się nie pojawiła, dwójka w zasadzie, z klanu Księżyca i klanu Potępienia. Nie zależało mu na nich, ciężko było tu mówić o jakimś kontakcie, jednak od teraz ich wędrówka nie była jedynie spacerem wśród gór. Niektórzy faktycznie nie wrócą.
— A ty? Jesteś cała? — dopytał @Orchidei, gdy do niej dołączył. Była... jakaś dziwna, choć może to stres przez tą mgłę? Sam musiał całe to uczucie oblepionej sierści aż z siebie otrzepać. — Trzeba przestrzec wilki o tym, o tej mgle. — napomknął samicy, dzieląc się z nią tym pomysłem, tak dla pewności. Tak by każdy kto tu się będzie wybierał był świadom. Nie tylko ten szczur, który na początku mamił ofertą skarbu, ostrzegając o enigmatycznych niebezpieczeństwach. Nie jedna szelma z portu tak mówiła.
Później tylko ruszył w drogę, dalej nie mogą zrozumieć skąd u niego ten szalik i złote koraliki w futrze.
***
[roll=121]2d30[/roll] = 18 23
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Rozdział 4 | [ m u z y k a ]
.
...Przejście przez Burzowy Stok obyło się bez przykrych niespodzianek. Oblepione śniegiem futra i przemarznięte nosy były oczywistością, co Lars przyjął z nieukrywanym niezadowoleniem. Otrzepał się jednak, jak typowy szczur wędrowny, po czym obejrzał na wilki. Te niemalże dotrzymywały mu kroku. Burza, która tak nagle się pojawiła, równie nagle zaczęła cichnąć, gdy oddalili się od stoku, kierując swoje kroki właśnie tam.
...Gryzoń przekręcił nieznacznie łeb, oczekując odpowiedzi.
_______![]() Lars | — Słońce niedługo zajdzie. – zauważył na głos szczur, po czym odwrócił się do wilków. – Chcecie odpocząć, zapolować albo po prostu odwlec w czasie wchodzenie do jaskini? Na pewno będziemy musieli się tam dłużej pokręcić, bierzcie to pod uwagę. |
Rzut Andolea: nic się nie dzieje.
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Visthar pisze: 09 paź 2024, 16:18 Wilk odstąpił od @Tess, gdy podeszła Wanilia. Nie spodziewał się, że wilczyca naprawdę postanowi uzdrowić cienistą, być może dlatego, że sam postrzegał świat przez pryzmat księżycowego filtru, a ten podpowiadał mu, że nie powinno się tracić zasobów na potencjalnego wroga. Jednak teraz, gdy ta sytuacja dotknęła jego sojuszniczkę, odczuwał coś na kształt wdzięczności i ulgi.
Fuknął więc z niezadowoleniem na słowa cienistej. Była dumna i oby nigdy nie przyszło jej za tę głupią dumę zapłacić własnym życiem. A może to ta mgła pomieszała jej zmysły?
— Dziękuję. — Zwrócił się do @Wanili, a potem obrzucił swoją dwubarwną towarzyszkę badawczym spojrzeniem, jakby chciał ją zapytać czy na pewno wszystko z nią w porządku. Nie powiedział już jednak nic więcej. Kompletnie zignorował też Noapte, która od samego początku zachowywała się podejrzanie, a teraz była już chodzącą, wyjącą czerwoną syreną oznaczającą kłopoty. Kątem oka zlustrował jeszcze Shingo, który beztrosko postanowił poczęstować się napitkiem od cienistej. Pokręcił lekko łbem w niedowierzaniu.
—— ——
W miarę jak szli zaczynał odczuwać co raz większy chłód, nie to zrobiło na nim jednak wrażenie. Tereny księżycowych od zawsze pokryte były śniegiem, umiejscowione między szczytami srebrnych gór i przytulone do boku Tyrana, nie rozpieszczały aurą i wychowywały Księżycową Brać w surowych warunkach. Tam jednak byli u siebie, zaś tutaj pozbawiony większości swej rdzennej magii, bez obecności Ithila, wilk zdany był na łaskę zimnego losu. I z każdym kolejnym krokiem rzucał mu wyzwanie nie wiedząc co czeka go za zakrętem. Zatrzymał się za Larsem i wysłuchawszy co szczur miał do powiedzenia powiódł wzrokiem po bezkreśnie śnieżnym stoku. Odruchowo niemal spojrzał w stronę sojuszniczki, lecz nie miał dla niej słów otuchy. Każde z nich musiało przejść tę drogę w pojedynkę. Ruszył więc licząc, że grawimancja pomoże mu uniknąć większych kłopotów — nabrał nieco prędkości, lecz uważał, aby nie rozpędzić się za bardzo, gdyż mógłby stracić przyczepność i wpaść w zakamuflowaną szczelinę. Zmanipulował własny ciężar tak, by być jak najlżejszym, a potem wykonał kilka ѕusów za każdym razem starając się balansować na stoku, płynąć z pędem. Przy którymś kroku śnieg zapadł się pod nim odkrywając wietrzną szczelinę, jednak Visthar zdążył odskoczyć i ujść bez szwanku. Zrobił jeszcze kilka skoków, przy drugim zapadł się nieco niżej w śnieg i ponownie odskoczył, jednak z ulgą spostrzegł, że jedynie natrafił na wnękę wypełnioną puszystym, lekkim śniegiem. Starał się trzymać blisko Larsa, nie tyle dlatego, że ufał iż szczur wybierze najbezpieczniejszą drogę, co po prostu instynkt podpowiadał mu, że lepiej było go pilnować. Szczególnie teraz, gdy chyba zbliżali się do celu podróży. Otrzepał się ze śniegu gdy ich przewodnik dał znać do postoju.
— Powinniśmy zapolować, nie wiadomo co czeka nas w jaskini. — Powiedział trochę do Larsa, a trochę do reszty wilków. Co, albo kto. Być może szczur nie był pierwszym, który odkrył surowiec.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Orchidea pisze: 10 paź 2024, 18:04 spojrzała na @Magellana, coraz bardziej utwierdzona w przekonaniu, że przynajmniej ekipę z szaliczkami powinna kojarzyć. Mógł zresztą odczytać z jej pyska, że czuje się niepewnie i przygląda mu się bardzo uważnie, jak gdyby licząc na to, że coś jej w głowie zaskoczy.
— Wiem, że wyruszyłam z grupą wilków. Nie pamiętam żadnego z was. — powiedziała bez ogródek, zbyt zmęczona by owijać w bawełnę. Było to prawdopodobnie wybitnie złym pomysłem, bo dalej nie wiedziała, czy wokół niej są przyjaciele czy osoby, na które powinna uważać (a zdarzyło jej się tworzyć drużynę i z takimi i z takimi), ale miała już poważnie dosyć odczucia, że oni wiedzą kim ona jest, a ona nie zna żadnego z nich.
Podróż przez śnieg skutecznie psuła jej humor, a gdy zapadła się kilka centymetrów w śnieg, wpadając łapą w szczelinę, zaklęła nawet pod nosem.
Szalik z wietrznej włóczki zdecydowanie pomagał na tutejszą pogodę, ale samica i tak czuła, że zimno zaczyna przeciskać się przez jej futro.
Gdy szczur zatrzymał się przed jaskinią i zapytał ich o to co planują dalej, zawahała się. Dobrze byłoby napełnić brzuchy, a potem się ogrzać. Spojrzała na Magellana, którego chwilowo trzymała się blisko.
— Polujemy?
Zapytała by pewnie też reszty, ale w sumie nie wiadomo czy na tym etapie Magellan opowiedział jej o drużynie, jaką przypadkowo stworzyli.
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
...Szczur pokiwał łbem. Sam marzył o odpoczynku po całym dniu unikania bycia zjedzonym lub wpadnięcia do dziury i otrzepywania lodu z wąsów. Decyzja o regeneracji był doskonały w jego odczuciu. Po zjedzeniu skromnych zapasów, jakie zabrał na podróż, odgrzebał niewielka norę w śniegu i odpowiednio zabezpieczywszy się przed mrozem przymknął ślepia.
_______Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Wanilia pisze: 11 paź 2024, 10:08 (@Magellan @Shingo zaktualizujcie PŻ, pójdzie leczonko
Btw Wanilia będzie chciała zapolować, myślę, że dzisiaj napiszę post)
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Wanilia pisze: 11 paź 2024, 23:33 Ucieszyła się, widząc Shingo całego i zdrowego. No... chyba całego i chyba zdrowego. Nie była pewna, czy taki pozostanie po wypiciu czegoś, co dała mu Noapte, ale z drugiej strony... Ona też to wypiła, więc chyba nie mogło być to nic złego. Kto by pomyślał, że to ona postanowi się podzielić czymś z innymi. A może zapomniała o tym, jaka była wcześniej?
A wracając do tematu zapominania.
— Tak... Nieprzyjemnego, tak... — odparła na pytanie @Shingo wzdrygając się na wspomnienie — na szczęście już wygasające, jak gdyby było tylko snem — bezwładnych łap, całkowitej pustki w głowie i otaczającej ją zewsząd białej mgły, co do której myślała, że pozostanie w niej na zawsze.
Wspomnienie przerwało wyznanie @Orchidei. No tak, teraz jej wcześniejsze pytanie miało sens. Wanilia już otwierała pysk, by odpowiedzieć, ale właściwie... co mogła powiedzieć? Przecież się jej nie przedstawi.
— Jesteśmy drużyną — odpowiedziała w końcu, uznając, że skupi się na tym, czego była pewna. Mniej więcej. W jej głosie była wyczuwalna nuta niepewności. — Magellan jest świetnym kompanem, i do wędrówki i do picia, potrafi się teleportować, a jego sokół Trinidad gdzieś nad nami lata — spojrzała w górę, bo w sumie dawno nie widziała tego ptaka. W sumie — nie widziała go odkąd pamięta. — Shingo zrobił nam wszystkim te piękne szaliczki — pogładziła się po swoim. Właściwie nie zastanawiała się nad tym, co mówi i nie wiedziała nawet, skąd to wszystko wie, ale gdy to wypowiedziała — jakoś wydawało się to prawdą. — Wspólnie upolowaliśmy tą alpakę — wskazała na futro, które chyba wciąż niosła Orchi xD — i ogólnie staramy się siebie nawzajem wspierać. A teraz wy mnie przedstawcie, bo sama o sobie niewiele pamiętam — zwróciła się do Shingo i @Magellan . Miała nadzieję, że z informacjami od nich jakoś uda jej się odszukać stracone wspomnienia. Czuła, że ich nie straciła całkiem, tylko są gdzieś pogrzebane w jej głowie — tak samo jak nie straciła zdolności chodzenia, musiała tylko ją odnaleźć.
Tymczasem pogoda stawała się coraz bardziej nieprzyjemna. Szalik, choć ciepły, przestawał wystarczać.
— Dobrze by było mieć całe ubranie z tej wełny... — mruknęła do Shingo. Szkoda, że nie wpadli na to wcześniej — bo pewnie był jakiś moment w tej podróży, gdy wszyscy byli pełni energii.
Po usłyszeniu ostrzeżenia szczura skupiła się już tylko na drodze. Kojarzyła, że wędrowała po górach i dały jej nieźle w kość, więc teraz starała się uważnie obserwować każde miejsce, na którym zamierzała stanąć, i być bardzo wyczuloną na podpowiedzi intuicji oraz zmysłów. Poczuła z dwa razy smugnięcie wiatru pod łapami, ale ostatecznie udało jej się przejść bez problemu. Odetchnęła z ogromną ulgą, gdy tylko poczuła, że wyszła z burzy i jest już bezpieczna. Kolejne westchnięcie ulgi nastąpiło, gdy zobaczyła, że jej przyjaciołom również nic się poważnego nie stało. Otrzepała się z oblepiającego śniegu, wytarła pysk i owinęła sobie zziębnięty nos szalikiem, by dać mu choć odrobinę ciepła.
— Czy w Dyszących Górach jest jakakolwiek przyjemna część? — Spytała kąśliwie @Lars, nawiązując do jego wcześniejszej wypowiedzi.
— Nie ma mowy, że teraz wejdziemy do tej jaskini, ledwo żyjemy — odpowiedziała na jego kolejne pytanie. No dobrze, może w obliczu tego, co się działo tego dnia, stwierdzenie "ledwo żyjemy" było bardzo na wyrost, jednak Wanilia była już wykończona psychicznie i fizycznie, głodna i cholernie wyziębiona. Chciała już tylko coś zjeść, zwinąć się w kłębek, ogrzać i zasnąć a podejrzewała, że nie jest osamotniona w tych odczuciach.
Spojrzała na swoją drużynę.
— Nie potraficie może rozpalać ognia? — zwróciła się do wilków z KO. To by było teraz bardzo pomocne.
— A polowanie... nie wiem, czy mam jeszcze siłę polować, no ale musimy coś zjeść, bo nie wiadomo, ile spędzimy w tej jaskini i czy cokolwiek tam żyje.
Nie wiedziała też, czy znajdzie w środku cokolwiek o właściwościach leczniczych, a widziała, że jej towarzysze są ranni. Na to też musiała coś wymyślić.
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Rozdział 5 | [ m u z y k a ]
.
![]() Lars | — Pobudka wstać, pszczołom wody dać! Ja tu trąbię pół godziny, a Wy śpicie TRU, TU, TU! – zaśpiewał wesoło, maszerując po obozowisku. – Dzisiaj jest wasz szczęśliwy dzień – dostaniecie to, za co zapłaciliście! ;> |
...Szczur wyprzedził wilki, prowadząc przez nieco przerzedzony w tym miejscu las. Gdyby nie mapa z informacją o dokładnym położeniu wejścia do jaskini, była ona dość łatwa do przeoczenia wśród tych wszystkich pagórków i zarośli. Wilczą uwagę zwrócił brak śladów w śniegu przy wejściu. Nikt nie wchodził tędy – najwyraźniej albo nikt surowca nie potrzebował, albo też w ostatnim czasie po prostu po niego nie przychodził.
...Lars zatrzymał się na chwilę przy wejściu, patrząc do góry.
...Zgrabnym susem pokonał granicę między światem zewnętrznym, a wnętrzem jaskini, unikając strącenia sopli…
...Lars zatrzymał się na chwilę przy wejściu, patrząc do góry.
![]() Lars | — Duże zwierzęta zwykle nie patrzą do góry, ponieważ nikt nigdy na nie nie poluje. Gryzonie wiedzą, że jeśli coś ma je zabić, to prawie na pewno nie będzie to na wysokości ich wzroku – powiedział, po czym wskazał pazurem nad wejście. – Uważajcie na sople. |
Nie polowaliście, więc głód dokuczał wam całą noc. Nic poza tym się nie dzieje.
Przez ostatnie dni wilki wiele przeszły. Każdy żywy uczestnik wyprawy otrzymuje +20PD.
Shingo Wanilia Magellan Orchidea Visthar Tessaia Noapte Andolea
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Magellan pisze: 13 paź 2024, 16:49 Zmarszczył się na 'wyznanie' @Orchidei, że ich nie pamiętała. Zanim jednak zdążył dać swoje przedstawienie każdego z nich, uprzedziła go @Wanilia robiąc to na pewno zgrabniej niż gdyby sam on to zrobił. Sam również się dowiedział o szaliku, bo jak spojrzał na siebie jeszcze raz, faktycznie taki miał na sobie.
— Resztą się za bardzo nie przejmuj... tamten to Księżycowy, te dwie to Cieniste, tamta co wygląda jakby jadła cały czas cytryny to Potępiona, a ten... — po wskazaniu każdych z wilków, skinął ku @Larsowi. — To nasz przewodnik. — odparł, już z mniejszą sympatią niż tą jaką miał na początku podróży.
— A tu... — wskazał na @naturzystkę — uzdrowicielka z klanu Natury, wspaniale bezinteresowna, pełna odwagi, potrafiąca znikać w promieniach słońca, której nieco czerwienią się uszy gdy jest w towarzystwie tego jegomościa. — uśmiechnął się zawadiacko, koloryzując to i owo, by później jak gdyby nigdy nic, odejść na bok, by faktycznie przywołać swojego towarzysza. Po dłuższych chwilach niskich gwizdów, ptak faktycznie się pojawił.
Podczas przeprawy w burzy nie odzywał się, zwyczajnie by nie najeść się śniegu oraz by oszczędzać energię, z Trinidadem na plecach. Taka pogoda była zbyt niebezpieczne by w niej mógł latać.
Jak cała reszta, czuł się nieco rozbity czy też lepszym określeniem było — wybity z rytmu przez całą tą przeprawę przez mgłę.
— Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. — mruknął na wzmiankę o polowaniu, zupełnie nieświadomy porcji mięsa w swoim ekwipunku. Jedynie Trinidad pokazywał swoją irytację gdy za każdym razem przy próbie dobrania się do ekwipunku Ognistego został odpędzany.
Wilk spojrzał na resztę, niekoniecznie zbierali się by cokolwiek zrobić. Najwidoczniej wszystkim przeprawa przez mgłę i burzę śnieżną dała się we znaki.
— Odpoczynek będzie dobrym pomysłem. — odparł zanim zabrał się z resztą lub sam za ognisko, które podpalił przy użyciu jednego z portali (-5 energii). Nie było największe, ale na pewno dało nieco ciepła wyziębionym wilkom.
O poranku, wilk jedynie marudził coś pod nosem, gdy szczur, bez zawahania czy strachu obudził wygłodniałe wilki. Sam Ognisty nieco żałował, że nie usmażyli go nad ogniem. Samiec wstał leniwie, pakując niedbale rozrzucone przez ptaka rzeczy ze swojego ekwipunku, niekoniecznie im się przyglądając.
Późniejszy spacer rozruszał jego kości, a grzejące w grzbiet słońce sprawiło, że gdy dotarli do jaskini, za bardzo się nie zastanawiał by do niej wejść — morale wróciły, a cel podróży był ponownie jasny. Obejrzał uważnie wskazane przez szczura sople przy suficie, lecz te nie powstrzymały go by stawiać pewne kroki.
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Orchidea pisze: 15 paź 2024, 21:54 //sorki, przymuliło mnie :<
wysłuchała słów @Magellana, majac nadzieję, że otworzą jej jakąkolwiek szufladkę w głowie, ale chociaż coś podpowiadało jej, że powinna mu ufać, nie była w stanie sobie przypomnieć. Spojrzała na @Wanilię, która też przecież miała też dowiedzieć się prawdy o sobie. Cóż, obie mogły mieć nadzieję, że była to prawda...
Przeprawa przez burzę, pomimo szalika, naprawdę należała do chyba najgorszych — przynajmniej fizycznie — doświadczeń do tej pory. Właściwie sama była pod wrażeniem, że udało im się przetrwać.
Musiała przyznać rację Wanilii, że lepiej byłoby odpocząć, chociaż brzuch burczał jej przez pół nocy, więc z rana obudziła się w fatalnym nastroju, chociaż ciepło ogniska i obecność cheruba bardzo starały się walczyć z takim stanem rzeczy. Rano ruszyła razem z resztą, żałując trochę że chociaż nie spróbowała poszukać jedzenia...
Rozchmurzyła się tak naprawdę dopiero podczas dalszej podróży, a gdy stanęli wreszcie przed jaskinią, znów odzyskała wiarę w powodzenie ich misji. Rada Larsa wydawała jej sie dla odmiany bardzo pomocna, właściwa i przede wszystim — dana na czas! toteż ostrożnie weszła do środka, bardziej patrząc na to co na górze niż pod własne łapy.
// czy pd zgłaszamy i wymieniamy standardowo w temacie do tego czy tutaj?
- Lars
- Postać Specjalna
Szczur - Posty: 32
- Rodzice: Dusi & Grosz
- Płeć: Samiec
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
/ tak, standardowo
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
Kolor wypowiedzi: #916db7
- Mistrz Gry
- Posty: 407
Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]
Wanilia pisze: 17 paź 2024, 22:31 "Uzdrowicielka... z Klanu Natury... Wspaniale bezinteresowna... pełna odwagi..." — notowała w głowie to, co mówił o niej @Magellan. Szkoda tylko, że nie podał przy okazji jej imienia, przydałoby się.
"Znikająca w promieniach słońca..." — o, ciekawe.
"Której uszy czerwienią się gdy jest w towarzystwie tego jegomościa..." — chyba miał na myśli Shingo... zaraz, co?!
— Nie! Co? Nie! Chyba. Eee... — zerknęła na @Shingo i poczuła, jak czerwienią się jej uszy. — Chodźmy! — gwałtownie przyspieszyła kroku oddalając się trochę od towarzyszy.
———
Oczy jej rozbłysły na widok rozpalanego ognia. Dobrych sobie dobrała partnerów! No ok, może to bardziej Magellan dobrał ją, ale liczy się efekt końcowy!
Zaraz położyła się przy ognisku tak blisko, jak tylko się dało bez ryzyka podpalenia i przymknęła lekko oczy rozkoszując się błogim ciepłem. Nawet udało jej się zapomnieć o głodzie do czasu, aż zmęczony dniem organizm zapadł w sen.
Ranem obudziła się — oczywiście — ze wschodem słońca. Piękne, bezchmurne niebo sprawiła, że poczuła się rześka i pełna energii, gotowa to stawienia czoła wyzwaniom nadchodzącego dnia — przynajmniej dopóki nie przypomniała sobie, że ten właśnie dzień mają spędzić w ciemnej jaskini. Do tego zaraz przypomniał o sobie głód, dokuczający burczeniem brzucha i nieustannym wrażeniem, jakby czuła mięso. Póki jeszcze wszyscy spali (lub dopiero się budzili) i nie była zajęta ratowaniem swojego życia, musiała skupić się na czym innym. Ah tak, na ratowaniu życia innych.
Zajrzała do swojego bagażu, czy nie ma tam przypadkiem czegoś, co by pomogło wyleczyć ranę Shingo. Podobno była uzdrowicielką... Tak, na pewno nią była, potrafiła przywołać z pamięci obrazy, które to udowadniały. Więc, skoro tak, chyba powinna coś mieć?
Faktycznie, odnalazła resztki ziół, które byś może pozostały jej z jakiegoś wcześniejszego zabiegu. Nie było to wystarczające, gdyby miała tylko to... Ale dysponowała również magią, prawda? Czuła, że światło pomoże jej, jeśli je dobrze pokieruje.
Podeszła do @Shingo, przepuściła magię przez jego ciało pobudzając je do przyspieszonej regeneracji, dodatkowo wspomagając to fizyczno-chemiczną mocą ziół i osłaniając delikatne miejsca bandażem z liści.
// użycie profesji Uzdrowiciela, +20 PŻ
Gdy już się pakowała, spojrzała na torbę @Magellana, do której znów dobierał się jego sokół.
— Ej a ty nie robiłeś przypadkiem jakiś zapasów z mięsa alpaki? Albo któreś z was? — zwróciła się do @Orchidei i @Shingo, bo pokazał jej się w głowie obraz tej trójki obrabiającej ciało zwierzęcia.
———
Ruszyli. Wanilia nie rozmyślała nad formą surowca. Nie zastanawiała się też nad brakiem śladów przy jaskini. Miała w głowie, że musi gdzieś dotrzeć i coś zdobyć, dlatego parła naprzód, lecz najważniejsze było dla niej przetrwanie jej i jej przyjaciół, oraz przypomnienie sobie do końca tego, kim była — w czym sen znacznie pomógł. Poskładał fragmenty pamięci, które odkryła w trakcie dnia, i dołożył do nich jeszcze sporo innych, tak, że potrafiłaby chyba już dość sporo o samej sobie powiedzieć. W trakcie marszu przez las zadała sobie kilka testowych pytań i bez problemu przypomniała sobie, co lubi robić, jak wyglądają jej rodzice czy jak dotąd wyglądało jej życie w klanie. Gdy jednak dotarli do jaskini, skupiła się znów na tym, co tu i teraz.
Weszła ostrożnie, zgodnie z przestrogą uważając na sople. Gdy tylko ogarnął ją mrok, spróbowała wytworzyć ogniki, by oświetlały im wszystkim drogę. Martwiło ją trochę gładkie podłoże, które potencjalnie mogło okazać się śliskim podłożem, jednak oczywiście dużo bardziej niepokojące były ostre kamienne kolce, które jakby tylko czekały, by naraz oderwać się ze ściany i poprzebijać ich ciała, no ale nie podpowiadajmy MG kuśmy losu.
Cieszyła się w duchu, że to Lars liże ściany a nie każe tego robić im, bo to pewnie też by było niebezpieczne. Gdy szczur zniknął za rogiem oczywiście zaraz podążyła za nim, by go nie zgubić. Czemu wciąż nikt nie wziął go na smycz?
(psst, w poniedziałek reset energii, tak tylko mówię)