Adminkami są:

Aurora, której jaja z tytanu klekoczą w gaciach jak chodzi.
Sulfur, pożeracz wszystkiego co jadalne.
Adirael, która nie lubi tropików.

Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Obszary nieskalane magią, gdzie natura rządzi niezakłócona, tworząc pejzaże o surowym pięknie i tajemniczym uroku. W tych odległych miejscach czas zdaje się płynąć wolniej, a każdy zakątek kryje nieodkryte historie i niezbadane terytoria. To świadectwo dzikości świata poza zasięgiem znanych mocy, gdzie przygoda czeka na każdym kroku.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Magellan pisze: 27 wrz 2024, 20:55 Samiec wyrazie 'kręcił nosem' na legendarne określenie jakim było 'nie ma innej drogi', nie kryjąc się z tym jak wywracał oczami na przemowę @Larsa . Nie wierzył w coś takiego, bo tam gdzie była wola tam można było znaleźć rozwiązanie, najwidoczniej nikogo o tak silnej woli jeszcze nie było. Lub było to na łapę pewnemu fioletowemu szczurowi.
Patrzył jak kolejne wilki ruszają w objęcia mgły, życzył im jak poprzednio przed wejściem na ścieżki powodzenia. Nie wiedział co się tam działo, jednak dla pewności odesłał Trinidada by leciał wysoko i na przód, tak by go odnalazł jak wyjdzie z tej przełęczy. Sam zaś stworzył zamiast biec na skręcenie karku wśród mgły, użył portalu*.

[roll=95]1d20[/roll]

/*użycie umiejętności Podróżnika (Potrafi wytworzyć ognisty portal o niewielkim zasięgu, przemieszcza się w obrębie tematu.)
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Magellan pisze: 27 wrz 2024, 21:15 Nawigowanie wśród mgły było ciężkie. Na tyle, że samiec stawiając pierwsze kroki poza portal, w nieuwadze i pośpiechu, nadwyrężył sobie tylną łapę* o jeden z obślizgłych kamieni. Zaklął, dusząc ból. Poza nastraszeniem przez szczura, bycie wśród mgły budziło w nim pierwotny strach, taki, który nie tylko kazał mu uciekać, ale nie dawać oznak życia. Cokolwiek tu mogło być, mogło go usłyszeć. Samiec nie chcąc tracić poczucia orientacji i tego gdzie miał być rzeczony 'koniec' przełęczy, pomimo kulawizny zaczął przeć przed siebie. Mgła była i tak już rzadsza, ale był pewien, że dotarł na metę, gdy ujrzał przebijające się promienie słońca.
— @Wanilia ! — zawołał, gdy był pewien, że sylwetka którą widział nie była nikim i niczym innym niż Naturzystka.

/rzut = 18, Łapa ześlizguje ci się między kamienie, uraz jest przez chwilę bardzo bolesny (-10pż).
Awatar użytkownika
Tessaia
Zwiadowca
<b>Zwiadowca</b>
Posty: 20
Płeć: Samica
Siła: 5
Zręczność: 30 (20+10)
Czujność: 20 (10+10)
Wiedza: 15
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 20

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Tessaia »

Gdy dotarli na skraj przełęczy zatrzymała się na moment, nieufnie spoglądając przed siebie. Przełęcz Zapomnienia? Oh, domyślała się że nazwa ta nie była wcale przypadkowa? Wilczyca odgarnęła kosmyk włosów z pyska i łypnęła spod przymrużonych powiek na stojącego obok szczura. Gęba mu się nie zamykała, a i tak niczego sensownego im w zasadzie nie powiedział. Miała nadzieję, że wyjaśni im na czym ewentualnie miałyby polegać owe "efekty uboczne" ale nim ktokolwiek zdołał rozchylić wargi by o to zapytać — gryzoń czmychnął prosto w mleczną mgłę. Tessaia westchnęła bezgłośnie i obejrzała się przez ramię na @Visthara.
Jeszcze pomyślę, że się o mnie troszczysz. — odparła z lekkim przekąsem, a kiedy ją mijał uśmiechnęła się mimowolnie kącikami pyska. Potem popatrzyła przed siebie, nabrała w płuca tyle powietrza ile tylko była w stanie i trochę na oślep puściła się biegiem przed siebie.
Mgła była tak gęsta, że niemal czuła jej dotyk na futrze, jakby w miarę szaleńczego biegu przesuwała się przez jakąś lepką, żyjącą substancję. Duszne powietrze osiadało na jej barkach obciążając ją dodatkowo, a niemal zerowa widoczność uczyniła bezużytecznymi również jej dwoje oczu. Słyszała wokół siebie tupot łap ale nie uspokoiło jej to wcale. Co jeśli wszyscy biegną w złym kierunku? Chwila nieuwagi wystarczyła by z impetem wpadła na inną, biegnącą tuż obok niej postać (@Noapte). Tor jej biegu zmienił się nieco ale zdołała utrzymać równowagę. Nie patrzyła kogo potrąciła, zasadniczo nie miało to dla niej żadnego znaczenia.
Kilka sekund później po raz kolejny zderzyła się z tą samą wilczycą, jakby mgła igrała z nimi, przeplatając ze sobą ich ścieżki. Tym razem upadła, szorując bokiem po twardym gruncie. I choć zapiekło cholernie, co też podkreśliła urwanym skowytem — poderwała się czym prędzej na łapy i pobiegła dalej.
Gdy wreszcie wyłoniła się z mgły, jej złote oczy błysnęły w jasnym świetle dnia ale zamiast ulgi, ogarnął ją niepokój. Lekko spanikowanym spojrzeniem rozejrzała się wokół jakby próbując w tłumie wyłapać spojrzenie Visthara.
C-coś jest... — urwała raptownie czując jak każde słowo zabiera jej tlen. Nie mogła go w ten sposób marnować. Mięśnie zacisnęły się wokół jej grdła, jakoby szyję przewiązano jej grubym sznurem, a płuca przez niedobór tlenu zaczęły się stopniowo zapadać skutkując nieprzyjemnym bólem w klatce piersiowej. Łapy jej zadrżały, a spięte ciało zaraz potem osunęło się po nich na ziemię.
Co jest grane?
Wiedziała, że musi wziąć się w garść i czym prędzej coś wymyślić ale cholernie ciężko myśli się nad czymkolwiek kiedy twój organizm walczy o oddech.
Zaraz... Oddech? A czymże właściwie był oddech?
Drżącą łapą chwyciła się za pierś, próbując skupić się na poszukiwaniu rozwiązania.
Płócienna torba, a wniej:
• Esencja Cienia [surowiec klanowy] x1
• czaszka [surowiec] x1
• bursztyn [surowiec] x1
• serce kozicy [surowiec] x1
• sztylet
• apteczka pierwszej pomocy: dwie rolki bandaża, kilka gaz, zioła lecznicze, maść ziołowa przyśpieszająca gojenie ran, igła i nici chirurgiczne
• bukłak z wodą
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Visthar pisze: 29 wrz 2024, 21:14 Mleczna mgła wciągnęła go w swoje senne objęcia niczym jakiś magiczny wir. Od samego początku czuł, że coś tu jest nie tak, ale było wówczas już zbyt późno by mógł zawrócić. Ze wszystkich sił parł do przodu myśląc tylko o tym by wykonywać jak największe susy, choć nawet nie mógł mieć pewności, że biegnie w dobrym kierunku, bo jedyne co widział przed swoimi różnokolorowymi ślepiami to nieprzenikniona biel. Gęsta i mokra, osiadała mu na futrze, a i choć bardzo się przed tym bronił, wdzierała też do nozdrzy, aż wreszcie nieproszona zagościła w jego głowie. Nagle jakiś duży cień przeciął mu drogę i zanim Visthar zdążył zareagować uderzył barkiem w @Andoleę, a potem nie zdążył zamortyzować uderzenia i wywalił się na kamienie szorując po nich pyskiem. (10pż) Syknął z bólu zrywając się na proste łapy. W pierwszym odruchu odwrócił się gotów zaatakować tego kogoś, kto w oczywisty sposób na niego napadł, ale gdy jego spojrzenie spotkało spojrzenie tamtej wilczycy — nie wiedział nagle co zrobić. Stał jak wryty i choć czuł, że bardzo chciał zareagować to jego umysł po prostu wypełniła pustka. Trochę tak, jakby w sieciach neuronowych zerwane zostało połączenie odpowiadające za wykonywanie pewnych czynności. Fuknął trochę ze złości a trochę z powodu dezorientacji. Nie miał jednak czasu się teraz nad tym zastanawiać, musiał jak najszybciej stąd wyjść. Zostawił potępioną jej własnemu losowi i puścił się biegiem w kierunku w którym — jak modlił się do Ithila — powinno być wyjście. Wybiegł z oparów mgły z impetem, rozganiając dookoła siebie gęste kłęby białego dymu, odkaszlnął chcąc pozbyć się tego cholerstwa ze swoich płuc a potem prześlizgnął się wzrokiem po wilkach szukając nikogo innego jak swojej cienistej towarzyszki.
Podszedł do @Tessai zaalarmowany jej wyglądem, jednak najgorszego wciąż nie dostrzegał. W pierwszym odruchu chciał jej powiedzieć, że coś jest nie tak, że ta mgła była dziwna i chociaż nie stało mu się nic poważnego to miał wrażenie, jakby z każdą sekundą spędzoną tam w środku, umierały jego szare komórki. Jakby wypalała mu dziury w mózgu.
— Co jest...? — Zapytał jej czując jak głos więźnie mu w gardle, a gdy osunęła się na ziemię przestraszył się nie na żarty. Pierdolony szczur i jego pierdolone drogi przez mgły. Pozabija ich tu wszystkich. Instynktownie spojrzał w stronę garstki wilków, którym udało się wyjść z mgły szukając wzrokiem wilczycy, która pochwaliła się, że była @uzdrowicielką. Chyba była tam, lecz nie patrzyła w ich stronę. Wpatrywała się w słońce i sprawiała wrażenie jakby zawieszonej. Może też zapomniała? Nie miał na to czasu, odwrócił się w stronę Tess próbując ustalić źródło jej stanu. Zauważył spięte mięśnie na jej szyi, słyszał wcześniej jak łapie powietrze haustami. Czymś się zakrztusiła? Ktoś ją zranił. Obejrzał jej szyję dokładnie mając nadzieję, że chwilowo zapomniała też jak używać sztyletu i że nie zechce go nim dźgnąć w oko. Nie wyglądała na zranioną. A co jeśli ona... zapomniała? Zapomniała jak oddychać? W końcu Lars nazywał to miejsce Przełęczą Zapomnienia. A on zapomniał jak się walczy. Jeśli zapomniała jak oddychać to nie mieli zbyt wiele czasu.
— Tess, posłuchaj mnie. Jesteś uzdrowicielem, pamiętasz? — Powiedział, bo to było pierwsze co mu wpadło do głowy. Nie miał pojęcia na jakiej zasadzie działała mgła i czy u wszystkich tak samo. Nie miał nawet pojęcia na jakiej zasadzie działali uzdrowiciele, ale w tym momencie łapał się czegokolwiek. — Spróbuj się uleczyć. — Przypomniało mu się jak Lars powiedział, że to była jedyna droga. A co jeśli będą musieli tędy wrócić? Yakrrrrat!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Wanilia pisze: 30 wrz 2024, 22:46 Początkowo nie zwracała większej uwagi na inne wilki, traktując je raczej jak element otoczenia, a w tym otoczeniu na razie bardziej zajmowały ją fragmenty, które wydawały się mieć związek z jej przeszłością. Zdziwiło ją, że @ktoś krzyknął "wanilia". Nie, nie ktoś... Przyjaciel? Ktoś, kogo lubiła i komu ufała. Może znalazł tę roślinę? Może byli tu właśnie po to, żeby ją znaleźć? Nie... Chyba nie...
Wanilia... Było w tym słowie coś znajomego i nie chodziło tu raczej o żółty kwiat czy owoce o ciekawym smaku.
Zwróciła się w stronę samca, by go spytać, co miał na myśli, lecz wtedy ujrzała leżącą i wyraźnie duszącą się wilczycę. Nie zdążyła nawet nic pomyśleć, gdy łapy, które ledwo chwilę temu nauczyły się chodzić, poderwały się do biegu. Gdy rozświetlone ciepłym blaskiem dotknęły piersi @Tessaia . Magia przepłynęła przez ciało Cienistej, rozluźniając jej mięśnie i tym samym zmuszając je do wypuszczenia zbyt już długo przetrzymywanego powietrza.
A teraz weź oddech... — poinstruowała pacjentkę bardzo spokojnym, opanowanym tonem. Jeśli zobaczyła, że nie zostało to zrozumiane, spróbowała innymi słowami — po prostu połknij powietrze, tak jak kawałek mięsa. I tak samo wpuść je do gardła i głębiej. Zaufaj mi.
Przydałby się tu Shingo, może on potrafiłby poprowadzić powietrze do płuc Tessai...

//użycie mocy znachora do wyleczenia Tess
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Ruszył biegiem. Początkowo chciał się trzymać blisko Wanilii, ale szybko ją zgubił we mgle co przyjął z żalem. Próbował rozwiewać powietrze korzystając z umiejętności rangi, ale słabo mu wychodziło. Mgla była za gęsta i zbyt złośliwa, takie wrażenie miał Shingo.

[17, 15, 6] = 38
3d20: [ 17
15
6
] = 38
(yay, super combo XD)

Jak się okazało, jednak wcale nie był tak daleko od pozostałych. Poczuł zaraz uderzenie, jakby na kogoś wpadł.

[1] = 1
1d10: [ 1
] = 1

ponawiam rzut xD
[4] = 4
1d10: [ 4
] = 4


Nawet nie wiedział, że potknął się o Orchideę.
Zaraz potem poplątały mu się łapy i przewrócił się na zad. A jakby tego wszystkiego było mało, płuca odmówiły mu posłuszeństwa. Chyba dostał jakiegoś zwarcia w mózgu. NIe wiedział, że wypada chodzić i to szybko, żeby stąd uciec. Nie wiedział też, że powinien oddychać, żeby nie zdechnąć.

[ miło było Was poznać XD ]


SHINGO
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Orchidea pisze: 01 paź 2024, 21:00 biegła ile sił w łapach, ale szczur chyba rozmył się we mgle. I z tego pędu pewnie nie zauważyła pod łapami jakichś szczątek, o które wyrżnęła się z wielką gracją. Była zła, a poczuła się jeszcze gorzej, gdy zdała sobie sprawę z tego, że zupełnie straciła z zasięgu wzroku, węchu i słuchu, wszystkich uczestników wyprawy. Sama, pośród mgły, mając wciąż w uszach słowa Larsa, który dał temu miejscu dziwną nutę złowieszczości... Co on mówił? Przebiec jak najszybciej?
Ruszyła znów przed siebie, oddychając dziwnym powietrzem. Nie czuła się komfortowo, ale nie była w stanie powiedzieć dlaczego. Ostatecznie poza mocnym ograniczeniem widoczności, miejsce to było grobowo spokojne.
Szła dalej i dalej i dopiero gdy drugi raz wyrżnęła ryjem o glebę, poświęciła trochę czasu by zauważyć, że kości które spowodowały jej upadek są... wilcze.
Przełknęła ślinę. Nie to, że nie miała do czynienia z miejscami, które były ostatnim spoczynkiem innych, jednak tutaj w jakiś sposób budziło to w niej jakąś grozę. Zaraz potem ktoś na nią wpadł, ale wydawał się nie zwracać na to uwagi, nawet gdy krzyknęła za nim "EJ!". Miała nadzieję, że zatrzyma przybysza i wyjdą stąd razem, ale ten już dawno uciekł, więc pognała za nim pędem.
Tak oto wypadła z mgły, łapiąc pierwsze łyki normalnego powietrza. Zadyszana, rozejrzała się po okolicy. Wokół było kilka wilków, prawdopodobnie wędrowców podobnie jak ona. A gdzie jej zespół?
Bo pamiętała, że wyruszyła na wyprawę. Że ze szczurem (a, tak, trzeba go jeszcze dopaść)... z grupą wilków... ale za nic nie mogła sobie przypomnieć ich pysków. Czy wyszli w ogóle z mgły? Mogła by się zapytać tych tutaj, ale o kogo ma pytać. Popatrzyła po wilkach skołowana.
Wtedy też uświadomiła sobie, jak nazywane było to miejsce. Czy to możliwe, by była to nie tylko nazwa? Potrząsneła łbem. Nie, to byłoby szalone i całkiem bez sensu. Ale wiedziała, że zapomniała coś całkiem oczywistego, pytanie więc co jeszcze mogła zapomnieć.
Ale wychodziło na to, że nic. Potrafiła przywołac sobie wydarzenia ostatnich dni. Pamiętała nawet obozowisko i alpakę. Dotknęła szyi by dotknąć szaliczka. Była pewna, że jest prezentem, ale nie pamiętała od kogo.
Nagle zauważyła, że niektórzy z pobliskich, mają podobne szaliki. Podeszła do Wanilii.
— Przepraszam... — zaczepiła jej mocno skrępowana — czy... czy poznajesz mnie? — zdawała sobie sprawę z tego, że to wybitnie durne pytanie, ale jeśli nawet ją wyśmieje, to przynajmniej czegoś się dowie.

@Wanilia @Magellan @Lars @Shingo
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Magellan pisze: 01 paź 2024, 21:13 Zmarszczył nos, gdy @Wanilia zamiast odwrócić się w jego stronę to nie zrobiła nic i dopiero ruszając się z miejsca gdy wyszły im naprzeciw kolejne wilki. Jednym z nich była najwidoczniej dusząca się Cienista, której Księżycowy i Naturzystka od razu ruszyli na pomoc. On nie miał takiej empatii wobec samicy, dla niego mogła się dusić.
— W porządku? — spytał się @Orchidei, gdy do niej podszedł oglądając czy ta również się 'nie zatruła' mgłą. Naturzysta dalej w niej tkwił.
Wpatrywał się przez chwilę we mgłę. Całe ciało mówiło mu być tam nie wracać, nie na własne życzenie. Mielił w głowie to co druga jego część, zdecydowanie ta głupsza, kazała mu zrobić.
— Wracam po Shingo. — powiedział w stronę @Wanilii o ile ta nie była za bardzo zaaferowana udzielaniem pomocy, a sam stworzył portal* w głąb mgły, by odnaleźć @naturzystę.

[roll=99]1d20[/roll] — Zapominasz po co tu jesteś, (nie wychodzisz z przełęczy. Jeśli nikt się po Ciebie nie wróci do przełęczy wracasz do domu).
Wystarczył jednak jeden oddech tego przeklętego powietrza, by Ognisty zapomniał po co tu jest.

//*użycie umiejętności Podróżnika (Potrafi wytworzyć ognisty portal o niewielkim zasięgu, przemieszcza się w obrębie tematu.)
Awatar użytkownika
Tessaia
Zwiadowca
<b>Zwiadowca</b>
Posty: 20
Płeć: Samica
Siła: 5
Zręczność: 30 (20+10)
Czujność: 20 (10+10)
Wiedza: 15
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 20

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Tessaia »

Nie miała dość czasu by sięgnąć po sztylet ale kiedy @Visthar się do niej zbliżył szarpnęła przed nim uzbrojoną w pazury łapą chcąc go najzwyczajniej w świecie zdystansować. Nie mogła i nie chciała pozwolić by w tej chwili ktokolwiek się do niej zbliżał. Była dla nich teraz zbyt łatwym celem, słaba i zupełnie bezbronna. Taka, jaką nie lubiła być najbardziej. Próbowała skupić myśli na zebraniu energii potrzebnej do samodzielnego uzdrowienia ale czas działał na jej niekorzyść, a niedobór tlenu powodował krótkie, epizodyczne utraty świadomości, ciągle jej przerywając. Kiedy zbliżyła się do niej @Wanilia — ledwie już w zasadzie utrzymywała kontakt z rzeczywistością, a i tak obnażyła grożąco zęby, jakby miało jej to w czymkolwiek pomóc. Ewidentnie niczego od niej nie chciała, nawet jeśli jej intencje w rzeczywistości były czyste.
Nie miała też jednak siły z nią walczyć, a dodatkowo bardzo szybko przekonała się, że działania Naturzystki rzeczywiście przynoszą jej ulgę. Czuła jak mięśnie się rozluźniają, a płuca stopniowo przypominają sobie o swoim głównym zadaniu. Rozszerzyły się gwałtownie kiedy samica zaczerpnęła wreszcie swój pierwszy od — jak jej się wydawało — bardzo dawna oddech. Głęboki i łapczywy. Serce załomotało jej w piersi jak oszalałe, a potem stopniowo zaczęło wracać do normalnego rytmu. Wraz z uspokajającym się oddechem.
Nie minęła chwila, a poderwała się na łapy i odsunęła od Znachorki. Rozejrzała się przelotnie wokół, przeliczając wilki, a potem wróciła spojrzeniem do Wani.
Marnujesz bez sensu energię na Cienistą, kiedy twoi przyjaciele nadal błądzą we mgle... — wzniosła w niezrozumieniu brew.
Płócienna torba, a wniej:
• Esencja Cienia [surowiec klanowy] x1
• czaszka [surowiec] x1
• bursztyn [surowiec] x1
• serce kozicy [surowiec] x1
• sztylet
• apteczka pierwszej pomocy: dwie rolki bandaża, kilka gaz, zioła lecznicze, maść ziołowa przyśpieszająca gojenie ran, igła i nici chirurgiczne
• bukłak z wodą
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Magellan pisze: 01 paź 2024, 22:03 Miał pomóc wyjść Shingo z mgły, wrócić i ruszyć w dalszą podróż. Zdobyć Meritum.
Miał pomóc wyjść Shingo z mgły, wrócić i ruszyć w dalszą podróż.
Miał pomóc wyjść Shingo z mgły, wrócić i ruszyć...
Miał pomóc wyjść Shingo z mgły...
Miał pomóc wyjść Shingo...
Miał pomóc...


Samiec zdał sobie sprawę, że stał we mgle, nie będąc pewien co tu robi. Miejsce przyprawiało go o dreszcze, budząc okropny i prymitywny strach. Meritum... Pomachał pyskiem, czując jak kręci mu się w głowie, gdy próbował sobie przypomnieć... coś było nie tak, z nim samym. Skupił się, starając bronić swój umysł przed lepką mgłą, która rozmywała cel z jakim tu przyszedł. Był tu... ze szczurem. Po co? Po skarb... zawsze podróżowałeś dla złota, co jeszcze? Ktoś tu był? Orchidea, ognista. Wania, z klanu Natury..., potępieni... jeden z nich chyba niepotrzebnie się starał dla jednej Potępionej... Naturzysta... Shingo. Musiał pomóc Shingo.* Czuł jak powoli wróciło to co zostawił przy pierwszym kroku we mgle, jak wracają mu wspomnienia, o polowaniu, szaliku, Meritum. Niestety użyczenie tchnienia zabrała nieco @Andolei, której nijaka mina z baru była idealnym punktem zaczepienia by moc Cheruba ją ukarała. (-15PŻ).

/*Równowaga — odbiera tchnienie wybranego wilka, raniąc go za -15 PŻ (Andolea) i leczy wybranego wilka za +15 PŻ (Magellan).
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Magellan pisze: 01 paź 2024, 22:11 Ruszył ufając swojemu przeczuciu i tropieniu, w poszukiwaniu wilka. Niemal się potknął o basiora, licząc, ze ten będzie tak samo jak on, otępiale stać we mgle. Ten jednak leżał, na ziemi. Żył? Tak... Magellan nie był pewien czy słyszał serce Naturzysty, gdy przytknął ucho do jego klatki, czy swoje własne. Nie oddychał. Tak jak tamta Cienista. Musiał mu pomóc.
— Hej. @Shingo Przyjacielu. Musisz biec. Wziąć parę oddechów i biec. — mówił do niego, gdy ujął pysk wilka w łapy. Tak jak Ognisty walczył ze sobą i strachem by tu za nim pobiec, tak teraz walczył by tam wrócić, dotrzeć do skarbu i wrócić do domu w całość. To samo tchnienie, determinację do ukońćzenia tej wędrówki i bezpiecznego powrotu użyczył wilkowi.* — Musisz dalej walczyć.

/ *Równowaga — odbiera tchnienie wybranego wilka, raniąc go za -15 PŻ (Magellan) i leczy wybranego wilka za +15 PŻ (Shingo). Cherub może zaatakować sam siebie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Wanilia pisze: 01 paź 2024, 23:14 Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła ślad pierwszych oddechów @Tessai. Dopiero w tym momencie zeszła z niej cała adrenalina i mogła zacząć zwracać uwagę na to, co działo się dokoła. Zanotowała wcześniej informację, że Magellan poszedł po Shingo, lecz dopiero teraz to do niej dotarło. Dopiero teraz też zauważyła wilczycę, która ją zaczepiła.
Tak, jesteś @Orchidea — odpowiedziała bez namysłu i po wyrazie zaskoczenia, jaki odmalował się tuż po tym na jej pysku można było zobaczyć, że bardzo zdziwiła ją jej własna odpowiedź. Orchidea, Magellan, Shingo, Tessai... Skąd ona znała te wszystkie imiona?
Właściwie.. skąd wiedziała, że Shingo mógłby pokierować powietrzem?
A idąc dalej, skąd w ogóle wiedziała, co sama ma zrobić? Dlaczego w ogóle rzuciła się na pomoc?
Zerknęła na cienistą, której gwałtowny ruch i słowa pokazały, że miała się już dobrze.
"Zmarnowałam" energię dla ocalenia życia wilka. — odpowiedziała jej przechylając głowę w wyrazie niezrozumienia, czemu przynależność miałaby mieć tu jakiekolwiek znaczenie — Moi przyjaciele jeszcze mnie nie potrzebują, nie aż tak, zajmę się nimi za chwilę — odpowiedziała spokojnie, jakby to była odpowiedź oczywista i najnormalniejsza na świecie. Bo przecież taka była.
Odeszła z Orchi kawałek dalej.
A ty... poznajesz mnie? — Spytała, bo choć zaczynała już mniej więcej kojarzyć, kim jest, albo raczej jaka jest, to wciąż przydałoby się jej więcej informacji. Co prawda podejrzewała, że jej towarzyszka również straciła pamięć i nie za wiele jej pomoże, ale wtedy... Wtedy ona spróbuje pomóc jej. Choć czuła, że to będzie trudniejsze, niż wyleczenie swoich łap czy oddechu Tess. Być może nawet niemożliwe.
Co do pomocy... Cały czas zerkała na mgłę. Magellan z Shingo długo nie wracali... A może minęła ledwie chwila? Ciężko jej było określić, teraz sekundy ciągnęły się jak godziny. Da im... da im jeszcze chwilę, może dwie, a potem po nich pójdzie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Orchidea pisze: 01 paź 2024, 23:38 chociaż nie na taką odpowiedź liczyła, utwierdziło ją to w przekonaniu, że powinna znać tą wilczycę. Przynajmniej nic jej nie było wiadomo o tym, by jej własna osoba była tak popularna żeby randomowy przechodzień ją znał (chociaż może i o tym zapomniała? Odkąd sobie uświadomiła tą wybiórczą amnezję, czuła się z nią bardzo niewygodnie).
Gdy w międzyczasie Magellan wrócił w mgłę, miała ochotę zawołać by tego nie robił — trochę dlatego, że wiedziała, że to nie jest bezpieczne miejsce, a trochę dlatego, że czuła, że powinna chcieć go powstrzymać. Gdyby tylko wiedziała o Shingo, który utknął we mgle... Gdyby tylko wiedziała, że są towarzyszami...
Nie wnikała w rozmowy między wilczycą przed nią, a tą drugą — ciężko było jej wydawać osąd czyichkolwiek działań, gdy czuła się taka zagubiona. Zresztą ta z szaliczkiem też sprawiała wrażenie zatroskanej czymś. Co tak właściwie się stało? Przecież nie mogło chodzić tylko o to przejście przez mgłę...
Gdy Wanilia zapytała czy ją poznaje, Orchi wiedziała już, że się nie myliła. Przestąpiła z łapy na łapę.
— Nie. — powiedziała, powstrzymując jeszcze skruchę. Zawsze gdy wyruszała w podróż, miała jakąś drużynę i to by się tu zgadzało. Ale nie wierzyła, że z nikim nie siadła przynajmniej przy przysłowiowym kuflu (a dalej pamietała, że z kimś jadła przy ognisku). Nie wiedziała jak zażyłe były ich relacje i to chyba przerażało ją najbardziej. Mogła mieć przed sobą dobrą przyjaciółkę, kochankę albo i wroga, otumanionego tym, że zadała tak durne pytanie.

@Wanilia
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Wanilia pisze: 02 paź 2024, 8:17Oh... to niedobrze, bo ja też nie — zafrapowana spojrzała na swoje łapy — Mam wrażenie, że one bardziej pamiętają o tym, kim jestem, niż moja głowa.
Przeniosła wzrok znów na mgłę. Tam już nie tylko kryli się jej dwaj towarzysze, ale też odpowiedzi, które prawdopodobnie znali. Oby.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Magellan pisze: 02 paź 2024, 20:31 Gdy @Shingo wydawał mu się już stabilny (i oddychający miał nadzieję), poklepał go po grzbiecie, wskazując kierunek, tam gdzie było wyjście.
— Biegnij w tamtą stronę. Reszta już tam jest. — przekazał, a sam, czując jak działanie mgły znowu zaczęło mu mieszać w głowie, musiał się ewakuować. Stworzył kolejny portal, tym razem by wrócić do grupy. *

[roll=100]1d20[/roll] = 10

/*użycie umiejętności Podróżnika (Potrafi wytworzyć ognisty portal o niewielkim zasięgu, przemieszcza się w obrębie tematu.)
Awatar użytkownika
Lars
Postać Specjalna
Szczur
<b>Postać Specjalna</b><br>Szczur
Posty: 32
Rodzice: Dusi & Grosz
Płeć: Samiec

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Lars »

Obrazek .
...Przełęcz Zapomnienia była od zawsze najtrudniejszym punktem przeprawy przez góry. Lars wiedział, że naiwnym byłoby oczekiwać, że wszyscy wyjdą z mgły cali i zdrowi. Albo że po prostu wyjdą. Niecierpliwie jednak wypatrywał z iloma osobnikami przyjdzie mu przemierzyć dalszą drogę. Witał kolejne wilki nerwowymi ruchami wąsów, w głowie wciąż kalkulując na kogo czekają. Pierwszy raz tak bardzo przypominał gryzonia, a nie wytrawnego, bardzo interesownego kupca.
Mało nie zdarł sobie plus, gdy krzycząc wyskoczył, próbując zatrzymać wilka z klanu Ognia.

Lars
Jesli tam wejdziesz Mgła znów spróbuje Cię zatrzymać! — zaskrzeczal. Na nic się to jednak zdało. Magellan zniknął, nie czekając na ewentualne wyjście znajomych z przełęczy.
...Odprowadził wzrokiem basiora, nie czując się na siłach by tłumaczyć, jak głupie to było. Nie wszyscy jeszcze wyszli, mogli sobie pomóc… Albo bardzo realistycznie Ognisty ocenił, szansę na to, że klan Potępienia komuś pomoże. Lars znów przysiadł i liczył.

Lars
To miejsca, ta Mgła – zaczął, spoglądając na grupkę, która zebrała się przy nim. — Działa tylko na wilki z waszej krainy. Wydaje mi się, że to wasza własna magia próbuje Was zatrzymać lub ukarać za to, że opuszczacie jej tereny. Dlatego właśnie nic nie da się z tym zrobić.
...Tymczasem do przełęczy wbiegły Kesta i Andolea, podążając za resztą grupy. Chwilę przed decyzją o zanużeniu się we mgle Potępiona poczuła, jak traci oddech (-15pż od Magellana). Nie rozumiała, czy było to za sprawę strachu — wszak każdy jej współklanowicz wiedział, że mgła nie jest najbardziej bezpiecznym miejscem — czy też stresu, który jej towarzyszył calą wyprawę. Kesta ruszyła mając nie mniejsze obawy, nie miała jednak zamiaru zostawac w tyle. Poczuła, jak powietrze zaczyna ją oblepiać z każdym krokiem, jaki wykonywała. Jeśli kiedykolwiek myślała, że szybko biegnie, to teraz pokonywała ten rekord. Nie myślała o niczym, a myśli nie miały zamiaru jej przeszkadzać jeszcze długi czas, o czym nie wiedziała [7: Zapominasz swoich mocy rangowych; 11: Zapominasz jak używać swoją profesję ogólną]. W pewnym momencie zobaczyła, jak świat zaczyna jej uciekać w zupełnie złym kierunku. Uderzyła z całej siły pyskiem o ziemię i przejechała kawałek z rozpędu ostatecznie zatrzymując się w zupełnie niecharakterystycznym miejscu [15: Zapominasz jak chodzić, (nie wychodzisz z przełęczy. Jeśli nikt się po ciebie nie wróci do przełęczy umierasz)]. Kesta rozejrzała się zdezorientowana, nie mogąca poruszać kończynami. Była zupełnie sama. We mgle.
Gdzieś nieopodal przebiegała Andolea. Potknęła się co prawda kilka razy [13, 20], z nieopisanym obrzydzeniem zauważając, że nie były to kamienie, ale wilcze truchła rozkładające się w stopniu bardzo zaawansowanym, wypadła jednak dość szybko na drugą stronę przełęczy. Nie zauważyła jednak jeszcze, że zapomniała do jakiego klanu należała [19].

...Lars podniósł się i otrzepał. Kto miał wyjść już dawno by tu był. Szczur więc nie czekał dłużej. Nie pierwszy i nie ostatni raz będzie tutaj tracił swoich potencjalnych powracających klientów. W miarę jak szli góry zdawały się być odrobinę łagodniejsze. Pewnie fakt ten ucieszyłby uczestników wyprawy, gdyby nie pasmo ogromnych czarnych chmur, które wisiały dokładnie tam, dokąd zmierzali. "Burzowy Stok" najwyraźniej tak się nazywał nie przez przypadek
___
Pierwszy rzut Kesta, drugi Andolea.
Każdy, kto zrobił akcję wymagającą zużycia energii odejmuje -5 energii do każdej akcji, gdyż teraz wymaga to większych nakładów.
Obecnie jest czas na rozmowę między graczami (48h).

Shingo Wanilia Magellan Orchidea Kesta Visthar Tessaia Noapte Andolea Lothair
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
[+] Ekwipunek
2x kamień księżycowy,
1x pojemna skórzana torba.
1x quercus,
1x klejnot pustyni,
1x czterolistna koniczyna,
1x czaszka,
1x sowie pióro,
1x wilcza jagoda
1x perła kP,
1x srebrne złoto kK,
2x esencja Cienia kC,
1x Dzikie Remedium kN
1x szafir,
1x rubin,
2x bursztyn
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Noapte pisze: 02 paź 2024, 21:51
W końcu wydostała się z przełęczy. To nie było łatwe, bo nie pamiętała jaka była pora doby, a wiadomo — w nocy źle się chodzi. W międzyczasie ktoś dwukrotnie (chyba? Dajcie znać, jak ktoś jeszcze się o nią obił i przeoczyłam, piszę trochu w pośpiechu), ale nawet jeśli widziała pysk tego kogoś — kompletnie go nie znała. A raczej tak jej się zdawało. Wydostała się, dostrzegła jakieś wilki. Rozejrzała się po nich. Kim oni, do cholery, byli? Po co się tu zebrali? Rozejrzała się dookoła, dawali może coś za darmo; może coś, co może jej się przydać w wyprawie?
Pech, albo szczęście, chciał, że pochodząc do innych podrapała się akurat w okolicy torby ekwipunkowej, dzięki czemu zdała sobie sprawę, że coś w niej ma. Kilka buteleczek, różnej wielkości i kształtu, a w każdej z nich jakiś kolorowy płyn.
O, mam drinki! — zauważyła, rozglądając się po zebranych. A potem po otoczeniu. — Chociaż pewnie w środku mroźnej zimy lepiej byłoby wyczarować gorącą herbatę, niż chłodne napoje...
Ustawiła pięć buteleczek przed sobą. Chętnie ugasiłaby pragnienie, może nawet podzieliłaby się z innymi? Skoro ich nie pamiętała, może warto coś ugrać na relacji z nimi?
Kogoś męczy pragnienie? — spytała, łapami wskazując na swoje towary. Nawet się lekko uśmiechnęła, chociaż raczej krzywo i nieco niewyraźnie. Przekonana była, iż naprawdę właśnie częstuje wilki czymś smacznym.

/ Jak macie mało ryzyka, rzucajcie kostkami XD 1d5, Blizna ma rozpiskę co w której butelce jest

Wymiękacie? wolftroll

/ obrażenia zmniejszone dzięki Amuletowi:
Amulet Pancernych — wilk który go posiada otrzymuje zmniejszone obrażenia od wszelkich ataków [-5 od pierwotnej mocy ataku]. Liczba użyć: 2 , od momentu aktywacji do opuszczenia tematu.
— chyba, że nie obowiązuje, to zmienię
Awatar użytkownika
Lars
Postać Specjalna
Szczur
<b>Postać Specjalna</b><br>Szczur
Posty: 32
Rodzice: Dusi & Grosz
Płeć: Samiec

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Lars »

/Rzut dla Lothaira

Lothair biegł przez mgłę podążając za Andoleą. Przebierał łapami, żwawo pokonując nieznany mu dystans. Potknął się nagle, ledwie zauważając robaczywe mięso zdechłego wilka, w które wdepnął. Z całego zaaferowania wpadł na kogoś ( Shingo ), samemu przy tym się raniąc (-10PŻ). Gdy myślał, że w końcu wypadnie z mgły runął zapominając w jaki sposób chodzić. Nieporadnie próbował przetoczyć się, czy w jakiś inny sposób wydostać się. Na nic się to zdało. Jeśli nikt po niego nie wróci, Lothair umrze całkiem sam, bez rozumienia wilczej mowy, bez nadziei.

[2: Potykasz się o wilcze truchło, nic się nie dzieje.
6: Wpadasz na innego wilka (dodatkowy los na to na kogo wpadasz: 1d10, Oboje tracicie (-10PŻ). Wpada na: Shingo -10PŻ.
14: Zapominasz wilczą mowę i pismo (nie umiesz się komunikować słowami i nie rozumiesz co mówią do Ciebie inni).]

EDIT: Dodatkowy rzut, ponieważ nie polował.
15: Zapominasz jak chodzić, (nie wychodzisz z przełęczy. Jeśli nikt się po Ciebie nie wróci do przełęczy umierasz).
Za kamienie księżycowe nie jedno ci opowie.
Kolor wypowiedzi: #916db7
[+] Ekwipunek
2x kamień księżycowy,
1x pojemna skórzana torba.
1x quercus,
1x klejnot pustyni,
1x czterolistna koniczyna,
1x czaszka,
1x sowie pióro,
1x wilcza jagoda
1x perła kP,
1x srebrne złoto kK,
2x esencja Cienia kC,
1x Dzikie Remedium kN
1x szafir,
1x rubin,
2x bursztyn
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Wanilia pisze: 05 paź 2024, 22:56 Spojrzała na szczura, gdy mówił. Magia próbuje ich tu zatrzymać...? To na pewno nie jest magia słońca. Mogła nie za wiele pamiętać, może w ogóle nie za wiele wiedzieć, ale było bezsensownym, by słońce — które jest przecież wszędzie — zatrzymywało ich właśnie tutaj. Słońce nie wybiera, by świecić tylko nad jedną krainą, obdarza całą ziemię swoim blaskiem. Więc może i jakaś magia ich zatrzymywała, ale nie ta...
Ej zaraz. Szczur to wszystko wiedział, czy im powiedział o tym wcześniej?
Nie pamiętała, ale to oczywiście nie był w tym momencie żaden wyznacznik...

Wróciła spojrzeniem na mgłę, z niecierpliwością przebierając łapami. Nie chciała ich tu zostawiać, ale jednocześnie bardzo nie chciała tam wracać. Im więcej pamięci jej wracało, tym bardziej zdawała sobie sprawę, jak wiele omal nie utraciła, a to potęgowało strach przez tą utratą. Wtedy uratowała ją jej moc, a gdyby zapomniała całkowicie, jak jej używać? Lub udusiła się, nim zdołałaby się wyleczyć?
Obawy narastały z każdą chwilą, dlatego, gdy nagle pojawił się portal, z którego wypadł @Magellan , Wanilia z radości i ulgi rzuciła się mu na szyję.
Wróciłeś! — Zawołała ze łzami w oczach — Nic ci nie jest? — Zaniepokoiła się, przypomniawszy sobie, skąd on wrócił. A jeszcze bardziej się zaniepokoiła, gdy zdała sobie sprawę, że wrócił sam — Gdzie @Shingo ? Nie znalazłeś go? — W jej oczach znów pojawił się strach. Wróciła do obserwowania mgły. To było w tej chwili ważniejsze, niż propozycje Noapte czy inne rzeczy, które działy się wokół (o ile nikt przy niej nie umierał).

Na szczęście Shingo wrócił (jak zakładam xP) nim Lars zdecydował o ruszeniu dalej. Zdawała sobie sprawę, że kogoś brakuje, ale... mogła mieć tylko nadzieję, że te osoby w ogóle nie weszły we mgłę, w końcu przed słupami też długo się wahały... Może teraz po prostu postanowiły nie ryzykować. Oby. Oby... Wolała nie myśleć o ich losie, gdyby było inaczej, ale też nie było mowy, by poszła to sprawdzić — nie wiedziała, czy by ich znalazła, nie wiedziała, czy w ogóle tam są, a wiedziała, że jest potrzebna przyjaciołom.
Pomodliła się do Słońca, by wskazało tamtym drogę do domu, po czym ruszyła w dalszą drogę za resztą.

Gromadziły się nad nimi ciemne chmury...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 407

Nie wszystko złoto [wyprawa: aktywna]

Post autor: Mistrz Gry »

Shingo pisze: 06 paź 2024, 17:41 [ przepraszam, post może być trochu słabszy, bo muszę na nowo poczuć klimat : C ]

Miał wrażenie, że wszystko dzieje się jakby obok niego. Słyszał co jakiś czas jak ktoś przebiega. Wiedział, że też chce opuścić to miejsce. Jednak nieważne, jak się nie starał, łapy nie współpracowały z nim wcale. Mało tego, płuca zdawały się piec żywym ogniem. Powieki stawały się cięższe. Gdy pojawił się obok niego Cherub, Shingo niepewnie balansował na granicy przytomności. Słowa Magellana docierały jak przez mgłę (aha).
Musisz biec. Wziąć parę oddechów i biec. Ale jak? Jak, Przyjacielu? Rozmazany obraz nie ułatwiał orientowania się w sytuacji. Pewnie posiniał na gębie, chociaż przez sierść niełatwo było to na pewno dojrzeć. Dotyk na pysku. Mamo, już idę. Już wstaję. Już zaczynam kolejny dzień...
Musisz dalej walczyć. Ale po co? W jakim celu? Och, Wanilia. Czy była bezpieczna? Czy Andolea wciąż nim gardzi? Czy Klan Potępienia nadal skutecznie ingerował w codzienne życie? Czy cokolwiek się zmieni, jeśli znajdzie w sobie siłę i zawalczy? Czy kiedykolwiek dokona czegoś dobrego?
Biegnij w tamtą stronę. Reszta już tam jest. Reszta. Wanilia. Andolea. Orchidea. Magellan. Imiona powoli do niego wracały. Nagle zrobił coś, czego od dawna nie czynił. Zaczerpnął tchu. Powoli zaczął stawać na łapach. Biec. Cholera, te witki ledwo chciały współpracować; ledwo trzymały ciężar jego ciała. Jak miał jeszcze przetransportować je w przód, i to tempem szybkim? Zrobił niepewnie krok, zachwiał się. Jednocześnie odzyskiwał koloryt i siłę, chociaż działo sie to raczej gdzieś w wymiarze podświadomym i nie zwrócił na to uwagi. Zbytnio skupiał się na tym, żeby nie wyrżnąć na mordę. Głupio by wyszło, gdyby Magellan się po niego cofnął po to jedynie, żeby Shingo sobie na pierwszym kamieniu kark skręcił. A może wcale go tu nie było? Może to były wymysły niedotlenionego mózgu? Może już dawno nie żył?


Niczym szczenię, nauczył się w końcu chodzić. A może po prostu przypomniał sobie, jak to robić właściwie. W końcu więc i on wyłonił się ze mgły, szukając spojrzeniem wesołej gromadki naturzysto-ognistej.
Zanim jednak podszedł do przyjaciół, ruszył w stronę Noapte. Chociaż jeszcze niedawno w myślach przeklinał ufność Wanilii wobec obcych, po ostatnich przejściach faktycznie czuł potrzebę, żeby się czegoś napić. Powąchał. Nie pachniało alkoholem, ale pewnie to lepiej. Warto pozostać trzeźwym, skoro nawet bez alkoholu we krwi można zapomnieć jak oddychać i chodzić. To dopiero rausz...
— Wezmę tą — powiedział spokojnie, biorąc jedną z fiolek i niemal natychmiast ją opróżnił. Odwodnienie byłoby chyba gorsze, niż jakiś śmierdzący wywar, prawda? Jakoś nie pomyślał, że mogłaby to być trucizna. Może nadal nie był w pełni sprawny umysłowo po ostatnich wydarzeniach.
[roll=105]1d5[/roll]

Zanim jeszcze odczuł skutki wypitego napoju, podszedł do KO-KoNu. Spojrzał po zebranych, chyba byli cali. Na koniec spojrzenie zawiesił na Magellanie.
— Dziękuję, że po mnie wróciłeś — powiedział i skinął mordą. Prawdę mówiąc nadal nie był pewien, czy to nie był tylko omam, ale przecież cherub w razie czego wyprowadzi go z błędu.

@Magellan
@Noapte
@Wanilia
@Orchidea
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tam, gdzie wilk nie sięga”