Administracja
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
![]() |
20°C | CIEPŁO Lato nieśmiało zagląda w progi Wilczej Krainy. Ciepłe, pełne słonecznego blasku dni tylko czasemi urozmaicane są drobnym deszczykiem. |
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.
Prastara Dzicz
- Casael
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 89
- Rodzice: Adirael x Esmeralda
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 15
- Zręczność: 8
- Czujność: 7
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
Prastara Dzicz
Dziwne przeczucie go nie opuszczało. Tak jak intensywność tego zapachu. Gdy jednak czarny wilk wybrał, kto z nim idzie, Casael szybko zorientował się, że Maelyss jest z nim w grupie. Spojrzał ponownie na nią i uśmiechnał się radośnie. Ona wyglądała na mniej zadowoloną.
Wygląd: Casael jest nieco wyższym niż przeciętny podrostek wilczkiem o błękitnych ślepiach. Na jednym z oczu nosi piracką opaskę — na którym nie ma znaczenia, ponieważ wilk nie ma żadnego urazu i nosi ją jedynie dla dodania sobie animuszu. Posiada białą sierść, nieco gęstszą na piersi — przypominająca grzywę. Nosi skórzaną torbę z różnymi przydatnymi fantami. Poza tym niczym się nie wyróżnia.
Ważne: Casael jest synem właściciela restauracji „Rybi Ogon”, znajdującej się we Wschodniej Dzielnicy Portu klanu Potępienia. Tam też mieszka razem ze swoją najbliższą rodziną. Często przebywa w kasynie, na targu lub po prostu włóczy się po porcie szukając okazji. Przedstawia się jako Casander.
Zapach: soli morskiej, ryb
Ekwipunek: ukradziona ojcu talia kart, perła [◌ ◌], Bursztyn x1
Karta postaci: x
Avatar: https://i.postimg.cc/Bb7kj7ry/perla2.png
Ważne: Casael jest synem właściciela restauracji „Rybi Ogon”, znajdującej się we Wschodniej Dzielnicy Portu klanu Potępienia. Tam też mieszka razem ze swoją najbliższą rodziną. Często przebywa w kasynie, na targu lub po prostu włóczy się po porcie szukając okazji. Przedstawia się jako Casander.
Zapach: soli morskiej, ryb
Ekwipunek: ukradziona ojcu talia kart, perła [◌ ◌], Bursztyn x1
Karta postaci: x
Avatar: https://i.postimg.cc/Bb7kj7ry/perla2.png
- Elbae
- Sługa
- Posty: 57
- Rodzice: Artesano [NPC] x Nomeolvides [NPC]
- Płeć: Samica
- Ciąża: Tak
- Siła: 4
- Zręczność: 13
- Czujność: 13
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
Prastara Dzicz
Nie usłyszała swojego imienia, co w sumie jej nie zdziwiło, bo i kto miałby ją znać. Już miała się wycofać i udać znów do portu, gdy dojrzała syna Dorado, stojącego w grupie arystokratów. Zaskoczona aż zatrzymała się w pół kroku.
Rzemieślniczka z Portu. Zamieszkuje Dzielnicę Wschodnią.
- Elisabeth
- Samica Alfa
Klan Potępienia - Posty: 168
- Rodzice: Daymar x Sasha
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 5+60 (65)
- Zręczność: 7+60 (67)
- Czujność: 14+60 (74)
- Wiedza: 40
- Życie: 66
- Energia: 60 (09.06)
- Punkty Doświadczenia: 613
- Profesje: Uzdrowiciel [3], Sangwinista [2]
Prastara Dzicz
Niewiele czasu minęło, kiedy pierwsze ślepia wypatrzyły alfę spośród tłumu.
— Agito Orphan Xue — odpowiedziała, przyglądając się, jak samiec skupia uwagę na rudych adeptkach. Kątem oka zerknęła na wyłaniającą się zza drzew Avenę. Zmora i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Musiała przyznać, że naprawdę dawno nie widziała wilczycy. Czy tęskniła? Nieszczególnie, jeśli wziąć pod uwagę ostatnie wyskoki w karierze siostry.
Przywitała również krótko Lithię, sekundę później jej uwagę skradł wilk, którego niedawno spotkali z byłym wampirem w kasynie. Po odświeżonym wyglądzie mogła wnioskować, że odnalazł właściwą dla siebie drogę.
— Agito.. — zawiesiła na chwilę głos, jakby szukała czegoś w pamięci, chociaż doskonale wiedziała, że tego nie znajdzie.
— Chyba nie dosłyszałam ostatnim razem Twojego imienia? — zapytała, uśmiechając się lekko.
— Przegapienie takiego spotkania byłoby wielką stratą — powiedziała, rozglądając się raz jeszcze po znajomych pyskach. Widok takiej frekwencji cieszył oko. Przynajmniej jej oko. Mogła się założyć, że Rhett właśnie żałował swojego pomysłu. W zasięgu tęczowego wzroku pojawił się Kaimler albo któraś z jego kopii.
— Agito Khamul — przywitała i jego, pacnęła go łagodnie ogonem w tylną łapę, kiedy usiadł obok.
— Agito Persefono — zwróciła się do swojej uczennicy, a już po chwili spojrzenie wilczycy przyciągnęła inna młoda samiczka . Odpowiedziała jej odruchowo klanowym powitaniem. Pysk wydawał się królowej znajomy, ale nie potrafiła wygrzebać jej imienia z pamięci. Mogło to oznaczać tyle, że nie miały okazji zamienić słowa. Jeszcze.
Odwzajemniła spojrzenie Rhetta, a być może kącik pyska wadery nawet lekko zadrżał. Być może.
Odnalazła w tłumie dwoje podrostków, którzy lubili trzymać się razem. Była ciekawa jak Sekki i Sekkai sobie poradzą.
Podniosła wzrok na Kaimlera, który akurat wziął się za przemawianie do tłumu. Zmrużyła ślepia, ale była to jedyna dostrzegalna reakcja. Chwilę później swój głos zabrał Rhett, który zwrócił się do adeptów. Miał rację. W ich przypadku nie tylko rum mógł być nagrodą. Milczenie Elisabeth i trzymanie się wyjątkowo obrzeży, zamiast centrum wydarzeń, miało konkretny cel. Dzięki niemu wypatrzyła jeszcze dwoje mniej lub bardziej znajomych nowych pysków, do których miała już pewne przemyślenia.
Poruszyła uchem, wychwytując podział, który zarządził Malkavian. Obejrzała się za siebie, dostrzegając Ariesme, która do tej pory pozostała niezauważona.
— Dwoje jest moimi synami, a czworo uczniami — zwróciła się do czarnego basiora z lekkim rozbawieniem.
Użyła powielenia, bo kilka dodatkowych par łap mogło się zawsze przydać. Pond głowami wilków po niebie przemknęła jedna z kopii, która przyglądała się terenowi z wysokości. To zawsze był dobry punkt obserwacyjny.
/ Dla formalności:
● Powielenie — upiór tworzy kopie samego siebie uniemożliwiając tym samym zaatakowanie swojej osoby.
— Agito Orphan Xue — odpowiedziała, przyglądając się, jak samiec skupia uwagę na rudych adeptkach. Kątem oka zerknęła na wyłaniającą się zza drzew Avenę. Zmora i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Musiała przyznać, że naprawdę dawno nie widziała wilczycy. Czy tęskniła? Nieszczególnie, jeśli wziąć pod uwagę ostatnie wyskoki w karierze siostry.
Przywitała również krótko Lithię, sekundę później jej uwagę skradł wilk, którego niedawno spotkali z byłym wampirem w kasynie. Po odświeżonym wyglądzie mogła wnioskować, że odnalazł właściwą dla siebie drogę.
— Agito.. — zawiesiła na chwilę głos, jakby szukała czegoś w pamięci, chociaż doskonale wiedziała, że tego nie znajdzie.
— Chyba nie dosłyszałam ostatnim razem Twojego imienia? — zapytała, uśmiechając się lekko.
— Przegapienie takiego spotkania byłoby wielką stratą — powiedziała, rozglądając się raz jeszcze po znajomych pyskach. Widok takiej frekwencji cieszył oko. Przynajmniej jej oko. Mogła się założyć, że Rhett właśnie żałował swojego pomysłu. W zasięgu tęczowego wzroku pojawił się Kaimler albo któraś z jego kopii.
— Agito Khamul — przywitała i jego, pacnęła go łagodnie ogonem w tylną łapę, kiedy usiadł obok.
— Agito Persefono — zwróciła się do swojej uczennicy, a już po chwili spojrzenie wilczycy przyciągnęła inna młoda samiczka . Odpowiedziała jej odruchowo klanowym powitaniem. Pysk wydawał się królowej znajomy, ale nie potrafiła wygrzebać jej imienia z pamięci. Mogło to oznaczać tyle, że nie miały okazji zamienić słowa. Jeszcze.
Odwzajemniła spojrzenie Rhetta, a być może kącik pyska wadery nawet lekko zadrżał. Być może.
Odnalazła w tłumie dwoje podrostków, którzy lubili trzymać się razem. Była ciekawa jak Sekki i Sekkai sobie poradzą.
Podniosła wzrok na Kaimlera, który akurat wziął się za przemawianie do tłumu. Zmrużyła ślepia, ale była to jedyna dostrzegalna reakcja. Chwilę później swój głos zabrał Rhett, który zwrócił się do adeptów. Miał rację. W ich przypadku nie tylko rum mógł być nagrodą. Milczenie Elisabeth i trzymanie się wyjątkowo obrzeży, zamiast centrum wydarzeń, miało konkretny cel. Dzięki niemu wypatrzyła jeszcze dwoje mniej lub bardziej znajomych nowych pysków, do których miała już pewne przemyślenia.
Poruszyła uchem, wychwytując podział, który zarządził Malkavian. Obejrzała się za siebie, dostrzegając Ariesme, która do tej pory pozostała niezauważona.
— Dwoje jest moimi synami, a czworo uczniami — zwróciła się do czarnego basiora z lekkim rozbawieniem.
Użyła powielenia, bo kilka dodatkowych par łap mogło się zawsze przydać. Pond głowami wilków po niebie przemknęła jedna z kopii, która przyglądała się terenowi z wysokości. To zawsze był dobry punkt obserwacyjny.
/ Dla formalności:
● Powielenie — upiór tworzy kopie samego siebie uniemożliwiając tym samym zaatakowanie swojej osoby.
- Maelyss
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 69
- Rodzice: Saya x Earendil
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 7
- Zręczność: 15
- Czujność: 8
- Wiedza: 0
- Życie: 93
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 34
Prastara Dzicz
Wysłuchała słów Rhetta, gdy ów zwrócił się bezpośrednio do młodzieży. I cóż, jeśli chciał rozbudzić w niej ducha rywalizacji to w stu procentach mu to się udało. Szybko bowiem postanowiła, że musi się postarać, by przyczynić się, by to jej grupa przyniosła większą zdobycz. I to bynajmniej nie przez ten obiecany rum — ów szczerze powiedziawszy raczej średnio ją obchodzić, nawet jeśli nie miała jeszcze okazji takowego spróbować. Po prostu chciała mieć satysfakcję, patrząc na resztę młodzików, wiedząc przy tym, iż to ona była po tej zwycięskiej stronie.
Łypnęła nawet na resztę adeptów z jakimś nikłym uśmiechem, rzucając im przy tym ewidentnie wyzywające spojrzenie. Szczerze powiedziawszy trochę żałowała, że Xue nie był częścią tej grupy, wolałaby mu przecież utrzeć nosa niż być zmuszoną z nim współpracować. Lecz cóż, trudno.
Spojrzała ponownie na stojącego obok Casandra, odwzajemniając uśmiech, po czym przeniosła wzrok na Kaimlera, czekając aż czarnofutry da znać, by ruszali.
Łypnęła nawet na resztę adeptów z jakimś nikłym uśmiechem, rzucając im przy tym ewidentnie wyzywające spojrzenie. Szczerze powiedziawszy trochę żałowała, że Xue nie był częścią tej grupy, wolałaby mu przecież utrzeć nosa niż być zmuszoną z nim współpracować. Lecz cóż, trudno.
Spojrzała ponownie na stojącego obok Casandra, odwzajemniając uśmiech, po czym przeniosła wzrok na Kaimlera, czekając aż czarnofutry da znać, by ruszali.
✧ Maelyss ✧
•❅─────✧❅⚜❅✧─────❅•
Karta postaci
⚜⚜⚜
•❅─────✧❅⚜❅✧─────❅•

STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
•❅─────✧❅⚜❅✧─────❅•ZAPACH
EKWIPUNEK
● Smukła, lecz zdecydowanie nie wychudzona sylwetka
● Stosunkowo krótka sierść na całym ciele, znacznie mniej puszysta niż latem. Wilgotna, wyraźnie przybrudzona błotem i krwią.
● Rozcięcie na poduszce lewej łapy, liczne siniaki, wyraźna opuchlizna i skaleczenie okolicach szczęki.
● Nieduża, czarna, zdobiona torba u boku.
● Sztylet w równie ozdobnej pochwie, przytroczony do jednej z tylnych łap.
● Stosunkowo krótka sierść na całym ciele, znacznie mniej puszysta niż latem. Wilgotna, wyraźnie przybrudzona błotem i krwią.
● Rozcięcie na poduszce lewej łapy, liczne siniaki, wyraźna opuchlizna i skaleczenie okolicach szczęki.
● Nieduża, czarna, zdobiona torba u boku.
● Sztylet w równie ozdobnej pochwie, przytroczony do jednej z tylnych łap.
Głównie wilgoć, krew i woń ziemi, wciąż jednak da się wyczuć delikatną nutkę wyszukanych perfum.
● sznur pereł (ukryty w torbie)
● naszyjnik z błękitnymi kamieniami (ukryty w torbie)
● czarny, ozdobny sztylet (przy tylnej łapie)
● naszyjnik z błękitnymi kamieniami (ukryty w torbie)
● czarny, ozdobny sztylet (przy tylnej łapie)
Karta postaci
⚜⚜⚜
- Persefona
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 73
- Rodzice: Eres x Alex
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 3
- Zręczność: 8
- Czujność: 12
- Wiedza: 7
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 42
Prastara Dzicz
Poczuła pewną ulgę, dowiadując się, że nie każą rozdzielać jej się z siostrą. Aż odetchnęła. Rozejrzała się krótko dookoła, dyskretnie obrzucając spojrzeniem pozostałe wilki, z którymi miała tutaj pozostać. Oczywiście, większość z nich nie kojarzyła, bo niby dlaczego by miała. Większość czasu spędzała przecież, chowając się w zamkowej bibliotece, możliwie jak najdalej od wilczych spojrzeń. Niestety, miała wrażenie — może mylne, lecz skąd miała wiedzieć — iż ją wielu zapewne rozpoznaje. Co prawda zapewne tylko z widzenia, jednakże pewnie niejeden z nich zapamiętał tę dziwną, rudą istotkę.
Wbiła wzrok w swoje łapy, uparcie powtarzając sobie, że musi się wziąć w garść. Nie mogła przecież teraz zawieść. Ani siebie, ani tym bardziej Królowej. Czarnofutry miał rację. Od tego polowania mogło zależeć tak wiele... Nie mogła tego zniszczyć.
Podniosła łeb, czekając. I starała się wyglądać bardziej pewnie, niż czuła się w rzeczywistości.
Wbiła wzrok w swoje łapy, uparcie powtarzając sobie, że musi się wziąć w garść. Nie mogła przecież teraz zawieść. Ani siebie, ani tym bardziej Królowej. Czarnofutry miał rację. Od tego polowania mogło zależeć tak wiele... Nie mogła tego zniszczyć.
Podniosła łeb, czekając. I starała się wyglądać bardziej pewnie, niż czuła się w rzeczywistości.
Persefona
——◆◆◆——

——◆◆◆——
Karta postaci
——◆◆◆——

——◆◆◆——
STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
——◆◆◆——ZAPACH
EKWIPUNEK
● Szczupła, niemalże chuda sylwetka.
● Sierść w kolorze rdzawej rudości, miękka, lecz stosunkowo krótka na całym ciele za wyjątkiem głowy i karku, gdzie wyrastają dłuższe pasma. Trochę rozczochrana.
● Rozcięcia na policzku i boku, obolałe żebra, liczne siniaki.
● Samotna, czarna róża wpięta we włosy.
● Nosi niewielką, czarną torbę wyszywaną w równie czarne róże, przytroczoną do boku.
● Sierść w kolorze rdzawej rudości, miękka, lecz stosunkowo krótka na całym ciele za wyjątkiem głowy i karku, gdzie wyrastają dłuższe pasma. Trochę rozczochrana.
● Rozcięcia na policzku i boku, obolałe żebra, liczne siniaki.
● Samotna, czarna róża wpięta we włosy.
● Nosi niewielką, czarną torbę wyszywaną w równie czarne róże, przytroczoną do boku.
Jej własna krew, wilgoć i zapach ziemi, ledwie wyczuwalna woń starych książek.
● trochę notatek (w torbie)
● pióro i kałamarz (w torbie)
● pióro i kałamarz (w torbie)
Karta postaci
- Saya
- Wampir
Tzimisce - Posty: 136
- Rodzice: Ramzes x Luna.
- Płeć: Samica
- Siła: 35 (5+30)
- Zręczność: 50 (20+30)
- Czujność: 35 (5+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 338
- Przydomek: Taura
Prastara Dzicz
Przestąpiła z łapy na łapę, wyczekując łowów...
/W razie wypadnięcia, ofc.
/W razie wypadnięcia, ofc.
𝓢𝓪𝔂𝓪
ɪɴ ᴛʜᴇ ᴍɪᴅᴅʟᴇ ᴏꜰ ᴛʜᴇ ɴɪɢʜᴛ.
ᴊᴜꜱᴛ ᴄᴀʟʟ ᴍʏ ɴᴀᴍᴇ...
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Posiada: Od (Uszka) Eerandil'a.
✖ Mały szklany pojemniczek z pyłkiem ze skrzydeł
grafitowego motyla.
✖ Naszyjnik z zawieszką z różowego diamentu.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Piękna noc. W noce takie jak ta aż wzbiera ochota na krew.
Jest tak cicho...
To naprawdę piękna noc.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•

- Lithia
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 152
- Rodzice: Alex x Eres.
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 10
- Czujność: 5
- Wiedza: 10
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 17
Prastara Dzicz
Lithia wyczekiwała jeno sygnału do łowów. Fakt, obecność Persefony była mocno na jej korzyść. Nie mniej... Była osobniczką, która i bez siostry — NIESTETY — jakoś przetrwałaby łowy... Miała pewność siebie chyba po rodzonej matce, bo po kim innym?
Perse zaś być może temperament odziedziczyła częściowo po ojcu...
Perse zaś być może temperament odziedziczyła częściowo po ojcu...
𝓛𝓲𝓽𝓱𝓲𝓪
ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ ɢᴌᴜᴘᴄᴇᴍ, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴛᴡᴏʀᴢʏ ɴɪᴇᴡᴏʟɴɪᴋᴏ́ᴡ ᴅᴏ ᴡʏᴋᴏɴʏᴡᴀɴɪᴀ ᴛᴡᴏᴊᴇᴊ ʙʀᴜᴅɴᴇᴊ ʀᴏʙᴏᴛʏ.
ᴛᴄʜᴏ́ʀᴢ ɪ ɴɪᴇᴋᴏᴍᴘᴇᴛᴇɴᴛɴʏ, ɴɪᴇᴢᴅᴏʟɴʏ ᴅᴏ ꜱᴀᴍᴏᴅᴢɪᴇʟɴᴇɢᴏ ᴅᴢɪᴀᴌᴀɴɪᴀ. ɴɪᴇ ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ᴄɪᴇ
ɢᴏᴅɴɪ ɴᴀᴊɴɪᴢ̇ꜱᴢʏᴄʜ ᴏᴛᴄʜᴌᴀɴɪ ᴘɪᴇᴋᴌᴀ!
ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ ɢᴌᴜᴘᴄᴇᴍ, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴛᴡᴏʀᴢʏ ɴɪᴇᴡᴏʟɴɪᴋᴏ́ᴡ ᴅᴏ ᴡʏᴋᴏɴʏᴡᴀɴɪᴀ ᴛᴡᴏᴊᴇᴊ ʙʀᴜᴅɴᴇᴊ ʀᴏʙᴏᴛʏ.
ᴛᴄʜᴏ́ʀᴢ ɪ ɴɪᴇᴋᴏᴍᴘᴇᴛᴇɴᴛɴʏ, ɴɪᴇᴢᴅᴏʟɴʏ ᴅᴏ ꜱᴀᴍᴏᴅᴢɪᴇʟɴᴇɢᴏ ᴅᴢɪᴀᴌᴀɴɪᴀ. ɴɪᴇ ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ᴄɪᴇ
ɢᴏᴅɴɪ ɴᴀᴊɴɪᴢ̇ꜱᴢʏᴄʜ ᴏᴛᴄʜᴌᴀɴɪ ᴘɪᴇᴋᴌᴀ!
ZAPACH Moce UM. |
![]() |
◇◈❖❖◈◇ ᴛᴏ ᴊᴇꜱᴛ ᴘɪᴇ̨ᴋɴᴀ ɴᴏᴄ. ᴛᴏ ᴘʀᴀᴡɪᴇ ꜱᴘʀᴀᴡɪᴀ, ᴢ̇ᴇ ᴍᴀᴍ ᴏᴄʜᴏᴛᴇ̨ ᴡʏᴊꜱ́ᴄ́ ɴᴀ ᴅʀɪɴᴋᴀ. ◇◈❖❖◈◇ KARTA POSTACI |
- Vanitas
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 76
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 5
- Zręczność: 5
- Czujność: 5
- Wiedza: 15
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: —
Prastara Dzicz
// Przepraszam na śmierć zapomniałam że Vanitas tu był >< kajam się, wyjdę z tematu no bo no.
z/t
z/t
𝓥𝓪𝓷𝓲𝓽𝓪𝓼 ﹁ blue eyed brat ﹂
___LIKE A LOVER, like a beast we catch you in your sleep
___the lips approach your neck again
p a r t n e r/k a ► [...]let you cut me open just to watch me
bleed, gave up who I am for who you wanted me to be {...}
p r z e d m i o t y ► Obecnie nic
__________﹁ m o c e × a p a r y c j a × k a r t a ﹂ _ ___REMEMBER THE SWEET TASTE, it wakes us every night
___the beating of her heart, ignore the hateful light
___and when the day is dawning I have to say good-bye
___a last lookback into your broken eyes Of the day...
__________
- Sekkai
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 36
- Rodzice: Elisabeth & Kaimler
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 68
Prastara Dzicz
— Czymś muszę nadrobić braki. — odparł ojcu, z wyczuwalną w głosie nutą rozbawienia sugerującą niewybredny żart. Potem zastrzygł uchem wyłapując jego wymianę zdań z Sekkim, lekko kiwając im pyskiem. Co prawda on zobaczyć tego nie mógł ale zdecydowanie czuł mnogość zapachów i słyszał dochodzące go zewsząd odgłosy rozmów. Nie słyszał może dokładnie co i kto mówił ale wiedział np. że Kaimler który koło nich stał nie był jedynym Kaimlerem w najbliższej okolicy.
— To ty czy jedna z twoich kopii? — zapytał przetaczając pysk na bok, w sposób jakby patrzył teraz na ojca. Pozwolił sobie też unieść łapę ku górze i odczekawszy chwilę by upewnić się, że Kaimler mu na to pozwoli — dotknął nią kontrolnie jego ciemnego barku. Nie był pewien czego się właściwie spodziewał bo w dotyku był zupełnie zwyczajny. — Gdyby ktoś jedną z kopii przeszył sztyletem na wskroś — co się stanie? Rozpadnie się? Jak bardzo są odporne? — miał niby okazję teraz na polowaniu się o tym przekonać ale skoro nie mógł śledzić akcji za pomocą oczu — w ferworze walki prawdopodobnie ciężko będzie mu cokolwiek wyłapać.
Wtem z nieco większej odległości rozległ się głos nikogo innego jak jego ojca, co skutkowało u Sekkaia lekkim dysonansem poznawczym. Przez chwilę miał wrażenie, że Kaimler który stał obok dosłownie teleportował się w zupełnie inne miejsce i choć wiedział, że było zupełnie inaczej — na chwilę go to zdezorientwało. Przyjął jednak jego rozkaz, a potem zarządzenie Rhetta (załóżmy że go tam Sekki szturchnął że go też wskazano w grupie Elis czy coś) i skupił się znów na Kaimlerze, który obecnie znajdował się bliżej. — Cóż... Powodzenia. — kiwnął mu lekko pyskiem, dźwigając szary kuper z ziemi i podążając niespiesznie w stronę swojej grupy. Po drodze pociągnął za futro Sekkiego. Wstrzymał marsz dopiero gdy znalazł się nieopodal Elisabeth, którą zaraz należycie przywitał. Podobnie jak jej towarzysza i głównego organizatora dzisiejszego polowania.
— Agito, moja Królowo. — uśmiechnął się lekko, niemal niewidocznie pod nosem. — I tobie również, Noldo Rhett. Nie znamy się chyba jeszcze? Jestem Sekkai. — uważał za stosowne się oficjalnie przedstawić. Tego zdaje się wymagała etykieta.
— To ty czy jedna z twoich kopii? — zapytał przetaczając pysk na bok, w sposób jakby patrzył teraz na ojca. Pozwolił sobie też unieść łapę ku górze i odczekawszy chwilę by upewnić się, że Kaimler mu na to pozwoli — dotknął nią kontrolnie jego ciemnego barku. Nie był pewien czego się właściwie spodziewał bo w dotyku był zupełnie zwyczajny. — Gdyby ktoś jedną z kopii przeszył sztyletem na wskroś — co się stanie? Rozpadnie się? Jak bardzo są odporne? — miał niby okazję teraz na polowaniu się o tym przekonać ale skoro nie mógł śledzić akcji za pomocą oczu — w ferworze walki prawdopodobnie ciężko będzie mu cokolwiek wyłapać.
Wtem z nieco większej odległości rozległ się głos nikogo innego jak jego ojca, co skutkowało u Sekkaia lekkim dysonansem poznawczym. Przez chwilę miał wrażenie, że Kaimler który stał obok dosłownie teleportował się w zupełnie inne miejsce i choć wiedział, że było zupełnie inaczej — na chwilę go to zdezorientwało. Przyjął jednak jego rozkaz, a potem zarządzenie Rhetta (załóżmy że go tam Sekki szturchnął że go też wskazano w grupie Elis czy coś) i skupił się znów na Kaimlerze, który obecnie znajdował się bliżej. — Cóż... Powodzenia. — kiwnął mu lekko pyskiem, dźwigając szary kuper z ziemi i podążając niespiesznie w stronę swojej grupy. Po drodze pociągnął za futro Sekkiego. Wstrzymał marsz dopiero gdy znalazł się nieopodal Elisabeth, którą zaraz należycie przywitał. Podobnie jak jej towarzysza i głównego organizatora dzisiejszego polowania.
— Agito, moja Królowo. — uśmiechnął się lekko, niemal niewidocznie pod nosem. — I tobie również, Noldo Rhett. Nie znamy się chyba jeszcze? Jestem Sekkai. — uważał za stosowne się oficjalnie przedstawić. Tego zdaje się wymagała etykieta.
— SEKKAI —
The wind was sweet and smelled of home, the sea was rough and felt unknown,
escaping shores of lunacy, dawn light, twilight, infinitiy.
The wind was sweet and smelled of home, the sea was rough and felt unknown,
escaping shores of lunacy, dawn light, twilight, infinitiy.
![]() | ! INFORMACJA FABULARNA ! Sekkai zawsze nosi na oczach czarną przepaskę! (chyba, że w narracji zostało zaznaczone inaczej) | KARTA POSTACI | THEME | Sometimes I don't understand you. Same road, just different direction, same note but different vibration. I've gotta admit, you're not all it seems. [...] | ![]() |
EKWIPUNEK | MOCE |
- Ariesme
- Nekromanta
- Posty: 111
- Rodzice: Aaralyn x Iorveth (biol. Mordred)
- Płeć: Samica
- Siła: 46 (14+2+30)
- Zręczność: 65 (35+30)
- Czujność: 40 (10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 7 (435 wym.)
- Przydomek: Aldo
Prastara Dzicz
Przyjęła do wiadomości, w której grupie się ma znajdować. Skłoniła głowę przed Elisabeth, z którą przywitała się jako pierwszą (widok ciotki całkiem ją ucieszył), następnie stosowne przywitania skierowała do całej reszty, kiedy już podeszła bliżej.
— Aldo Ariesme — powiedziała po przywitaniach, do zasięgu słuchu Rhetta i wszystkich innych, którzy jej nie znali a którzy choćby udawali, że ich to obchodzi. Zerknęła za siebie, w stronę gęstwiny leśnej, gdzie oczekiwało... coś. Coś, co przywlokła za sobą, oczywiście, ale jeszcze nie pokazywało się innym.
/krótko bo krótko, ale gubię się w wiadomościach
/użycie umiejki:
Nieumarły – pozwala na przyzwanie ożywionego szkieletu dawno poległego wilka, który staje na rozkaz nekromanty. Szkielet ma 50 PŻ i w każdym poście przywołującego może zadać jednemu przeciwnikowi – 20 PŻ. Za kolejne ataki nekromanta musi zapłacić 20 PŻ z puli własnego życia. Nie można zaatakować nekromanty, dopóki nie pokona się przyzwanego szkieletu.
Użyć: 1/miesiąc, czas trwania od momentu aktywacji do opuszczenia tematu lub do unieszkodliwienia szkieletu.
— Aldo Ariesme — powiedziała po przywitaniach, do zasięgu słuchu Rhetta i wszystkich innych, którzy jej nie znali a którzy choćby udawali, że ich to obchodzi. Zerknęła za siebie, w stronę gęstwiny leśnej, gdzie oczekiwało... coś. Coś, co przywlokła za sobą, oczywiście, ale jeszcze nie pokazywało się innym.
/krótko bo krótko, ale gubię się w wiadomościach
/użycie umiejki:
Nieumarły – pozwala na przyzwanie ożywionego szkieletu dawno poległego wilka, który staje na rozkaz nekromanty. Szkielet ma 50 PŻ i w każdym poście przywołującego może zadać jednemu przeciwnikowi – 20 PŻ. Za kolejne ataki nekromanta musi zapłacić 20 PŻ z puli własnego życia. Nie można zaatakować nekromanty, dopóki nie pokona się przyzwanego szkieletu.
Użyć: 1/miesiąc, czas trwania od momentu aktywacji do opuszczenia tematu lub do unieszkodliwienia szkieletu.
✹ aldo ariesme ✹
sounds of someday
Everything is way too loud
Got tired of it all somehow
I'm going places, new faces
— karta postaci — relacje —
Hadn’t seen your face but I know thosе eyes
You’re like a stranger that I recognize | ... |
— opis mocy — wygląd — galeria —
Red eyes and a cold smile
Dim lights at the shoreline
You say that I am a runaway
✵ I just can't find the words to say ✵
ekwipunek
moce rangowe
- Orphan Xue
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 79
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie
- Siła: 5
- Zręczność: 5
- Czujność: 3
- Wiedza: 17
- Życie: 60
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 18
Prastara Dzicz
Mrug mrug.
𝕺𝖗𝖕𝖍𝖆𝖓 𝖃𝖚𝖊
◇◈❖❖◈◇
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?
◇◈❖❖◈◇
𝚉𝚎 𝚠𝚜𝚣𝚢𝚜𝚝𝚔𝚒𝚌𝚑 𝚣̇𝚢𝚠𝚢𝚌𝚑 𝚜𝚝𝚠𝚘𝚛𝚣𝚎𝚗́ 𝚗𝚊 𝚕𝚊̨𝚍𝚣𝚒𝚎
𝚒 𝚖𝚘𝚛𝚣𝚞 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚘́𝚠 𝚗𝚒𝚎 𝚖𝚘𝚣̇𝚗𝚊 𝚗𝚊𝚋𝚛𝚊𝚌́ 𝚗𝚊
𝚏𝚊ł𝚜𝚣𝚢𝚠𝚎 𝚙𝚘𝚣𝚘𝚛𝚢, 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚢 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚒𝚘𝚜𝚊̨
𝚙𝚊𝚛𝚝𝚊𝚌𝚝𝚠𝚊 𝚣𝚎 𝚜𝚝𝚛𝚘𝚗𝚢 𝚜𝚠𝚘𝚒𝚌𝚑 𝚍𝚘𝚠𝚘́𝚍𝚌𝚘́𝚠.
₊˚ ✧ ‿︵‿୨୧‿︵‿ ✧ ₊˚
EKWIPUNEK
COŚ TU BĘDZIE.
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
KARTA POSTACI
I TAK, MAM BRUDNY LEWY BOK PYSKA Z ATRAMENTU.
Długo tego nie zmyję.
Zapach: Mąka i różnorakie ciasta.
◇◈❖❖◈◇
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?
◇◈❖❖◈◇
𝚉𝚎 𝚠𝚜𝚣𝚢𝚜𝚝𝚔𝚒𝚌𝚑 𝚣̇𝚢𝚠𝚢𝚌𝚑 𝚜𝚝𝚠𝚘𝚛𝚣𝚎𝚗́ 𝚗𝚊 𝚕𝚊̨𝚍𝚣𝚒𝚎
𝚒 𝚖𝚘𝚛𝚣𝚞 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚘́𝚠 𝚗𝚒𝚎 𝚖𝚘𝚣̇𝚗𝚊 𝚗𝚊𝚋𝚛𝚊𝚌́ 𝚗𝚊
𝚏𝚊ł𝚜𝚣𝚢𝚠𝚎 𝚙𝚘𝚣𝚘𝚛𝚢, 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚢 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚒𝚘𝚜𝚊̨
𝚙𝚊𝚛𝚝𝚊𝚌𝚝𝚠𝚊 𝚣𝚎 𝚜𝚝𝚛𝚘𝚗𝚢 𝚜𝚠𝚘𝚒𝚌𝚑 𝚍𝚘𝚠𝚘́𝚍𝚌𝚘́𝚠.
₊˚ ✧ ‿︵‿୨୧‿︵‿ ✧ ₊˚
EKWIPUNEK
COŚ TU BĘDZIE.
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
KARTA POSTACI
I TAK, MAM BRUDNY LEWY BOK PYSKA Z ATRAMENTU.
Długo tego nie zmyję.
Zapach: Mąka i różnorakie ciasta.
Elisabeth pisze: Nie miała w zwyczaju przekreślać nikogo na start. Zarówno szczenięta urodzone w klanie, jak i te, które były przybłędami szanse stać się kimś.'Łaska alfy wobec Xue.
- Kaimler
- Upiór
Khamul - Posty: 276
- Rodzice: Aki i Vadus
- Płeć: Samiec
- Siła: 72 (22+50)
- Zręczność: 90 (40+50)
- Czujność: 64 (14+50)
- Wiedza: 40
- Życie: 68 (16.06)
- Energia: 30 (16 30, 18 40)
- Punkty Doświadczenia: 35 (1040 wym.)
- Profesje: Iluzjonista [2], Tropiciel [3]
- Przydomek: Aran
Prastara Dzicz
Kaimler kopia Avena
Spojrzał na Avenę, zastanawiając się czy zdradzić jej tę tajemnicę. Oblizał zęby tylko znikomo otwierając pysk.
— Twoja siostra. — odparł w końcu i zamiótł ziemię ogonem.
Nie odpowiedziała mu nic na wzmiankę o własnej córce, ale nie przejął się tym zbytnio. Był pewien, że machina, która miała ruszyć w jej wnętrzu już ruszyła.
Kaimler kopia Rhett
Na wzmiankę o planowaniu podboju uśmiechnął się jak szczwany lis. W końcu szkolenie adeptów i wydobycie z nich pewnych cech miało swój sens, który miał nadzieję będzie odczuwalny dla reszty krainy.
Na warunek Rhetta skinął tylko pyskiem. Nie miał zupełnie nic przeciwko, by zabrać swoją grupę kawałek dalej.
Kiedy skończył mówić, obrócił pysk na Rhetta, dając mu sygnał, że to jego czas. Później wzrok znów powrócił na zgromadzony tłum. Przeskanował każdego, niektórych znał z widzenia, niektórych w ogóle. Zwłaszcza dwóch młodych samiczek, które odznaczały się kolorem. Zmrużył ślepia, przypominając sobie rozmowę z Connor, którą odbyli kiedyś w loży. Chyba właśnie złączył kropki, ale będzie musiał się upewnić co do tego.
Gdy Rhett odszedł z miejsca w stronę Królowej, Kaimler ponownie się odezwał.
— Kto nie został wymieniony idzie za mną. — powiedział i nastawił uszy. Wkrótce obrócił się i odszedł w zupełnie inną stronę, znikając za krzakami. I to dosłownie, bo kopia rozpłynęła się w powietrzu. Zapewne jego grupa nieco się zdezorientuje, kiedy ten prawdziwy Kaimler będzie kilka kroków do tyłu.
Kaimler kopia Elisabeth
Siedział przy wilczycy bez słowa, za to ogon wilka gładził ją cały czas po lędźwiach. Gdy podszedł Rhett i przyszedł czas na podział zadań, kopia rozpłynęła się w powietrzu.
Kaimler prawdziwy Sekki Sekkai
— To ja. — odpowiedział zgodnie z prawdą.
— Nic się nie stanie. Powielony upiór jest nietykalny, nie można mu zrobić żadnej krzywdy i żadna magia wtedy na nas nie działa. — wyjaśnił synowi i zastrzygł uszami. Zastanawiał się jak Sekkai poradzi sobie na polowaniu. Domyślał się, że inne zmysły miał w znakomitej kondycji, więc będzie musiał polegać wyłącznie na swoim węchu.
— Powodzenia. Nie dajcie się zabić i jak będziecie atakować, skupcie się na wrażliwych miejscach — pachwiny, oczy, brzuch, szyja. — poradził im jeszcze na odchodne i wstał z miejsca, by przyspieszyć kroku i zastąpić na przedzie grupy kopię, która się rozpłynęła.
/zt —> Las
Spojrzał na Avenę, zastanawiając się czy zdradzić jej tę tajemnicę. Oblizał zęby tylko znikomo otwierając pysk.
— Twoja siostra. — odparł w końcu i zamiótł ziemię ogonem.
Nie odpowiedziała mu nic na wzmiankę o własnej córce, ale nie przejął się tym zbytnio. Był pewien, że machina, która miała ruszyć w jej wnętrzu już ruszyła.
Kaimler kopia Rhett
Na wzmiankę o planowaniu podboju uśmiechnął się jak szczwany lis. W końcu szkolenie adeptów i wydobycie z nich pewnych cech miało swój sens, który miał nadzieję będzie odczuwalny dla reszty krainy.
Na warunek Rhetta skinął tylko pyskiem. Nie miał zupełnie nic przeciwko, by zabrać swoją grupę kawałek dalej.
Kiedy skończył mówić, obrócił pysk na Rhetta, dając mu sygnał, że to jego czas. Później wzrok znów powrócił na zgromadzony tłum. Przeskanował każdego, niektórych znał z widzenia, niektórych w ogóle. Zwłaszcza dwóch młodych samiczek, które odznaczały się kolorem. Zmrużył ślepia, przypominając sobie rozmowę z Connor, którą odbyli kiedyś w loży. Chyba właśnie złączył kropki, ale będzie musiał się upewnić co do tego.
Gdy Rhett odszedł z miejsca w stronę Królowej, Kaimler ponownie się odezwał.
— Kto nie został wymieniony idzie za mną. — powiedział i nastawił uszy. Wkrótce obrócił się i odszedł w zupełnie inną stronę, znikając za krzakami. I to dosłownie, bo kopia rozpłynęła się w powietrzu. Zapewne jego grupa nieco się zdezorientuje, kiedy ten prawdziwy Kaimler będzie kilka kroków do tyłu.
Kaimler kopia Elisabeth
Siedział przy wilczycy bez słowa, za to ogon wilka gładził ją cały czas po lędźwiach. Gdy podszedł Rhett i przyszedł czas na podział zadań, kopia rozpłynęła się w powietrzu.
Kaimler prawdziwy Sekki Sekkai
— To ja. — odpowiedział zgodnie z prawdą.
— Nic się nie stanie. Powielony upiór jest nietykalny, nie można mu zrobić żadnej krzywdy i żadna magia wtedy na nas nie działa. — wyjaśnił synowi i zastrzygł uszami. Zastanawiał się jak Sekkai poradzi sobie na polowaniu. Domyślał się, że inne zmysły miał w znakomitej kondycji, więc będzie musiał polegać wyłącznie na swoim węchu.
— Powodzenia. Nie dajcie się zabić i jak będziecie atakować, skupcie się na wrażliwych miejscach — pachwiny, oczy, brzuch, szyja. — poradził im jeszcze na odchodne i wstał z miejsca, by przyspieszyć kroku i zastąpić na przedzie grupy kopię, która się rozpłynęła.
/zt —> Las
karta postaci — char zastrzeżony szczeniak
motyw I — motyw II — motyw III
motyw I — motyw II — motyw III

moce
—— Znaki szczególne x naderwane prawe ucho po walce z wilkołakiem x kikuty po obcięciu upiorzych skrzydeł x wiele blizn; widoczna na pysku i nisko na podbrzuszu x trop — zazwyczaj pachnie portową wilgocią, solą morską, rumem x na szyi nosi wisior z niewielkim, otwieranym lusterkiem |
- Avena
- Zmora
- Posty: 231
- Rodzice: Sasha
- Płeć: Samica
- Ciąża: Tak
- Siła: 26
- Zręczność: 35 (25+10)
- Czujność: 19 (9+10)
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 56
- Przydomek: Gash
Prastara Dzicz
Gdyby właśnie piła piwo, opluła by nim Kaimlera. Elisabeth? Naprawdę, odmładzająca moc korony czyniła cuda.
Westchnęła słysząc podział i rozejrzała się po polanie. Za mną, ale którym? W końcu ruszyła za tym który został ostatni (chyba)
/zt
Westchnęła słysząc podział i rozejrzała się po polanie. Za mną, ale którym? W końcu ruszyła za tym który został ostatni (chyba)
/zt

Rodzina: klik klik2 Szczeniaki: Elandriel, Earendil, Eleniel, Esmeralda
Wygląd: Stosunkowo mała wilczyca — wygląda jak niewyrośnięty szczeniak,
o wyjątkowo niebieskich oczach. Jej futro jest białe, z wyjątkiem uszu, klatki piersiowej,
grzbietu i ogona, które są ciemno szare w białe cętki, jak gdyby przyprószył ją śnieg.
Brak lewego kła, wyrwany w dziąśle. Zwisający brzuch po ciąży.
Zapach: Rum, Mgła, Krew, Arraziel •❅────✧♣♠♥◆◆♠♥♣✧─────❅•
Informacje
- Orphan Xue
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 79
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie
- Siła: 5
- Zręczność: 5
- Czujność: 3
- Wiedza: 17
- Życie: 60
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 18
Prastara Dzicz
Poszedł posłusznie za Kaimlerem. Wielka szkoda, że nie będzie mógł zobaczyć swoich obu idoli w akcji... nie mniej, nauki i pokazy siły mistrza nie pójdą na marne i Xue tego dopilnuje.
/zt
/zt
𝕺𝖗𝖕𝖍𝖆𝖓 𝖃𝖚𝖊
◇◈❖❖◈◇
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?
◇◈❖❖◈◇
𝚉𝚎 𝚠𝚜𝚣𝚢𝚜𝚝𝚔𝚒𝚌𝚑 𝚣̇𝚢𝚠𝚢𝚌𝚑 𝚜𝚝𝚠𝚘𝚛𝚣𝚎𝚗́ 𝚗𝚊 𝚕𝚊̨𝚍𝚣𝚒𝚎
𝚒 𝚖𝚘𝚛𝚣𝚞 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚘́𝚠 𝚗𝚒𝚎 𝚖𝚘𝚣̇𝚗𝚊 𝚗𝚊𝚋𝚛𝚊𝚌́ 𝚗𝚊
𝚏𝚊ł𝚜𝚣𝚢𝚠𝚎 𝚙𝚘𝚣𝚘𝚛𝚢, 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚢 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚒𝚘𝚜𝚊̨
𝚙𝚊𝚛𝚝𝚊𝚌𝚝𝚠𝚊 𝚣𝚎 𝚜𝚝𝚛𝚘𝚗𝚢 𝚜𝚠𝚘𝚒𝚌𝚑 𝚍𝚘𝚠𝚘́𝚍𝚌𝚘́𝚠.
₊˚ ✧ ‿︵‿୨୧‿︵‿ ✧ ₊˚
EKWIPUNEK
COŚ TU BĘDZIE.
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
KARTA POSTACI
I TAK, MAM BRUDNY LEWY BOK PYSKA Z ATRAMENTU.
Długo tego nie zmyję.
Zapach: Mąka i różnorakie ciasta.
◇◈❖❖◈◇
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?
◇◈❖❖◈◇
𝚉𝚎 𝚠𝚜𝚣𝚢𝚜𝚝𝚔𝚒𝚌𝚑 𝚣̇𝚢𝚠𝚢𝚌𝚑 𝚜𝚝𝚠𝚘𝚛𝚣𝚎𝚗́ 𝚗𝚊 𝚕𝚊̨𝚍𝚣𝚒𝚎
𝚒 𝚖𝚘𝚛𝚣𝚞 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚘́𝚠 𝚗𝚒𝚎 𝚖𝚘𝚣̇𝚗𝚊 𝚗𝚊𝚋𝚛𝚊𝚌́ 𝚗𝚊
𝚏𝚊ł𝚜𝚣𝚢𝚠𝚎 𝚙𝚘𝚣𝚘𝚛𝚢, 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚘𝚔𝚛𝚎̨𝚝𝚢 𝚗𝚒𝚎 𝚣𝚗𝚒𝚘𝚜𝚊̨
𝚙𝚊𝚛𝚝𝚊𝚌𝚝𝚠𝚊 𝚣𝚎 𝚜𝚝𝚛𝚘𝚗𝚢 𝚜𝚠𝚘𝚒𝚌𝚑 𝚍𝚘𝚠𝚘́𝚍𝚌𝚘́𝚠.
₊˚ ✧ ‿︵‿୨୧‿︵‿ ✧ ₊˚
EKWIPUNEK
COŚ TU BĘDZIE.
•❅────✧⚜⚜⚜⚜✧─────❅•
KARTA POSTACI
I TAK, MAM BRUDNY LEWY BOK PYSKA Z ATRAMENTU.
Długo tego nie zmyję.
Zapach: Mąka i różnorakie ciasta.
Elisabeth pisze: Nie miała w zwyczaju przekreślać nikogo na start. Zarówno szczenięta urodzone w klanie, jak i te, które były przybłędami szanse stać się kimś.'Łaska alfy wobec Xue.
- Lithia
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 152
- Rodzice: Alex x Eres.
- Płeć: Samica
- Siła: 5
- Zręczność: 10
- Czujność: 5
- Wiedza: 10
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 17
Prastara Dzicz
Wciąż tu była...
/Nie chcę wypaść.
/Nie chcę wypaść.
𝓛𝓲𝓽𝓱𝓲𝓪
ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ ɢᴌᴜᴘᴄᴇᴍ, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴛᴡᴏʀᴢʏ ɴɪᴇᴡᴏʟɴɪᴋᴏ́ᴡ ᴅᴏ ᴡʏᴋᴏɴʏᴡᴀɴɪᴀ ᴛᴡᴏᴊᴇᴊ ʙʀᴜᴅɴᴇᴊ ʀᴏʙᴏᴛʏ.
ᴛᴄʜᴏ́ʀᴢ ɪ ɴɪᴇᴋᴏᴍᴘᴇᴛᴇɴᴛɴʏ, ɴɪᴇᴢᴅᴏʟɴʏ ᴅᴏ ꜱᴀᴍᴏᴅᴢɪᴇʟɴᴇɢᴏ ᴅᴢɪᴀᴌᴀɴɪᴀ. ɴɪᴇ ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ᴄɪᴇ
ɢᴏᴅɴɪ ɴᴀᴊɴɪᴢ̇ꜱᴢʏᴄʜ ᴏᴛᴄʜᴌᴀɴɪ ᴘɪᴇᴋᴌᴀ!
ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ ɢᴌᴜᴘᴄᴇᴍ, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴛᴡᴏʀᴢʏ ɴɪᴇᴡᴏʟɴɪᴋᴏ́ᴡ ᴅᴏ ᴡʏᴋᴏɴʏᴡᴀɴɪᴀ ᴛᴡᴏᴊᴇᴊ ʙʀᴜᴅɴᴇᴊ ʀᴏʙᴏᴛʏ.
ᴛᴄʜᴏ́ʀᴢ ɪ ɴɪᴇᴋᴏᴍᴘᴇᴛᴇɴᴛɴʏ, ɴɪᴇᴢᴅᴏʟɴʏ ᴅᴏ ꜱᴀᴍᴏᴅᴢɪᴇʟɴᴇɢᴏ ᴅᴢɪᴀᴌᴀɴɪᴀ. ɴɪᴇ ᴊᴇꜱᴛᴇꜱ́ᴄɪᴇ
ɢᴏᴅɴɪ ɴᴀᴊɴɪᴢ̇ꜱᴢʏᴄʜ ᴏᴛᴄʜᴌᴀɴɪ ᴘɪᴇᴋᴌᴀ!
ZAPACH Moce UM. |
![]() |
◇◈❖❖◈◇ ᴛᴏ ᴊᴇꜱᴛ ᴘɪᴇ̨ᴋɴᴀ ɴᴏᴄ. ᴛᴏ ᴘʀᴀᴡɪᴇ ꜱᴘʀᴀᴡɪᴀ, ᴢ̇ᴇ ᴍᴀᴍ ᴏᴄʜᴏᴛᴇ̨ ᴡʏᴊꜱ́ᴄ́ ɴᴀ ᴅʀɪɴᴋᴀ. ◇◈❖❖◈◇ KARTA POSTACI |
- Saya
- Wampir
Tzimisce - Posty: 136
- Rodzice: Ramzes x Luna.
- Płeć: Samica
- Siła: 35 (5+30)
- Zręczność: 50 (20+30)
- Czujność: 35 (5+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 338
- Przydomek: Taura
Prastara Dzicz
Ruszyła za Kaimlerem i resztą...
/zt.
/zt.
𝓢𝓪𝔂𝓪
ɪɴ ᴛʜᴇ ᴍɪᴅᴅʟᴇ ᴏꜰ ᴛʜᴇ ɴɪɢʜᴛ.
ᴊᴜꜱᴛ ᴄᴀʟʟ ᴍʏ ɴᴀᴍᴇ...
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Posiada: Od (Uszka) Eerandil'a.
✖ Mały szklany pojemniczek z pyłkiem ze skrzydeł
grafitowego motyla.
✖ Naszyjnik z zawieszką z różowego diamentu.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Piękna noc. W noce takie jak ta aż wzbiera ochota na krew.
Jest tak cicho...
To naprawdę piękna noc.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•

- Maelyss
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 69
- Rodzice: Saya x Earendil
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 7
- Zręczność: 15
- Czujność: 8
- Wiedza: 0
- Życie: 93
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 34
Prastara Dzicz
Obrzuciła pozostające na miejscu wilki jeszcze jednym spojrzeniem, z cieniem uśmieszku wciąż na wargach. Obrzuciła nieci dłuższym spojrzeniem stojącego przy niej samca, by się upewnić, że szykuje się do drogi. Następnie sama ruszyła się z miejsca i podążyła za znikającymi między drzewami wilkami.
/zt.
/zt.
✧ Maelyss ✧
•❅─────✧❅⚜❅✧─────❅•
Karta postaci
⚜⚜⚜
•❅─────✧❅⚜❅✧─────❅•

STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
•❅─────✧❅⚜❅✧─────❅•ZAPACH
EKWIPUNEK
● Smukła, lecz zdecydowanie nie wychudzona sylwetka
● Stosunkowo krótka sierść na całym ciele, znacznie mniej puszysta niż latem. Wilgotna, wyraźnie przybrudzona błotem i krwią.
● Rozcięcie na poduszce lewej łapy, liczne siniaki, wyraźna opuchlizna i skaleczenie okolicach szczęki.
● Nieduża, czarna, zdobiona torba u boku.
● Sztylet w równie ozdobnej pochwie, przytroczony do jednej z tylnych łap.
● Stosunkowo krótka sierść na całym ciele, znacznie mniej puszysta niż latem. Wilgotna, wyraźnie przybrudzona błotem i krwią.
● Rozcięcie na poduszce lewej łapy, liczne siniaki, wyraźna opuchlizna i skaleczenie okolicach szczęki.
● Nieduża, czarna, zdobiona torba u boku.
● Sztylet w równie ozdobnej pochwie, przytroczony do jednej z tylnych łap.
Głównie wilgoć, krew i woń ziemi, wciąż jednak da się wyczuć delikatną nutkę wyszukanych perfum.
● sznur pereł (ukryty w torbie)
● naszyjnik z błękitnymi kamieniami (ukryty w torbie)
● czarny, ozdobny sztylet (przy tylnej łapie)
● naszyjnik z błękitnymi kamieniami (ukryty w torbie)
● czarny, ozdobny sztylet (przy tylnej łapie)
Karta postaci
⚜⚜⚜
- Casael
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 89
- Rodzice: Adirael x Esmeralda
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 15
- Zręczność: 8
- Czujność: 7
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
Prastara Dzicz
Truchtem pobiegł za Mae i wilkiem, którego kojarzył. /zt
Wygląd: Casael jest nieco wyższym niż przeciętny podrostek wilczkiem o błękitnych ślepiach. Na jednym z oczu nosi piracką opaskę — na którym nie ma znaczenia, ponieważ wilk nie ma żadnego urazu i nosi ją jedynie dla dodania sobie animuszu. Posiada białą sierść, nieco gęstszą na piersi — przypominająca grzywę. Nosi skórzaną torbę z różnymi przydatnymi fantami. Poza tym niczym się nie wyróżnia.
Ważne: Casael jest synem właściciela restauracji „Rybi Ogon”, znajdującej się we Wschodniej Dzielnicy Portu klanu Potępienia. Tam też mieszka razem ze swoją najbliższą rodziną. Często przebywa w kasynie, na targu lub po prostu włóczy się po porcie szukając okazji. Przedstawia się jako Casander.
Zapach: soli morskiej, ryb
Ekwipunek: ukradziona ojcu talia kart, perła [◌ ◌], Bursztyn x1
Karta postaci: x
Avatar: https://i.postimg.cc/Bb7kj7ry/perla2.png
Ważne: Casael jest synem właściciela restauracji „Rybi Ogon”, znajdującej się we Wschodniej Dzielnicy Portu klanu Potępienia. Tam też mieszka razem ze swoją najbliższą rodziną. Często przebywa w kasynie, na targu lub po prostu włóczy się po porcie szukając okazji. Przedstawia się jako Casander.
Zapach: soli morskiej, ryb
Ekwipunek: ukradziona ojcu talia kart, perła [◌ ◌], Bursztyn x1
Karta postaci: x
Avatar: https://i.postimg.cc/Bb7kj7ry/perla2.png
- Elbae
- Sługa
- Posty: 57
- Rodzice: Artesano [NPC] x Nomeolvides [NPC]
- Płeć: Samica
- Ciąża: Tak
- Siła: 4
- Zręczność: 13
- Czujność: 13
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Ariesme
- Nekromanta
- Posty: 111
- Rodzice: Aaralyn x Iorveth (biol. Mordred)
- Płeć: Samica
- Siła: 46 (14+2+30)
- Zręczność: 65 (35+30)
- Czujność: 40 (10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 7 (435 wym.)
- Przydomek: Aldo
Prastara Dzicz
Mrugnęła tak jak Xue, odprowadzając wzrokiem drugą grupę.
✹ aldo ariesme ✹
sounds of someday
Everything is way too loud
Got tired of it all somehow
I'm going places, new faces
— karta postaci — relacje —
Hadn’t seen your face but I know thosе eyes
You’re like a stranger that I recognize | ... |
— opis mocy — wygląd — galeria —
Red eyes and a cold smile
Dim lights at the shoreline
You say that I am a runaway
✵ I just can't find the words to say ✵
ekwipunek
moce rangowe