Administracja
Sulfur, Adirael, Aurora

Wydarzenia
Zadania kwartalne
Konkurs na fanfick (do 26.06)
Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
Obrazek
20°C | CIEPŁO

Lato nieśmiało zagląda w progi Wilczej Krainy. Ciepłe, pełne słonecznego blasku dni tylko czasemi urozmaicane są drobnym deszczykiem.
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.

Leśna Idylla

To pulsujące życiem serce lasów, pełne bogatych gęstwin i dzikiej przyrody. Drzewa obficie obwieszone owocami oraz dzika fauna stwarzają raj dla myśliwych i zbieraczy. Ta zielona oaza, otoczona mitami i legendami, jest skarbem w samym centrum krainy.
Awatar użytkownika
Caitlyn
Wilk Apokalipsy
Głód
<b>Wilk Apokalipsy</b><br>Głód
Posty: 424
Płeć: Samica
Siła: 70 (20+50)
Zręczność: 80 (20+50+10)
Czujność: 55 (5+50)
Wiedza: 40
Życie: 100
Energia: 70
Punkty Doświadczenia: 384
Profesje: Toksykolog [1], Tropiciel [3]
Tytuł: Kapłanka Lolth

Leśna Idylla

Post autor: Caitlyn »

Jeśli wypadła z polo ro wrócił do walki...
Odeszła... jednakże — nie odeszła do końca.
Caitlyn wciąż walczyła — choć z pozoru oddaliła się od cielska. Jej ciało mogło się cofnąć, ale umysł, zmysły, każdy nerw wciąż tętnił tym napięciem. W oczach błyszczał czysty ogień zemsty, nieugaszony — jakby jeszcze nie nadeszła chwila, by pozwolić sobie na koniec...
Nie zabiła. Jeszcze.
Nie dlatego, że nie potrafiła.
Nie dlatego, że nie mogła.
Po prostu — czekała. Na właściwy moment...
Jej łapy wciąż napięte, pazury gotowe. W pysku metaliczny smak krwi — cudzej, ale dobrze już znanej. Wciąż z niej nie spłynęła. Wciąż nie zmyta, nie wypluta. Pysk umazany w szmaragdzie, choć sama jej sierść była w podobnej barwie.
Kąsała żubra po ścięgnach, licząc, że go spowolni...
Nie mrugnęła. Nie opuściła gardy.
Jeszcze nie...
𝓒𝓪𝓲𝓽𝓵𝔂𝓷 — 𝓦𝓲𝓵𝓴 𝓐𝓹𝓸𝓴𝓪𝓵𝓲𝓹𝓼𝔂 𝓖ł𝓸́𝓭
Ponadprzeciętnie długie włosy i ogon.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
ZAPACH: ALKOHOL, ISKARIOT.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
ʏᴏᴜ'ʀᴇ ꜱᴏ ʜʏᴘɴᴏᴛɪᴢɪɴɢ.
ᴄᴏᴜʟᴅ ʏᴏᴜ ʙᴇ ᴛʜᴇ ᴅᴇᴠɪʟ? ᴄᴏᴜʟᴅ ʏᴏᴜ ʙᴇ ᴀɴ ᴀɴɢᴇʟ?
ʏᴏᴜʀ ᴛᴏᴜᴄʜ ᴍᴀɢɴᴇᴛɪᴢɪɴɢ. ꜰᴇᴇʟꜱ ʟɪᴋᴇ ɪ ᴀᴍ ꜰʟᴏᴀᴛɪɴɢ. ʟᴇᴀᴠᴇꜱ ᴍʏ ʙᴏᴅʏ ɢʟᴏᴡɪɴɢ.
ᴛʜᴇʏ ꜱᴀʏ, ʙᴇ ᴀꜰʀᴀɪᴅ. ʏᴏᴜ'ʀᴇ ɴᴏᴛ ʟɪᴋᴇ ᴛʜᴇ ᴏᴛʜᴇʀꜱ.
ꜰᴜᴛᴜʀɪꜱᴛɪᴄ ʟᴏᴠᴇʀ. ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴛ ᴅɴᴀ. ᴛʜᴇʏ ᴅᴏɴ'ᴛ ᴜɴᴅᴇʀꜱᴛᴀɴᴅ ʏᴏᴜ.

•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Nie mam brudnych myśli, tylko seksowną wyobraźnie...
Obrazek
» LOVE: Desire, I'm hungry. I hope you feed me...[I & C]
POSIADANE: Amulet Kozicy.
Sztylet: KRWISTA ŁZA | KARTA POSTACI — INFORMACJE.
ODZNACZENIA: Piętno Cienia x1, Skrzydła Merkumere x5, Wrzeciono Lolth x4,
Skrzydła Freya x1, Lazur Bestii x3.
Awatar użytkownika
Azaakai
Adept
Klan Cienia
<b>Adept</b><br>Klan Cienia
Posty: 60
Rodzice: Neffrea & Gressil
Płeć: Samica
Siła:
Zręczność:
Czujność:
Wiedza:
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 75

Leśna Idylla

Post autor: Azaakai »

Stała jak sparaliżowana, wpatrzona w leżącego Ivarotha, jakby w jednej chwili cały świat zwęził się do jego klatki piersiowej — do tego, czy się uniesie nabierając kolejny wdech. Nie słyszała już gwaru wokół, nie widziała innych postaci, nawet słowa Beliara wybrzmiały w niej tylko jako odległe echo. Zdołała jedynie skinąć głową, jakby automatycznie przyjmując do wiadomości to, co powiedział, ale jej spojrzenie nie oderwało się od Iva ani na ułamek sekundy. Dopiero kiedy Żyleta do niego podeszła, Aza cofnęła się o krok, i wówczas dotarło do niej, że wstrzymuje oddech. Odetchnęła głęboko usiłując otrząsnąć się z tego durnego paraliżu. Czemu ją to tak obchodziło? Pytanie rozgościło się w niej jak cierń. Zacisnęła zęby, próbując odepchnąć je od siebie, zepchnąć w jakiś ciemny zakamarek myśli, jakby samo przyznanie się do niepokoju było czymś niebezpiecznym. Niewłaściwym. Głupim. Przecież nic ich nie łączyło. Zmarszczyła lekko nos, sama na siebie wściekła, że dała się tak ponieść. Jeszcze chwila i rzuciłaby się na pomoc! Zorientowała się, że inni zaczynają na nią zerkać, niektórzy pewnie słyszeli jej krzyk. Przeklęła się w duchu za tę słabość. Jakby na złość sobie samej, poprawiła postawę, prostując się i przybierając możliwie obojętny wyraz pyska. Niby tylko tak, od niechcenia, niby po prostu obserwowała z boku, jak Żyleta wykonuje swoją robotę. Ale kiedy uzdrowicielka cofnęła się od Iva i ten poruszył się — drgnęła. Tylko lekko, niemal niedostrzegalnie, ale jednak. Od razu skrzyżowała przednie łapy, jakby w ten sposób próbowała zablokować przed sobą własną reakcję. Zmusiła się, by nie podejść, nie rzucić pytania czy może wstać, czy coś go boli, czy czuje się lepiej. To byłby już kompletny absurd. Zamiast tego zrobiła coś, co uważała za jedyny rozsądny wybór, spojrzała w bok, jakby widok trawy był nagle o wiele ciekawszy. Potem ostentacyjnie przesunęła wzrokiem po innych, jakby chciała zaznaczyć, że w ogóle jej to nie obchodzi, że to nie ona pierwsza zareagowała. Że to wszystko był tylko zwykły odruch, ot zaskoczenie, nic więcej.
No i zajebiście — pomyślała z przekąsem. Świetnie. Teraz wszyscy będą myśleć, że coś ją to obchodzi. Cóż, Obchodziło. Ale tego nikt nie miał prawa się dowiedzieć.
___________________________________________
∂ση'т gσ ℓσσкιηg ƒσя ѕσмєтнιηg
уσυ ∂ση'т ωαηηα ƒιη∂


karta postaci
moce rangowe
ekwipunek

____________________
if you feed on pain
i welcome you to the feast


Obrazek


this is what you asked for, heavy is the crown
fire in the sunrise, ashes rainin' down


Awatar użytkownika
Ivaroth
Adept
Klan Cienia
<b>Adept</b><br>Klan Cienia
Posty: 94
Rodzice: Lilith X Nathellion
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 15
Zręczność: 10
Czujność: 5
Wiedza: 0
Życie: 59
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 88

Leśna Idylla

Post autor: Ivaroth »

Przez dłuższy czas był po prostu bezwładnym, nieruchomym cielskiem, któremu wszystko jedno, czy ktoś go gdzieś przenosi, czy układa go sobie na grzbiecie. Gdyby był przytomny zapewne by zaprotestował. Na szczęście jednak nie był. Jedną dobrą stroną takiego stanu rzeczy było to, że nie czuł bólu, który z pewnością byłby o wiele bardziej dokuczliwy niż cokolwiek, co do tej pory zdarzyło mu się odczuwać. Zdecydowanie nie pierwszy raz w życiu oberwał. Jednakże nigdy nie aż tak poważnie.
Nie był tak do końca pewien, co tak naprawdę go obudziło — smak krwi w pysku, czy poklepywanie po policzkach. Tak, czy owak, koniec końców rozwarł czerwone ślepia, skupiając je na osobie Żylety. Chyba dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że zielonooka coś do niego mówi. A zrozumienie sensu tych słów zajęło mu kolejny ułamek sekundy.
Skinął krótko głową w odpowiedzi na jej pierwsze pytanie. Żył. Tego akurat był pewien, czego nie można było powiedzieć o całej reszcie. Tak właściwie to nawet nie do końca był w stanie określić, co właściwie się stało. Wiedział tyle, że oberwał. Najwyraźniej dość mocno. I chyba stracił przytomność. Zaklął w myślach, zaciskając mocniej szczęki.
Ponownie pokiwał głową, przyjmując do wiadomości, iż musi udać się do uzdrowiska. Zaczynał utwierdzać się w przekonaniu, że wnętrze tego pomieszczenia będzie sobie oglądać jeszcze wielokrotnie. Być może każdy przez to przechodził. Właściwie to w jego mniemaniu miało to sporo sensu, by trzeba było zmierzyć się z bólem, nim stanie się silniejszym.
Powoli podniósł się do siadu. I zaraz zaklął pod nosem, gdy jego ciało zareagowało bólem. Ograniczył się jednak tylko do tego jednego, cichego przekleństwa i wykrzywienia wciąż umorusanego krwią pyska, nie chcąc po prostu publicznie afiszować się ze swoją słabością. Zwłaszcza, że po krótkim rozejrzeniu się dookoła dostrzegł Beliara i Ammata. W końcu to oczywiste, iż w towarzystwie Alfy nie chciał sprawiać wrażenia słabego. W końcu słabi giną marnie.
Szybko jednak jego uwagę przykuła Azaakai, stojąca całkiem nieopodal, która z jakiegoś powodu zdawała się usilnie unikać jego wzroku. Zmarszczył nieco czoło. Trochę go to zabolało, choć nie potrafił jednoznacznie określić, dlaczego właściwie tak było. W końcu do bycia ignorowanym całkiem dobrze już przywykł. W końcu od rodziny zbyt wiele uwagi nie uświadczył. Co właściwie uważał nawet za normę, nic, co powinno w jakikolwiek sposób budzić żal, czy złość. Jednakże gdy Aza robiła to samo... Cóż, to bolało. Bardziej, niż chciał się do tego przyznać.
Zacisnął mocno szczęki i sam odwrócił wzrok, ostatecznie skupiając go na byku. Już martwym. Czyli nawet nie mógł się wyżyć, wypruwając mu flaki. Może to i dobrze, w końcu niekoniecznie miał na to siłę, co jednak nie zmienia faktu, że trochę zepsuło mu to i tak już nienajlepszy humor.
. 𝕴𝖛𝖆𝖗𝖔𝖙𝖍
✘✗✗✘✗✗✘
•❅────✧෴෴෴✧─────❅•
Obrazek
STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
● Szczupły, ale nie wychudzony.
● Sierść w nieładzie, krótka i szorstka, za wyjątkiem zmierzwionej grzywki na głowie i dłuższych kosmyków na karku.
● Powoli gojące się już, lecz wciąż widoczne rozcięcie na czole, częściowo zakryte przez grzywkę.
● Nie pierwszej nowości przybrudzona torba u boku, skradziona jakiemuś nieuważnemu gościowi karczmy jeszcze w czasach szczenięcych.
Ledwie wyczuwalne nutki nie najświeższej zwierzęcej krwi i stęchlizny.
● bransoletka z koralikami przypominającymi surowce klanowe (na łapie)
● kamyk (schowany w torbie)
● niewielki róg zawieszony na rzemieniu (na szyi)
•❅────✧෴෴෴✧─────❅•
✘✗✗✘✗✗✘

Karta postaci
Awatar użytkownika
Kalahtem
Adept
Klan Cienia
<b>Adept</b><br>Klan Cienia
Posty: 91
Rodzice: Żyleta & Kreon
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 10
Zręczność: 10
Czujność: 5
Wiedza: 5
Życie: 58
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 113

Leśna Idylla

Post autor: Kalahtem »

Ten rogacz, którego matka cuciła właśnie własną krwią... Nie był to czasami brat Rothive? Ostatnim razem gdy go widział był jednak sporo niższy. Rogi zdaje się też mu urosły i choć rzeczywiście wyglądały imponująco — w dzisiejszym starciu z bykiem na niewiele się chyba zdały. Obserwował chwilę wydarzenia z boku, ciekaw czy samiec się ocknie, kątem oka spoglądając na nieco przesadnie zaaferowaną Azaakai. Cokolwiek sobie właśnie o tej dwójce pomyślał — myśl ta szczęśliwie nie opuściła jego głowy. Stracił zainteresowanie gdy rogacz za sprawą jego matki wrócił wreszcie do żywych, wówczas uszczknął sobie kawałek mięsa i spałaszował bez pośpiechu. Głupio byłoby narażać własne zdrowie i życie w polowaniu, stracić masę energii i finalnie odejść z pustym żołądkiem, prawda? Nadal czuł nieprzyjemne kłucie w klatce piersiowej za każdym razem gdy łapał oddech ale nie zamierzał zawracać teraz matce głowy. I tak miała tu jeszcze sporo pracy. Hmm... Może po prostu poczeka na nią w uzdrowisku? Rozejrzał się kontrolnie wokół, jakby próbował spojrzeniem namierzyć ojca, a kiedy i to mu się nie udało — odsunął się od truchła i korzystając z zamieszania — zwyczajnie się oddalił. /zt
Obrazek
"𝔑𝔢𝔴𝔰 𝔣𝔩𝔞𝔰𝔥"
ℑ 𝔴𝔞𝔰 𝔠𝔯𝔢𝔞𝔱𝔢𝔡 𝔞𝔱 𝖙𝖍𝖊 𝖉𝖆𝖜𝖓 𝖔𝖋 𝖈𝖗𝖊𝖆𝖙𝖎𝖔𝖓. ℑ 𝔞𝔪 𝔱𝔢𝔪𝔭𝔱𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫,
ℑ 𝔞𝔪 𝔱𝔥𝔢 𝔰𝔫𝔞𝔨𝔢 𝔦𝔫 𝔈𝔡𝔢𝔫. ℑ 𝔞𝔪 𝔱𝔥𝔢 𝔯𝔢𝔞𝔰𝔬𝔫 𝔣𝔬𝔯 𝔱𝔯𝔢𝔞𝔰𝔬𝔫,
𝔟𝔢𝔥𝔢𝔞𝔡𝔦𝔫𝔤 𝔞𝔩𝔩 𝔎𝔦𝔫𝔤𝔰. ℑ 𝔞𝔪 𝔰𝔦𝔫 𝔴𝔦𝔱𝔥 𝔫𝔬 𝔯𝔥𝔶𝔪𝔢 𝔬𝔯 𝔯𝔢𝔞𝔰𝔬𝔫,
𝔖𝔲𝔫 𝔬𝔣 𝔱𝔥𝔢 𝔪𝔬𝔯𝔫𝔦𝔫𝔤, 𝔏𝔲𝔠𝔦𝔣𝔢𝔯. 𝔄𝔫𝔱𝔦𝔠𝔥𝔯𝔦𝔰𝔱, 𝖋𝖆𝖙𝖍𝖊𝖗 𝖔𝖋 𝖑𝖎𝖊𝖘
𝔐𝔢𝔭𝔥𝔦𝔰𝔱𝔬𝔭𝔥𝔢𝔩𝔢𝔰, 𝔱𝔯𝔲𝔱𝔥 𝔦𝔫 𝔞 𝔟𝔩𝔢𝔫𝔡𝔢𝔯, 𝔡𝔢𝔠𝔢𝔦𝔱𝔣𝔲𝔩 𝔭𝔯𝔢𝔱𝔢𝔫𝔡𝔢𝔯,
𝔱𝔥𝔢 𝔟𝔞𝔫𝔦𝔰𝔥𝔢𝔡 𝔞𝔳𝔢𝔫𝔤𝔢𝔯, 𝔱𝔥𝔢 𝔯𝔦𝔤𝔥𝔱𝔢𝔬𝔲𝔰 𝔰𝔲𝔯𝔯𝔢𝔫𝔡𝔢𝔯...
𝔚𝔥𝔢𝔫 𝔰𝔱𝔞𝔫𝔡𝔦𝔫𝔤 𝔦𝔫 𝔣𝔯𝔬𝔫𝔱 𝔬𝔣 𝔪𝔶 𝔰𝔬𝔩𝔞𝔯 𝔢𝔠𝔩𝔦𝔭𝔰𝔢, 𝔪𝔶 𝔫𝔞𝔪𝔢 𝔦𝔱
𝔦𝔰 𝔰𝔱𝔦𝔱𝔠𝔥𝔢𝔡 𝔱𝔬 𝔶𝔬𝔲𝔯 𝔩𝔦𝔭𝔰 𝔰𝔬 𝔶𝔬𝔲 𝔰𝔢𝔢 ℑ 𝔴𝔬𝔫'𝔱 𝔟𝔬𝔴 𝔱𝔬 𝔱𝔥𝔢 𝔴𝔦𝔩𝔩
𝔬𝔣 𝖆 𝖒𝖔𝖗𝖙𝖆𝖑, 𝔣𝔢𝔢𝔟𝔩𝔢 𝔞𝔫𝔡 𝔫𝔬𝔯𝔪𝔞𝔩 . 𝔜𝔬𝔲 𝔴𝔞𝔫𝔫𝔞 𝔨𝔦𝔩𝔩 𝔪𝔢?
ℑ'𝔪 𝔢𝔱𝔢𝔯𝔫𝔞𝔩, 𝔦𝔪𝔪𝔬𝔯𝔱𝔞𝔩. ℑ 𝔩𝔦𝔳𝔢 𝔦𝔫 𝔢𝔳𝔢𝔯𝔶 𝔡𝔢𝔠𝔦𝔰𝔦𝔬𝔫 𝔱𝔥𝔞𝔱
𝔠𝔞𝔱𝔞𝔩𝔶𝔷𝔢𝔡 𝖈𝖍𝖆𝖔𝖘 𝔱𝔥𝔞𝔱 𝔠𝔞𝔲𝔰𝔢𝔰 𝔡𝔦𝔳𝔦𝔰𝔦𝔬𝔫. ℑ 𝔩𝔦𝔳𝔢 𝔦𝔫𝔰𝔦𝔡𝔢 𝔡𝔢𝔞𝔱𝔥,
𝔱𝔥𝔢 𝔟𝔢𝔤𝔦𝔫𝔫𝔦𝔫𝔤 𝔬𝔣 𝔢𝔫𝔡𝔰...
.............................. Obrazek .......Obrazek
I'm a systematic cause of panic bout to attack
Promise you ain't ever had a lover like that
.......................................... { ... }

Ekwipunek
Awatar użytkownika
Caitlyn
Wilk Apokalipsy
Głód
<b>Wilk Apokalipsy</b><br>Głód
Posty: 424
Płeć: Samica
Siła: 70 (20+50)
Zręczność: 80 (20+50+10)
Czujność: 55 (5+50)
Wiedza: 40
Życie: 100
Energia: 70
Punkty Doświadczenia: 384
Profesje: Toksykolog [1], Tropiciel [3]
Tytuł: Kapłanka Lolth

Leśna Idylla

Post autor: Caitlyn »

Caitlyn zamarła w bezruchu — nie z powodu zagrożenia, a dlatego, że wszystko już zostało powiedziane przez krew i ciszę. Ofiary leżały bez życia. Żaden mięsień nie drgał. Żadne oko nie błyszczało resztką świadomości.
To był koniec...
Ale nie dla niej...
Rozejrzała się powoli po zgromadzonych wilkach. Oceniła ich wzrokiem, który niczego nie szukał — a tylko potwierdzał to, co i tak wiedziała. Wygrali. Przeżyli. I teraz będą jeść.
Ona nie.
Nie przyszła tu, by zaspokajać głód.
Zatrzymała wzrok na Ivaroth'cie— tylko na ułamek sekundy, z tą samą zimną rezerwą, którą trzymała dla wszystkich poza Iskariota. I wtedy, niemal szeptem, ale z precyzją, której nie można było nie usłyszeć, rzuciła..
— Veda... i smacznego... — Bez oczekiwania na odpowiedź, bez cienia zainteresowania w reakcjach, odwróciła się. Jej czerwone futro zniknęło pośród gęstwiny jak ciepła smuga krwi spływająca między kamieniami.
Nie była głodna.
Nie potrzebowała mięsa.
Potrzebowała czegoś innego...

/zt.
𝓒𝓪𝓲𝓽𝓵𝔂𝓷 — 𝓦𝓲𝓵𝓴 𝓐𝓹𝓸𝓴𝓪𝓵𝓲𝓹𝓼𝔂 𝓖ł𝓸́𝓭
Ponadprzeciętnie długie włosy i ogon.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
ZAPACH: ALKOHOL, ISKARIOT.
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
ʏᴏᴜ'ʀᴇ ꜱᴏ ʜʏᴘɴᴏᴛɪᴢɪɴɢ.
ᴄᴏᴜʟᴅ ʏᴏᴜ ʙᴇ ᴛʜᴇ ᴅᴇᴠɪʟ? ᴄᴏᴜʟᴅ ʏᴏᴜ ʙᴇ ᴀɴ ᴀɴɢᴇʟ?
ʏᴏᴜʀ ᴛᴏᴜᴄʜ ᴍᴀɢɴᴇᴛɪᴢɪɴɢ. ꜰᴇᴇʟꜱ ʟɪᴋᴇ ɪ ᴀᴍ ꜰʟᴏᴀᴛɪɴɢ. ʟᴇᴀᴠᴇꜱ ᴍʏ ʙᴏᴅʏ ɢʟᴏᴡɪɴɢ.
ᴛʜᴇʏ ꜱᴀʏ, ʙᴇ ᴀꜰʀᴀɪᴅ. ʏᴏᴜ'ʀᴇ ɴᴏᴛ ʟɪᴋᴇ ᴛʜᴇ ᴏᴛʜᴇʀꜱ.
ꜰᴜᴛᴜʀɪꜱᴛɪᴄ ʟᴏᴠᴇʀ. ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴛ ᴅɴᴀ. ᴛʜᴇʏ ᴅᴏɴ'ᴛ ᴜɴᴅᴇʀꜱᴛᴀɴᴅ ʏᴏᴜ.

•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Nie mam brudnych myśli, tylko seksowną wyobraźnie...
Obrazek
» LOVE: Desire, I'm hungry. I hope you feed me...[I & C]
POSIADANE: Amulet Kozicy.
Sztylet: KRWISTA ŁZA | KARTA POSTACI — INFORMACJE.
ODZNACZENIA: Piętno Cienia x1, Skrzydła Merkumere x5, Wrzeciono Lolth x4,
Skrzydła Freya x1, Lazur Bestii x3.
Awatar użytkownika
Ivaroth
Adept
Klan Cienia
<b>Adept</b><br>Klan Cienia
Posty: 94
Rodzice: Lilith X Nathellion
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 15
Zręczność: 10
Czujność: 5
Wiedza: 0
Życie: 59
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 88

Leśna Idylla

Post autor: Ivaroth »

W końcu się podniósł, pożegnał krótkim "veda" i powlókł się z powrotem w stronę klanowych terenów, trochę utykając.

/zt, zapomniałam, że tu jeszcze jestem x'd
. 𝕴𝖛𝖆𝖗𝖔𝖙𝖍
✘✗✗✘✗✗✘
•❅────✧෴෴෴✧─────❅•
Obrazek
STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
● Szczupły, ale nie wychudzony.
● Sierść w nieładzie, krótka i szorstka, za wyjątkiem zmierzwionej grzywki na głowie i dłuższych kosmyków na karku.
● Powoli gojące się już, lecz wciąż widoczne rozcięcie na czole, częściowo zakryte przez grzywkę.
● Nie pierwszej nowości przybrudzona torba u boku, skradziona jakiemuś nieuważnemu gościowi karczmy jeszcze w czasach szczenięcych.
Ledwie wyczuwalne nutki nie najświeższej zwierzęcej krwi i stęchlizny.
● bransoletka z koralikami przypominającymi surowce klanowe (na łapie)
● kamyk (schowany w torbie)
● niewielki róg zawieszony na rzemieniu (na szyi)
•❅────✧෴෴෴✧─────❅•
✘✗✗✘✗✗✘

Karta postaci
Awatar użytkownika
Ammat
Skrytobójca
<b>Skrytobójca</b>
Posty: 794
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 20 (20)
Zręczność: 40 (20+20)
Czujność: 35 (5+10+20)
Wiedza: 20 (5+15)
Życie: 90 (20.06)
Energia: 70
Punkty Doświadczenia: 15 (225)
Profesje: Myśliwy [2]

Leśna Idylla

Post autor: Ammat »

Pożegnał się ze wszystkimi i wytuptał/zt


/ zapomniałam o tym tez ;v

𝙰𝙼𝙼𝙰𝚃
෴𓂃𓂃෴

𝕷𝖔𝖏𝖆𝖑𝖓𝖔𝖘́𝖈́ 𝖓𝖆𝖘𝖟𝖞𝖒 𝖕𝖗𝖆𝖜𝖊𝖒, 𝖘𝖎ł𝖆 𝖟𝖆𝖑𝖊𝖙𝖆̨,
𝖟𝖊𝖒𝖘𝖙𝖆 𝖕𝖗𝖟𝖞𝖏𝖊𝖒𝖓𝖔𝖘́𝖈𝖎𝖆̨, 𝖆 𝖟𝖆𝖇𝖆𝖜𝖆 𝖈𝖔𝖉𝖟𝖎𝖊𝖓𝖓𝖔𝖘́𝖈𝖎𝖆̨.
•❅────✧𒐤✧─────❅•
ɴɪᴇ ᴢɴᴏꜱᴢᴇ̨, ɢᴅʏ ᴅᴏ ᴄᴢᴇɢᴏꜱ́ ᴋᴛᴏꜱ́ ᴍɴɪᴇ ᴢᴍᴜꜱᴢᴀ,
ɴɪᴇ ᴢɴᴏꜱᴢᴇ̨, ɢᴅʏ ɴᴀ ʟɪᴛᴏꜱ́ᴄ́ ʙʀᴀᴄ́ ᴍɴɪᴇ ᴄʜᴄᴇ,
ɴɪᴇ ᴢɴᴏꜱᴢᴇ̨, ɢᴅʏ ᴢ ʙᴜᴛᴀᴍɪ ʟᴇᴢᴀ̨ ᴡ ᴅᴜꜱᴢᴇ̨,
ᴛʏᴍ ʙᴀʀᴅᴢɪᴇᴊ ɢᴅʏ ᴍɪ ɴᴀᴘʟᴜᴄ́ ᴡ ɴɪᴀ̨ ꜱᴛᴀʀᴀᴊᴀ̨ ꜱɪᴇ̨!
ɴɪᴇ ᴢɴᴏꜱᴢᴇ̨ ᴍᴜᴄʜ, ᴄᴏ ᴢ̇ʏᴡɪᴀ̨ ꜱɪᴇ̨ ᴋʀᴡɪᴀ̨ ꜱ́ᴡɪᴇᴢ̇ᴀ̨,
ɴɪᴇ ᴢɴᴏꜱᴢᴇ̨ ᴘꜱᴏ́ᴡ, ᴄᴏ ꜱᴢᴀʀᴘɪᴀ̨ ᴍɪᴇ̨ꜱᴀ ꜱᴛʀᴢᴇ̨ᴘ!
ɴɪᴇ ᴢɴᴏꜱᴢᴇ̨ ᴛʏᴄʜ, ᴄᴏ ᴛᴇ̨ᴘᴏ ᴡ ꜱɪᴇʙɪᴇ ᴡɪᴇʀᴢᴀ̨,
ɢᴅʏ ɴᴀᴡᴇᴛ ᴊᴜᴢ̇ ɪᴄʜ ᴅᴌᴀᴡɪ ᴡᴌᴀꜱɴʏ ᴘᴇ̨ᴅ!
•❅────✧𒐤✧─────❅•
༝྾྾༝ KARTA POSTACI ༝྾྾༝
❅────✧𒐤✧─────❅• Skryty Cios
Użyć: 2:2
Zatruta Broń
Użyć:2/2
Mutacje na stałe
pancerny: muskuły
Uzbrojony:Rogi
Posiada sztylet skrytobójcy :Szpon
GALERIA
Ekwipunek:
Awatar użytkownika
Żyleta
Dowódca Cieni
Neffendrel
<b>Dowódca Cieni</b><br>Neffendrel
Posty: 153
Rodzice: Summer Wine & Norion
Płeć: Samica
Ciąża: Nie
Siła: 50 (15 + 35)
Zręczność: 50 (15 + 35)
Czujność: 48 (13 + 35)
Wiedza: 25
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 15
Profesje: Uzdrowiciel [1]
Tytuł: Inkwizytorka / Kapłanka Merkumere

Leśna Idylla

Post autor: Żyleta »

Uważnie śledziła każdy ruch Ivarotha, aż upewniła się, że ten wstał o własnych siłach i nie padnie jej za najbliższym zakrętem. Dopiero wtedy jej łapa opadła, zmęczona i drżąca, a ona sama westchnęła przeciągle, jakby ten jeden, krótki moment zawierał w sobie cały ciężar minionych wydarzeń. Przeniosła wzrok na Azaakai, która nadal uparcie udawała, że nic jej to wszystko nie obchodzi. Żyleta nie miała w zwyczaju łamać czyjegoś oporu bez potrzeby, ale doskonale wyczuwała napięcie. Widziała to spięcie mięśni, które zdradzało więcej niż cała powściągliwa poza, szczególnie, że jeszcze przed chwilą wilczyca była dla odmiany bardzo przejęta.
— Ty też. Do uzdrowiska. — Powiedziała po prostu, zatrzymując na niej spojrzenie. Będziesz miała pretekst, żeby posiedzieć przy nim w środku i udawać, że przyszłaś tam dla siebie. Pomyślała, choć nie powiedziała tego na głos, bo spodziewała się, że to wywoła tylko kolejną falę buntu. Następnie nie czekając na odpowiedź, odwróciła się ku Nyks, wyraz twarzy Inkwizytorki momentalnie złagodniał, uśmiechnęła się do małej puszczając jej oczko.
— Gdyby ktoś jeszcze mnie potrzebował, to wiecie gdzie będę. Smacznego. — Dodała pogodnie do pozostałych, uszczknęła kawał mięsa na później, pożegnała się jeszcze cichym 'veda' i tyle ją widzieli.

/zt
Obrazek
well, what is this that I can't see, with ice cold hands taking hold of me
when god is gone and the devil takes hold, who will have mercy on your soul?

____________________________________________________________
karta postaci ekwipunek:moce rangowe
Kreon • you're lookin' crazy, you're lookin' wrong
it looks like we're gonna get along

zastrzeżone osiągnięciatowarzysze:
____________________________________________________________
no wealth, no ruin, no silver, no gold, nothing satisfies me, but your soul
well I am death, none can excel, I'll open the door to heaven or hell

Obrazek
Awatar użytkownika
Azaakai
Adept
Klan Cienia
<b>Adept</b><br>Klan Cienia
Posty: 60
Rodzice: Neffrea & Gressil
Płeć: Samica
Siła:
Zręczność:
Czujność:
Wiedza:
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 75

Leśna Idylla

Post autor: Azaakai »

Czuła na sobie spojrzenie Żylety jeszcze zanim padły słowa. Wiedziała, że uzdrowicielka ją obserwuje, wiedziała też, że nie umknęło jej ani jedno drgnięcie mięśni, żadna nerwowa reakcja. Gdy polecenie padło, wilczyca nawet nie zdążyła się oburzyć. Po prostu zamarła, napięta jak cięciwa, przez sekundę mając wrażenie, że wszyscy znowu się na nią gapią. Zacisnęła zęby. Świetnie. Po prostu świetnie. Jeszcze tego brakowało. Jakby za mało już pokazała. Ale nie zamierzała teraz zignorować polecenia mentorki, nie była przecież głupia. byt dobrze znała ten ton, zbyt dobrze znała te spojrzenia, żeby próbować się wymigać bez konsekwencji. I choć fakt, że ktoś jej coś nakazywał, rozbudzał w niej fale gniewu, to dobrze przecież wiedziała, że prędzej czy później i tak zakręciłaby się dookoła rogatego. Tyle że miało to wyglądać inaczej. Dyskretniej. Nie odparła nic. Nie było sensu. Skinęła tylko krótko głową, niemal z niechęcią. Gdy Żyleta odeszła, Aza wzięła głęboki oddech i dopiero wtedy pozwoliła sobie zerknąć na Iva. Ruszył już do przodu. Sztywny, utykający, ale żywy.
— Veda. — Rzuciła cicho, ruszając dopiero po chwili, jakby chciała dać wszystkim czas, by zapomnieli, że jeszcze tu stoi. Szła spokojnie, łapami wycinając rytm w miękkiej ziemi, spojrzenie miała utkwione gdzieś w dal, choć tak naprawdę widziała tylko jego plecy, ciemną sylwetkę oddalającą się z każdą chwilą. I czuła, jak coś w niej szarpie się i milknie jednocześnie. Potrzeba, żeby sprawdzić, czy nic go już nie boli, i wściekłość, że ta potrzeba w ogóle w niej powstała.

/zt
___________________________________________
∂ση'т gσ ℓσσкιηg ƒσя ѕσмєтнιηg
уσυ ∂ση'т ωαηηα ƒιη∂


karta postaci
moce rangowe
ekwipunek

____________________
if you feed on pain
i welcome you to the feast


Obrazek


this is what you asked for, heavy is the crown
fire in the sunrise, ashes rainin' down


ODPOWIEDZ

Wróć do „Knieje Urodzaju”