Administracja
Sulfur, Adirael, Aurora

Wydarzenia
Zadania kwartalne
Konkurs na fanfick (do 26.06)
Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
Obrazek
20°C | CIEPŁO

Lato nieśmiało zagląda w progi Wilczej Krainy. Ciepłe, pełne słonecznego blasku dni tylko czasemi urozmaicane są drobnym deszczykiem.
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.

Cień wielkiego drzewa

Miejsce, gdzie z niewyjaśnionych i nikomu nieznanych powodów nie działa magia krainy. Jest tu spokojnie i cicho, panują tylko najzwyklejsze w świecie siły natury.
Na Polanie Rozjemców obowiązuje całkowity zakaz porywania i zabijania, używania swoich mocy rangowych, fabularnych, profesji i amuletów. Każdy wilk jest sobie równy.
Awatar użytkownika
Sulfur
Samiec Alfa
Klan Księżyca
<b>Samiec Alfa</b><br>Klan Księżyca
Posty: 104
Rodzice: Tanatos yl Nedia
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 80 (20+60)
Zręczność: 76 (16+60)
Czujność: 160 (100+60)
Wiedza: 50
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 72 (1845)
Profesje: Rzemieślnik [2]
Tytuł: Rektor/Błysk

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Sulfur »

Spodziewał się, że to Beliar coś pierwszy odpowie, tym czasem jednak głos zabrała Myre. Spojrzał na nią i pokręcił łbem.
— Na pewno to nieporozumienie. Już to wyjaśniliśmy. — Przypomniał subtelnie, nie dodając po raz trzeci tego, co zdążył powiedzieć Sinister. Odwołał się jednak do swoich nie tak dawnych słów, że przyjmuje wyjaśnienia Klanu Cienia. Nie kwestionował ani jednego z ich stwierdzeń, choć nie miał, ani oni nie mieli, żadnych dowodów na to, że były prawdziwe.
Zorientował się dzięki temu jednak, do czego piją Cieniści i w momencie, gdy Musta zabrała głos, on posłał Sinistrowi porozumiewawcze spojrzenie. Działo się właściwie wszystko to, czego się spodziewali.
Potem spojrzał na Mustę, która wydawała mu się nagle cierpieć z jakiegoś powodu. Wcześniej też ten wyraz pyska i ton głosu widział. Trzymała się dzielnie, ale on był w stanie poznać, że coś jest nie tak. Znał ją zbyt długo, by była w stanie te zmiany przed nim ukryć. Cala wymiana zdań między Beliarem a Mustą była dla niego zbyteczna, służyła chyba tylko celowemu odchodzeniu od tematu. Kiedy zaś spotkała się z logiczną odpowiedzią Księżycowej, natychmiast nie spodobała się wilkowi, którego imienia Sulfur wciąż nie znał. Na tym Sulfur postanowił zostawić tę kwestię i wbrew wszystkim przywrócić rozmowę na pierwotne tory:
— Beliarze, znaj, że nasze pojawienie się tutaj i informowanie cię osobiście, w towarzystwie wilków, których sami sobie wybraliśmy, jest najwyższą formą szacunku, jaką możemy ci okazać w zaistniałej sytuacji, by nie wystawić cię na pośmiewisko i by nie przyczyniać się do późniejszych plotek. — Powiedział wprost. Trudno, że brzmiał, jakby mówił do ucznia. Starał się bardzo długo nie wchodzić na ten ton, ale widząc, że dyplomacja nie działa, uznał w końcu, że nie ma innego wyboru. Potem nieco odchrząknął i dodał, nim ktokolwiek zdążył mu przerwać myśl, której jeszcze nie skończył. — Tak, masz rację. Nie lubimy się i oboje o tym wiemy. Nie mniej przyszedłem, choć mogłem wysłać posłańca z informacją. Mówię ci też o wewnętrznych sprawach klanowych, do informowania o których porozumienie zawarte przez byłe alfy Klanu Cienia i Klanu Księżyca mnie nie zobowiązuje. Mówię, bo wiem, że mogłeś mieć prywatny stosunek do wilczycy, która poniosła śmierć, i że ta informacja ma dla ciebie znaczenie. Robię to z czystej przyzwoitości wobec głowy mojego sojuszniczego klanu. — Niewiele więc w tym spotkaniu było prywatnych emocji Sulfura. Robił właściwie coś, czego nie chciał robić, jak wielu rzeczy, które los rzucał mu pod nogi.
Wyłapawszy spojrzenie Sinistra, przekazał je też Muście, skoro byli w tym razem.
— To wszystko, co mieliśmy do przekazania. — Powiedział, wyraźnie kończąc i szykując się do powrotu do domu.

Beliar Mavi Alov Myre
Obrazek
______________________________________________

Obrazek
przy sobie: duży, mosiężny klucz do drzwi księgozbioru
zawieszony na szyi na łańcuchu. Pod skrzydłami,
na samodzielnie wykonanej uprzęży, ukrywa zawieszoną
z lewej koronę Klanu Księżyca (nie widać jej), a z prawej skórzany przybornik.

Zastrzegam sobie postać Azraela od KonnaYashy.
______________________________________________

wyglądmoce i ekwipunekrodzina
galeriakartatheme
Awatar użytkownika
Mavi Alov
Wilk Apokalipsy
Wojna
<b>Wilk Apokalipsy</b><br>Wojna
Posty: 91
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 90 (30 + 50 + 10AB)
Zręczność: 77 (27 + 50)
Czujność: 65 (15 + 50)
Wiedza: 5
Życie: 84 (10.04)
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 149

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Mavi Alov »

Szkolony od szczeniaka na żołnierza, nie był dobry w słowa. Znacznie lepiej szły mu czyny. Nie miał pojęcia, że jego interwencja została tak nietrafnie odebrana przez alfę i jego przybocznych; nie mógł wiedzieć, iż zwyczajnie próbując nie zaogniać i tak napiętej sytuacji, jednocześnie licząc na rozsądek Księżycowej i to, iż zakończy w porę nim popędzą z Beliarem w rozmowę, której wcale nie było potrzeba i wcale jej nikt (jak sądził Malo) o zdrowych zmysłach nie chciał został odebrany, jakoby kogokolwiek próbował rozstawiać. W końcu, jakby nie spojrzeć, nie byli tutaj by się targować czy tłumaczyć, co zaiste powinno dotyczyć obu stron. I chociaż dyplomatą byl beznadziejnym, był jednak w stanie wyłapać moment, gdy obie strony znajdą się paskudnie blisko granicy. Tej, której przekroczenie mogłoby wypaść prymitywnie, przynajmniej tu i teraz.
Wytrzymał spojrzenie Sinistera, ni na moment nie umykając wzrokiem. Owszem, jak najbardziej Malo mógł się mylić. Niemniej gdyby komukolwiek chodziło o bezrefleksyjny przelew krwi — pewnie dawno już skoczyliby sobie do gardeł. Skoro do tej pory żadna ze stron ku temu się nie porwała, miał powody, by sądzić, iż nikomu na tym nie zależało. A słowa miały to do siebie, iż spuszczone ze smyczy gnały niczym dzikie i nieokiełznane bestie.
Każdy miał swój punkt widzenia. I każdy byl nazbyt uparty, by choć nieco ugiąć się i spróbować przyjąć punkt widzenia drugiej strony.
Kto wie, może kiedy emocje odpuszczą a pył opadnie spojrzą na sytuację inaczej?

PRZEDSTAWIA SIĘ JAKO MALO,
od dawna nie używa imienia nadanego mu przy narodzinach

używam postaci Umei: char.
av
posiadane

Awatar użytkownika
Myre
Mistrz
Klan Cienia
<b>Mistrz</b><br>Klan Cienia
Posty: 109
Rodzice: Nutella i Navy Rain
Płeć: Samica
Ciąża: Nie
Siła: 20 (10+10)
Zręczność: 15
Czujność: 20
Wiedza: 40
Życie: 69
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 2 (540 wym.)
Profesje: Rzemieślnik [1]

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Myre »

Patrzyła przez chwilę na Sulfura uważnie, słuchając jego suchych wypowiedzi, których już nie komentowała. Zerknęła na Mustę i przez chwilę zastanawiała się czy ten ich księżycowy pył to nie ma jakichś właściwości narkotycznych. No nic, wyglądało na to, że tak naprawdę nic tu po nich. Beliar wymienił się kilkoma słowami z księżycową, a ona po odpowiedzi ich Alfy, powoli ruszyła w stronę swojego i stanęła tuż obok, zwrócona przodem do reszty. Podniosła pysk i szepnęła coś Beliarowi na uszko, patrząc najpierw na Sinistra, a potem Sulfura.

Sulfur Sinister Musta Yö Mavi Alov Beliar

Fucking d y i n g in this perfect world
◄►
I am Death. Your Nemesis. I'll take your world apart.
https://i.imgur.com/FDU0vNo.png
Partner: I just loved the toxic in you . . .
Ważni: true friends stab you in the front C. R. S. B.
Forma: względnie dobra, Myre jest trochę poobijana,
rozerwane ucho wzdłuż zszyte dzięki pomocy Żylety.
Niegroźna rana na głowie. Brokat we włosach potargał wiatr.
Największe wartości: władza, siła, lojalność,
hedonizm, wiara i brokat


Obrazek HELL IS EMPTY AND ALL THE DEVILS ARE HERE Obrazek

Obrazek

▼ ▲ ▼ ▲ ▼ ▲  ▼ ▲ ▼ ▲ Obrazek Obrazek

I'm the reason that you suffer. Lie about me to your lover
I'm your pain and I'm your pleasure. I'm the ode to your disaster

Skąpani w dzikim mroku idziemy terror siać.

            
Awatar użytkownika
Vaelcarth
Demon
Astaroth
<b>Demon</b><br>Astaroth
Posty: 627
Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
Płeć: Samiec
Siła: 50 (20+30)
Zręczność: 45(15+30)
Czujność: 40(10+30)
Wiedza: 20
Życie: 95
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Vaelcarth »

Myre pisze: Szczerze współczuję wam utraty wysoko postawionej księżycowej. Taki cios i to wewnątrz klanu nigdy nie jest przyjemny, musieliście być wszyscy bardzo…poruszeni 一 kontynuowała, łagodnym, miękkimi i gładkim głosem, w tym momencie pochylając się nad Mustą, która wyglądała na trochę wystraszoną, a może po prostu przejętą? W końcu zwróciła się przodem do Sulfura i przyjrzała się mu, czując rozbawienie na myśl jak daleko było mu do Sasuke lFiHcVwPsh0, chociaż niby łączyły ich więzy krwi.
[ wydobycie jajka wielkanocnego ]

Vael wszedł w cień wielkiego drzewa, gdzie światło słońca z trudem przebijało się przez gęste konary. Zwolnił kroku, nasłuchując i wytężając wzrok. Zmarszczył brwi, lustrując mech, korzenie i wszystkie zakamarki w poszukiwaniu kolejnego jajka. Jego ogon poruszył się niespokojnie.
No dalej… Gdzie się tym razem schowałeś? — mruknął cicho, zniżając łeb ku ziemi.
D E M O N

▼△▼△▼△▼△▼

Obrazek

— KARTA POSTACI —

A S T A R O T H

ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ

º Hello d a r k n e s s, my old friend. º
I've come to talk with you again.

Obrazek unique warrior initiator Obrazek

⟨⟨ miłość ⟩⟩
From the city of angels, an empty vessel of devils;
is there no one to save us? L o a d i n g Obrazek


⟨⟨ umiejętności ⟩⟩
Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od
siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara
zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii
rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym
ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego
je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem.
[Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ]

Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista
fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala
uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja)
czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji).
[ 0/3 miesiąc]

⟨⟨ inwentarz ⟩⟩
amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto,
wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe
wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego
zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3]

Awatar użytkownika
Beliar
Samiec Alfa
Klan Cienia
<b>Samiec Alfa</b><br>Klan Cienia
Posty: 153
Rodzice: Zara & Shellin
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 122 (52+60+10)
Zręczność: 100 (40+60)
Czujność: 65 (5+60)
Wiedza: 50
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 242
Profesje: Fanatyk [3], Myśliwy [1]
Tytuł: Kapłan Yuosphee / Wilk kC

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Beliar »

Musta choć udzieliła jakiejś tam odpowiedzi na przedstawioną przez niego hipotetyczną sytuację — mówiła tak bardzo nie na temat, że wywrócił gałkami już w połowie jej drugiego zdania. Uchodzili za jednych z mądrzejszych wilków w całej Wilczej Krainie, a nie potrafili odnieść się do ani jednego z poruszonych (w bardzo łopatologiczny sposób bo prościej się już nie dało) tematów. Powiedz idiocie, że wdepnął w gówno to ci powie, że ładna dzisiaj pogoda. Tak, właśnie tak w jego opinii wyglądał ten dialog. Nie zareagował nijak na tę część dotyczącą bezczeszczenia zwłok Atlanty choć możliwe, że w tej kwestii zwyczajnie uprzedził go Malo. Zerknął z ukosa na wilka, a potem podniósł wzrok i skupił spojrzenie wyłącznie na Sulfurze, który niedługo potem wreszcie się odezwał. Mówił o szacunku w sytuacji gdy od samego początku tego spotkania kompletnie go nie okazuje. Rzuca oskarżeniami, na które nie ma pokrycia, opiera na nich całą swoją historię, posługując się nimi jak argumentem w sprawie śmierci Atlanty, a kiedy okazuje się, że się mylił — zrzuca winę na nieporozumienie bo słowo "przepraszam" nie przeszłoby mu przecież przez gardło. Cały czas próbował traktować ich z góry, a tak się składa, że Beliarowi nie po drodze było do roli czyjegoś pachołka. Nachylił ucho do szepczącej mu coś Myre jednocześnie wodząc spojrzeniem po Sinistrze i Sulfurze w tej samej w zasadzie kolejności. Kąt jego warg drgnął spazmatycznie, prawdopodobnie rozbawieniu. Cofnął pysk, wcześniej jej coś odszeptując, a potem chwilę swej uwagi poświęcił Żałobie.
Świetnie, to teraz ja ci coś przekażę. — odezwał się wreszcie świdrując spojrzeniem grającego znudzonego całą tą sytuacją Sulfura. — Porozumienie, o którym mówisz możesz sobie wsadzić w dupę. Wetknij je sobie na ten kij, który cię w niej od lat uwiera czy coś. — sojusz z Księżycowymi nie był mu absolutnie do niczego potrzebny, nie czuł by płynęły z niego jakiekolwiek korzyści i po prawdzie od początku był mu nie po nosie. Teraz przynajmniej miał dobry pretekst by go zerwać, zwłaszcza że uszy więdły mu już od tego pierdolenia. Nie zamierzał układać się z kimś, kto nie traktuje go nawet poważnie.
Traktat z 2010 roku podobno zobowiązuje mnie do powstrzymania się od wrogich działań przez okres jednego miesiąca... — czy zamierzał tego zobowiązania dochować? Trudno było ocenić. — ...dokładnie tyle masz też czasu na dostarczenie mi w zębach piranii, o której zdaje się już chyba zapomniałeś. — i tylko tyle miał mu widocznie do powiedzenia bo nie poświęcając ni grama uwagi jego przybocznym, skinął porozumiewawczo pyskiem do swojej świty i zawrócił, niespiesznie się wraz z nimi oddalając. /zt

Sulfur Sinister Musta Yö Myre Mavi Alov
_
https://i.imgur.com/6oPqY9o.png

Wojna to sport, a sport to zdrowie — skoki do gardła i rzuty ołowiem.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

my love: I'm the itching underneath your skin.
You can't stop me from creeping in. [ Atlanta ]
blood of my blood: Raihar, Nyks & Atraks {m. Atlanta}
Bjorn & Baldur {m. Mezris}
companion: Sasuke, Porija, Myre, Quoth

Szaleje wicher, burza grzmi, trzęsie się ziemia, wszędzie pełno krwi,
Wychodzą złoczyńcy, z ziemi i z nieba. Istni sadyści — taka ich potrzeba,
Słońce wygasło w ciemności burz, bezczeszczą zwłoki całkiem bez dusz.
Po horyzont spalona ziemia. Wilki żywcem płoną, światowa epidemia,
Czarny ogień niszczy i zabija. Bezbronnych istot kara nie omija.

Obrazek Obrazek Obrazek

Sulfur:
"Robak, pająk, wielki gnój, Kacuch Beliar to jest.."
Porija:
"I ej, Beliar miał brzydką mordę, a jej się podobał."
Sasuke:
"Wjechał na grzbiecie Beliara. W ramach podziękowania za przejażdżkę
upierdolił go w ucho. Lubił mu okazywać czułość, jako swojemu partnerowi.
Kiedyś ujebie mu cały łeb."

Sinister aka Gossip Girl:
"Beliar — Jednooki syn sławnej Zary, wywodzący się z Klanu Ognia.
Jego zawód? Zawód rodzicielski."

Awatar użytkownika
Myre
Mistrz
Klan Cienia
<b>Mistrz</b><br>Klan Cienia
Posty: 109
Rodzice: Nutella i Navy Rain
Płeć: Samica
Ciąża: Nie
Siła: 20 (10+10)
Zręczność: 15
Czujność: 20
Wiedza: 40
Życie: 69
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 2 (540 wym.)
Profesje: Rzemieślnik [1]

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Myre »

Opuściła polankę wraz z Beliarem i Malo. /zt

Fucking d y i n g in this perfect world
◄►
I am Death. Your Nemesis. I'll take your world apart.
https://i.imgur.com/FDU0vNo.png
Partner: I just loved the toxic in you . . .
Ważni: true friends stab you in the front C. R. S. B.
Forma: względnie dobra, Myre jest trochę poobijana,
rozerwane ucho wzdłuż zszyte dzięki pomocy Żylety.
Niegroźna rana na głowie. Brokat we włosach potargał wiatr.
Największe wartości: władza, siła, lojalność,
hedonizm, wiara i brokat


Obrazek HELL IS EMPTY AND ALL THE DEVILS ARE HERE Obrazek

Obrazek

▼ ▲ ▼ ▲ ▼ ▲  ▼ ▲ ▼ ▲ Obrazek Obrazek

I'm the reason that you suffer. Lie about me to your lover
I'm your pain and I'm your pleasure. I'm the ode to your disaster

Skąpani w dzikim mroku idziemy terror siać.

            
Awatar użytkownika
Vaelcarth
Demon
Astaroth
<b>Demon</b><br>Astaroth
Posty: 627
Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
Płeć: Samiec
Siła: 50 (20+30)
Zręczność: 45(15+30)
Czujność: 40(10+30)
Wiedza: 20
Życie: 95
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Vaelcarth »

Oczy Vaela rozbłysły, gdy dostrzegł połyskujący kształt między korzeniami — jajko! Podszedł bliżej, wyciągnął łapę i ostrożnie przesunął je ku sobie. Ale zanim zdążył się nacieszyć znaleziskiem, kątem oka dostrzegł sylwetki wilków — spięte, czujne, jakby gotowe do walki. Ich pozy wyrażały napięcie, jakby lada moment miał paść rozkaz do ataku.
Co do… — wymamrotał zdezorientowany, cofając się krok po kroku. Nie czekając na wyjaśnienia, porwał jajko w zęby i odwrócił się na pięcie.
Nieważne. Mam, co chciałem — pomyślał i pognał z powrotem, nie oglądając się za siebie.

/zt
D E M O N

▼△▼△▼△▼△▼

Obrazek

— KARTA POSTACI —

A S T A R O T H

ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ

º Hello d a r k n e s s, my old friend. º
I've come to talk with you again.

Obrazek unique warrior initiator Obrazek

⟨⟨ miłość ⟩⟩
From the city of angels, an empty vessel of devils;
is there no one to save us? L o a d i n g Obrazek


⟨⟨ umiejętności ⟩⟩
Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od
siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara
zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii
rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym
ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego
je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem.
[Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ]

Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista
fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala
uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja)
czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji).
[ 0/3 miesiąc]

⟨⟨ inwentarz ⟩⟩
amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto,
wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe
wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego
zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3]

Awatar użytkownika
Sulfur
Samiec Alfa
Klan Księżyca
<b>Samiec Alfa</b><br>Klan Księżyca
Posty: 104
Rodzice: Tanatos yl Nedia
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 80 (20+60)
Zręczność: 76 (16+60)
Czujność: 160 (100+60)
Wiedza: 50
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 72 (1845)
Profesje: Rzemieślnik [2]
Tytuł: Rektor/Błysk

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Sulfur »

Beliar naprawdę mógł mieć wrażenie, nie, drążącą pewność, ze Sulfur przez chwilę chciał się uśmiechnąć. Ale nie tak miło. Tak, jak kiedyś się uśmiechał, gdy zrzucał Beliara, jeszcze wtedy Ognistego, z klifu.
— Odpuszczę ci ten miesiąc męczarni — powiedział wyrozumiale, wręcz aż za spokojnie na to, co wyrażały teraz jego ślepia. Tam czaiło się coś, czego Cienistym od dawna, a może od nigdy, bo starzy już zdążyli się rozproszyć albo zemrzeć, nie było dane zobaczyć. Czy to dobrze? Pewnie nie. Czy to źle? Oj, na pewno.
O piranii nic nie wspomniał ani na nią nie zareagował.
Obrócił się zamaszyście i posłał krótkie spojrzenie Sinistrowi i Musty Yö.
Gdy już wracali do domu, sami, fasada Sulfura w końcu padła. Najpierw westchnął ciężej, by pozbyć się skumulowanych emocji, a potem się zaśmiał.
— W końcu będę znów mógł zrzucić tego chuja z klifu. — Oznajmił rozbawiony, gdy opuszczali Polanę Rozjemców w stronę domu.

Beliar Myre Mavi Alov

/zt
Obrazek
______________________________________________

Obrazek
przy sobie: duży, mosiężny klucz do drzwi księgozbioru
zawieszony na szyi na łańcuchu. Pod skrzydłami,
na samodzielnie wykonanej uprzęży, ukrywa zawieszoną
z lewej koronę Klanu Księżyca (nie widać jej), a z prawej skórzany przybornik.

Zastrzegam sobie postać Azraela od KonnaYashy.
______________________________________________

wyglądmoce i ekwipunekrodzina
galeriakartatheme
Awatar użytkownika
Sinister
Dowódca Wilkołaków
Filodoks
<b>Dowódca Wilkołaków</b><br>Filodoks
Posty: 144
Rodzice: Zelda & Taiga [Sai]
Płeć: Samiec
Siła: 74 (34 + 40)
Zręczność: 50 (10 + 40)
Czujność: 50 (10 + 40)
Wiedza: 17
Życie: 100
Energia: 70 (14.04)
Punkty Doświadczenia: 19
Profesje: Myśliwy [1]
Tytuł: Czarny Księżnik

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Sinister »

Wpół mechaniczny wilkołak stał na polance jeszcze chwilę po tym jak wybrzmiały słowa Beliara, a nawet odprowadził go wzrokiem, gdy ten wraz ze swoją świtą ruszył w drogę powrotną. Odczekał, gdy Cieniści znaleźli się już poza zasięgiem i dopiero wtedy wypuścił powietrze nosem luzując część napięcia jaka ogarniała jego mięśnie. W milczeniu pokręcił lekko łbem zerkając na Sulfura i Mustę , podsumowując całość tego spotkania. Siwy miał świadomość tego, że nie był najlepszym politykiem i dlatego całe swoje życie trzymał się z dala od rang dyplomatycznych, ale nawet w nim, poziom dyskusji który zaprezentował jednooki pozostawił cierpkie uczucie na czubku języka.
— Czyli jednak oko z tęczówką w barwie gówna? — Rzucił do Żałoby uśmiechając się kątem pyska. Szybkim spojrzeniem złapał też Mustę wyczekując jej reakcji, dla niego samego ten sojusz był reliktem minionych czasów, a to ostatnie spotkanie dobitnie potwierdziło tylko to, co myślał — od dawna już nie nadawali na tych samych falach, nie znali siebie nawzajem, nie interesowali się sobą w taki sposób jak za czasów panowania jego ojca, a co gorsza, nawet nie potrafili sobie wzajemnie zaufać. Podtrzymywanie tego traktatu na siłę było reanimowaniem trupa. Tak sądził, ale Musta przez ostatnie kilka dni wyglądała na bardzo przybitą, a jeśli ktoś tak gruboskórny jak on był w stanie to zauważyć, to musiało być to bardzo widoczne na zewnątrz.

/zt
___
Obrazek
THEME I / II / III / IV

Obrazek karta postaci ekwipunek Obrazek

zimnokrwisty rodu nightshade
zmieniony przez ithila w bestię.
jest postawnym wilkiem o długiej, ciemnoszarej sierści.
ma charakterystyczne dla nightshade wydłużone uszy
i wyraziste, kryształowo-błękitne ślepia.
wyglądem bardziej przypomina cyborga, niż zwierzę.
nieuchwytny, nieustraszony, nieujarzmiony.
eclipse of thousand stars

quild nilli'tií: if you gonna set fire to the night
baby, let me be the lighter
[ Rune ]
Obrazek
Musta Yö
Szaman
Nova
<b>Szaman</b><br>Nova
Posty: 132
Płeć: Samica
Ciąża: Nie
Siła: 40 [5+35]
Zręczność: 43 [8+35]
Czujność: 45 [10+35]
Wiedza: 30
Życie: 84 (8.05)
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 19
Profesje: Mentor [1]

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Musta Yö »

patrzyła chwilę za odchodzącymi wilkami, układając sobie w głowie co się właściwie stało. Czy liczyła na to, że uda im się podtrzymać sojusz po wydarzeniach w Jamie? Absolutnie nie. A jednak miała wrażenie, że negocjacje poszły nawet gorzej niż myślała, tylko z zupełnie innych przyczyn. Nie przyznała by tego na głos, nie przed towarzyszami, ale szkoda jej było Beliara. Atlanta musiała znaczyć dla niego naprawdę dużo (a może tylko chodziło o urażoną dumę Cienistego? Musta miała wielką nadzieję, że jednak o coś więcej) i było to tragiczne. Bo bądź co bądź wilczyca po prostu nie mogła przez wzgląd na obcego jej samca, usprawiedliwić zachowania byłej Dowódczyni.
Zaraz jednak otrząsnęła się. "Zadowalać naszego alfę." Czemu ona w ogóle posądza Cienistych o tak wymagające empatii emocje jak miłość? Miała wrażenie, że więcej szacunku do jej truchła mieli w tym momencie jej własni pobratymcy — którzy przynajmniej widzieli w niej coś więcej niż przedmiot do zadowalania sojusznika. Pierwszy raz w życiu miała ochotę splunąć z pogardą.
— Nie potrzebujemy takich sojuszników. — powiedziała bezbarwnie, a potem czując na sobie spojrzenie Sinistra, obróciła na niego zmęczone już mocno ślepia — Takich nigdy nie potrzebowaliśmy.
Nie pamiętała początków tego sojuszu ani nawet paktu. Nie jej było oceniać przyczyny jego zawiązania. Ale w jej oczach Cieniści byli bardziej nieobliczalni niż wilkołaki, a tych drugich przynajmniej ktoś prowadził.
W milczeniu wracała na tereny klanowe, choć pewnie ktoś mógłby zauważyć cień uśmiechu, gdy Sulfur wspomniał o zrzucaniu z klifu.

//zt

Sulfur Sinister

Nieduże to, niemal o szczenięcej aparycji.
Na ogół popyla szczelnie owinięta w kocyś~

v Czy na fabule Musta ma kocyś? v
nie, na żadnej



I was in love with Chaos
so there is no peace for my heart


#Aparycja: opis tutaj (zarezerwowane: av)

#Eq: okarynka od Sulfura; Zwój "Sfinksowe Zagadki";
Księga "Geografia Wilczej Krainy"

#Umiejętności:
[w przeciwieństwie do większości wilków, jest lubiana przez Sulfura]
(czasem też gada z przedmiotami i gryzie za 4pż jeśli trzeba)
Garavel
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 17
Płeć: Samica

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Garavel »

Po dłuższej wędrówce wyszła z lasu i zobaczyła przed sobą otwartą przestrzeń. Ciężko było jej spoglądać obojgiem oczu, przez całą drogę więc trzymała to uszkodzone zamknięte. Gdy pozwalała by docierało do niego za dużo światła, obraz jej się rozmywał, od jednej strony pojawiały się jakieś plamy i błyski. Może powinna sobie zrobić przepaskę na oko?
Nie mogła przeoczyć wielkiego drzewa na środku sporej łąki. Nie mając innego punktu zaczepienia, ruszyła w jego kierunku. Dotarłszy pod pień, położyła się w cieniu i przymknęła drugie oko. Za szybko się męczyła i zaczynało ją to irytować. Musiała dłużej odpocząć, wyleczyć się do końca. Uznała, że jest już na tyle daleko od terenów Ognistych, że może sobie pozwolić na dłuższy odpoczynek i w końcu przestać się martwić tropiacym ją zapewne Rayem.
Awatar użytkownika
Lysanthir
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 48
Rodzice: Naiara x Arkhan
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 25 (15 + 10)
Zręczność: 30 (20 + 10)
Czujność: 25 (15 + 10)
Wiedza: 0
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 9

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Lysanthir »

Znalazł się w okolicy, jak to on, zupełnie przypadkiem.
Niósł właśnie w pysku całkiem świeżego jeszcze niedużego zająca, którego upolował gdzieś po drodze, i teraz po prostu szukał odpowiedniego miejsca, by móc się w spokoju położyć i porządnie najeść. Górujące nad okolicą drzewo od razu przykuło jego uwagę, więc nieśpiesznym krokiem ruszył w tamtą stronę, stawiając jedną szczupłą łapę za drugą. Perspektywa położenia się w jego cieniu zdawała się całkiem kusząca, uniknąłby przygrzewających już czasami coraz mocniej promieni słońca i miałby przy tym idealny widok na okolicę. Kto wie, może nawet się trochę zdrzemnie, zanim ruszy dalej. Gdzie? Jeszcze nie był tego pewien.
Dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę z tego, iż nie był sam. Być może dlatego, że znów pozwolił swoim myślom odpłynąć ku swojej rodzinie tak, jak to często miało miejsce ostatnimi czasy. Nie potrafił przecież nie myśleć o niebezpieczeństwie, które mogło grozić matce i najmłodszym z braci. Jakkolwiek mocno chciałby się nie martwić, nie był w stanie tego nie czynić.
Kiedy dostrzegł biało — czerwoną wilczycę leżącą już pod upatrzonym drzewem, zwolnił, ostatecznie zatrzymując się na odległość dobrego susa od niej. Wypuścił zająca z pyska, układając go sobie u łap.
Witam — odezwał się po chwili. — Przeszkadzam...? — spytał po prostu.
L y s a n t h i r
────◆◆────
Obrazek
────◆◆────
STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
● Chudy, lecz nie nadmiernie wychudzony.
● Sierść średniej długości, znacznie mniej puszysta, niż zimą, w dość zauważalnym nieładzie.
● Zdrowy i w pełni sił, brak zauważalnych obrażeń.
● Zielony szalik w kratkę luźno zawiązany na szyi.
Zapach leśnego runa, żywicy, nutka woni zająca.
● zielony szalik w kratkę (na szyi)
KARTA POSTACI
────◆◆────
Garavel
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 17
Płeć: Samica

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Garavel »

Leżała z przymkniętymi oczami, pozwalając sobie na odpoczynek i coś w rodzaju półsnu. Nadal była świadoma otoczenia, ale pod powiekami znaczy pojawiać się nierealne obrazy, na których nie potrafiła skupić się na dłużej. Gdy tylko złapała jakąś scenę, ta rozpływała się i ulatywała.
Spokój zmącił szelest traw i woń, zdecydowanie wilcza, choć dla niej nieznajoma. Otworzyła ślepia i skierowała je na przybyłego.
— Witaj, siadaj. Smacznego. — Dodała ostatnie, spoglądając na truchło. Sama powinna zapolować, nie jadła już trochę czasu, co wyraźnie oznaczało się na jej sylwetce. Miejscami żebra wystawały zbyt mocno, kości miednicy rysowały się wyraźnie. Nie była wygłodzona, ale zdecydowanie niedojedzona, w komplecie ze świeżą blizną na zamkniętym cały czas oku i poszarpanym futrem na boku, spod którego widać było kolejne blizny, nie prezentowała się najlepiej.
— Jestem Garavel. — Rzuciła w kierunku samca.
Awatar użytkownika
Mavi Alov
Wilk Apokalipsy
Wojna
<b>Wilk Apokalipsy</b><br>Wojna
Posty: 91
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 90 (30 + 50 + 10AB)
Zręczność: 77 (27 + 50)
Czujność: 65 (15 + 50)
Wiedza: 5
Życie: 84 (10.04)
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 149

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Mavi Alov »

/zt., zaległe, więc nie zawałujcie x'D

PRZEDSTAWIA SIĘ JAKO MALO,
od dawna nie używa imienia nadanego mu przy narodzinach

używam postaci Umei: char.
av
posiadane

Awatar użytkownika
Lysanthir
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 48
Rodzice: Naiara x Arkhan
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 25 (15 + 10)
Zręczność: 30 (20 + 10)
Czujność: 25 (15 + 10)
Wiedza: 0
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 9

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Lysanthir »

Przez dłuższą chwilę po prostu stał tak, w niemym oczekiwaniu, póki odpowiedź nie padła z pyska samicy. Wówczas skinął krótko głową, wyginając przy tym wargi w lekkim uśmiechu. Nie kazała mu się wynosić, zamiast tego nawet i zaprosiła, by dołączył do niej pod drzewem. To dobrze. Jak to zwykle w jego przypadku było, nie chciał tracić czasu i energii na niepotrzebne nikomu zwady z byle powodu.
Dzięki — odpowiedział więc swobodniejszym tonem, siadając zaraz pod drzewem i przyciągając do siebie zajęcze truchło. Zawahał się chwilę, zanim odgryzł pierwszy kęs mięsiwa, zamiast tego odwracając wzrok, by zerknąć ponownie na nieznajomą.
Ty nie jesteś głodna? Mogę się podzielić — zaproponował tym samym tonem, wskazując gestem na zająca. Nie uczynił tego z żadnego głębszego powodu, niż ze zwyczajnej grzeczności. W końcu jedna z niepisanych zasad wędrowców o których niegdyś usłyszał głosiła, by nie odmawiać innym strawy, czy wody. Zresztą, jak zostało już wcześniej wspomniane, Lys nie lubił robić sobie wrogów. Bo po co to komu potrzebne.
Lysanthir, miło mi — przedstawił się w odpowiedzi, z lekkim uśmiechem.
L y s a n t h i r
────◆◆────
Obrazek
────◆◆────
STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
● Chudy, lecz nie nadmiernie wychudzony.
● Sierść średniej długości, znacznie mniej puszysta, niż zimą, w dość zauważalnym nieładzie.
● Zdrowy i w pełni sił, brak zauważalnych obrażeń.
● Zielony szalik w kratkę luźno zawiązany na szyi.
Zapach leśnego runa, żywicy, nutka woni zająca.
● zielony szalik w kratkę (na szyi)
KARTA POSTACI
────◆◆────
Garavel
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 17
Płeć: Samica

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Garavel »

Zaskoczył ją. Nie znali się, nie miał więc żadnego powodu by dzielić się własnym łupem, poświęcił na jego zdobycie czas i energię.
— Trochę może, nie chciałabym Cię jednak objadać. — Sama powinna o siebie zadbać. Ostatnio nie miała za bardzo chęci i motywacji, do tego pewien rodzaj zrezygnowania powodował, że ignorowała głód. Spojrzała jednak jeszcze raz na zająca. Poczuła jak w pysku zbiera jej się ślina.
— Cóż, jeśli Ci to nie przeszkadza, mogłabym poczęstować się kawałkiem. — Była trochę zakłopotana. Nie przysunęła się, nie była pewna czy powinna.
— Jesteś z okolicy? — Chciała wybadać czy należy do jakiegoś klanu, wciąż się obawiała. Nie rozpoznawalna w nim żadnego znanego sobie Cienistego, woń też na to nie wskazywała. Mimo wszystko wolała zachować ostrożność, choć sprawiał wrażenie sympatycznego.
Awatar użytkownika
Lysanthir
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 48
Rodzice: Naiara x Arkhan
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 25 (15 + 10)
Zręczność: 30 (20 + 10)
Czujność: 25 (15 + 10)
Wiedza: 0
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 9

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Lysanthir »

Słysząc jej pierwszą odpowiedź po prostu wzruszył barkami. Nie miał zamiaru nalegać, właściwie to równie chętnie jak by się z nią podzielił gotów był zjeść zająca samemu. Właściwie to nawet się zdążył nachylić, by wziąć pierwszego kęsa, otworzył nawet i szczęki, lecz te ostatecznie zawisły nieruchomo w powietrzu, Garavel bowiem zmieniła zadanie. Zamknął więc paszczę, podniósł łeb i uśmiechnął się wesoło.
Proszę bardzo — rzucił. Po tych słowach zabrał się za rozdzielanie posiłku. Po chwili pracy, któremu towarzyszył dźwięk pękających kostek i inne niezbyt przyjemne odgłosy, przesunął ku samicy spory kawał mięsiwa, stanowiący mniej więcej połowę niedużego truchła. Gdy go od niego odebrała, złapał za swoją połowę i odgryzł ów wyczekiwany długo kęs.
Przez chwilę zwlekał z odpowiedzią na zadane pytanie, choć jedynie z powodu pełnego pyska. Kiedy wszystko dokładnie przeżuł, przełknął i oblizał wargi, ponownie zabrał głos.
Właściwie to nie jestem znikąd — odpowiedział. — Jestem samotnikiem, rzadko zatrzymuję się gdzieś na dłużej — wyjaśnił, po czym wziął kolejny kęs. Nastąpiła kolejna przerwa na przeżuwanie.
A ty? — spytał, gdy skończył.
L y s a n t h i r
────◆◆────
Obrazek
────◆◆────
STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
● Chudy, lecz nie nadmiernie wychudzony.
● Sierść średniej długości, znacznie mniej puszysta, niż zimą, w dość zauważalnym nieładzie.
● Zdrowy i w pełni sił, brak zauważalnych obrażeń.
● Zielony szalik w kratkę luźno zawiązany na szyi.
Zapach leśnego runa, żywicy, nutka woni zająca.
● zielony szalik w kratkę (na szyi)
KARTA POSTACI
────◆◆────
Garavel
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 17
Płeć: Samica

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Garavel »

Podsunęła się ostrożnie, jakby kawał mięsa miał być tylko pułapką i gdy tylko wyciągnie po niego pysk, samiec rzuci jej się na kark. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Chwyciła za kawał truchła i odsunęła się trochę zbyt pospiesznie, by można było uznać, że jest spokojna.
— Dziękuję. — Nie chciała być nieuprzejma, tym bardziej, że nie zdawał się przecież mieć choćby cienia złych zamiarów. Starała się ukrywać niepewność i strach, choć nie do końca jej wychodziło. Gdy Lysanthir wzial się za jedzenie, sama chwyciła kłami za mięso i oderwała spory kawałek. Smak krwi rozlał się w jej paszczy i mimo próby kontroli głód spowodował, że jadła łapczywie i mało elegancko.
— Podobnie. Kręcę się po okolicy, ale nie najlepiej się tu orientuje. Widziałam mapy, ale to jednak coś innego, niż poznanie terenu. — Łaziła dosyć na oślep, gdy dostrzegła coś ciekawego, czy też wybijającego się z krajobrazu, po prostu zamierzała w tym kierunku.
— Ty znasz te tereny? — Mimo wszystko dobrze byłoby wiedzieć co gdzie jest, tak łatwiej polować, szukać konkretnych rzeczy, no i wiadomo jakich miejsc unikać. To ostatnie chyba najbardziej ją interesowało.
Awatar użytkownika
Lysanthir
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 48
Rodzice: Naiara x Arkhan
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 25 (15 + 10)
Zręczność: 30 (20 + 10)
Czujność: 25 (15 + 10)
Wiedza: 0
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 9

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Lysanthir »

Dostrzegł ostrożność w ruchach wilczycy, w końcu nietrudno było jej nie zauważyć. Jednakże nie uznał jej za nic nadzwyczajnego. Ostrożność była przecież jak najbardziej zrozumiała, często wręcz niezbędna, jeśli chce się przeżyć. Wbrew pozorom, on także to rozumiał. W końcu był samotnikiem odkąd pamiętał, i od czasu, gdy podrósł już na tyle, by ruszyć w podróż, mógł liczyć jedynie na siebie. Jednakże w jego mniemaniu to uczciwa cena w zamian za wolność, którą wilki z klanów nieszczególnie posiadały.
Jadł spokojnie, słuchając odpowiedzi padającej z pyska Garavel. Natknął się właśnie na inną samotniczkę, czego w sumie od początku się domyślał. Nie był pewien, czemu. Być może po prostu dlatego, iż w wilkach należących do klanu było coś szczególnego. Coś dziwnego w ich woni, czego nie potrafił określić.
Trochę znam — potwierdził, odruchowo rozglądając się dookoła. — Chociaż pewnie nie poznałem jeszcze wszystkiego. Nie wspominając nawet o terenów klanów, bo zazwyczaj ich unikam — odpowiedział krótko.
L y s a n t h i r
────◆◆────
Obrazek
────◆◆────
STAN
ZAPACH
EKWIPUNEK
● Chudy, lecz nie nadmiernie wychudzony.
● Sierść średniej długości, znacznie mniej puszysta, niż zimą, w dość zauważalnym nieładzie.
● Zdrowy i w pełni sił, brak zauważalnych obrażeń.
● Zielony szalik w kratkę luźno zawiązany na szyi.
Zapach leśnego runa, żywicy, nutka woni zająca.
● zielony szalik w kratkę (na szyi)
KARTA POSTACI
────◆◆────
Garavel
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 17
Płeć: Samica

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Garavel »

Uśmiechnęła się smutno i z jakąś nutą goryczy. Przełknęła kęs, który trzymała w pysku i się oblizała.
— Dobra praktyka, lepiej nie zapuszczać się w ich okolice. — Nie znała wszystkich klanów. Do dwóch zdążyła się już jednak zrazić, trzeci okazał jej pomoc, ale nie wiedziała czy to jedno wydarzenie powinno posłużyć do oceny. Medyczka pomogła jej na prośbę Raya.
— Ja znam tylko kawałek okolic na południu, tu praktycznie nic, a od tamtych ziem chce trzymać się z daleka. — Dojadła swoją porcję i położyła łeb na łapach.
— Jak trochę znasz, może pozwolisz mi na trochę wędrować z Tobą? — Co prawda nie miała do niego pełnego zaufania, ale wędrując sama też mogła na kogoś trafić i ten ktoś mógł być mniej przyjaźnie nastawiony niż Lysanthir.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polana Rozjemców”