Administracja
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
![]() |
20°C | CIEPŁO Lato nieśmiało zagląda w progi Wilczej Krainy. Ciepłe, pełne słonecznego blasku dni tylko czasemi urozmaicane są drobnym deszczykiem. |
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.
Rozlewisko
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
ZDARZENIE V:
[ Wydobycie Wilcza Jagoda ]
Vaelcarth ruszył ostrożnie przez podmokły teren, czując, jak wilgoć wnika w jego łapy. Zatrzymał się na chwilę, patrząc w dal, gdzie mgła już zaczynała spowijać rozlewisko. Czuł, że Iskrzyk ukryty w jego futrze, choć niewielki, oddychał nieco szybciej, jakby sam nie lubił tej niepewności otaczającego ich miejsca.
— Wiem, wiem — mruknął do siebie.
— Zaraz znajdę te jagody. Przecież to nie koniec świata. A potem wrócimy. — Mówił to raczej do siebie niż do Iskrzyka, choć wilk wiedział, że jego głos łagodził niepokój w tej małej istocie. Gdzieś w oddali usłyszał łopot skrzydeł, jakby żuraw przelatywał w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Woda leniwie falowała, a trzcinowisko zdawało się szeptać, tajemniczo ukrywając drogę. Przemierzając coraz trudniejszy teren, samiec co chwila zstępował w niepewne miejsce, wyczuwając zdradliwe podłoże pod swoimi łapami. Czuł, jak jego mięśnie napięły się do maksymalnej czujności. Ten zakątek — rozlewisko skryte pośród lasów ziemi niczyich — nie przypominał niczego, co znał. Nie zaznaczono go na żadnej z map, nie słyszał też, by ktoś o nim wspominał. A jednak był tu — z mgłą, trzciną, szlamem i zaskakującą ciszą. Może to właśnie było odkrycie, o którym wspominał starszyzna? Może właśnie w takich miejscach Feniks szeptał do tych, którzy potrafili słuchać.
— Musi być gdzieś tutaj… — mruknął, gdy Iskrzyk poruszył się w futrze, jakby reagując na jego myśli. Czarnofutry spojrzał w dół, szukając oznak życia pośród ciemnej paproci, której obecność zdradzały jedynie cienie o nietypowym kształcie. Tutaj wszystko było inne. I to miejsce na pewno zapamięta.
[ Wydobycie Wilcza Jagoda ]
Vaelcarth ruszył ostrożnie przez podmokły teren, czując, jak wilgoć wnika w jego łapy. Zatrzymał się na chwilę, patrząc w dal, gdzie mgła już zaczynała spowijać rozlewisko. Czuł, że Iskrzyk ukryty w jego futrze, choć niewielki, oddychał nieco szybciej, jakby sam nie lubił tej niepewności otaczającego ich miejsca.
— Wiem, wiem — mruknął do siebie.
— Zaraz znajdę te jagody. Przecież to nie koniec świata. A potem wrócimy. — Mówił to raczej do siebie niż do Iskrzyka, choć wilk wiedział, że jego głos łagodził niepokój w tej małej istocie. Gdzieś w oddali usłyszał łopot skrzydeł, jakby żuraw przelatywał w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Woda leniwie falowała, a trzcinowisko zdawało się szeptać, tajemniczo ukrywając drogę. Przemierzając coraz trudniejszy teren, samiec co chwila zstępował w niepewne miejsce, wyczuwając zdradliwe podłoże pod swoimi łapami. Czuł, jak jego mięśnie napięły się do maksymalnej czujności. Ten zakątek — rozlewisko skryte pośród lasów ziemi niczyich — nie przypominał niczego, co znał. Nie zaznaczono go na żadnej z map, nie słyszał też, by ktoś o nim wspominał. A jednak był tu — z mgłą, trzciną, szlamem i zaskakującą ciszą. Może to właśnie było odkrycie, o którym wspominał starszyzna? Może właśnie w takich miejscach Feniks szeptał do tych, którzy potrafili słuchać.
— Musi być gdzieś tutaj… — mruknął, gdy Iskrzyk poruszył się w futrze, jakby reagując na jego myśli. Czarnofutry spojrzał w dół, szukając oznak życia pośród ciemnej paproci, której obecność zdradzały jedynie cienie o nietypowym kształcie. Tutaj wszystko było inne. I to miejsce na pewno zapamięta.
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
Kocząc przez błotnistą glebę, co rusz słyszał dźwięki zwierząt skrywających się wśród trzcin. Utrzymując równowagę, skupił się na swojej misji. W końcu nie chodziło tylko o jagody, ale o coś więcej. Gdyby nie poszukiwania tych owoców, to Iskrzyk nie opuściłby nigdy terenów Klanu Ognia. Czuł się dziwnie, choć Iskrzyk był obecny, nie potrafił pozbyć się uczucia, jakby był oddalony od swojego miejsca.
— Wiem, że to wszystko nowe — szepnął do Iskrzyka, choć ten i tak nie mógł go zrozumieć. „Ale z każdą chwilą będziesz miał lepiej. Tylko trochę cierpliwości.” Pomyślał. Wydawało się, że wilk był zmuszony rozmawiać, nawet jeśli zdawał sobie sprawę, że nie ma to większego sensu. Niezrozumiane słowa niosły jednak pewną pociechę. Zatrzymał się na chwilę, przysłuchując się szumowi wiatru, który przetaczał się przez trzciny. Wydawało się, że coś się zbliża. Woda szumiała, a ptaki milczały, jakby wyczuwając coś, czego nie widział. Był to moment, w którym Vael poczuł, że jeśli nie rozwiąże swojej zagadki, rozlewisko może go zatrzymać na dłużej.
— Może tu.. — powiedział cicho, wskazując w stronę gęstszej części trzcin.
— W tej części może będą te jagody. — Dodał.
— Wiem, że to wszystko nowe — szepnął do Iskrzyka, choć ten i tak nie mógł go zrozumieć. „Ale z każdą chwilą będziesz miał lepiej. Tylko trochę cierpliwości.” Pomyślał. Wydawało się, że wilk był zmuszony rozmawiać, nawet jeśli zdawał sobie sprawę, że nie ma to większego sensu. Niezrozumiane słowa niosły jednak pewną pociechę. Zatrzymał się na chwilę, przysłuchując się szumowi wiatru, który przetaczał się przez trzciny. Wydawało się, że coś się zbliża. Woda szumiała, a ptaki milczały, jakby wyczuwając coś, czego nie widział. Był to moment, w którym Vael poczuł, że jeśli nie rozwiąże swojej zagadki, rozlewisko może go zatrzymać na dłużej.
— Może tu.. — powiedział cicho, wskazując w stronę gęstszej części trzcin.
— W tej części może będą te jagody. — Dodał.
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
Po przejściu przez kawałek podmokłego terenu Vael w końcu natrafił na grupkę starych krzewów. Jagody… Krzewy wyglądały na bardzo stare, ale owoców było całkiem sporo, choć były ukryte w gęstwinie liści i gałęzi. Vael zbliżył się ostrożnie, czując, jak pod jego łapami błoto staje się coraz bardziej miękkie. Jednym ruchem wstrzymał się, wyczuwając, że podłoże może być zdradliwe.
— Iskrzyku… Mam nadzieję, że to będzie odpowiednie. — Odparł i pochylił się, by zerwać kilka jagód, ostrożnie układając je w swojej torbie. Chociaż wciąż czuł się niepewnie w tej okolicy, coś w tej chwili uspokajało go. Przynajmniej na moment przestał myśleć o tym, jak bardzo obcy był mu ten teren.
— Iskrzyku… Mam nadzieję, że to będzie odpowiednie. — Odparł i pochylił się, by zerwać kilka jagód, ostrożnie układając je w swojej torbie. Chociaż wciąż czuł się niepewnie w tej okolicy, coś w tej chwili uspokajało go. Przynajmniej na moment przestał myśleć o tym, jak bardzo obcy był mu ten teren.
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
Wilk wstał powoli, spoglądając na jagody. Ułożył je w torbie, czując ich ciężar. Rozlewisko nadal było pełne odgłosów, ale było cichsze, jakby wszystko czekało na coś, czego nie potrafił pojąć. Światło słońca powoli gasło, a mgła wzbierała się na horyzoncie. Czuł narastający niepokój, a odgłos bzyczenia komarów stawał się coraz bardziej intensywny.
— To nie miejsce na długie odpoczynki. — Wypowiedział to na głos, choć wiedział, że to tylko uspokajający ton, który w rzeczywistości nie przynosił poczucia bezpieczeństwa. Iskrzyk podskoczył w futrze, jakby potwierdzając, że nie tylko Vael czuł ten niepokój. Pozbierał odpowiednią ilość jagód, ale.. zauważył na krzaku jagodę, która różniła się od innych. Czy to właśnie ta wilcza jagoda? Która zdaje się wyglądać jak inne, ale jest zupełnie czymś innym? Czy to właśnie jest trochę jak szukanie czterolistnej koniczynki? Szukasz jej, a znajdujesz tylko te trzylistne? Zerwał ją i ułożył obok innych.
— Po drodze musimy jeszcze znaleźć miejsce, gdzie można je przygotować. — dodał i odwrócił się ku wyjściu z rozlewiska, starając się znaleźć jakiś bezpieczny punkt.
— To nie miejsce na długie odpoczynki. — Wypowiedział to na głos, choć wiedział, że to tylko uspokajający ton, który w rzeczywistości nie przynosił poczucia bezpieczeństwa. Iskrzyk podskoczył w futrze, jakby potwierdzając, że nie tylko Vael czuł ten niepokój. Pozbierał odpowiednią ilość jagód, ale.. zauważył na krzaku jagodę, która różniła się od innych. Czy to właśnie ta wilcza jagoda? Która zdaje się wyglądać jak inne, ale jest zupełnie czymś innym? Czy to właśnie jest trochę jak szukanie czterolistnej koniczynki? Szukasz jej, a znajdujesz tylko te trzylistne? Zerwał ją i ułożył obok innych.
— Po drodze musimy jeszcze znaleźć miejsce, gdzie można je przygotować. — dodał i odwrócił się ku wyjściu z rozlewiska, starając się znaleźć jakiś bezpieczny punkt.
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
Vael podniósł torbę z jagodami, starając się zachować ostrożność, by nie poturbować owoców, które miały jeszcze wiele przed sobą. Jagoda, którą wcześniej zauważył, leżała teraz obok innych, różniąc się od nich subtelnym blaskiem, jakby zawierała w sobie coś, co nie pasowało do reszty. Odrzucił myśli o dziwnej jagodzie, choć nie potrafił zapomnieć o jej wyglądzie.
— Może to tylko przypadek? — żachnął, starając się nie zwracać na nią zbyt dużej uwagi. W końcu miał wystarczająco jagód do celu. W tej chwili jednak rozlewisko zaczęło wywoływać w nim coraz silniejsze uczucie niepokoju. Kiedy spojrzał w górę, mgła rosła szybciej, jakby wciągała wszystko do siebie, zamieniając ziemię i wodę w coś obcego. Vael poczuł, że z każdą minutą robi się bardziej duszno.
— Wracamy. — mruknął cicho, przyspieszając kroku. Iskrzyk poruszył się w jego futrze, jakby zgadzając się z tym wyborem. Wilk poczuł, jak jego ciało znowu reaguje na niepokój, a dźwięki otaczającego ich świata zdawały się zmieniać ton. Zanim odwrócił się, aby opuścić rozlewisko, dostrzegł jeszcze raz, jak mgła unosiła się z ziemi, wpełzając do trzcinowiska. To było nieprzyjemne, a wycofywanie się z tego miejsca wydawało się jedynym rozsądnym krokiem. Wilk, trzymając torbę z jagodami, ruszył w stronę wyjścia, starając się ominąć ukryte w błocie przeszkody. Krok po kroku oddalał się od tajemniczego, dusznego miejsca, czując ulgę za każdym pokonanym metrem.
— Jeszcze trochę… — mówił do siebie, czując, jak wilgoć powoli zniknęła z jego futra, a niepokój zaczynał ustępować. Gdy dotarł na skraj rozlewiska, spojrzał jeszcze raz wstecz, jakby chciał upewnić się, że to miejsce nie będzie ich już niepokoić.
— Znaleźliśmy to, czego potrzebowaliśmy. — Odparł i opuścili teren. Wydawało się, że to był koniec tej małej przygody.
/zt
— Może to tylko przypadek? — żachnął, starając się nie zwracać na nią zbyt dużej uwagi. W końcu miał wystarczająco jagód do celu. W tej chwili jednak rozlewisko zaczęło wywoływać w nim coraz silniejsze uczucie niepokoju. Kiedy spojrzał w górę, mgła rosła szybciej, jakby wciągała wszystko do siebie, zamieniając ziemię i wodę w coś obcego. Vael poczuł, że z każdą minutą robi się bardziej duszno.
— Wracamy. — mruknął cicho, przyspieszając kroku. Iskrzyk poruszył się w jego futrze, jakby zgadzając się z tym wyborem. Wilk poczuł, jak jego ciało znowu reaguje na niepokój, a dźwięki otaczającego ich świata zdawały się zmieniać ton. Zanim odwrócił się, aby opuścić rozlewisko, dostrzegł jeszcze raz, jak mgła unosiła się z ziemi, wpełzając do trzcinowiska. To było nieprzyjemne, a wycofywanie się z tego miejsca wydawało się jedynym rozsądnym krokiem. Wilk, trzymając torbę z jagodami, ruszył w stronę wyjścia, starając się ominąć ukryte w błocie przeszkody. Krok po kroku oddalał się od tajemniczego, dusznego miejsca, czując ulgę za każdym pokonanym metrem.
— Jeszcze trochę… — mówił do siebie, czując, jak wilgoć powoli zniknęła z jego futra, a niepokój zaczynał ustępować. Gdy dotarł na skraj rozlewiska, spojrzał jeszcze raz wstecz, jakby chciał upewnić się, że to miejsce nie będzie ich już niepokoić.
— Znaleźliśmy to, czego potrzebowaliśmy. — Odparł i opuścili teren. Wydawało się, że to był koniec tej małej przygody.
/zt
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
[ wydobycie kwiaty mleczu ]
Zostawił za sobą cuchnące, parujące bagna. Z każdym krokiem błoto ustępowało miejsca wilgotnej ziemi, a potem — trawie, twardym trzcinom i ciepłemu światłu, które osiadało na rozlewisku niczym złoty welon. Vael przystanął. Westchnął cicho przez nos. Szuwary falowały lekko w wieczornym wietrze, a w oddali rozległo się pełne melancholii zawołanie żurawia. Pod jego łapami ziemia była zdradliwa. Miękka, rozmokła. Woda czaiła się tuż pod warstwą darni, gotowa pochłonąć nieostrożnych. Ale on był ostrożny.
Zadarł nieco głowę i poruszył nosem.
— Mlecz... Tu powinien rosnąć. — I ruszył naprzód, torując sobie drogę przez trzcinowe korytarze.
Zostawił za sobą cuchnące, parujące bagna. Z każdym krokiem błoto ustępowało miejsca wilgotnej ziemi, a potem — trawie, twardym trzcinom i ciepłemu światłu, które osiadało na rozlewisku niczym złoty welon. Vael przystanął. Westchnął cicho przez nos. Szuwary falowały lekko w wieczornym wietrze, a w oddali rozległo się pełne melancholii zawołanie żurawia. Pod jego łapami ziemia była zdradliwa. Miękka, rozmokła. Woda czaiła się tuż pod warstwą darni, gotowa pochłonąć nieostrożnych. Ale on był ostrożny.
Zadarł nieco głowę i poruszył nosem.
— Mlecz... Tu powinien rosnąć. — I ruszył naprzód, torując sobie drogę przez trzcinowe korytarze.
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
Szukał pośród traw i podmokłych polanek — tam, gdzie słońce jeszcze miało dostęp, gdzie gleba była tłusta, ale nie całkowicie zalana.
Mlecz lubił światło. I wysokość. Nie rósł w cieniu szuwarów, lecz przy ich krawędziach, gdzie błyszczały już złote kielichy, wychylone jakby z nieśmiałą odwagą ku ostatnim promieniom dnia. Samiec przysiadł i nachylił łeb, wpatrując się w rośliny.
— Oto i ty. — Wyszczerzył zęby w czymś na kształt wilczego uśmiechu. Kwiaty mleczu były delikatne, ale zdradliwe. Zbyt mocne szarpnięcie i łodyga się złamała. Zbyt pewny chwyt — a całość rozpadła się w palcach. Musiał działać z wyczuciem.
Mlecz lubił światło. I wysokość. Nie rósł w cieniu szuwarów, lecz przy ich krawędziach, gdzie błyszczały już złote kielichy, wychylone jakby z nieśmiałą odwagą ku ostatnim promieniom dnia. Samiec przysiadł i nachylił łeb, wpatrując się w rośliny.
— Oto i ty. — Wyszczerzył zęby w czymś na kształt wilczego uśmiechu. Kwiaty mleczu były delikatne, ale zdradliwe. Zbyt mocne szarpnięcie i łodyga się złamała. Zbyt pewny chwyt — a całość rozpadła się w palcach. Musiał działać z wyczuciem.
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Vaelcarth
- Demon
Astaroth - Posty: 628
- Rodzice: Carthoes x Lorthi [NPC]
- Płeć: Samiec
- Siła: 50 (20+30)
- Zręczność: 45(15+30)
- Czujność: 40(10+30)
- Wiedza: 20
- Życie: 95
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 08 (wym. 225)
Rozlewisko
Ostrożnie zebrał kilka dorodnych okazów. Używał nie tylko zębów, ale też ostrożnych ruchów przednich łap, jakby miał do czynienia z czymś żywym, co mogło uciec. Włożył kwiaty do płóciennej przegródki w skórzanej torbie, zawijając je w liść — aby się nie pogniotły, nie straciły swojej mocy. Zamruczał pod nosem, czujnie obracając głowę na dźwięk chlupotu gdzieś za sobą. Tylko kaczki. Lub coś, co chciało, by myślał, że to kaczki.
— Nieważne. Mam, po co przyszedłem. — Zmarszczył lekko nos, czując zapach komarów. Czas się zbierać.
Wycofał się z rozlewiska ostrożnie, tymi samymi ścieżkami, którymi przyszedł. Bo z tym miejscem nie igrało się nawet za dnia.
/zt
— Nieważne. Mam, po co przyszedłem. — Zmarszczył lekko nos, czując zapach komarów. Czas się zbierać.
Wycofał się z rozlewiska ostrożnie, tymi samymi ścieżkami, którymi przyszedł. Bo z tym miejscem nie igrało się nawet za dnia.
/zt
D E M O N ▼△▼△▼△▼△▼ ![]() — KARTA POSTACI — A S T A R O T H |
ᴠᴀᴇʟᴄᴀʀᴛʜ º Hello d a r k n e s s, my old friend. º I've come to talk with you again. ![]() ![]() ⟨⟨ miłość ⟩⟩ From the city of angels, an empty vessel of devils; is there no one to save us? L o a d i n g ![]() ⟨⟨ umiejętności ⟩⟩ ▫ Opętanie —demon opętuje ciało wilka słabszego od siebie uzyskując nad nim niemal całkowitą kontrolę. Ofiara zachowuje świadomość ale traci zdolność używania magii rangowej lub przedmiotu i staje się więźniem we własnym ciele Opętane ciało traci wrodzoną grację posiadającego je wilka i porusza się mechanicznie, niczym golem. [Czas trwania: trzy tury. 0/2 miesiąc ] ▫ Ognisty oddech — z pyska demona bucha ognista fala uderzeniowa. Demon ma prawo wybrać czy fala uderzeniowa zada po 30 PŻ i zrani 3 wilki (koszt 1 akcja) czy zada 90 PŻ jednemu wilkowi (koszt 2 akcji). — [ 0/3 miesiąc] ⟨⟨ inwentarz ⟩⟩ amulet Feniksa ojca; denar x2; rzemień, końskie kopyto, wilcza jagoda, rozbite wielkanocne jajka x5, całe wielkanocne jajko x3, róg bizona, skóra upolowanego zwierzęcia, czarna paproć, róg lepszego słuchu [0/3] △△△ |
- Rhaenys
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 27
- Rodzice: Esmeralda & Adirael
- Płeć: Samica
- Siła: 10
- Zręczność: 12
- Czujność: 8
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 30
Rozlewisko
POLOWANIE
Gronostaj (gr.1): rzut na wiek:
[dice:x5896r]17359:0[/dice:x5896r]
—> młody
Statystyki Rhaenys: S 19, Z 12, C 8
Statystyki ofiary: S 2, Z 3, C 2
Niezbyt często opuszczała tereny portu. Nigdy chyba nie była sama poza granicami klanu. Czuła się tutaj obco i nieswojo, ale wiedziała, że jeśli chce wypełnić polecenia ojca, musi przełamać swoje ograniczenia i wyjść ze strefy komfortu. Potrzebowała chwili, by się przełamać. Nie bała się, że spotka kogoś niemiłego, w końcu w Ogonie co i rusz pojawiał się jakiś burak. Niejeden próbował ją klepać, niejeden raczył brzydkimi uwagami. Bo jej ciało to nie było już ciało szczenięcia. Mogła przyciągać uwagę zwłaszcza marynarzy, którzy pewnie odkąd ruszyli w rejs nie widzieli baby, a zejście na ląd i schlanie mordy pozwalało im odkryć tę najbardziej prymitywną stronę siebie. Wzrygnęła się, bo samo wspomnienie wywołało u niej zimne ciarki żenady na grzbiecie.
Zwierzyna potrzebowała wody. Wodę można było znaleźć w okolicy rozlewiska. Dlatego właśnie przyszła tutaj. Miała nadzieję na jakiegoś ładnego gryzonia, może tłustą żabę albo ohydną ropuchę. Nie chciała ganiać za szczurami albo myszami, tych miała aż nadto w porcie. Podobnie, jak nie umiała patrzeć ani na ryby, ani na małże. Skoro już wyrwała sie z portu, pragnęła odmiany. Nawet chwilowej, pozornej.
Powoli zapuszczała się w sitowie i porastające brzeg rozlewiska chaszcze, rozglądając się uważnie za jakimiś oznakami, że cokolwiek tutaj żyje. Kilka kaczek poderwało się głośno do lotu, ale nie one były celem Rhaenys. Ptaki miały to do siebie, że potrafiły latać, czego z kolei nie umiała ona. Marny wysiłek, gra niewarta świeczki. Poza tym była zmęczona po skrobaniu ryb, a potem skrobaniu małży i szukaniu perły. Tę miała na szyi, przewieszoną na jakimś łańcuszku, który ongiś znalazła w knajpie pod jakimś stolikiem. Ciemne uszy uważnie analizowały dźwięki, nawet najmniejszy szmer nie mógł im się wymknąć. Nozdrza poruszały się rytmicznie, na przemian otwierając i zamykając. Poza kilkoma piórami zguibionymi przez wodne ptaki podczas ucieczki nie dojrzała jeszcze niczego, co jakkolwiek byłoby godne jej uwagi.
Gronostaj (gr.1): rzut na wiek:
[dice:x5896r]17359:0[/dice:x5896r]
—> młody
Statystyki Rhaenys: S 19, Z 12, C 8
Statystyki ofiary: S 2, Z 3, C 2
Niezbyt często opuszczała tereny portu. Nigdy chyba nie była sama poza granicami klanu. Czuła się tutaj obco i nieswojo, ale wiedziała, że jeśli chce wypełnić polecenia ojca, musi przełamać swoje ograniczenia i wyjść ze strefy komfortu. Potrzebowała chwili, by się przełamać. Nie bała się, że spotka kogoś niemiłego, w końcu w Ogonie co i rusz pojawiał się jakiś burak. Niejeden próbował ją klepać, niejeden raczył brzydkimi uwagami. Bo jej ciało to nie było już ciało szczenięcia. Mogła przyciągać uwagę zwłaszcza marynarzy, którzy pewnie odkąd ruszyli w rejs nie widzieli baby, a zejście na ląd i schlanie mordy pozwalało im odkryć tę najbardziej prymitywną stronę siebie. Wzrygnęła się, bo samo wspomnienie wywołało u niej zimne ciarki żenady na grzbiecie.
Zwierzyna potrzebowała wody. Wodę można było znaleźć w okolicy rozlewiska. Dlatego właśnie przyszła tutaj. Miała nadzieję na jakiegoś ładnego gryzonia, może tłustą żabę albo ohydną ropuchę. Nie chciała ganiać za szczurami albo myszami, tych miała aż nadto w porcie. Podobnie, jak nie umiała patrzeć ani na ryby, ani na małże. Skoro już wyrwała sie z portu, pragnęła odmiany. Nawet chwilowej, pozornej.
Powoli zapuszczała się w sitowie i porastające brzeg rozlewiska chaszcze, rozglądając się uważnie za jakimiś oznakami, że cokolwiek tutaj żyje. Kilka kaczek poderwało się głośno do lotu, ale nie one były celem Rhaenys. Ptaki miały to do siebie, że potrafiły latać, czego z kolei nie umiała ona. Marny wysiłek, gra niewarta świeczki. Poza tym była zmęczona po skrobaniu ryb, a potem skrobaniu małży i szukaniu perły. Tę miała na szyi, przewieszoną na jakimś łańcuszku, który ongiś znalazła w knajpie pod jakimś stolikiem. Ciemne uszy uważnie analizowały dźwięki, nawet najmniejszy szmer nie mógł im się wymknąć. Nozdrza poruszały się rytmicznie, na przemian otwierając i zamykając. Poza kilkoma piórami zguibionymi przez wodne ptaki podczas ucieczki nie dojrzała jeszcze niczego, co jakkolwiek byłoby godne jej uwagi.
- Rhaenys
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 27
- Rodzice: Esmeralda & Adirael
- Płeć: Samica
- Siła: 10
- Zręczność: 12
- Czujność: 8
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 30
Rozlewisko
Uważała na każdy krok, dbała o to, pod jakim kątem i w jakim miejscu stawiała łapy. Nie chciała ani nabawić się żadnej kontuzji czy urazu, ani też wypłoszyć przypadkiem potencjalnej zwierzyny. Odwróciła gwałtownie głowę, kiedy zdawało się jej że usłyszała jakiś szelest, tuż obok lewego ucha, nieco dalej od granicy lądu i rozlewiska. Opuściła bajoro, wchodząc na grunt odrobinę mniej grząski, mniej zdradliwy. Wciąż jednak pozostawała uważna. Znalazła się wkrótce w miejscu, gdzie powinno znajdować się źródło dźwięku. Nie dostrzegła tam jednak niczego, co powinno skupić na sobie jej uwagę. Przeczesała nosem trawy, ale poza zniszczonym gniazdem jakiegoś ptaka i pozostałościami jakichś skorupek nie dostrzegła niczego godnego uwagi.
Oczy jednak nie były jej jedynym narzędziem. Chociaż dźwięk ucichł, nie niepokoił już wrażliwych uszu, zapach tego kogoś, kto był tu przed nią, dotarł do niej bez zawahania. Nos samicy przyjął uważnie bodziec i poddał dokładnym oględzinom. Zdecydowanie to coś miało futerko, pachniało też przyjemniej niż portowe szczury. Postanowiła ruszyć tym tropem, idąc najciszej jak tylko umiała, unikając upierdliwych skaleczeń czy innych urazów.
W końcu dostrzegła ukryte pośród gęstwiny zwierzęta. Gronostaj z młodym. Nie wnikała, czy to normalne, że był tylko jeden szczeniak. Co ją to obchodziło? Tutaj obowiązywały w końcu odwieczne prawa natury, a nie ona powinna stać na ich straży. Czujne spojrzenie utknęło w zwierzynie, a ciało w napiętym skupieniu oczekiwało odpowedniej chwili.
Oczy jednak nie były jej jedynym narzędziem. Chociaż dźwięk ucichł, nie niepokoił już wrażliwych uszu, zapach tego kogoś, kto był tu przed nią, dotarł do niej bez zawahania. Nos samicy przyjął uważnie bodziec i poddał dokładnym oględzinom. Zdecydowanie to coś miało futerko, pachniało też przyjemniej niż portowe szczury. Postanowiła ruszyć tym tropem, idąc najciszej jak tylko umiała, unikając upierdliwych skaleczeń czy innych urazów.
W końcu dostrzegła ukryte pośród gęstwiny zwierzęta. Gronostaj z młodym. Nie wnikała, czy to normalne, że był tylko jeden szczeniak. Co ją to obchodziło? Tutaj obowiązywały w końcu odwieczne prawa natury, a nie ona powinna stać na ich straży. Czujne spojrzenie utknęło w zwierzynie, a ciało w napiętym skupieniu oczekiwało odpowedniej chwili.
- Rhaenys
- Adept
Klan Potępienia - Posty: 27
- Rodzice: Esmeralda & Adirael
- Płeć: Samica
- Siła: 10
- Zręczność: 12
- Czujność: 8
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 30
Rozlewisko
W końcu uznała, że nie ma co dłużej czekać. Nie chciała, żeby noc zastała ją tak daleko od domu, a miała przecież jeszcze do znalezienia paproć. Poruszyła delikatnie łopatkami, wprowadziła nieco ruchu w mięśnie, bo głupio byłoby wyrżnąć na pysk. Nawet, jeśli nikt miałby tego nie zobaczyć to wystarczyłoby, że Ria by pamiętała. Zgrabnym susem opuściła swoją kryjówkę, galopem pędząc w stronę gronostajów. Oczywiście jej priorytetem był dorosły osobnik. Taki na pewno przyniósłby jej więcej uznania w oczach braci. Nie mogła być gorsza od nich.
Niestety matka gryzonia była szybsza. Umknęła z piskiem, kompletnie zapominając o dziecku. Chyba to wyjaśniało kwestię dość skromnego miotu. Widocznie pozostałe też dawno już nie żyły. Ale nie był to problem drapieżnika. Drapieżnika, który znalazł się przy młodym nim te zorientowało się w sytuacji. NIe miało czasu na reakcję, a na jego kark spadły potężne szczęki wilczycy. Rha trzepnęła głową kilka razy, pewnie przerywając rdzeń na samym początku szarpaniny. Wiele emocji i frustracji znalazło ujście w tej krótkiej chwili. Bo czy świat jest sprawiedliwy, że niektóre matki giną pozostawiając dzieci, podczas gdy inne pozostawiają dzieci na śmierć bez mrugnięcia okiem?
Oblizała pysk, a potem ruszyła ze zdobyczą w las. Paproć. A potem już tylko do domu.
[ polowanie zakończone sukcesem ]
[ zt ]
Niestety matka gryzonia była szybsza. Umknęła z piskiem, kompletnie zapominając o dziecku. Chyba to wyjaśniało kwestię dość skromnego miotu. Widocznie pozostałe też dawno już nie żyły. Ale nie był to problem drapieżnika. Drapieżnika, który znalazł się przy młodym nim te zorientowało się w sytuacji. NIe miało czasu na reakcję, a na jego kark spadły potężne szczęki wilczycy. Rha trzepnęła głową kilka razy, pewnie przerywając rdzeń na samym początku szarpaniny. Wiele emocji i frustracji znalazło ujście w tej krótkiej chwili. Bo czy świat jest sprawiedliwy, że niektóre matki giną pozostawiając dzieci, podczas gdy inne pozostawiają dzieci na śmierć bez mrugnięcia okiem?
Oblizała pysk, a potem ruszyła ze zdobyczą w las. Paproć. A potem już tylko do domu.
[ polowanie zakończone sukcesem ]
[ zt ]