Strona 1 z 5
Wodopój
: 15 sty 2025, 23:41
autor: Mistrz Gry
Każdy trop i każdy wytarty szlak prędzej, czy później wiedzie do tego miejsca. Jest to najstarsza część lasu, źródło samego życia, miejsce w którym wszystko się zaczyna, ale też w którym wszystko może się skończyć. Drzewa są tu grube, wysokie i rozłożyste, swymi dumnymi koronami przysłaniają słońce odgradzając wodopój przed jego złocistym wzrokiem. Mgła kłębi się powoli przykrywając mleczną kurtyną wszystko poza obrębem tego miejsca, powietrze jest tu gęste, smakuje mokrymi liśćmi, rosą i grzybami którym sprzyja wilgotny klimat. Woda ma szmaragdowy kolor, jej dno całe pokryte jest roślinnością, a na tafli odbijają się zielonkawe kręgi. Unosząca się wokół aura tajemnicy zdaje się przyciągać setki istnień dla których to mgliste, nieco zacienione miejsce od wieków jest azylem i obietnicą przetrwania.
Wodopój
: 25 sty 2025, 0:35
autor: Miriel
Opadła zmęczona na lewy bok, łapczywie chwytając powietrze. Brutalny kaszel wstrząsnął jej ciałem, a ona z trudem obróciła się na bok, by wypluć wodę, którą połknęła podczas walki z rzeką. Jej ciało drżało, a wspomnienia tamtej chwili nie opuszczały jej głowy. Wpadła do rzeki przypadkiem, tak jak reszta rodziny. Ostatni raz widziała ich pod wodą, ojciec wypychał ją ponad taflę, samemu opadając coraz głębiej. Choć była młoda, wiedziała jedno: nie zobaczy ich już więcej. Łzy mieszały się z wodą, ale szybko przywołała słowa mamy: „Nie marnuj czasu na rozpamiętywanie. Idź naprzód.”
Fella
Wodopój
: 25 sty 2025, 14:05
autor: Fella
Wyszła z cienia pobliskich zarośli, gotowa zdjąć torbę i z wyjętym słoikiem zaczaić się na świetliki. Zbieranie ich w towarzystwie, niemal zawsze robiło z wilka idiotę, gdy biegało się za świecącymi robaczkami i próbowało uwięzić w naczyniu. Nic więc dziwnego, że nie słyszała by ktoś szukał do tego kompana.
Ledwie postawiła łapy na śniegu, już wiedziała, że cały ten plan szlak trafi. Zatrzymała się, uważnie przyglądając młódce leżącej w śniegu. Kaszel jakim się zanosiła, od razu zdradzał jej obecność, zaś widok mokrego futra wywoływał zimny dreszcz na karku. Rozejrzała się, spodziewając, że nie jest sama. Ku jej zaskoczeniu, w powietrzu nie było innej woni, wskazującej na obecność jakiegoś wilka.
Podeszła bliżej, celowo od frontu. Nie obrała sobie za cel wystraszenie szczeniaka, wyzbyła się więc na kilka chwil cichego kroku.
— Kąpiesz się w taką zimnice? Przecież ta woda zaraz zacznie zamarzać Ci na futrze. — Nie wyczuła od niej żadnego klanu. Dzieciak samotnika?
— I gdzie jakiś twój opiekun. — Stanęła nad nią, nie mając przy sobie żadnej skóry, niewiele teraz mogła.
Miriel
Wodopój
: 25 sty 2025, 14:51
autor: Miriel
Wzdrygnęła się, starając dźwignąć na łapy kiedy usłyszała innego wilka. Spojrzała w stronę głosu z przestrachem w oczach, starając cofnąć się jednak kiedy jej tylne łapy dotknęły wody, zamarła w miejscu. Wilczyca która do niej podeszła była wielka, zwłaszcza kiedy tak stała nad nią. Czy tak właśnie umrze? Odetchnęła głębiej, żeby uspokoić nerwy. Strach nic tutaj nie pomoże, a może nawet samica jej pomoże? Było jej tak okropnie zimno, do tego wszystkiego była głodna i chciało jej się spać. Była po prostu wykończona wszystkim co się działo.
-Opiekunowie są pod wodą- Odpowiedziała cicho, chowając ogon pod siebie. Jeśli zaczęłaby uciekać ta na pewno by ją dogoniła więc trzeba było czekać i zobaczyć jak to się wszystko potoczy.
Fella
Wodopój
: 25 sty 2025, 17:47
autor: Fella
W jej zachowaniu nie było śladu agresji, a widząc zachowanie młódki i to, że wręcz się jej bała, wyraz pyska złagodniał jeszcze bardziej. Po jej słowach popatrzyła po wodzie, powoli domyślając się smutnej prawdy. Nie tyle tego jak tu trafiła, co tego, że prawdopodobnie nikt po nią nie przyjdzie.
— Nic Ci nie zrobię. — Zaczęła od uspokojenia jej, nawet jeśli słowa te wypowiadał pewnie co drugi wilk, mający złe zamiary.
— Jeśli chcesz, zabiorę Cię w ciepłe miejsce. — Zaoferowała, uważnie obserwując jej reakcje.
Miriel
Wodopój
: 26 sty 2025, 12:31
autor: Miriel
Miriel wzięła kilka głębokich oddechów, próbując uspokoić drżące nerwy. Chłód przenikał ją do szpiku kości, ale świadomość, że ktoś był obok, dawała jej odrobinę otuchy. Wilczyca, choć swoim potężnym i nieco przerażającym wyglądem mogła budzić niepokój, wydawała się spokojna, a w jej postawie brakowało oznak wrogości. Słowa o ciepłym miejscu rozbudziły w Miriel tlącą się już ledwo nadzieję, która na moment rozjaśniła jej wycieńczone spojrzenie.
– Naprawdę? – zapytała cicho, głos miała pełen niepewności, ale też wyraźnego pragnienia, by uwierzyć w to, co usłyszała. Rozsądek podpowiadał jej, że nie powinna ufać komuś, kogo dopiero co spotkała, ale rozsądek w tej chwili wydawał się odległy i bez znaczenia. Co miała do stracenia? Jeśli tu zostanie, chłód i głód prędzej czy później zrobią swoje. Nie potrafiła polować, a futro zaczynało coraz bardziej ciążyć, gdy wilgoć na nim zamarzała, tworząc lodową skorupę, która odbierała resztki ciepła. Podążenie za wilczycą było ryzykowne, ale była to jedyna iskierka nadziei, jaka jej pozostała.
Fella
Wodopój
: 27 sty 2025, 14:14
autor: Fella
Z pewnością będzie musiała poprosić Asmerę, by przeszła się naokoło i sprawdziła, czy nie ma tu jeszcze kogoś w podobnym stanie. Nie chciała narażać małej na dodatkowe zimno i stres, jeśli rzeczywiście udało się kogoś znaleźć, ale na pomoc byłoby za późno.
— Tak. Skrócimy sobie tylko drogę, dobrze? Bo widzisz, to trochę daleko. — Cieni mieli jednak sporo, więc i nie musiała specjalnie szukać przejścia. Jeśli nie miała nic przeciwko, podniosła ją powoli. Na trzech łapach może nie były uosobieniem zwinności, ale tak będzie łatwiej. Po tym weszła w pierwszy, lepszy cień i w nim zniknęły.
//zt jjeśli mała da się wynieść
Miriel
Wodopój
: 28 sty 2025, 1:08
autor: Miriel
Miriel poczuła, jak wilczyca delikatnie ją podnosi, a jej dotyk, choć ostrożny, wydawał się dziwnie pewny. Zmieszanie i niepewność wciąż targały jej myślami, ale nie protestowała. Wiedziała, że nie ma wyboru, a perspektywa ciepłego miejsca była zbyt kusząca, by ją odrzucić.
– W porządku – odpowiedziała cicho, choć w jej głosie wciąż pobrzmiewała nuta niepewności.
Kiedy zniknęły w cieniu, otoczył je chłód, który jednak różnił się od tego, co czuła wcześniej – był dziwnie nierzeczywisty, jakby należał do zupełnie innego świata. Miriel nie wiedziała, czego się spodziewać, ale zamknęła oczy, ufając, że wilczyca wie, co robi. W jej głowie krążyła tylko jedna myśl: oby rzeczywiście było tam ciepło.
//zt
Wodopój
: 05 lut 2025, 19:32
autor: Asura
Musta Yö Squalo
Tak, tu było dobrze. Z dala od gór, a przynajmniej nie na tyle blisko by wywołac lawinę różnymi dźwiękami. Oglądała się co rusz, sprawdzając czy Musta za nią nadąża i przysiadła na miejscu, unosząc pysk i wyjąc głośno, wołając tym razem Brata.
Nananananananananananana BATMAAAAAN!
Wodopój
: 05 lut 2025, 20:50
autor: Squalo
Takie darcie japy, to on usłyszy wszędzie. No, może wszędzie, on dopiero przemierzał krainy żeby dotrzeć do księżycowej braci po tak długiej nieobecności. Ale głos? Bez wątpienia, to musiała być ona.
Tak też i dotarł. Spory szary basior, a jego łapa klekotała za każdym razem jak trafił na kamień. Skrzydła miał przyciśnięte ku sobie, a włosy prawie że szorowały po trawie. Brakowało im chyba dosłownie centymetra, by tego nie robić
— I po co do cholery drzesz ryja, co?! — powiedział do siostry, donioślejszym głosem. Może to nie było najmilsze powitanie, może to dlatego że jeszcze niedawno ją widział. W końcu podróżowali dość dużo razem.
Asura Musta Yö
Wodopój
: 08 lut 2025, 19:38
autor: Musta Yö
pamiętała jeszcze te okolice z dawnych dawnych czasów, gdy wilki zbierały się tutaj tłumnie. Miejsce to zawsze miało wokół siebie jakąś taką aurę spokoju, która sprawiała, że można było czuć się bezpiecznie nawet mając obok wilki z wrogich klanów.
A przynajmniej userce Musty wydaje się, że to było przy wodopoju, może tam się polowało. Na szczęście i tak nikt myśli Musty nie słyszy, więc nie oberwie jej się za sklerozę gracza :v
Pomimo nieco krótszych łapek, wydawała się spokojnie utrzymywać tempo, a brak kocyka krępującego część ruchów... cóż, również był swego rodzaju udogodnieniem.
Nie zaskoczył jej też sposób, w jaki Asura zdecydowała się przywołać brata. Wilcze wycie niosło się naprawdę daleko i było chyba najlepszą formą komunikacji na odległość, jeśli nie miało się problemu z tym, że inni też usłyszą. Wilk zresztą musiał być niedaleko, bo pojawił się nawet dość szybko. A ponieważ szedł też prosto na nich, była niemal pewna, że prawidłowo zgaduje że to on.
Zamierzała pozwolić mu zbliżyć się do nich nim się przywita, ale ten od razu zaczął z wysokiego C. Musta przekrzywiła swój mustysiowy łepek. Nigdy nie miała rodzeństwa, ale słyszała że relacje między szczeniakami z miotu bywają specyficzne. Czy to przejaw takiej specyficzności? Uśmiechnęła się do niego uprzejmie, na wypadek gdyby zwrócił na nią uwagę, ale ponieważ ostatecznie 'przywitał' się tylko z Asurą, nie chciała wplątywać się w rozmowę między nimi, nim ich sobie nie przedstawi lub chociaż nie będzie ku temu lepszej okazji.
Wodopój
: 12 lut 2025, 20:09
autor: Asura
— Squalo! — Ucieszyła się Asura, podbiegając do brata i rzucając się na niego z przednimi łapami w pseudo zabawowo-uścisku, machając przy tym ogonem szczęśliwie. Nie to że się dawno nie widzieli, ba, w sumie podróżowali razem cały ten czas poza krainą, ale mimo wszystko cieszyła się na widok brata. Jakby nie patrzeć to najbliższy jej wilk! I nawet ani trochę nie zwróciła uwagę na jego gburowate zachowanie. Squalo jak to Squalo, a co.
Szybko zlazła z brata i zwróciła się radosnie do Musty.
— Musta, to mój brat, Squalo! — Teraz odwróciła się do brata — Squalo, to moja nowa przyja- koleża-... Musta Yö! — Zakończyła kulawo, ale z uśmiechem.
Wodopój
: 18 lut 2025, 12:48
autor: Squalo
No, on wyglądał tak jakby zawsze mu naciśnięto na ogon, no ale z drugiej strony, gdzieś tam się cieszył z widoku siostry. Nawet jeżeli ją widział przez ostatnie kilka lat prawie non stop, to jednak inna sprawa.
On zmierzył wzrokiem siostrę, czy wszystko z nią dobrze i czy nie upadła przypadkiem na łeb kiedy jej nie widział, a potem jego wzrok skierował się na wilczycę, co była chyba o połowę mniejsza od nich, a nawet oni nie byli jakoś specjalnie to wielcy. A sądząc po zapachu, nie był to szczeniak... To dobrze, bo zacząłby kwestionować Asurę.
— Huh? Nie kojarzę. — powiedział. Nie był on może kwintesencją kultury, ale no. Taki był jego urok. — Nazywam się Squalo i jestem bratem tej białej. Miło. — dodał zaraz, a potem złapał wdech i spojrzał się na siostrę, mrużąc oczy — Nie odpowiedziałaś, czemu się darłaś.
Wodopój
: 20 lut 2025, 0:27
autor: Musta Yö
pozwoliła rodzeństwu kończyć rytuał witania, a potem niespecjalnie speszona dała się obejrzeć Squalo.
— Możesz mi mówić Musta, po prostu. — powiedziała wesoło, przynajmniej w tym momencie wypędzając z myśli większość smuteczków — Możesz mnie nie kojarzyć, zwykle siedzę w księgozbiorze. — wyjaśniła. Tak naprawdę czuła się odrobinkę winna, że większość wilków zupełnie jej nie zna. Nawet ta ostatnia sytuacja w księżycowej jamie mogłaby wyglądać inaczej, gdyby zgromadzeni byli w stanie jej zaufać. Wtedy faktycznie mogła by spróbować użyć swoich zdolnosci i może...
Odrzuciła tę myśl, nie było na to czasu ani miejsca.
— Chciałyśmy żebyś z nami pokrzyczał. — zachichotała cicho.
Asura
Wodopój
: 22 lut 2025, 13:03
autor: Asura
— Opowiedziałam Muście o tym, jakim ekspertem jesteś od darcia mordy, i że wywrzeszczenie żeby się odstresować i wyrzucić z siebie frustrację to dobra metoda, temu cię wołałam! — Pokiwała łbem do brata, absolutnie niezrażona jego zachowaniem. Dzień jak co dzień, co nie? — I żebyś usłyszał sama musiałam się wydrzeć bo no... — uśmiechnęła się wesoło, po czym sama podeszła do Musty i przyjaźnie wsadziła jej nos w polik.
Squalo Musta Yö
Wodopój
: 22 lut 2025, 18:43
autor: Squalo
Squalo tylko podniósł brew. Oczywiście, poniekąd mógł rozumieć czemu do niego zwrócili się z tego względu. Był nieznośnie głośny i to się wiele nie zmieniło. Wręcz, jego ton wydawał się jeszcze gorszy niż kiedyś. Może to też dlatego że na innych terenach czuł się mniej zobowiązany do trzymania się zasad niż jak jest tutaj.
A to że się nie znali, nie musiała się przejmować, on sam nie był duszą towarzystwa.
— No dobra, ale jak komuś pękną bębenki uszne, to nie do mnie — powiedział. Złapał nagle dość głęboki wdech. A potrafił go złapać bardzo dużo, może to pozostałość bo byciu kiedyś wilczarem. Tak czy owak, Asura mogła odsunąć Mustę, tak na wszelki wypadek.
I wypuścił z siebie bardzo, bardzo głośny, bardzo doniosły krzyk. Pewnie będzie go słychać teraz na pół krainy, co nie szczędził sił w płucach. Aż włosy mu się najeżyły.
Kiedy skończył, tylko prychnął i spojrzał się na nie.
— Wasza kolej.
Wodopój
: 14 mar 2025, 16:40
autor: Musta Yö
//odkopałam xd
obserwując rodzeństwo doznała dawno nie doświadczanego uczucia zazdrości. Ona nie miała rodzeństwa, a chociaż nigdy też niespecjalnie nie czuła się z tego powodu stratna, teraz miała wrażenie, że jednak coś jej odebrano. Z drugiej strony wychowywała się też bez rodziców, a jej najbliższą rodziną byli właśnie Księżycowi.
I chociaż w normalnych okolicznościach oschło-głośne zachowanie
Squalo pewnie trochę by ją peszyło (wszakże nieczęsto miała styczność z podobnym połączeniem charakterów), w tym momencie zagłuszało ono wszelkie troski.
Asura zaś wydawała się wyłapywac każdy moment gdy szamanka pozwalała sobie odpływać myślą, chociażby tak jak teraz gdy wsadziła jej nos w futro.
Widząc, jak Squalo się napowietrza, zrobiła kroczek w tył, a zaraz potem — gdy już pierwsze dźwięki dotarły do jej uszek, przycisnęła je do głowy, dodatkowo dociskając łapkami. Skąd on miał tyle pary w płucach, Asura naprawdę nie żartowała.
Gdy skończył, przez chwilę jeszcze miała wrażenie, że jej dzwoni, pewnie dlatego, że w bibliotece czy księgozbiorze zwykle było o całe nieba ciszej. Kiedy Squalo powiedział że teraz ich kolej, spojrzała na białą niepewnie, jak gdyby trochę wahała się czy faktycznie przystoi jej robić wokół siebie tyle hałasu, by ostatecznie nabrać tyle powietrza ile była w stanie a potem wydała z siebie
najgłośniejszy krzyk jaki tylko mogła *klik*.
Swój popis zakończyła krótkim napadem kaszlu, a potem znów spojrzała po towarzyszach wzrokiem pytającym "jak mi poszło?". Po chwili też zaśmiała się serdecznie.
— Ojej, faktycznie czuję się dużo lepiej. Jakby coś ze mnie zeszło.
Wodopój
: 03 kwie 2025, 19:00
autor: Gressil
Przyszedł, bo chciał coś upolować. Stanął i rozejrzał się.
Wodopój
: 03 kwie 2025, 19:15
autor: Rivai
Rivai wciągnął powietrze, czując w nozdrzach woń wilgotnej ziemi, świeżych liści i delikatnego kwiatowego aromatu, który niósł wiatr. Wiosna była tu wyczuwalna w każdym aspekcie – w soczystej zieleni młodych pędów, w drobnych pyłkach unoszących się w powietrzu i w ciepłych podmuchach, które wprawiały gałęzie w taneczny szept. Futro na karku samca poruszyło się pod wpływem wiatru, a on sam zmrużył oczy, rozglądając się czujnie po otoczeniu. Knieja Urodzaju była żywym, pulsującym miejscem – ziemia uginała się sprężyście pod jego łapami, gdzieś w oddali poszurało coś w podszycie, a nad głową usłyszał trzepot skrzydeł. Nie mógł się tu nudzić. Choć nie miał jeszcze doświadczenia, wiedział, że to idealna okazja, by się sprawdzić. Może nie dorówna starszym w polowaniu, ale mógł pomóc. Przynajmniej spróbować. Przesunął wzrokiem po otoczeniu, szukając sylwetek tych, którzy mogli już rozpocząć łowy. Wypadało się odnaleźć – i pokazać, że nie zamierza tu być tylko obserwatorem.
— Ave. — Odparł, podchodząc do Gressila.
Wodopój
: 03 kwie 2025, 20:20
autor: Ivaroth
Gdzieś tam dobiegły go pogłoski, że ktoś chciał tu dziś zapolować, tak więc postanowił się do tych łowów przyłączyć. Nawet się nie zastanawiając, czy aby na pewno ktoś życzył sobie towarzystwa jakiś podrostków. Nawet mu to przez myśl nie przeszło. Zresztą nie mógł odpuścić okazji, by móc na czymś się wyżyć, nawet jeśli tym czymś miała być jakaś przypadkowa zwierzyna. Właściwie to nie obchodziło go nawet, czy miał mieć do czynienia z byle zającem, czy też potężnym bizonem. Byleby tylko móc usłyszeć jak ofiara kwiczy z bólu, kiedy zacznie ją kąsać.
W połowie drogi natrafił na ślad brata i od tamtego czasu szedł za skrzydlatym, ani myśląc się ujawnić. W przeciwieństwie do niego nie tracił czasu na podziwianie widoków, te jakie przyszło mu widywać na własnych terenach znacznie bardziej przypadły mu do gustu. Dobrze, że ów sielankowy obrazek budzącego się do życia lasu zostanie niebawem skalany szkarłatną krwią i zapachem śmierci. Jakoś tak ta myśl dodawała mu otuchy.
Pojawił się więc krótko po Rivaiu, wybiegając lekkim truchtem z zarośli, ze swoim prowizorycznym naszyjnikiem z rogu obijającym się o rozczochraną pierś.
— Ave — powitał obecnych, obrzucając ich krótkim spojrzeniem. Bratu posłał jakiś paskudny uśmieszek, a starszemu z basiorów przyjrzał się uważniej. To chyba ten samiec, którego podejrzewał o pokrewieństwo z Azą. Jeszcze nie zdążył ustalić, czy w tej kwestii się mylił.