Strona 9 z 9

Piaszczysta Plaża

: 14 lip 2025, 0:10
autor: Málvarg
Wywrócił tylko wzrokiem na jego słowa.
— Musimy znaleźć jakieś jezioro, albo rzekę. Tylko najpierw chyba chciałeś poszukać swojego kolegi? Nawet on się jeszcze nie ruszał z miejsca. Nie chciało mu się za bardzo, ale z drugiej strony słońce zaczynało go trochę za mocno przypiekać i wolałby się gdzieś schować w lesie.
— Tylko tam nie będzie fal z których mógłbyś mnie ratować.

Lorcan

Piaszczysta Plaża

: 14 lip 2025, 0:26
autor: Lorcan
— nie ma problemu, przed niedźwiedziami też cię mogę obronić. — przeciągnął się. Słonko zdecydowanie sprzyjało myśleniu o chłodniejszym miejscu niż plaża.
A, prawda, poszukiwania.
— Chcesz się przedstawić taki nieuczesany? — zapytał z udawaną powagą. Z drugiej strony znalezienie Mariusa w tym momencie wiązało się z pełną komplikacją. Ale o tym decydował się na razie nie myśleć.
— Tyle czasu czekał, to przeżyje jeszcze chwilę. To on zdecydował się poleźć gdzieś obrażony. — a przynajmniej w to Lorcan wolał wierzyć.

Málvarg

Piaszczysta Plaża

: 14 lip 2025, 11:35
autor: Málvarg
No nie pomyślał o tym, że teraz nie prezentował się zbyt dobrze. W takim razie najpierw zaliczą kąpiel w rzece, a później wrócą do szukania.
— Oby żaden biedny niedźwiedź na nas nie trafił. Zaśmiał się cicho. Wstał wreszcie i otrzepał futro, a gdy Lorcan też był gotowy to ruszyli gdzieś w stronę lasu.

Zt

Piaszczysta Plaża

: 14 lip 2025, 11:38
autor: Lorcan
Dźwignął sie wreszcie z ziemi i otrzepał z piasku na tyle, na ile mógł.
— Zdecydowanie. Krew futra spiera sie o nieba gorzej niż piasek. — powiedział zachowując przy tym absolutną powagę, która nie sięgała jednak oczu. One zdecydowanie iskrzyły dobrym humorem.
Potupał razem z Malvargiem.

//zt

Piaszczysta Plaża

: 19 lip 2025, 22:55
autor: Saba
Tup tup tup tup tup tup tup tup tup tup tup tup tup.
Odgłosy ustały, gdy czarna kulka wlazła na piasek. Teraz zostawiała za sobą korytko, przyozdobione zakopanymi patykami, kamieniami i szkieletem szczura. Saba dążył do kolejnej przygody, a tym razem ubzdurał wielką ekspansję. Co to oznacza? Ustawianie baz w strategicznych (losowych) miejscach, by gromadzić fanty, robić drzemki i jeść. Nie żeby nie robił tego wszędzie tam, gdzie się zjawił, ależ skąd...
Głośne *stuk* rozbrzmiało po okolicy, kiedy kula kolidowała z kamieniem o jego własnym rozmiarze. Obszedł go dookoła, obwąchał, dźwignął łapę, nasikał na niego i poszedł dalej.
I tak szedł i szedł, aż znalazł szkielet Wieloryba.
— Łaaaaaaaaał! — Spojrzał, zawołał, powąchał go, jeszcze raz spojrzał i podekscytowany wlazł do środka, by posprzątać i przygotować nową miejscówkę.
Od dziś tu mieszka!
Dopóki mu się nie znudzi.

Piaszczysta Plaża

: 07 sie 2025, 19:20
autor: Saba
Jakiekolwiek problemy by się tam nie pojawiły, Saba uporał się z każdym, jednym, z,nich. Całą górę wieloryba obłorzył obfitą ilością liści palmowych, powiązanych starannie...(?) tymi łapkami... anyway, dał radę. Trzeba zignorować fakt, że proces robienia dachu był tak nieefektywny, jak się tylko dało. Po jednym kursie, do drzewa, wspinaczka, średnio po dwa upadki, po jednym listku i tak kilka dni. Determinacji Sabie definitywnie nie brakowało. Gdy skończył, dumnie oznaczył swój dom w swój Sabowy sposób i zaskoczył go sztorm. Zdmuchnał kulkę do środka, ten nie bardzo wiedział, co robić, więc się cieszył i tyle, aż nagłe zjawisko pogodowe nie przeminie. W czasie o wiele krótrzym, niż poświęcił na budowanie swojej konstrukcji, rozpogodziło się, a połowa dachu była w strzępach. Saba wyszedł, zobaczył to i sfrustrowany tupnał łapką. Potem pogonił mewy na plaży, jedną zjadł i wrócił do naprawiania dachu, ale tym razem obudował całego wieloryba liśćmi. Tym razem robił nie jeden, A AŻ DWA(!) węzły!
Cały projekt zajął mu jakieś... 2-3 tygodnie. Jego nowa baza wypadowa wyglądała niczym kolosalny rzułf zieony z czaszką, zamiast głowy, a do tego świecił w ciemności z oczodołów! No... może w przyszłości tak będzie, jak opanuje ogień... i koncepcję "paliwa". No,,, na gdzie się zatrzymać, idac lub wracając na tereny KO. Jeszcze tylko umeblowanie, ale drzemka go pochłonęła i tak leżał w środku klatki piersiowej kolosa oceanu.