Strona 1 z 1

Przeklęte Jezioro

: 15 sty 2025, 23:33
autor: Mistrz Gry
Obrazek

Sława jeziora znajdującego się na samym końcu Czarnych Bagien budowana była przez liczne mniej lub bardziej tajemnicze historie, które miały mieć miejsce właśnie tutaj, nad Przeklętym Jeziorem. Cisza, jaka panuje w tej okolicy jest tak przytłaczająca — głosy ptaków nigdy nie docierają w te strony, a i inne zwierzęta, pomimo doskonałych warunków do życia omija to miejsce. Większość wilków także stara się nie przebywać tutaj zbyt długo.
Tafla jeziora jest gładka i całkowicie czarna, nie pozwalająca zajrzeć co znajduje się pod jej powierzchnią. Otuchy nie dodają też posępne drzewa pochylające się nad wodą, jak gdyby chciały się w niej przejrzeć. Albo utopić. Nie są to najpiekniejsze okazy, jakie można znaleźć w tej krainie — z częściowo gołymi gałęziami i powykręcanymi konarami przypominają bardziej karykaturę drzew. Brzeg jeziora porasta wysoka trawa, nad którą jatają jedyne zwierzęta, jakie można tu spotkać — świetliki.
O tym co zadecydowało o nazwie jeziora niewiele już obecnie wiadomo. Czy ktoś się tu utopił i straszy na tych terenach? A może został złożony w ofierze któremuś z bóstw? Tego nikt już nie wie.

(c) Blizna

Przeklęte Jezioro

: 23 sty 2025, 22:57
autor: Mekonops
Zgubił się. Znowu. Po raz chyba tysięczny podczas swojego życia w tej krainie. A żył tu od kilku lat, więc chyba powinien lepiej orientować się w terenie. O orientację w terenie jednak niełatwo, gdy chodzi się wiecznie z głową w chmurach. Szedł i szedł. I pewnie szedłby dalej, gdyby nie coś wilgotnego, na czym przystanął. Coś twardszego, niż śnieg. Czyżby... Jezioro? Przechylił mordę w lewo, a potem w prawo, przez moment gapiąc się tępo na lód. Przecież, wedle jego założeń, powinien właśnie dotrzeć do pustyni. Coś w nawigacji poszło mocno nie tak. Zadarł łeb, szukając gwiazd na sklepieniu. Przecież miały go zaprowadzić dokładnie tam, gdzie chciał! Dlaczego tak paskudnie sobie z niego zakpiły? Zaśmiał się, pokręcił niebieskim deklem.
Trudno — mruknął. Chyba już się przyzwyczaił do tego, że wiecznie myli drogę. Odszukał miejsce, gdzie lód zdawał się być cieńszy i tak długo skakał nań przednimi łapami, aż ten nieco popękał. Zaczął sobie chliptać wodę.

Musta Yö

Przeklęte Jezioro

: 23 sty 2025, 23:04
autor: Musta Yö
można by powiedzieć, że ona też miała głowę w chmurach, chociaż jej chmury były dziś zdecydowanie szare. Nie da się ukryć, że ostatnie wydarzenia dalej rozbrzmiewały echem w jej głowie.
Idąc wzdłuż brzegu z głową wbitą w ziemię, próbowała poukładać sobie co dalej. Może powinna udać się pod Twierdzę? Nie uśmiechało jej się znów błądzić nieskończonymi korytarzami, ale może warto? Teraz przynajmniej wiedziała gdzie jej szukać...
Słysząc charakterystyczne trzaskanie lodu, uniosła łeb i spojrzała na niebieskiego.
— Essa milva — powitała go melodyjnie, przechodząc obok. Właściwie to miała trochę nadzieję, że ją zaczepi, potrzebowała z kimś pogadać

Mekonops

Przeklęte Jezioro

: 23 sty 2025, 23:24
autor: Mekonops
Na szczęście kto znałby się lepiej na odganianiu chmur, niźli orkan? Odwrócił się więc raptownie w stronę dźwięku, by odszukać spojrzeniem Mustę. Uśmiechnął się szeroko i ukłonił zgra... a nie, zapomnijmy! Próbując się ładnie ukłonić kompletnie zapomniał, że przodem ciała stoi na lodzie. A lód, jak to lód, poza tym, że zimny, to jeszcze śliski. Tak więc przednie łapy, nieco niczym w kreskówce, zaczęły mu uciekać na boki, a on finalnie wyrżnął mordą o zamarzniętą taflę.
Ane varoi — odpowiedział, podnosząc się i na wszelki wypadek schodząc z lodowiska. Poruszał chwilę mordką, językiem przesuwając po zębach. Warto sprawdzić, czy jakiegoś nie zgubił. — Dobrze kojarzę, że to powitanie Klanu Księżyca? — zapytał. Z tego, co kojarzył, powitania Cienia, Ognia i Potępienia były krótsze, maksymalnie dwusylabowe. A przywitanie Klanu natury... No, znał. Słyszał nawet powitanie Lasu, ale chyba brzmiało jakoś inaczej.

Przeklęte Jezioro

: 23 sty 2025, 23:44
autor: Musta Yö
— nic ci nie jest? — zapytała, gdy już zrzuciła z siebie pierwszy szok. Zbliżyła się jeszcze kilka kroków, trochę speszona czy zaraz się całkiem nie połamie.
— Tak, jestem Księżycową. — powiedziała, nieśmiało się uśmiechając — Możesz mi mówić Musta. A ty pewnie jesteś z klanu Wia... Natury, zgadza się? — wciąż chyba nie mogła się przyzwyczaić do tej fuzji, dla niej indywidualność Księżycowych była bardzo ważna i nie wyobrażała sobie by kiedykolwiek mieli się stać częścią czegoś innego. Ani coś wchłaniać. To wcale nie brzmiało lepiej...

Mekonops

Przeklęte Jezioro

: 24 sty 2025, 0:25
autor: Mekonops
Och, masz na myśli to przed chwilą? — spytał beztroskim tonem, modlac się jednocześnie w duchu, aby Musta Yö nie dostrzegła piekących wypieków rozlewających się po jego policzkach. Jasne, niemalże wręcz białe oczy o bordowych obwódkach odszukały pyszczka samicy, zawieszając na nim spojrzenie. — Akurat ćwiczyłem. Wiesz, łyżwiarstwo twarzowofigurowe. Nowa dziedzina, wciąż pracuję nad jej zasadami — rzucił wesoło, potakująco kiwając niebieskim łbem. Zupełnie, jakby przekonywał samego siebie, że to co mówi ma jakikolwiek sens.
Tak, Klan Natury. Mam na imię Mekonops — przedstawił się, lekko skłoniwszy przed wilczycą czerep.

Przeklęte Jezioro

: 24 sty 2025, 0:40
autor: Musta Yö
Wilczyca patrzyła przez chwilę dziwnie, jak gdyby próbowała ocenić czy wilk sobie z niej żartuje czy też nie. A to wydawało się być przecież raczej oczywiste.
Prawda zaś była taka, że Musta naprawdę starała się pogodzić ze sobą odczuwane właśnie skrajne emocje. I wreszcie, najwyraźniej przegrawszy tą potyczkę, roześmiała się wesoło. Cóż, chyba orkany faktycznie dobrze radzą sobie z chmurkami.
— Pamiętaj żeby rozważyć ochraniacze dla zawodników. — zasugerowała pogodnie i tylko gdzieś głęboko w oczach został ślad ciążącej nad nią troski.
— Jak to właściwie teraz u was jest? W sensie jak pogodziliście dwa różne klany?

Przeklęte Jezioro

: 24 sty 2025, 0:48
autor: Mekonops
Czy Mekonops żartował? Owszem. Czy z Musty? W żadnym razie. Problemem było to, że czasami nie wszystko przemyślał (a w zasadzie rzadko mu się zdarzało przemyśleć coś, co miał palnąć bądź zrobić — w innym razie przecież by się powstrzymał!). Był prostym chłopakiem. Dzięki temu docenił śmiech wilczycy i uśmiechnął się jeszcze szerzej. W końcu reakcja Musty była wręcz komplementem!
Obawiam się, że ochraniacze mogłyby być nietwarzowe — odparł wesoło, kołysząc lekko ogonem. Fajna była ta Musta. Znała się na dobrych żartach i uroczo się śmiała. Nawet przez moment nie pomyślał, iż mogłaby być w złym nastroju lub przeżywać jakikolwiek kryzys. Malowała mu się jako czarująca, wesoła i piękna wilczyca.
Wiesz co... Generalnie jak przybyłem do krainy, to było już dłuuugo po fuzji. Z tego, co słyszałem, nie każdy był z niej zadowolony. Są tacy, co do dzisiaj mówią, że są z Klanu Lasu... — mimowolnie wrócił wspomnieniami do Dirae, z którą w zeszłym roku, o dość podobnej zresztą porze, połączyło go coś dziwnego. Zastanawiające. — O fuzji tylko trochę słyszałem, ale raczej bez konkretów. A co, wiesz o niej coś więcej? — spytał, przechylając lekko czerep i przyglądając się szamance z wyczekiwaniem.

Przeklęte Jezioro

: 24 sty 2025, 1:02
autor: Musta Yö
— dziury po zębach w paszczy też nie są specjalnie twarzowe. — zauważyła, trochę nadal w tym żartobliwym tonie, a trochę najzupełniej poważnie, w końcu niezależnie od tego czy sam koncept zawodów był nie do końca poważny, z pewnością braki w uzębieniu były bardziej permanentnym problemem niż używanie ochraniaczy.
— Ah. — odpowiedziała na początku, trochę może rozczarowana, że nadal nie spotkała nikogo, kto mógłby jej powiedzieć coś więcej w temacie tego co tam właściwie się zadziało. Nie zaskoczyły jej natomiast skrajne poglądy wilków. Leśni malowali się w jej pamięci jako dość introwertyczne jednostki, ceniące sobie swe zielone zacisza, zaś Wietrzni... Może nie było ich dużo, ale za to zazwyczaj wszędzie pełno. Wydawali się bardziej żywiołowi.
— Właściwie nie. — powiedziała, dotykając łapką brody w zamyśleniu — Z moim przyjacielem z Klanu Lasu nie widziałam się chyba od czasów przed fuzją, a poza nim nie znałam zbyt wielu Leśnych ani Wietrznych. Po prostu zdziwiło mnie trochę, że oba Klany przystały na taką możliwość. Wiesz, to wymagało od Leśnych otworzenia swoich najbardziej sacrum terenów dla wilków 'z zewnątrz'.
Pomyślała też, że nawet jeśli te dwa klany łączył sojusz (o czym nie słyszała, ale nie uważała tego za szczególnie dziwne — raczej sojusze tak łagodnych klanów nie były by poważnym tematem na arenie politycznej), było to nader wielkie poświęcenie. W końcu sojusze... cóż, one też nie są żelaźnie trwałe.

Mekonops

Przeklęte Jezioro

: 25 sty 2025, 21:32
autor: Mekonops
Zmarszczył czoło dokładnie tak, jakby faktycznie zastanawiał się nad tymi całymi dziurami po zębach. Zrobił przy tym dość głupią minę, bo jak wiadomo — myślenie szkodzi nie przyzwyczajonym, bywa bolesne. Zaraz klasnął gwałtownie w łapy (aż go zabolały, tak mocno to zrobił!), zaśmiał się głośno (pewnie maskując bolesne jęknięcie) i odparował, przenosząc roziskrzone spojrzenie na Mustę:
Wyklepie się, błotem przykryje, albo kawałkiem kory. Będę tajemniczy, podobno laski to kręci. — Wyszczerzył zębiszcza w szerokim uśmiechu. Oczywiście żartował. A przynajmniej w części, bo akurat to, co kręci laski miał na pewno super wyczajone! Przynajmniej wedle stanu swojej własnej (nie)wiedzy.
Poza tym słyszałem, że babeczki lubią blizny, może dotyczy to szerszej palety urazów? — rzucił, spoglądając na wilczycę w taki sposób, jakby faktycznie oczekiwał od niej potwierdzenia bądź zaprzeczenia.
Zaraz jednak kompletnie o tym zapomniał, skupiając uwagę na opowieści o Wietrze i Lesie. Prawdę mówiąc przez to, że dołączył już do Klanu Natury będącego... no, Klanem Natury właśnie, to kompletnie nie wiedział, jak wyglądało życie Leśnych bądź Wietrznych przed fuzją. Zaraz, zaraz...
A co z Klanem Słońca? — spytał, przechylając lekko mordę. Dałby sobie łapę uciąć, że słyszał o trzech klanach. Czyżby Słońce miało tutaj swój mniejszy udział?

Przeklęte Jezioro

: 25 sty 2025, 21:46
autor: Musta Yö
— poszukam ci jakiegoś kaptura, to będzie wyglądało nawet trochę mrocznie. Mrocznie i tajemniczo. — obiecała, raczej dalej trzymając to w sferze żartu, bo wewnątrz miała jednak nadzieję, że Mekonops trochę bardziej szanuje stan swojego uzębienia.
— Nie, nie, blizny: seksi. Wybite zęby: bandzior. — pouczyła wilka, prawdopodobnie znając się na upodobaniach samico-samczych równie dobrze jak niebieski.

— Klan Słońca... — mruknęła pod nosem, szukając po swoich mentalnych szulfadkach — Wiesz, oni ponoć zawsze gdzieś tam byli na terenach Leśnych. Ale za mało liczni by być w ogóle uznanymi za klan. Wydaje mi się, że to dopiero instnienie Klanu Natury dało im faktyczną szansę żeby się odrodzić, ale... bądźmy szczerzy, czy po tylu latach, gdy większość pokoleń zna Klan Słońca jako legendę, to jeszcze faktycznie jest ten sam klan?

Przeklęte Jezioro

: 26 sty 2025, 10:02
autor: Mekonops
Pewnie gdyby miał odrobinę bardziej plastyczne łapki, właśnie pokazałby jej kciuka w górę. Niemniej zamiast typowej okejki musiał radzić sobie jakoś inaczej. Pokiwał więc energicznie łebkiem i uśmiechnął się szeroko, dając znać, że pomysł z kapturem to świetna myśl. Niestety, nie pogada sobie z nim, ale przynajmniej będzie mroczny i tajemniczy, wszystkie laski jego!
Pewnie czarny byłby najlepszy, ale myślisz, że nie będzie mnie postarzać? — spytał zadziwiająco poważnym tonem, marszcząc w zastanowieniu czoło. Na szczęście nie marszczył się nazbyt długo, bo — jak już wspomniano — myślenie bolało, ba, nawet samo udawanie było mało przyjemne.
A potem pojawiło się kilka kolejnych detali, które należało zapamiętać. Musta Yö nie miała dzisiaj dla niego litości! Blizny: seksi, a wybite zęby: bandzior. Przechylił niebieski łeb. Przecież łobuz kocha najbardziej, czy więc nie warto być bandziorem? Inna rzecz, że cholernie niewygodnie byłoby jeść, może jednak lepiej o to uzębienie zadbać.
To trochę... przykre. W sensie... kiedy wydajesz się być tak mało znaczący mimo swoich przekonań i — jak zakładam — lojalności wobec tworu, którego niektórzy nawet nie uznają — dodał niegłośno, bo jakoś tak faktycznie żal mu się Słonecznych zrobiło. Może chociaż im ta fuzja wyszła na dobre?

Przeklęte Jezioro

: 26 sty 2025, 17:24
autor: Musta Yö
— skąd, czerń do wszystkiego pasuje — powiedziała z całym przekonaniem. To znaczy tak się mówi, bo do niej raczej by nie pasowała, zlewając się mocno z granatem jej futerka. Ale Mekonops był wystarczająco jasnoniebieski by jednak trochę to kontrastowało.

Może Niebieski Ptak nie był wielkim fanem rozmyślania, za to z pewnością dał trochę do myślenia Mustysi, bo ta wyraźnie zmarszczyła lekko czółko.
— Nie powiedziała bym, że mało znaczący. — stwierdziła po chwili — Wierzy się przecież nie dla ogółu tylko chyba dla siebie? — tak zakładała, jej przecież było całkiem łatwo. W Ithila nie trzeba było "wierzyć", jego potęga była namacalna i to w każdym miesiącu roku. Właściwie to wilki spoza Klanu też musiały respektować tą siłę, w końcu mało kto miał możliwość wyjść ze starcia z przemienionym wilkołakiem bez szwanku. Za to zwycięsko chyba w ogóle się nie dało.
— Z drugiej strony ciekawym jest to czemu niektórzy bogowie są na tyle silni by wspierać swoich, a inni nie, prawda? — może o ich sile decydowała właśnie świadomość wiernych? Czy to by oznaczało, że o sile Ithila decydowali sami Księżycowi? Wilczycy wydawało się to mocno nieprawdopodobne, więc na głos takiej teorii z pewnością by nie wysnuła.

Przeklęte Jezioro

: 26 sty 2025, 19:31
autor: Mekonops
Rozpromienił się, kiedy Musta Yö wspomniała, że czerń pasuje do wszystkiego. Super! Nie będzie wyglądać na starego, a dodatkowo kto wie, może będzie się wydawać szczuplejszy? Chociaż... Czy to akurat dobrze, kiedy jest się samcem? Pewnie lepiej byłoby mieć klatę jak szafę, a nie być chudzielcem. Chyba odpłynął w te myśli odrobinę za daleko, bo dopiero po krótkiej chwili dotarło do niego, że wilczyca mówi o KLanie Słońca. Potrząsnął łepetyną, wracając myślami na właściwe tory. Albo przynajmniej na względnie właściwe tory.
Wiesz co... Nie wiem, ja to taki niewiarek trochę jestem — przyznał . I co z tego, że takie określenie nawet nie istniało? Mekonops nie był najbardziej bystrym, zatem mógł czasami coś palnąć, prawdopodobnie nie będąc tego świadom. Przechylił lekko mordę. Dotarło, choć z opóźnieniem. — A no tak, bo wy w księżyc, oni w słońce... To takie trochę mocno przeciwne krańce, jak noc i dzień. — Błyskotliwe odniesienie, doprawdy. Możesz być z siebie dumny. — W sumie masz rację, czemu słońce jest słabsze, skoro świeci mocniej i nie można na nie spojrzeć, a na księżyc owszem? — Tak, tak, próbował być mądrym w kwestiach, na których kompletnie się nie znał. Ani to astronom, ani religioznawca. Ale pomądrzyć się można, laski na pewno to lubią!

Przeklęte Jezioro

: 02 lut 2025, 23:34
autor: Musta Yö
cóż, zrozumiała o co mu chodziło no i też zupełnie godziła się z tym, że nie każdy w coś wierzy. Nie miała zresztą potrzeby tej wiary w nikim wymuszać — Księżycowa ścieżka była tylko jedną z wielu.
— Niewiarek to znaczy? Nie wierzysz w żadnego boga czy żadnego nie uznajesz? — bo to różnica, prawda?
Uśmiechnęła się trochę pobłażliwie na komentarz o Klanie Słońca. W sumie nie myślała tą kategorią, w jej głowie to jednak wciąż był mocno wymarły klan, chociaż pewnie w jakiś sposób mieli więcej wspólnego niż myśleli, w końcu oboje swój wzrok zwracali ku ciału niebieskiemu.
— Wydaje mi się że to trochę nie tak działa. — powiedziała, marszcząc delikatnie brew — Siła nie wynika z tego, jak mocno i intensywnie potrafisz ją prezentować.

Mekonops

Przeklęte Jezioro

: 03 lut 2025, 19:02
autor: Mekonops
Podrapał się po głowie. Trudne, trudne się wylosowało.
Raczej po prostu żyję tu i teraz. Nie zastanawiam się, kto stworzył drzewo, albo co czai się w księżycu. Po prostu... tak jest łatwiej, tak mi się zdaje. — Nie był pewien, czy jego odpowiedź miała jakiś sens oraz czy satysfakcjonowała Mustę. Był raczej mało skomplikowany i dość ograniczony, chociażby własnym małym rozumkiem; nie czuł też potrzeby tłumaczyć sobie wszystkiego jakimiś bytami, których nikt chyba nawet nie widział. No, wierzył w wiatr. Był w końcu orkanem. Ale jego działanie był w stanie zaobserwować, a kiedy ten przybierał formę trąby powietrznej — stawał się bezpośrednio widocznym dla wilczego oka.
Poruszył niebieskim uchem, gdy szamanka podsumowała kwestię siły. Przekrzywił delikatnie czerep, przyglądając się licom wilczycy z zaciekawieniem.
A z czego? — Nawet, jeśli sam był filozofem beznadziejnym, mógł przecież pchnąć ku temu innych, nawet pewnie całkiem nieświadomie, czyż nie?

Przeklęte Jezioro

: 03 lut 2025, 19:31
autor: Musta Yö
było to całkiem fair podejście, chociaż dla Księżycowej wchodziło już na ignorancję. Stworzenie świata to był tylko jeden aspekt, ale gdy obcowało się z magią taką jak ta ithilowa, ciężko było ignorować jej źródło.
— Nie wiem czy łatwiej. — zadumała się — To trochę jakby zamknąć oczy i iść na żywioł. — a to nie zawsze było dobre. Cóż, może jak jesteś z Klanu Natury to faktycznie nie robi aż takiej różnicy? Ale dla wilkołaka, nie mieć chociaż tej pewności, że ktokolwiek to kontroluje ich działania, było by przerażające.
— Prawdopodobnie z tego czy ją po prostu masz. — powiedziała, wzruszając lekko barkami — Kiedyś byłam wilkołakiem, mogłabym łapą skruszyć skałę. — powiedziała, prezentując Orkanowi swoją wielce potężną malutką łapkę — ale przypuszczam, że wtedy też nie postawił byś na to połowy księżycowego kamienia. Ale to nie znaczyło by, że tej siły nie mam. Po prostu nie muszę jej pokazywać. Ci, którzy swoją siłę demonstrują, bardzo często nie mają jej dużo więcej niż są w stanie pokazać.

Przeklęte Jezioro

: 03 lut 2025, 21:46
autor: Mekonops
Uśmiechnął się szeroko, trochę wręcz jak wariat.
Lubię iść na żywioł — potwierdził, kołysząc lekko ogonem. Nie miał pojęcia, jak w praktyce wyglądała magia Księżycowych. O wilkołakach wiedział tyle, co nic. W swojej ignorancji słabo rozeznawał się w innych rzeczywistościach niż ta, w której tkwił. Wygodna polanka w środku lasu, z dala od zmartwień, w duchu czegoś, co — gdyby znał suahili — nazwałby zapewne hakuna matata. Jednak, aby poznać obce języki, trzeba wyjść poza własną strefę komfortu, co było... niekomfortowe, a więc nie w stylu Mekonopsa.
Czekaj, ty? Wilkołakiem? Ale... to przecież niebezpieczne bestie, a ty jesteś... No.. Całkiem przyjacielska. No i za ładna, żeby mówić na ciebie "bestia" — zauważył, przekrzywiając niebieski łeb. Istotnie skierował spojrzenie na jej łapkę. I jakoś tak... poczuł po prostu potrzebę... żeby ją lekko musnąć palcami, ot, jakby chcąc sprawdzić, czy naprawdę jest taka drobna, jaka się wydaje.


Musta Yö