Strona 1 z 3
Kwiecisty Bezkres
: 15 sty 2025, 23:27
autor: Mistrz Gry
Niecały kilometr od Fiołkowego Płaskowyżu powstało nagle wzgórze, wyższe niż pozostałe. Przychodząc tutaj ma się wrażenie, jakby panował tu spokój, którego nic nie zakłóci. Czujny nos może napawać się wieloma pięknymi zapachami, dającymi ukojenie.
To tutaj wyrosły piękne kwiaty, symbolizujące harmonię krainy. Wzgórze dzieli się na sześć sektorów. Każdy z nich jest jednym wielkim klombem kwiatów. Reprezentuje ich jeden inny kwiatek — ten największy.
Rośnie tutaj też jedna, samotna roślinka. Gdzieś na uboczu, wielu ją przeoczy. Ale
Klan Słońca nie został zapomniany.
Informacja: Kwiatków nie da się zniszczyć, nigdy tez nie zwiędną. Panuje tutaj wieczna wiosna. Miejsce to chroni prastara magia.
Obowiązuje zakaz porywania.
Kwiecisty Bezkres
: 01 lut 2025, 20:18
autor: Meduza
Meduza z każdym dniem stawała się coraz starsza, a co za tym idzie, coraz bardziej ciekawa świata i odważniejsza. Taki to już urok szczenięcego życia, że wraz z przemijającym czasem jeszcze się nie "dziadzieje", ale co najwyżej "dorośleje". Dlatego też postanowiła w końcu wyściubić nos poza klanowe tereny i poznać trochę świata zewnętrznego.
W pewnym momencie młoda adeptka zauważyła, że powietrze stawało się coraz bardziej nasycone słodkim aromatem, który jednak nie przypominał woni kolorowych cukierków czy smacznego mięsa. Zapachy, które do niej docierały, nie wywoływały w niej poczucia głodu czy chęci na przekąszenie małego co-nieco, ale mimo to uznała je za wyjątkowo przyjemne i... jakby kojące? Dlatego też bez żadnego stresu przemierzała polanę, ocierając się o bujne trawy (kto to widział takie cuda w zimę!) i głaszcząc mackami barwne, wonne kwiaty.
Była zachwycona tym kwiecistym bezkresem.
Morrigan
Kwiecisty Bezkres
: 01 lut 2025, 21:38
autor: Morrigan
Morrigan nie była jakoś super dorosła czy- nie, wróć. Była MAŁA. Bo była DZIECKIEM. Była szczeniakiem! Co nie zabraniało jej tuptać przez świat w przekonaniu, że jest niczym buldożer! Co z tego, że nie wiedziała co to buldożer?
Nie mniej szła za ładnym zapachem! Niuchała, z nosem przy ziemi dreptając przed siebie, aż nagle potknęła się o własne włosy i poturlała niczym kulka po trawie z dzikim, radosnym (?!) piskiem, zatrzymując się na czymś większym z głośnym "OOF".
Od razu spojrzała ponad swój wycelowany w niebo zadek i zobaczyła... Mackę?
— OJACIĘ!
Meduza
Kwiecisty Bezkres
: 02 lut 2025, 22:08
autor: Meduza
Meduza była tak mocno zaabsorbowana otaczającymi ją kolorami i zapachami, że nie zauważyła pojawienia się kolorowej samiczki. Kiedy ta więc na nią wpadła, zjeżyła się jak wielka szczota i pisnęła, zaskoczona. — Zostaw mnie! — Krzyknęła zabawnym głosem, chociaż w zamyśle miała brzmieć groźnie i stanowczo. Może i była bardziej dojrzała, ale na pewno nie niewrażliwa na nagłe jumpscare'y.
Zupełnie nagle, przyleciawszy z bliżej nieokreślonego kierunku, różowa strzała miłości trafiła Morrigan w pulchny, szczenięcy zadek, który tak ładnie wystawiła przelatującemu amorkowi. Nim Meduza zdążyła zrozumieć, co się tak właściwie stało, i ona oberwała magicznym grotem — prosto w mackę, którą wcześniej przecięła powietrze, próbując na ślepo odgonić niespodziewanego napastnika.
Zdezorientowana samiczka zamrugała, wpatrując się tępo w pupę młodszej koleżanki. Zaraz, co...?
Kwiecisty Bezkres
: 03 lut 2025, 18:27
autor: Morrigan
Morrigan usiadła, bo nieładnie tak pupę pokazywać i otrzepała się. Zaraz, co się właściwie ten...
Spojrzała na mackową koleżankę (bo właśnie ją spotkała, więc koleżanka) i z jakiegoś powodu białe oczka jej zaświeciły a z pyszczka wyadała głośne "gasp". Zaczęła się macać po futrze i w końci wyjęła z niego gąsienicę, na którą wpadła po drodze, właśnie na tych dziwnych terenach, i wyciągnęła łapkę z nią do samickzi.
— Twoje macki są prześliczne, chcesz mięsko? Samo przypełzło! — powiedziała, merdając ogonkiem.
Meduza
Kwiecisty Bezkres
: 04 lut 2025, 12:29
autor: Meduza
Nie rozumiała dlaczego, ale nieznajoma wydawała się jej bardzo... ładna. I zupełnie jej nie przeszkadzało, że Morrigan już na pierwszy rzut oka wyglądała na o wiele młodszą od niej samej. W normalnych warunkach nie byłaby zainteresowana rozmową, czy jakąkolwiek inną interakcją z "gówniarzem". Ale teraz, wyjątkowo, wcale o tym nie myślała.
— D-dziękuję... — Bąknęła nieśmiało w reakcji na niespodziewany komplement. Bez większych oporów sięgnęła po oferowaną jej gąsienicę, i włożyła ją sobie do pyska. Co z tego, że nigdy wcześniej w swoim relatywnie krótkim życiu nie odważyła się na konsumpcję robactwa? Całe życie była rozpieszczana świeżym, smakowitym mięsem, więc nie miała takiej potrzeby. Aż do dzisiaj.
Zaczęła przeżuwać. Dziwny, ziemisty smak bynajmniej nie przypadł jej do gustu, ale mimo to robiła wszystko, co w jej mocy, aby nie wykrzywiać pyska w grymasie zniesmaczenia. A było to naprawdę nie lada wyzwanie.
— M... mmm... jakie pyszne... — Pogładziła się teatralnie po brzuchu, ledwo powstrzymując odruch wymiotny. Chcąc odwrócić uwagę nowej koleżanki sięgnęła po pierwszy-lepszy kwiatek i wręczyła go kolorowej samiczce.
— To dla ciebie. — Zawołała głośno. Zdecydowanie zbyt głośno.
Kwiecisty Bezkres
: 05 lut 2025, 19:21
autor: Morrigan
//
https://www.youtube.com/watch?v=lSsx0PC5yrk idealny podkład!
Gdyby jeszcze były potępionymi, to wszędobylska
patologiadziwnota i ciągoty do młodszych byłyby zrozumiałe, chociaż kto tam cienistych wie, a i Morrigan nie mogła wiedzieć o zwyczajach godowych klanu natury.
Zresztą czemu by miała wiedzieć o
jakichkolwiek zwyczajach godowych? Była za młoda na takie rzeczy! Nie mniej teraz miała ochotę podskakiwać jak piłeczka, brykać wokół nowej koleżanki i zobaczyć jakie są jej macki w dotyku!
Co więcej, wyraźnie jej zasmakowała gąsienica, na co Morri wyraźnie się ucieszyła...
I ŁADNA DZIOŁCHA DAŁA JEJ KWIATKA?! OJEJA TYLE WYGRAĆ.
—
AKU- DZIĘKUJĘ! — Powiedziała równie głośno co koleżanka, poprawiając się i chwytając kwiatek, a następnie chrząknęła i nieco zniżyła głos —
dziękuję! Jest prawie tak śl... śśli... ŁADNY jak ty! Jestem Morrigan! — Powiedziała z ekscytacją. I chciała powiedzieć
śliczny ale coś jej nie wychodziło więc no.
Meduza
Kwiecisty Bezkres
: 08 lut 2025, 0:17
autor: Meduza
Zamrugała nerwowo oczami, nie spuszczając jednak ani na moment spojrzenia z Morrigan.
— A... aaale jest taki ładny, jak ty! Ma podobne kolory... — Odwdzięczyła się za komplement, choć nie do końca przemyślała jego treść.
— O, o. Ładnie. Ja jestem Meduza. — Na Chaosa, co się z nią dzisiaj działo?! Może i nie była najbardziej elokwentną wilczycą w krainie, ale przecież była już wystarczająco ogarnięta, aby wymyśleć lepszą bajerę. Biedna adeptka czuła, jak wnętrzności wiją się boleśnie w jej trzewiach. Albo może raczej, jakby coś tam latało?.. Jakiś wściekły gołąb?
Ułożyła macki ciasno na swoim grzbiecie i odchrząknęła znacząco.
— Chciała... chciałabyś się ze mną pobawić? — Zaproponowała drżącym od emocji głosem.
Kwiecisty Bezkres
: 08 lut 2025, 18:52
autor: Morrigan
Zamerdała radośnie ogonkiem, gdy Meduza powiedziała że jest ładna!
No TAK TO ZROZUMIAŁA! I sama nie wiedziała co z nią jest, czuła się równie podekscytowana jak wtedy, gdy znalazła dużego kasztana, którym bawiła się tygodniami dopóki go nie przegryzła na amen.
Kochała tego kasztana, no!
Ale z rozmyślań wyrwały ją słowa mackowatej śliczności i aż zrobiła głośne GASP.
— Pewnie! Bawmy się! — Zawołała podskakując przez nią, a nagle zamarła stojąc z łapkami na boki — ale w co?
Meduza
Kwiecisty Bezkres
: 08 lut 2025, 20:56
autor: Meduza
Wyraźnie się zawahała, kiedy Morrigan zapytała ją, w co miałyby się bawić. Tak daleko do przodu nie myślała, więc wydała z siebie przeciągłe "eee" i rozejrzała się spłoszonym wzrokiem po okolicy. Desperacko szukała jakiejkolwiek inspiracji.
Wszędzie dookoła były kwiaty. Dosłowne morze kwiatów. Ale czy rośliny nadawały się do zabawy? Mogłyby upleść wianek, ale czy to by było takie zabawne?.. Ale zaraz, chwila, wrrróć — morze?
— Może popływamy? — Zasugerowała, olśniona.
Kwiecisty Bezkres
: 20 lut 2025, 21:49
autor: Envy
Przywędrował w to miejsce, węsząc przez chwilę przy ziemi i wypatrując konkretnych listków lub gałązek, ewentualnie resztek korzeni, no i samego owocu, który go najbardziej interesował.
Kwiecisty Bezkres
: 20 lut 2025, 22:08
autor: Envy
W końcu zauważył owoc wędrówki, podniósł go i schował, po czym wybiegł. /zt
Kwiecisty Bezkres
: 02 mar 2025, 21:00
autor: Lilian Grace Ashcroft
Wystrojona, pełna energii i och jak zakochana(!) przydreptała zaskakująco zdrowo i zwinnie w nowe miejsce. Jak tu trafiła — przypadkiem natknęła się na opowieść o kwiatach w starych książkach, włącznie z lokalizacją, czemu miałaby tego nie wykorzystać?
W trakcie drogi łagodnie chichotała i wzdychała, jak dziecko, które jeszcze nie do końca rozumie swoje emocje. Poznawała prawdopodobnie pierwszy raz taką szczerą, nieograniczoną niczym euforię, zasilaną strzałka kupidyna i bezwzględnie czerpała pełnymi garściami, niemal tańcząc w promieniach słońca, zwiedzając klomb klanu Księżycowych.
-Chodź książę Sierpie pierwszy, proszę chodź! haha! — A w trakcie oglądała roślinność dookoła, niezwykle zadbaną, pachnącą... nawet nie dopuszczała do siebie myśli, czemu w trakcie zimy wszystko tu kwitło, bo byłoby to nieromantyczne.
Rehelyin
Kwiecisty Bezkres
: 02 mar 2025, 21:39
autor: Rehelyin
Szedł równo z nią, ale dyskretnie pozwalał jej wybrać kierunek spaceru. Miał na względzie jej samopoczucie psychiczne.
— Humor ci dopisuje. — Zauważył, gdy znaleźli się wśród kwiatów. Dziwne, że rosły tu już na przedwiośniu. A może nie przekwitały nigdy?
Rozejrzał się po okolicy, podziwiając widoki. Spuścił ją na chwilę z oczu, już go wołała. Obejrzał się na nią rozbawiony.
— Książę? Żaden ze mnie książę, księżniczko. — Śmiał się.
Lilian Grace Ashcroft
Kwiecisty Bezkres
: 02 mar 2025, 21:51
autor: Lilian Grace Ashcroft
— Książę, proszę nie być taki skromny. Moje chore serce tylko się raduje. — Łażąc po ogrodzie i praktycznie samodzielnie tańcząc u boku Rehelyna, nie raz wąchała kwiaty i zachwycała się ich pięknem. Nigdy wcześniej nie czuła takiej swobody i radości, jak teraz i była tego perfekcyjnie świadoma. Pragnęła, tak bardzo pragnęła, by nigdy jej ten dzień i ta emocja nie opuściła, gdyż może być to jej ostatnia...
Gdzieś w międzyczasie rozmawiania i bawienia się z Sierpem, Lilian spojrzała w jego piękne, szafirowe ślepia i uroniła gorzko-słodką łezkę szczęścia. — Dla Ciebie chciałabym żyć dłużej. — Tak, desperacja przez nią przemawiała. Znienacka, jak gdyby nigdy nic, uznała, że... "A co mi tam", skoro mogą to być jej ostatnie walentynki. Zamknęła oczy i tak jak stała naprzeciw samca, pochyliła się prędko naprzód i zamknęła powieki, by dać mu soczystego całusa. Niech ma, nawet jeśli za rok pozostanie tylko wspomnieniem.
Kwiecisty Bezkres
: 02 mar 2025, 22:12
autor: Rehelyin
Kręcił łbem lekko wciąż zdziwiony, ale nie sprzeczał się z nią więcej. Kiedyś próbował jej usilnie wybić z głowy niektóre zwroty, ale dzisiaj jej odpuścił. Jeżeli chciała go nazywać księciem, to się na to zgadzał i też go to cieszyło.
Stali akurat nad jedną z pięknych rabat, gdzie Rehelyin próbował ponazywać wszystkie te kolorowe kwiaty i być może nauczyć ich też Lilian, gdy wilczyca zdecydowała mu się coś wyznać.
Spojrzał na nią uważniej, a potem miękko. Ujął łapą jej policzek.
— Och, Lilian. Będziesz żyć długo, bo zrobię wszystko, żeby cię wyleczyć. — Obiecał, a gdy pocałowała go, nie uciekał. Oddał jej pocałunek z zaangażowaniem, mając nadzieję, że będzie ich mógł przeżywać jeszcze wiele. Chciał wilczycy zaoferować długie życie. Wierzył, że mu się uda i znajdzie lek na jej przypadłość.
Kwiecisty Bezkres
: 02 mar 2025, 22:39
autor: Lilian Grace Ashcroft
Jak na pierwszy pocałunek, dość mocno zassała się w samcze usta. Nie licząc braku doświadczenia i bardzo świeże podejście do tematu, mogłaby zabić za kolejny taki czas i taką chwilę, jak ta obecna. Gdy potrzebowała zaczerpnąć powietrza, oderwała się grzecznie, zostawiając za sobą stróżkę śliny, którą ukradkiem wytarła i zarumieniona zasłoniła lico łapą. — Dziękuję. Liczę na największego uzdrowiciela tej ery. — Deklaracja brzmiała poważnie, z obu stron, a Lilian bardzo, bardzo chce wierzyć. Na tyle poruszona się poczuła, że mogłaby pewnego dnia oddać mu coś, co nosiła w sobie najcenniejsze, tzn. Swoje dziewictwo. Zrodziło się w niej marzenie, że jeśli faktycznie jej marzenie się spełni, da potomstwo Sierpowi (choć jeszcze nie jest świadoma magii walentynkowej + emocji samca poza okresem miesiąca lutego)
Kwiecisty Bezkres
: 02 mar 2025, 23:31
autor: Rehelyin
Rehelyin smakował ten pocałunek najdłużej jak mógł. Wszystko, co dobre, jednak kiedyś się kończyło, a ich spacer nie mógł też trwać w nieskończoność. Choć teraz Lilian czuła się dobrze, Sierp wiedział, że znów może poczuć się gorzej i nie powinna się przeciążać.
Trącił ją nosem w bok pyska, gdy tak go chwaliła.
— Wracajmy do domu. Po drodze nałapiemy świetlików. — Obiecał jej, by nie było jej szkoda kwiatów. Ale gdyby jednak było, samiec mijając białe lilie zerwał jedną z nich i podał w prezencie wilczycy.
A potem wrócili na tereny Księżycowych.
/zt
Kwiecisty Bezkres
: 02 mar 2025, 23:50
autor: Lilian Grace Ashcroft
Dała się poprowadzić w bezpieczne miejsce z Reszkiem.
/zt
Kwiecisty Bezkres
: 28 mar 2025, 9:52
autor: Ammat
[ zbieractwo; quercus]
Tuptał sobie przez knieje urodzaju wypatrując małego jakiegoś drzewka na którym rosły liście dębu. Dotychczas były one wysokie i niedostępne dla dość muskularnego ciężkiego basiora.