Strona 1 z 2

Cień wielkiego drzewa

: 15 sty 2025, 23:17
autor: Mistrz Gry
Przez rozłożyste gałęzie ogromnego drzewa prześwitują nieliczne promienie słońca, malując na wystających z ziemi korzeniach barwne, złote plamy. Ziemię pokrywa gruba warstwa liści wielkiego drzewa, a co jakiś czas z korony spadają następne. Jest to idealne miejsce do wypoczynku w upalne dni. Wokół pnia rozciąga się bezkresna łąka, a na horyzoncie widnieją wysokie góry. Nad koroną drzewa krążą kruki i różne inne ptaki. Czasami nawet można zaobserwować tu tajemnicze, bliżej nieznane stworzenia.

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 16:52
autor: Aeryn
Zimno. To była jedyna myśl która od dłuższego czasu wiła się w mojej głowie. I sam sobie to zrobiłeś. Brzmiał wredny głosik, który ostatnimi czasy pojawiał się coraz częściej. Odkąd opuściłem rodzinny klan i zacząłem wieść życie samobójcy minęło kilka długich lat. Nie powinienem już żyć, ale jakoś się udało. Kosztem tego, że teraz bardziej wyglądałem jak wrak. Potargane futro, ciało chudsze niż zwykle. Jakbym się położył w śniegu to bym zniknął. Jak mnie dorwą wszyscy ci, co chcą mojej głowy to na pewno zniknę. Tak definitywnie. Z braku lepszych opcji zacząłem kopać w śniegu, żeby zrobić sobie dołek. Chciałem się schować przed wiatrem.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 17:33
autor: Ariesme
Musiała opuścić zamek. Nawet jeśli wciąż nie czuła się na siłach. Odkąd zaczęła nie tylko widzieć, ale i słyszeć duchy, każdy z nich mógł stać się prawdziwą udręką. Tak jak teraz, jeden z nich, który wisiał jej nad głową, naśmiewał się i szeptał wiem czego szukasz i gdzie to znajdziesz!, dopóki nie poczuła cudownego braku... wszystkiego, tam, gdzie magia nie miała niczego we władaniu.
Tam też trafiła na innego wilka, zajętego kopaniem w śniegu. Już miała się wycofać, w końcu nie znajdowała się w najlepszym stanie do walki, a doświadczenie mówiło, że nawet w Zielonej Dolinie taka mogła się rozpętać. Tyle tylko, że zatrzymała ją ta jedna, ulotna, znajoma nuta w zapachu.
— ...Aeryn? — Jeśli już zaczynało się w nią wżynać myślenie życzeniowe, to było z nią gorzej, niż sądziła.

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 17:45
autor: Aeryn
Byłem naprawdę mocno zajęty kopaniem, na tyle, że nawet nie zauważyłem tego, że ktoś tu przyszedł. Chyba uznałem, że najwyżej dostanę kosę w plecy. Miałbym chociaż spokój i nie byłoby mi zimno. Aeryn. Oho, ktoś znał to imię, czyli niedobrze. Udawałem, że nie wiem o co chodzi i nie przerywałem kopania.
— Nie znam nikogo takiego. Zaśmiałem się nerwowo i położyłem w niewielkim dołku. Ciasne, ale własne. Poza białą sierścią, zapachem zdradzić mnie mogły jeszcze oczy. Pech chciał, że nikt mi ich nie wydłubał, a ich kolor aż za bardzo mógł zdradzać kim byłem.
— A nawet jakbym znał to nie masz co go szukać. Nie warto. Spojrzałem w końcu w stronę wilczycy, którą chyba skądś znałem. Z rodzeństwa nie pamiętałem wielu wilków, ale tą jedną udało mi się jakoś zapamiętać. Chyba tylko ona darzyła mnie kiedyś jakąkolwiek sympatią. Polożyłem po sobie uszy.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 18:16
autor: Ariesme
Nikogo innego z taką konfiguracją barw nie znała. Co więcej, Aeryna zawsze uznawała za swojego ulubionego brata — mimo, że prawdopodobnie wypierała z siebie tą faworyzację. Angmar zawsze się z niej nabijał, z kolei jej relacja z Rhaegarem, choć bliska, zawsze wydawała się aż nazbyt oficjalna.
Milczała przez długi moment, po prostu stojąc w miejscu i patrząc na wilka. Odkąd tylko wróciła do życia na dworze, wpadła w jakiś cholerny wir, z którego nie mogła się wydostać.
— Jeśli tak, to skąd wiesz, że nie warto? — zapytała w końcu, jakimś cudem zachowując panowanie nad głosem i nie dopuszczając do jego zachwiania.

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 18:25
autor: Aeryn
Nie wiedziała o niczym, czy udawała, że nie wie? Teraz to się zwiesiłem na dłuższy moment, zastanawiając się czy warto było w ogóle otwierać gębę. Głosy w głowie zadawały mniej pytań. Jego siostra ewidentnie nie czytała wiadomości, ale ta sprawa była już trochę stara, więc nie było co jej winić. Sam bym o tym najchętniej zapomniał, ale reszta klanu mogła mieć co do tego inne zdanie.
— Bo lepiej, żeby został martwy, niewidoczny. Z nerwów zaczynałem mamrotać, żałując, że ten dołek nie był jednak głębszy.
— Aeryn, czy ktoś tam odwalił niezłe szambo, dawno temu. Został bez niczego i właściwie to powinien się zwijać na tamten świat.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 19:47
autor: Ariesme
Nie była pewna, czy bardziej chciała mu przylutować, czy się do niego przytulić, jak gdyby była tym małym, sepleniącym i przekręcającym jego imię szczeniakiem.
— A jednak dalej tutaj jest. Szukałam twarzy moich braci w każdym przeklętym duchu mijającym mnie na zamku, a teraz jedna z nich, materialna, patrzy na mnie i udaje, że mnie nie zna — powiedziała, tłumiąc w sobie i jeden odruch, i drugi. Nie było jej tu, kiedy to wszystko się działo. Nie było jej też długie lata później. Albo o niczym nie wiedziała, albo wszystko wypierała, tym niemniej słowa Aeryna pozostawiały niewiele do myślenia.
Twarz materialna, ale może i tak rozmawiała już z trupem. Nawet po tym jak wyglądał, a nie trzeba było eksperta, by stwierdzić, że jest wychudzony. Miała ochotę nim potrząsnąć i żądać odpowiedzi, ale i wychowanie, i jej własne poczucie winy na widok brata ją od tego wstrzymywały.

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 20:00
autor: Aeryn
Westchnąłem. Nie była już szczeniakiem, nie mogłem jej wmówić, że źle widzi i żeby sobie poszła. Widziała mnie teraz w najgorszej możliwej formie, a mogło być jeszcze gorzej jak już ci co chcą dobiorą mi się do skóry. Może sam powinienem się oddelegować do kata.
— Uwież mi moja kochana siostro, że tak byłoby dla nas obojga najlepsze. Nie jestem już tym silnym, starszym bratem. Z głupoty zdradziłem klan, zostałem z niczym. Nie wyglądałem już jak dumny Potępiony. Nie spałem w zamku, tylko w zaspach, norach i gdzie tam tylko mogłem. Nie brałem udziału w ucztach, tylko łapałem jakieś szczury.
— Jeśli inni poczują od ciebie mój zapach to jeszcze będą mieć powód, aby cię przesłuchiwać.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 21:34
autor: Ariesme
Przykry to był widok, prawdopodobnie jeden z tych, które zapamięta do końca życia. Wszak niełatwo mierzyć się z upadkiem tych, na których kiedyś patrzyła z takim uwielbieniem.
— Martwisz się o mnie, czy boisz się, że cię wydam? — zapytała prosto z mostu, czując, jak każde słowo wbija się w jej pierś niczym ostrza. W obecnej sytuacji może nie miało to takiego znaczenia, biorąc pod uwagę, że tutaj Aeryn nie musiał lękać się śmierci. Chociaż przy jego obecnym stanie nawet tego nie była pewna. Jeśli nie dobiją go Potępieni, on sam sobie to zrobi.
Ale dla niej może to, na którą część przytaknie, w istocie miało znaczenie.

Cień wielkiego drzewa

: 26 sty 2025, 21:58
autor: Aeryn
— Oczywiście, że się martwię. Jesteś moją siostrą, a ze swoim losem cóż...Chyba się już pogodziłem. Bez znaczenia czy mnie wydasz, czy też nie. Jeśli chcesz to możemy pójść na tereny klanu i tam mnie dobijesz. Uśmiechnąłem się słabo. Mogłem przed nią udawać, że wcale nie byłem taki słaby i w ogóle, ale mi się nie chciało. Widziała mnie takiego jakim byłem, niczego nie ukrywałem i nie miałem powodów do kłamstwa. Nie wiedziałem kto teraz rządził, ale tak czy inaczej przesłuchania i tłumaczenie się nie należały do miłych. Chciałem jej tego jakoś oszczędzić. Wystarczyło, że oglądała mój upadek. O dawnej świetności przypominały tylko kikuty po upiorzych skrzydłach.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 27 sty 2025, 16:30
autor: Ariesme
Wyraz bólu przemknął jej przez pysk, kiedy go tak słuchała. Nie była już dzieckiem, na tyle naiwnym, by nie wiedzieć, że każde oblicze ma kilka wyrazów. Chciała go pamiętać jako silnego, ale ta ślepota nie byłaby fair ani względem niej, ani względem jego.
— Dobra. To teraz się na moment zamknij — wycedziła, pokonując kilka następnych kroków i celując pyskiem w bok jego szyi.
Tylko po to, żeby na krótki moment oprzeć o niego głowę, zamykając oczy i ściągając usta. Bo choć bardzo, bardzo chciała go w tym momencie uderzyć albo wgryźć się i potrząsnąć nim jak szmacianą lalką, to jednak wciąż był jej starszym bratem, do którego kilka lat temu wyciągała zaborczo łapki. I którego, być może, miała szansę zatrzymać kiedy popełniał swój błąd — gdyby tylko była wtedy obecna.

Aeryn

Cień wielkiego drzewa

: 27 sty 2025, 16:49
autor: Aeryn
Nawet jakby mnie uderzyła, albo pogryzła to nie miałbym jej tego za złe. Tylko później ciężko byłoby mi się po tym pozbierać, skoro nie miałem dostępu do medyka. Milcząc obserwowałem jak się do mnie zbliża, a gdy tak oparła o mnie swoją głowę to poczułem takie przyjemne ciepełko na serduszku. Przygarnąłem ją do siebie swoją łapą i siedziałem tak razem z nią dłuższy czas w milczeniu. I co teraz? Nie chciałem znowu zostawać samemu, a pójście na teren klanu oznaczałby zderzenie się z przykrą rzeczywistością i prawdopodobnie pożegnanie z tym światem.
— Kto jest teraz alfą w klanie? Zapytałem, chcąc się trochę rozeznać w tym co mogło się pozmieniać kiedy mnie nie było.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 27 sty 2025, 21:46
autor: Ariesme
Zanim nieuchronność sytuacji na powrót zajęła swoje miejsce w umyśle Ariesme, przez moment, przynajmniej, miała brata w swoich objęciach.
— Elisabeth. Mama wciąż jest na zamku, ale nie bierze już udziału w życiu na dworze. Jest z Iorvethem. — odpowiedziała mruknięcie, trąc polikiem o bok jego szyi. Kolejna nieprzyjazna myśl. Myśl, że gdyby matka wciąż rządziła, sama powaliłaby Aeryna za to co zrobił.
— Nie mówię tego dlatego, że chcę cię dobić — powiedziała cicho, wciąż w tej samej pozycji i nie patrząc na niego. Wręcz czuła każdym skrawkiem swojego ciała, jak był wychudzony. — Ani dlatego, że bawi mnie wizja twojej głowy toczącej się po podeście gilotyny. Ale powinieneś wrócić.

Cień wielkiego drzewa

: 28 sty 2025, 0:31
autor: Aeryn
Zaśmiałem się w duchu na jej słowa o moim powrocie. W rzeczywistości tylko lekko drgnąłem, nie wyobrażając sobie tego co mogłaby mi urządzić własna babcia za to co odwaliłem. Nie pamiętałem, żebym miał z nią w jakiś sposób na pieńku, ale zapamiętałem ją jako kogoś kto rządził raczej twardą łapą.
— Wejście na teren zamku to w mojej sytuacji proszenie się o gilotynę. I już pal licho, że skończył bym bez głowy, ale jakoś nie chciałem, żeby moim łbem grali sobie w piłkę.
— Ale już sam mówiłem, że możesz mnie zabrać do klanu. Tylko obiecaj, że jak umrę to mnie gdzieś zakopiesz.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 31 sty 2025, 0:56
autor: Ariesme
— Wiem — powiedziała prosto z mostu.
Nie była na tyle naiwna by sądzić, że to się skończy inaczej, jakkolwiek by się z tym nie czuła. Odsunęła się od niego na krok, tak, by móc z nim stanąć pysk w pysk.
— Tylko że ty już wyglądasz jak trup. I w perspektywie masz... ile jeszcze czasu, ciągnąc w ten sposób? — To było trudne do zaakceptowanie. Każde słowo, jakie się z niej wydobywało.
— Ciągle jesteś Szachem — dodała cicho. Zdrajcy uciekali, wzbraniali się, rzucali obelgami w imię Potępionych. Nie mogła w ten sposób patrzeć na brata — patrzeć, jak resztki jego godności, choćby i tylko związane z jego pochodzeniem, rozpływały się w powietrzu. — Zaprowadzę Cię do Elisabeth, żebyś mógł sam z nią porozmawiać. Nie wiem, ile osób wciąż cię kojarzy, ale przynajmniej mogę dopilnować, żebyś dotarł prosto do niej.
Pokręciła z roztargnieniem pyskiem, próbując przywołać chociaż cień uśmiechu na prośbę Aeryna.
— Zabawne, że wspominasz o pochówku akurat przy mnie, bo, jakby ci to powiedzieć... twoja siostra widzi i słyszy duchy. I para się nekromancją. Tak w skrócie.

Cień wielkiego drzewa

: 31 sty 2025, 16:02
autor: Aeryn
Patrząc na to jak beznadziejnie wyglądałem pewnie zostało mi tego czasu niewiele. Kiepska dieta, zima, warunki idealne do umierania. Śmierć na gilotynie wiązała się za to z widownią i chyba to głównie mi się nie podobało. Ale to spotkanie z siostrą mogło wszystko zmienić i być może nie będę się witał ze śmiercią zbyt szybko.
— Dobrze więc, odprowadź mnie do mojej babki. Mruknąłem, wsłuchując się zaraz w ciąg dalszy jej wypowiedzi. Aż mi ucho drgnęło. Musiało się coś pozmieniać, albo nie pamiętałem o czymś takim jak nekromancja.
— W takim razie jeśli coś pójdzie źle, to będziesz pierwsza wiedziała. Cóż, po śmierci się mogłem do niej przyczepić jako duch. I tak nie będę już miał nic lepszego do roboty.

Ariesme

Cień wielkiego drzewa

: 02 lut 2025, 17:39
autor: Ariesme
Przynajmniej kąśliwy język się go trzymał jak zawsze. Marne pocieszenie, kiedy miała w swojej wizji jego głowę odcinaną od szyi. Z drugiej jednak strony... lepiej, żeby zdychał tutaj? Uciekając przed swoimi błędami?
Samolubnie, ale chciała, żeby się z nimi zmierzył.
— To chodź — powiedziała z dziwnym, a może i nie, roztargnieniem w głosie. Dała mu moment żeby się podniósł i bez ani jednego słowa więcej, rozpoczęła wędrówkę z powrotem na tereny Klanu Potępienia.
/zt

Aeryn

Cień wielkiego drzewa

: 22 lut 2025, 19:13
autor: Sulfur
Być może dla Księżycowych było zaskoczeniem, że ostatecznie Sulfur zmienił termin spotkania. Pisząc list ze Svancą uznali, głównie za jej sugestią, że oczekiwanie spotkania po paru godzinach od wysłania listu może być nierealistyczne. Księżycowi chcieli to załatwić szybko, by nie zostać posądzonymi o celowe zatajanie sprawy, jednak z drugiej strony trzeba było brać pod uwagę element zaskoczenia jak też i to, że Beliar równie dobrze na ten dzień mógł mieć co zaplanowane. Dyplomatycznie więc lepiej wyglądało, by dać mu więcej czasu i wybrać odleglejszy termin. Oczywiście wszyscy, którzy mieli wziąć udział w spotkaniu, jak też i ci, którzy mieli zostać w pogotowiu, zostali poinformowani, by nie szykować się niepotrzebnie. Zapewne też wszystkim to wyszło na zdrowie, bo mieli czas, by odpocząć i oczyścić myśli.

Dzień spotkania jednak nieuniknienie nadszedł i delegacja — Sulfur, Sinister i Musta Yö pojawili się pod wielkim drzewem rzucającym cień na spokojną, leniwą polanę. Przyszli znacznie wcześniej, niż wyznaczony czas spotkania, by oczekiwać zjawienia się Cienistej strony, skoro to oni prosili o spotkanie.

Beliar

Cień wielkiego drzewa

: 22 lut 2025, 19:58
autor: Sinister
Czekał na dzień tego spotkania zatopiony we właściwej dla siebie, stalowej ciszy, ignorując wszelkie dyskusje, które mogły poprzedzać ich wyjście. Był gotowy na długo przed resztą. Nie komentował decyzji o zmianie terminu spotkania. Jeśli Sulfur i Svanca uznali, że to konieczne, miał swoje powody, by im zaufać. Teraz, gdy ruszali ku wyznaczonemu miejscu spotkania, wilkołak znajdował się pół kroku za Sulfurem po jego prawej stronie. Nie odezwał się ani słowem, nie było takiej potrzeby – jego obecność była wystarczającym komunikatem. Gdy dotarli pod wielkie drzewo wyznaczające miejsce ich spotkania, wilk zatrzymał się instynktownie i zmrużył ślepia, nie spuszczając wzroku z odległych konturów terenu. Czekał, czujny jak zawsze, a jego sylwetka pozostała nieruchoma jak posąg w pełnym napięcia oczekiwaniu.

Musta Yö

Cień wielkiego drzewa

: 22 lut 2025, 22:33
autor: Musta Yö
przesunięcie terminu nie było Muscie na łapkę — naprawdę chciała mieć to już za sobą — ale doskonale rozumiała, że pewnie jest to lepsze rozwiązanie. Na spotkaniu pojawiła się delikatnie spięta, ale w pewien sposób zadowolona, że już prawie domknęli tą sprawę. Samego spotkania z Beliarem się poniekąd nie obawiała, chociaż antymagiczna aura tego miejsca mogła dawać poczucie rozbrojenia.

Gdy Sinister zajął miejsce po prawicy Sulfura, ona zdecydowała się iść po jego lewej. Ona również milczała całą drogę, trochę próbujac sobie wyobrazić jak to spotkanie może przebiegać, a trochę świadoma, że prawdopodobnie i ona i dowódca mogą skończyć po prostu jako figury w tej rozgrywce. Nie przeszkadzało jej to, bo oznaczało by, że całość poszła sprawnie, niezależnie od wyniku rozmów.
Gdy wreszcie się zatrzymali, szamanka również omiotła wzrokiem okolicę, chociaż nie spodziewała się że alfa Cienistych dołączy do nich od razu. Krótkim spojrzeniem obdarowała też towarzyszy, ale wątpiła by z pyska któregokolwiek z nich mogła wyczytać coś więcej. W jej spojrzeniu z pewnością było znacznie więcej emocji, jednak nie dygotała już jak wtedy w Jamie, właściwie pewnie tylko trochę zdradzała sobą to, co z pewnością siedziało w sercu niejednego Księżycowego — że jest to sytuacją skomplikowana i chciała by po prostu mieli to już z głowy.