Strona 5 z 7

Morze Północne

: 06 lip 2025, 22:23
autor: Arithra
Szlag, zauważyła.
Drobiazg, szybko się zagoi — powiedziała spokojnie, odruchem cofając trochę łapę, jakby próbując ją ukryć przed spojrzeniem adayowych oczu. Nieco niezgrabnie odeszła kilka kroków, rozglądając się za jakimś przydatnym odłamkiem skalnym. Na tyle zaostrzonym, by zadziałać niczym nóż; na tyle niewielki, by być choć względnie poręcznym oraz na tyle wytrzymałym, by nie rozpaść się w łapie. Gdyby lepiej władała swoimi mocami i miała odpowiednie wyczucie, nie byłoby żadnym problemem oddzielenie właściwego fragmentu!
Zanim na dobre sobie nawrzucała za własne lenistwo, Adaya zdążyła odszukać odpowiedni fragment. Odwróciła głowę, słysząc jakiś szmer i ujrzała, jak brązowa przechodzi do działania. Wróciła na "właściwą" skałę, przysiadając dokładnie w tym samym miejscu, w którym znajdowała się wcześniej. Nie chciała patrzeć samicy na łapy, więc zajęła się oglądaniem własnej. Wylizała ją, oczyszczając, aby móc lepiej się przypatrzeć. Skaleczenie przebiegało przez największą spośród poduszeczek oraz dwa skrajne palce. Skrzywiła się lekko, bo dotąd nie zdawała sobie sprawy, jak głęboko raniła ją uparta skała. Pewnie zemsta za to, jak niewiele czasu im poświęcała...

Morze Północne

: 06 lip 2025, 22:39
autor: Adaya
czy dobrze miała wrażenie, ze wilczyca wyraźnie czuła się niekomfortowo z tym, że została ranna? Adaya nie była pewna, ale nie chciała specjalnie dociskać jej w tym temacie. Odkładając pokaźny pas skóry, wzięła się za wycinanie sadełka. To było znacznie trudniejsze — kamień ślizgał się w łapie, więc tu bardziej pomagała sobie łapami. Gdy wreszcie skończyła, mogły się posilić.

Każda prawdopodobnie zjadła tyle na ile miała ochotę, a po fakcie, Adaya złapała za tłuszcz, który był zebrany znacznie bardziej niesprawnie, więc wilczyca zdecydowała się wziąć go na siebie.
— Możesz wziąć skórę, we dwie spokojnie doniesiemy. — zaproponowała — Trzeba będzie jeszcze znaleźć jakiegoś rzemieślnika... — dodała i ruszyła w drogę powrotną na tereny KO.

//zt


//Adaya: tłuszcz, Arithra: skóra

Morze Północne

: 06 lip 2025, 22:44
autor: Arithra
Pojadła. Zasłużyła.

O ile dobrze wiem, moja znajoma mówiła, że myśli, by się tym zająć. Mogę ją spytać, czy finalnie się zdecydowała — zaproponowała spokojnie, próbując przypomnieć sobie ostatnie spotkanie z Chriz. Nie była jednak pewna, czy poruszały ten temat; raczej nie były ze sobą wyjątkowo blisko, więc prawdopodobnie istniało ryzyko, że nie posiadała tej wiedzy.
Zebrały, co było do zebrania i ruszyły.
Dzięki, to było przyjemne polowanie — przyznała gdzieś tam po drodze.

/zt.

Morze Północne

: 08 lip 2025, 19:03
autor: Karmelitta
Zamyślona, jak zwykle, parła po prostu przed siebie. Jak szła to najpierw było zimno, potem ciepło, a od jakiegoś czasu znów czula chłód. Założyła pewnie, że podreptała w kółko i zawróciła, znów będąc na terenach Klanu Księżyca. Nie miała pojęcia, że drepcząc sobie z książką rozłożoną przed nosem tak naprawdę troszkę od domu się oddaliła. Zorientowała się o tym dopiero w chwili, kiedy potknęła się o jakiś kamień i chyba tylko cudem nie wywinęła koziołka, lądując mordą w śniegu.
Ooo... Ojej — zakwiliła, składając ostrożnie tom i wsuwając go z powrotem do torby. Podeszła do miejsca, gdzie nieco cieńszy lód popękał tworząc kry, ulokowane kilka metrów od lądu. Łapą delikatnie musnęła lodowatej wody. — Góry to to nie są — zauważyła pod nosem, uśmiechając się lekko pod nosem. Nic nie szkodzi. Gór nie ma, ale też jest zajebiście.

/ zapraszam jak ktoś ma ochotę!

Morze Północne

: 09 lip 2025, 9:21
autor: Freya
...D-dawno nie opuszczała Klanowych ziem i swojej chatki...
Wyszła. Zdobyła się, pooddychać zimnym — niemal arktycznym powietrzem. Czarnulka poruszała się powoli, z gracją, wymijając co większe skały z lodu, czy tam zaspy, o ile tu były...
Dostrzegła już z daleka wyróżniający się kolor... Później zarysowujący się stopniowo w różowego wilka... — Woaaaah... — Odparła, będąc metr od Karmelitty — zupełnie nie pomyślała, że może głupio wyglądać z opadniętą szczęką i wybałuszonymi błękitnymi, błyszczącymi oczyma.
Jakby znalazła skarb!

Morze Północne

: 09 lip 2025, 20:51
autor: Karmelitta
Cóż, zważywszy na kolor swojej szaty Karmelitta faktycznie dość mocno rzucała się w oczy. Róż mocno wybijał się na tle surowego, lodowego krajobrazu. Zapach wilczycy niemal od razu dotarł do nozdrzy młodej Zorzy, sprawiając, iż różowy łeb odwrócił się w stronę jego źródła. Cóż, czarna Freya też raczej nie wygrałaby tutaj w chowanego, toteż dojrzała ex-szamankę niemal natychmiast.
Essa milva! — zawołała życzliwie, machając wesoło łapką w ramach przywitania.

Morze Północne

: 09 lip 2025, 20:56
autor: Freya
Pokicała w jej stronę! Mknęła jak przepiękny jednorożec — z tym, że była wilkiem, na dodatek czarnym... Bardzo się wyróżniała na tle, które je otaczało... Choć oczyska Freyi również się wyróżniały — zaś tylko na tle jej ciała, całej mordki. Pocieszona uśmiechnęła się szczerzej, szerzej — lecz nie psychopatycznie...
— Jestem Freya, była Szamanka, córka Ramzesa i Mystical... Księżycowa, teraz z rangi Zamieć... a Ty panienko? — Zachichotała stojąc przed różową panną.
— Jesteś bardzo ładna, nigdy nie widziałam takiej pięknoty. — Dodała wesoło i szczerze.

Karmelitta

Morze Północne

: 09 lip 2025, 21:26
autor: Karmelitta
Zamrugała na prezentację Freya. To było naprawdę sporo informacji, których przetworzenie i zapamiętanie wymagało włożenia nieco wysiłku. Zazwyczaj prowadząca życie odludka Karmelitta jakiś czas temu postanowiła pewnych zmian dokonać, m. in. poznać wilki i może — kto wie? — zdobyć nawet jakiegoś przyjaciela czy przyjaciółkę? Kogoś, kto ją zaakceptuje z wszelkimi dziwactwami oraz... polubi? To byłaby nowość! Uśmiechnęła się szerzej, kiedy przetwarzanie dobiegło końca, a kręcące się w kółku kropeczki na czole przestały migotać.
Karmelitta, od stosunkowo niedawna Księżycowa, a jeszcze krócej — zorza — przedstawiła się więc, w sposób nieco podobny do czarnej. Zakołysała uchem. — Dlaczego nie jesteś już szamanką? — zapytała, szczerze zaciekawiona. A Karmelitta, proszę państwa, bywała czasami wścibska — ot, nie wszystkie granice były dla niej intuicyjne, więc pytała, nie zawsze czując, że nie o wszystko pytać powinna.
I... Dziękuję — odparła, zachichotała krótko. — Cóż, takie landryny pewnie nie zdarzają się często.

Morze Północne

: 09 lip 2025, 22:11
autor: Freya
— Masz bardzo ładne imię, Karmelitta... można zrobnić na Karmelka, albo Karmelcia... a moje? Freya? Frey? FRAJER? — Zaśmiała się na to, co powiedziała jako ostatnie.
Zażartowała.
— Przyznam, że jesteś pierwszym różowym wilkiem, którego spotkałam... Widziałam już różne, fioletowe, czerwone, żółteeeee... — No, końca prawie, że brak! — No i podstawowe wilcze umaszczenia. — Chociażby jak te jej; czarne, szare, srebrne, białe, kasztanowe i inne tego typu odcienie itd, itc.
— Nie jestem Szamanką, bo poprosiłam o to Ithila... nie chciałam już piastować tego ważnego stanowiska, czułam, że muszę odejść w ceń. Potrzebowałam oddechu, czasu dla siebie i partnera... — Zakończyła wywód, czekając aż Karmelitta go strawi, przetrawi, jak zwał, tak zwał, ot co.

Morze Północne

: 09 lip 2025, 22:26
autor: Karmelitta
Auć. Zdarzało się, że mówiono na nią "Karmelka". "Karmelcia" jednak... czy to nie było za wiele? Znaczy... Może, jak kiedyś pozna kogoś w kim się zakocha (tak naprawdę, a nie w ramach jakiegoś dziwnego czaru oczywiście!) to będzie jej na to określenie robić się ciepło na serduszku, na razie jednak bardziej ją mroziło aż tak cukierkowe (hehe, karmelki) zdrobnienie.
Freycia — odparowała, kiedy czarnofutra zrobiła z siebie "frajera". Zakołysała leniwie krańcem różowego ogona, przysiadając przy okazji nieco wygodniej. Zimno, bijące od podłoża prosto w zad, nieszczególnie jej przeszkadzało. Poprawiła torbę, przerzucając ją na bok swojego ciała.
Och, czyli to raczej coś w stylu urlopu, nie emerytury? — dopytała, czy właściwie ją zrozumiała. W końcu "odpoczynek" niejedno miał imię, z tym wiecznym włącznie (czego, rzecz jasna, nikomu nie życzyła).
Tak czy inaczej gratuluję, wiele osiągnęłaś w kwestii kariery. A jak tam z rodziną? Biega gdzieś stadko małych Frey-kopii? — zagaiła, uśmiechając się do wadery życzliwie.

Morze Północne

: 10 lip 2025, 11:38
autor: Freya
No... Frajerek, boi-dupca... jeszcze do niedawna. Freya spłoszyła się przez Cienistych, nie lubiła Klanu Cienia, tak bardzo... To zerwanie sojuszu było jej poniekąd na łapę, bo nie musiała oglądać tych zakazanych mord... w tym jego... Dowódcę — Skirhaana, aż dziw, że ktoś taki ją złamał, ale Freya była jeszcze wtedy dość delikatnej psychiki... Jak jej matka...
— YAY! — Zawołała wesoło, gdy Zorza zdrobniła jej miano... — Kiedyś nosiłam jeszcze jedno imię. Fannavell, ale wróciłam do tego, którym nazwał mnie tata. — Na cześć Ramzesowi!
— Dokładnie... Kiedyś moim marzeniem było zostanie Wilkołakiem... i Ithil... wybrał mnie na chwilę, ale na chwilę, bo najwyraźniej uznał, że to nie to, albo się pomylił. — Zaśmiała się cichuteńko...
— Nieee... ale mam partnera. Nigdy nie myślałam o szczeniakach... a Ty? — Odpiła delikatnie piłeczkę, w stronę Karmelitty...

Morze Północne

: 10 lip 2025, 12:07
autor: Karmelitta
Fannavell... — powtórzyła po niej automatycznie, marszcząc czoło w zastanowieniu. No, to dopiero niełatwo było zdrobić. Fannavellcia? uch, poczuła dreszcze zażenowania i nie odważyła się zaproponować tego na głos. Uśmiechnęła się za to pogodnie, zarzucając na bok różową zasłonę kłaków. — Też bardzo ładnie, ale Freya jest zdecydowanie łatwiejsze do zapamiętania — przyznała. Nie znała za bardzo historii Cienistych, ich rang i takich tam, więc nie skojarzyłaby miana czarnej z tamtą grupą za nic w świecie. — Twój tata też mieszka w tej krainie? — przechyliła pyszczek. Ciekawe, czy miała okazję go poznać?
Wieeesz, co, nie każdy jest stworzony do wojennych stanowisk. Ja na przykład jestem pewna, że Ithil nigdy mnie nie powoła, no, chyba, że okaże się być bogiem szalonym i niezrównoważonym — rzuciła pogodnie. Nie była za bardzo empatyczna, nie pomyślała nawet, że taka degradacja i wypadnięcie z łaski Ithila mogło być dla samicy przykre. Zresztą Freya sama się zaśmiała — więc tym bardziej Karmelitta nie pomyślałaby w ten sposób. — Jakie to uczucie, no, wiesz... Podczas pełni?
Słysząc, jak czarna odbija pytanie, podrapał się z zakłopotaniem pod brodą. Bo owszem, kiedyś o tym myślała — nawet dość intensywnie. Ale potem... Jakoś jej przeszło. Do dzisiaj czuła się źle z tym, iż nie rozumiała, co się zdarzyło tej zimy. Do teraz ją uwierał brak rozwiązania na pytania, które zadaje sobie nieprzerwalnie od marca. Będzie musiała dać z siebie jeszcze więcej, by się doweidzieć, co się z nią wtedy zdarzyło.
Prawdę mówiąc... tak... Ale tylko przez chwilę. Póki co nie czuję się gotowa, no i nie mam komu ich urodzić. Ale był czas, że pewien samiec mi mocno zakręcił w głowie. Sama nie rozumiem, dlaczego. Tak samo, jak nie rozumiem, czemu minęło. Wiesz, to nie było takie typowe zauroczenie, ale... jakby jakiś chwilowy urok? — Zaśmiała się głośno, kręcąc lekko łepetyną. — Brzmi idiotycznie, co nie?

Morze Północne

: 10 lip 2025, 12:15
autor: Freya
Poruszyła uszkami do środka... Bardzo zaczęła lubić Karmelkową Zorzę... Karmelitta wydawała się jej być fajna, tak jak Asura — której dawno nie widziała... i Ebony jej siostra... Fann westchnęła podwójnie na myśl o tamtych wilczycach...
— Oh... a ja nie wiem, czemu Ithil mnie wybrał... może na początku widział potencjał, ale potem ten się stracił? — Kto wie... — Ah... niekontrolowana siła, niepochamowany apetyt, jakbyś nie umiała panować nad sobą i czuła ciągle krew zwierzyny, która gonisz... — Tak przynajmniej czuła się wtedy Freya...
— A tata... nie ma go tu, on umarł ze starości... — Ni cóż... Taka kolej rzeczy. Fann pogodziła się z tym, bo musiała...
— Ah... to miało miejsce w lutym? Słyszałam o tej dziwnej magii... niekiedy też na niebie pojawia się zorza i wilki głupieją... — Widziała zorzę zza okna... i niektóre zachowania wilków... — Ciężko dociec co to, ale uważaj... Lepiej wtedy nie wychodzić z jaskini, chatki, bo narażasz się na t e dziwne rzeczy... — Sama się tego obawiała. — Nie chciałabym zakochać się drugi raz... Wiesz, mam partnera, i to byłoby złe... — Wyrzuciła cichutko, teraz jakby szeptała- zdradzała jakiś sekret.

Morze Północne

: 10 lip 2025, 12:24
autor: Karmelitta
Wysłuchała uważnie opisu błękitnookiej, zdając sobie sprawę, że wilkołactwo chyba nie jest dla niej. Z kazdym krokiem, z każdym poznanym wilkiem, z każdą zasłyszaną opowieścią wiedziała już, jak bardzo nie nadawała się do tej roli. Miała jednak nadzieję, że mimo tego znajdzie w Klanie Księżyca swoje miejsce i będzie przydatna, niekoniecznie na polu bitewnym. Uśmiechnęła się łagodnie do rozmówczyni, nie po raz pierwszy — i zapewne też nie po raz ostatni.
Hmm, może Ithil uznał, że po prostu to za wiele dla ciebie. Wydajesz się być na to za łagodna, zbyt delikatna — palnęła. Bazowała jednak na całym jednym spotkaniu, do tego całkiem krótkim, więc zdecydowanie nie była obiektywna. Przysunęła bliżej różowy ogon, otuliła nim tylną łapę. Powoli zaczynało jej przeszkadzać to gryzienie zimna w zad, ale nie zamierzała temu ulegać. Słabości były dla... słabych?
Tak, dokładnie. Jakoś pod koniec — przyznała zaraz.
Kwestię śmierci ojca puściła bez odpowiedzi. Nie miała co dodać; taka była kolej rzeczy, że się rodzimy, starzejemy i umieramy. Była odrobinę emocjonalnie kaleka, więc współczucia nie rozwinęła na tyle, aby dać mu upust.

Freya

Morze Północne

: 10 lip 2025, 12:37
autor: Freya
Freya była niepewnym dzieckiem słońca — to co, że była w klanie księżyca — urodziła się jako leśna, dawniej ród w którym się urodziła był znany pod zwyczajną nazwą 'rodu lasu' rodu Ramzesa i jego partnerki Mystical. Wtedy oboje byli Alfami.. z czasem Freya stała się betą w stadzie i towarzyszyła rodzicom...
— Zapewne. — Odparła krótko, kwitując to delikatnym grymasem — uśmiechem...
Westchnęła cicho, zupełnie bez powodu... — Uważaj na to, to jakaś magia tajemnica... — Odparła, była ostrożna, liczyła, że Karmelitta weźmie to do siebie... — Marzy mi się znów stać się Szamanką... a Ty? gdzie aspirujesz? — Zapytała jeszcze.

Morze Północne

: 10 lip 2025, 12:43
autor: Karmelitta
Wiesz... Takie oddawanie się niepohamowanemu apetytowi i temu wszystkiemu, o czym wspomniałaś, na pewno zmienia wilka. Znaczy... — zmarszczyła w zastanowieniu nos, bo widocznie właśnie rozpracowywała w głowie coś bardzo skomplikowanego. — Znaczy nie znam żadnego wilkołaka, który by mi to potwierdził, ale takie podejście wydaje się być logiczne i racjonalne — podsumowała. Cóz, jedynym wilkołakiem, z jakim miała styczność, był Sinister — grzecznościowo zamienili kilka zdań, a ona obiecała go odwiedzić w laboratorium. Nie wiedziała, jaką rangę piastował.
Mówisz czas wrócić z urlopu? — zaśmiała się wesoło, odgarniając łapą grzywkę z oczu. — W zasadzie słyszałam, że w klanie jest miejsce dla dwóch szamanów? Ty byłaś tą od czasu, czy przestrzeni? — zagaiła. Zaś na pytanie odnośnie tego, kim chciałaby zostać Karmelitta — wzruszyła barkami. — Zobaczymy, gdzie mnie rzuci los. Chciałabym na pewno zająć się księgami. Jest ich tak wiele, a jednocześnie wciąż nie spisano tak wielu informacji... — Aż jej się oczka zaświeciły.

Freya

Morze Północne

: 10 lip 2025, 12:49
autor: Freya
— Kurcze... moja siostra Ebony była wilkołakiem... ale nie wiem czy nadal nim jest... Dowódczyni Wilkołaków Atlanta, ta która postąpiła źle... — Freya mówiła powoli, ostrożnie, czasem bez celu sapnąwszy, jakby była tym wszystkim nie tyle zmęczona, co zmartwiona...
Ciekawe co jej siostra teraz robi? Byłą bardzo blisko byłej DW...
— Byłam Vegą. — Uśmiechnęła się znów... — Mówisz, że obecnie nie mamy żadnego szamana? — Sama tego nie była pewna, bo często ukrywała swój zadek we własnej chatce...
Ale...
Czas to zmienić...
— Zgadzam się. Warto wzbogacać największy księgozbiór w wilczej krainie... I... go strzec! — Dodała, pozamiatawszy ogonem śnieg.

Karmelitta

Morze Północne

: 10 lip 2025, 12:58
autor: Karmelitta
Wyprostowała się, kiedy Freya wymieniła dwójkę wilkołaków. Nie znała żadnego z nich. — Och, to ta, co jej ukręcono kark? — zagaiła. Coś słyszała, chociaż sama nie stawiła się na tamtym spotkaniu. Cóż, widocznie zaprzątnięta była czymś innym. — W zasadzie... Słyszałam tylko jakieś plotki. Nie wiem dokładnie, o co poszło — przyznała, przekręcając z powrotem łepetynę.
Vega. Postanowiła zapamiętać, skinęła łbem na znak, że rozumie i próbuje zapamiętać. Zaraz jednak pokręciła przecząco czerepem, znowu ładując sobie w oczy różowe kosmyki, które zgrabnym gestem głowy odrzuciła na bok.
Tego nie wiem, prawdę mówiąc dawno nie zaglądałam do ogłoszeń — przyznała spokojnie. Księżycowa Jama była jednym z tych miejsc, które odwiedzala zdecydowanie zbyt rzadko; rzadziej, niż powinna. — Mówię ogólnie, że klan dysponuje magią, którą może rozdzielić pomiędzy dwójkę — wyjaśniła. Nie chciała nieporozumień. Nienawidziła ich, podobnie, jak mocno nie cierpiała niedopowiedzeń. Dlatego dodała zaraz:
Chciałabym zostać skrybą.

Morze Północne

: 10 lip 2025, 19:26
autor: Freya
UHM... — Ona... ale nie powinna tak się zachowywać względem Alfy, Alfa jest jak Bóg, sam Ithl. — Tak widziała Sulfura i ogromnie szanowała tego wilka. Ona nie miałaby — cóż — nie byłą głupia by wychylać się i pyskować Alfie... na cholerę? Przecież takie zachowanie — kończy się źle... co było przykładem byłej DW. BYŁEJ.
— Skrybą? to bardzo ciekawe zajęcie... a ja jeszcze nie wiem, jaka profesja do mnie pasuje... Nie umiem się zdecydować. — Poskrobała się skrzydłem za lewym uszkiem.
— Od jak dawna jesteś w Klanie? i dlaczego wybrałaś nasz? — Czysta ciekawość przeszła przez Fannavell.

Karmelitta

Morze Północne

: 10 lip 2025, 20:45
autor: Karmelitta
Możliweee — przeciągnęła nieco w zamyśleniu. Cóz, trudno jej było ocenić, czy Atlanta zasłużyła na swoją karę, czy może nie, skoro nie wiedziała, o co się rozchodzi. Oczywiście nie wątpiła w osąd Sulfura i to, że decyzja alfy była właściwa — ale czym innym jest kwestia subiektywna, własnego sumienia i przekonań. Nie trzeba się z kimś zgadzać, aby rozumieć oraz szanować jego decyzje. A przynajmniej tak zakładała różowa.
Wiesz, uważam, że nie ma co szukać na siłę. Nie każdy musi się czymś parać, by być ważnym trybikiem w tej maszynie. A przynajmniej chcę w to wierzyć — podsumowała wesolo, kołysząc leniwie krańcem ogona.
Przechyliła lekko łeb, w reakcji na kolejne pytania, jakie zaserwowała jej Freya.
Och, chyba jakoś w zeszłym roku tutaj przybyłam? Tak, jakoś na wiosnę — odpowiedziała po krótkiej chwili spędzonej na trudnej i ciężkiej rozkminie. Jakoś nie zwróciła większej uwagi na to, jak wiele już czasu spędziła w tej krainie. Doszła do wniosku, że jest tu znacznie dłużej, niż sądziła. — Czemu nasz klan? A gdzie mogłabym się wyżyć legalnie w wieeelkieeeej bibliotece? O Księgozbiorze zaś krążą niemal legendy, podobno największy i najbogatszy w okolicy. Ty, jak rozumiem, urodziłaś się w klanie? — Tak wywnioskowała z jej słów.