Strona 4 z 5
Oaza
: 07 mar 2025, 22:55
autor: Dantalion
To nie materiał, to się nie uda... choć w łóżku ze mną, robiła cuda...?
Cholera...
Jak to ugryźć. Usiąść? pójść sobie? a co jeśli straci kolejna personę w swym życia...? — To co mam zrobić? — Zmarszczył nos, i kopnął kamyk w bok.
Oaza
: 07 mar 2025, 23:02
autor: Layla Amani
Ah, musiał być poprowadzony... a więc — usiadła i dźwignęła prawą łapę, by złapać go za szczękę i pociągnąć do siebie niżej, niemal nie stykając ich ust ze sobą. — Co? Jak dają, to bierz i nie zadawaj pytań. —Wsunęła pazury mu pod skórę, by poczuł, że Layla jest śmiertelnie poważna w swych zamiarach. Niestety, tak jak chciała go mocniej do siebie pociągnąć, by okrakiem nad nią stanął, była za słaba na to. Chyba że...
Nie, magia grawitacyjna nadal była trochę za trudna, jak na jej pustą głowę.
Oaza
: 08 mar 2025, 18:40
autor: Dantalion
Taa... Był silniejszy, postawniejszy, wyższy — nie mogła ot tak go przyciągnąć i wrzucić na siebie, jak zabawkę...
Zmarszczył — krótko, wymownie brew, spoglądając na nią... A później, idąc śladem jej pomysłu — stanął nad jej ciałem, po bokach klatki piersiowej ustawiając obie przednie łapy.
Ogon miał wysoko, a zadnie łapy lekko rozkroczone — tak jakby wygrał pojedynek i zdominował przeciwnika. Nic nie mówił.
Oaza
: 16 mar 2025, 18:39
autor: Layla Amani
Jego brak inicjatywy zrobił się trochę irytujący. Gdyby nie był Dantalionem, pewnie zbulwersowana dałaby mu kopa w jaja i nauczyłby się obchodzenia z kobietami. A jednak, to był ten seksiak... musi go sobie wychować (Chuj z tym, że jest młodsza od niego).
Dała mu pstryczka w nos i mruknęła. — Długo każesz mi czekać. — Napuszyła policzki i spróbowała się wysunąć spod niego, po czym otrzepała się z piasku (jeśli nie została powstrzymana). — Słuchaj, odpocznij trochę, ja na Ciebie zawsze poczekam. Może być? — Nie ma co na niego być złym, ale też swój interes miała dzisiejszego dnia, a on dziś był taki... meeeh.
Oaza
: 16 mar 2025, 18:41
autor: Dantalion
Warknął, gdy go walnęła w czarny kraniec na pysku... Trufla go cholera zabolała... ale przestała... — Wiesz, nie wszystko przychodzi łatwo... — Uśmiechnął się cwaniacko, nie zmieniając pozycji...
Ależ z niej cholera... Wypełzła!
— Można i tak? — Wzruszył barkami, poważniejąc w trzy sekundy.
Oaza
: 16 mar 2025, 18:44
autor: Layla Amani
Przewróciła ślepiami, wyraźnie niezadowolona. — Jak dają, to bierz, jak biją, to uciekaj. — Przez kilka sekund prezentowała się jak urażona Diva, dopóki nie podeszła do niego i nie dała czułego buziaka, tak jak pierwszy raz, gdy się spotkali rok temu na walentynkach. Puściła go i spojrzała w oczy. — Odpocznij. Ona na Ciebie nie zasługiwała. — Rozczochrała mu grzywkę i się wycofała. — Chętnie się z Tobą zobaczę w przyszłości. Paaa kochasiu! — Puściła mu w powietrzu buziaka i w podskokach wybiegła z tematu.
/zt
Oaza
: 16 mar 2025, 18:45
autor: Dantalion
Wysłuchał jej... i po chwili sam stąd poszedł.
/zt.
Oaza
: 19 mar 2025, 16:41
autor: Ammat
[ zbieractwo : kropla zycia]
Szedł po pustyni powoli i mozolnie, upał lał się strumieniami a jego długie futro nie pomagało mu w tym zadaniu ani krzty. Szukał oazy i mimo że kiedyś tu był, nie wiedział czy odnajdzie jeszcze raz to miejsce. Było gorąco i wilk puffał niczym lokomotywa, jęzor na wierzchu, próbował wszystkich sposobów by było choć odrobinę chłodniej.
Oaza
: 19 mar 2025, 17:09
autor: Ammat
W końcu odnalazł przepiękną oazę i ruszył galopem. Chciało mu się pić i już miał zanurzać pysk w wodzie.... a tu pyk cały ryj w gorącym piachu. Suchy nos zajojczał głośno. Fatamorgana czasem się przydarza. Co zrobić. W końcu jednak znalazł tą odpowiednią — prawdziwą oazę. Wychłeptał trochę wody by się napoić a dopiero potem zaczął do fioleczki zbierać kroplę życia
Oaza
: 19 mar 2025, 17:27
autor: Ammat
Zebrał co było trzeba i czmychnął dalej. Miał jeszcze dużo roboty więc nie mogł się opitalać. /zt
Oaza
: 21 kwie 2025, 18:38
autor: Riril
Layla Amani pisze:
Jego brak inicjatywy zrobił się trochę irytujący. Gdyby nie był Dantalionem, pewnie zbulwersowana dałaby mu kopa w jaja i nauczyłby się obchodzenia z kobietami. A jednak, to był ten seksiak... musi go sobie wychować (Chuj z tym, że jest młodsza od niego).
Dała mu pstryczka w nos i mruknęła. — Długo każesz mi czekać. — Napuszyła policzki i spróbowała się wysunąć spod niego, po czym otrzepała się z piasku (jeśli nie została powstrzymana). — Słuchaj, odpocznij trochę, ja na Ciebie zawsze poczekam. Może być? — Nie ma co na niego być złym, ale też swój IlCPZbS9N! interes miała dzisiejszego dnia, a on dziś był taki... meeeh.
[zbieranie jaja]
ostatnio coraz częściej praktykowała spacerowanie. Pozwalało jej odciążyć głowę bo skupiając wzrok na elementach otoczenia, mniej myślała o troskach. Tym razem zapuściła się na pustynie i już wiedziała, że był to najgorszy z możliwych pomysłów, bo lato dawało się we znaki nawet na równinach, a teraz brnąc przez piasek miała wrażenie, że się po prostu gotuje. Łapy zapadały się w sypkie podłoże, a gdy próbowała dyszeniem choć trochę wyregulować temperaturę ciała, czuła tylko suchość na języku. Wspaniale. To w którą do domu? Rzecz w tym, że nie miała pojęcia... Brnęła więc przed siebie, w międzyczasie jeszcze odpalając Lunarną Harmonię i odciążając nieco swoje ciało, dzięki czemu łapy nie zapadały się aż tak...
Oaza
: 21 kwie 2025, 18:52
autor: Riril
uf, puf, była przekonana, że aż tak daleko nie zapuściła się na te piaskowe bezkresy. Powoli zaczęła rosnąć w niej obawa, że zaraz zacznie mieć omamy wzrokowe, a to było ostatnie czego by sobie życzyła. Ganianie za fatamorganą na resztkach sił brzmiało jak najlepsza droga do wyczerpania już nie tylko fizycznego. Wątpiła by ktokolwiek z Księżycowych zapuścił się tak daleko, więc prawdopodobnie zdechła by tutaj, z dala od rodziny, przyjaciół i godności. Oh, Ithilu, czemu ona się zawsze musi w coś wpakować?
Nagle poczuła, jak jej łapa o coś się potyka. Coś było zbyt małe i zbyt luźno poruszało się w piasku by mogła się o to przewrócić, ale nie poprawiło jej humoru. Dopóki nie zorientowała się że tym czymś jest jajko. Podniosła je i obejrzała uważnie. Schowane pod piaskiem nie ugotowało się chyba na amen, a obiecywało zwilżenie gardła.
I wtedy, gdy już miała wziąć się za spożycie, zauważyła w oddali kształty drzew. Mając już 'zapasy', zdecydowała się zaryzykować i ruszyła w ich stronę.
Oaza
: 21 kwie 2025, 19:02
autor: Riril
po chwili, która trwała stanowczo za długo, wilczyca odetchnęła z ulgą. To faktycznie była oaza. Zaszywszy się w cieniu przy świeżej wodzie, piła przez dłuższy czas, czując jak jej żołądek wypełnia się życiodajnym płynem. Na ten moment gotowa była zapomnieć, że wciąż nie zna drogi powrotnej — w tym momencie mogła sobie odpocząć. Jej ciało powoli odzyskiwało bardziej neutralną temperaturę, a humor powoli się poprawiał.
Wreszcie zaczął też zapadać zmierzch, wysypując niebo milionami gwiazd. Teraz wilczyca miała przed oczami swoistą mapę, która wyraźnie podpowiadała jej kierunek. To zabawne, wydawało jej się, że właśnie z tamtej strony przybyła, jednak teraz na pewno nie dała byt sobie za to łapy odjąć.
Jeszcze jednym plusem późniejszej pory była ogólnie obniżona temperatura. Choć piasek wciąż grzał w palce, nie było już słońca, które dawało po plecach. Wkrótce miała nadejść noc, a wtedy prawdopodobnie będzie już po prostu zimno.
W oddali powoli horyzont odkrywał bardziej urozmaicone kształty. Czyżby zbliżała się do kresu podróży?
Oaza
: 21 kwie 2025, 19:10
autor: Riril
tak!, udało się opuścić pustynię! Zmęczona wilczyca odczuła ulgę. Spojrzała na niesione dalej jajo. Chyba nie będzie jej jednak potrzebne, właściwie to nigdy nie była amatorką jaj. Ale z drugiej strony mogłaby zachować je sobie na pamiątkę, prawda? Wrzuci je do formaliny czy czegoś tam.
Z tymi myślami, ruszyła ku terenom Klanowym.
//zt
Oaza
: 01 cze 2025, 20:06
autor: Saba
Skołował sobie drugi koszyk, bo poprzedni robił się pełnawy. Położył go na szczycie tego pierwszego i niosąc na swojej główce wieżyczkę z koszyków, dotarł na teren Oazy. Podpytał się paru npc po drodze, gdzie znaleźć "chudą paprykę", a nawet próbował z jednego targu zgarnać jedną, ale sklepikarz zdzielił go packą na muchy i uciekł szybko. Szaber nie zawsze się udaje, ale to nie waaaaaaaaaażne, zdobędzie własną!
Zbieractwo: papryczka Chilli
Pomijając fakt, że był tu hyc jak skur-EKHEM to Saba czuł się świetnie! Osiągnął bardzo wiele i to tylko w jeden dzień! Już drugi, mógł się kimnąć, zjeść, zrobić kupkę i jeszcze zdążył przed południem dotrzeć do oazy.
Słowo klucz, przed południem
prosi się o usmażenie w 50*C
W cieniu drzew mógł jednak pracować w miarę normalnie, a że nie znał w ogóle miejsca, w którym się znajdował, dreptał w około jak debil i chłoną wszechogarniającą go energię natury i ognia, konfrontujące się ze sobą nad źródełkiem wody.
A nie, czekaj... zbieractwo miał robić.
Nim się ogarnął z tą myślą, najgorszy upał nastał. Teraz przynajmniej przez 3-4 h stąd nie wyjdzie, ale mógł poszukać papryczki!
Tak też więc uczynił, choć to nie było łatwe zadanie. Widział mnóstwo krzaczków, na wielu z nich były czerwone jagody... owoce? Niby podobne, ale jednak nie...
Saba widział ususzone cosie na targu i tak je poznał, więc musiały wyglądać identycznie. Nie mniej, gdy obszedł oazę w 2 h dookoła dwa razy wzdłuż i wszerz, poddał się i uznał, że warto sprawdzić, czy to, na co patrzy, nie ma czegoś wspólnego z tym, co właściwie potrzebował i ugryzł jedną z niższych.
Oaza
: 01 cze 2025, 20:24
autor: Saba
Nie od razu rozpalił się, ale gdy to już się stało po przeżuciu papryki kilka razy, mordka stała się cała czerwona, dymek znad glowy uniósł i zawołał. — AAAAAAAAA, PAŻY! — I odłozył koszyk, by czmychnąć co sił w łapkach, by ugasić ogień w buzi. Przy jeziorku zrobił hop i zanurkował głęboko, w nadziei, że im głębiej, tym lepiej.
Nowe doświadczenie okazało się niezbyt przyjemne.
ALE!
Przynajmniej wie, co jest składnikiem przepisu na pycha picie! Nie wszystko w końcu smakuje wyjątkowo dobrze w surowej formie, co nie?
Jeszcze przez dobrą chwilę popływa, woda musi wypłukać ogień z mordki.
Oaza
: 01 cze 2025, 20:45
autor: Saba
Powoli wyłonił się z wody. Wyglądał jak zmokły szczur, york, albo inny pomeranian. Przynajmniej sie nauczył, że z papryczką się nie zadziera! Papryczkę trzeba traktować z troską, jak szklane butelki! Albo słoiki! Tak tak, nimi się nie rzuca, choć zdarzyło mu się mieć przygodę kamieniem i oknem, ale to opowieść na inną okazję.
Otrzepał się dłuuuuuuugo i motzno, by wysuszyć futerko do ostatniej kropli! A jeśli coś zostało, w tym ciepełku i słoneczku wyparuje.
Pamiętał, gdzie zostawił krzaczek z owocami ognistymi, stąd szybko wrócił na miejsce swej wielkeij porażki. Dobrze... gdzie jest ta konkretna, którą sobie wybrał...
Obszedł krzak trzy razy, nim zebrał owoc swej ciężkiej pracy. Delikatnie... łapkami... bo buzia dostała za swoje, za zbyt ostre ząbki.
Wrzucił paprykę do koszyka i poszedł po pomarańcze!
Koniec Zbierania: Chilli
/zt
Oaza
: 04 cze 2025, 13:18
autor: Ammat
// dzień szczeniaka//
[ zbieractwo : kakao]
wilk wiedział że to rośnie tylko w cieple, dlatego musiał się wybrać w upalne tropiki. Już sapał po kilku krokach. Mało brakowało a zostałby ofiarą nie jednej fatamorgany,, na szczęście w czas doszedł, bo o bieganiu mowy nie było do oazy. Rzucił się na wodę chłepcząc. Łapą otarł pot z czoła.
— o kurde ale gorąc... zaraz będę tu pieczoną kiełbaską — wywiesł jęzor marudząc pod nosem. Jego długie futro wcale nie pomagało mu w tych warunkach.
Oaza
: 05 cze 2025, 23:29
autor: Ammat
W końcu kiedy swoje pragnienie zaspokoił uśmiechnął się delikatnie by teraz na spokojnie rozejrzeć się za kakaowcem. W końcu znalazł odpowiedni bo jeden był zbyt nie dojrzały, drugi przejrzały. Na szczęście tu wystarczyło chwilę potrząsnąć i po prostu zebrać. Powyjmował z łupin i na pobliskim kamieniu przetarł na proszek. Ten zaś do słoiczka. Trochę czasu to trwało. Rozłupywanie łupin stanowiło zadanie sprawdzające jego cierpliwość. W końcu jednak zakończył misję z sukcesem.
Oaza
: 06 cze 2025, 0:05
autor: Ammat
Rozejrzał się jeszcze. Wziął sobie kilka ziaren kakaowca na pamiątkę, może kiedyś jeszcze mu się przydadzą? /zt