Strona 4 z 6
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 17:22
autor: Blues
No nie mógł się rozruszać chłopak, albo to wina alkoholu bo dalej czuł jak kręci mu się w głowie.
— Tylko uważaj, żebym nie musiał cię ratować! Zawołał do niego, kontrolnie co jakiś czas zerkając w jego stronę. Dobrze się bawił, ale lepiej być czujnym. Vendetta wcale nie musiał wiedzieć, że Blues to kiepski ratownik. Dobrze jakby tego nie sprawdzał.
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 17:24
autor: Vendetta
Wynurzył łeb spod wody i spojrzał na Blues'a z świeżą sporą rybą w pysku. Wyczłapał z dumnie uniesionym ogonem i zdobyczą! Był jak duży szczeniak...
— Proszę. — Zniżył łeb, wypuścił rybę i podsunął ją koledze pod łapy. — Częstuj się. — Zachęcał go, merdając wesoło.
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 17:51
autor: Blues
O, obyło się bez ratowania. Spojrzał na rybę, którą samotnik mu sprezentował.
— Ty nie jesteś głodny? Zapytał, zerkając na niego z dołu. On już trochę zdążył zgłodnieć, więc skubnął kawałek, a właściwie to kilka kawałków bo wybrzydzał i nie chciał z łuskami.
Vendetta
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 18:53
autor: Vendetta
Przesunął jeszcze bardziej te rybę...
— Złapie sobie nową, żaden problem. — Usiadł, wywalił język i zaczął dyszeć... Niestety psia natura była w jego krwi...
OBSERWOWAŁ nie jak świr... a może jednak? Blues'a, przy posiłku.
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 19:37
autor: Blues
Trochę mu to zajęło, ale zjadł całą rybę, zostawiając tylko skórę i większe ości.
— Dzięki, że mi ją dałeś. Doceniam gest. Oblizał pysk, po czym podniósł się, aby móc trącić nosem jego pysk. Tak w ramach podziękowania.
Vendetta
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 19:49
autor: Vendetta
Odwdzięczył się trąceniem! to fajny gest, taki przyjacielski... Znał go!
— Ej... czy jestem męczący i dziwny? — Nie ma co... Był, na pewno był, ale jak to wszystko odbierał Blues?
Vendetta liczył po prostu na szczerą odpowiedź. Nawet jeśli prawda okaże się paskudna i godząca jego serce...
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 19:56
autor: Blues
— Jesteś, ale to w sumie nawet fajne. Odpowiedział i spojrzał na niego. On był trochę inny, bardziej wycofany, nieufny. Gdyby i Vendetta taki był to pewnie szybko by się rozeszli każdy w swoją stronę. Zakopał resztki ryby i wrócił do leżenia.
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 20:12
autor: Vendetta
Dokładnie... Czasami odmienność łączy. Byli swymi przeciwieństwami.. — Opowiesz mi coś o sobie, czego nikt nie wie...? Wiesz, taka tajemnica między nami. — Zaśmiał się dźwięcznie.
Merdając cały czas energicznie ogonem!
Blues
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 20:36
autor: Blues
No i znowu się zaczęły trudne pytania. Westchnął cicho. No i co on miał mu powiedzieć? Z czego miał mu się zwierzyć, aby ten uznał to za coś co można uznać za tajemnicę między nimi? Trudne sprawy.
— Boje się pająków? Uwierzy czy nie uwierzy?
Vendetta
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 21:59
autor: Vendetta
Naprawdę...? — Nie sądziłbym, że się ich boisz... są dość małe i śmieszne... ale rzeczywiście nocą, jakby taki mi spadł na twarz. — Zaśmiał się sam z siebie... — Jeszcze jeden, prooooszę! — Zrobił nawet duże, słodkie spanielkowe oczy! a, że był pół psem, to wyszło mu to nieźle!
Blues
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 22:33
autor: Blues
— Teraz ty coś mow o sobie, ja jestem taki nijaki. Burknął cicho, nie chcąc myśleć o tym co jeszcze mógłby mu powiedzieć, żeby nie uznał go za nudziarza. Burek, nudziarz, taki nijaki. Ładnie się prezentował. Jego oczy nie działały. Blues się zawstydził i nie chciał mówić, o.
Vendetta
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 22:39
autor: Vendetta
— Nijaki? dla mnie jesteś JAKIŚ! — Yazz... — Nie musisz się wyróżniać, dla mnie zawsze będziesz wyjątkowy. — Niewiele stąd — z tej krainy znał samców... Głównie baby, ale i tak to nie było to...
— Ja? Cóż... Obieżyświat, sporo żem widział... Różne wilki, magiczne bestie, dwunożne istoty... A lubię? lubię kawior, szampan, truskawki i Ciebie na kolację. — Zaśmiał się. Niby żartował... MÓWIŁ pół serio? Też się wstydził, bo nigdy nie próbował zarywać do innego osobnika płci męskiej...
To było dość, Hmmm... Ciekawe?
Blues
Zacisze nad rzeką
: 08 lip 2025, 22:53
autor: Blues
Zamrugał zdziwiony, gdy ten wspomniał o jedzeniu go na kolację. To było niespodziewane. Zarumienił się trochę. Cholera, jak powinien na to zareagować?
— Chętnie dałbym się zjeść. Odmruknął w odpowiedzi, zerkając na niego spod przymrużonych powiek. I raczej nie kłamał, bo w przeciwnym razie po usłyszeniu czegoś takiego wziąłby i uciekł.
Vendetta
Zacisze nad rzeką
: 09 lip 2025, 8:57
autor: Vendetta
Oh... Takiej odpowiedzi to się nie spodziewał! Więc radość w nim zawrzała podbiegł do Bluesa, WYWALAJĄC go na grzbiet! znalazł się u góry i przytulił go z całych sił...
W jego rodzinnych stronach ten gest wiele znaczył.
Zacisze nad rzeką
: 09 lip 2025, 13:43
autor: Blues
Wywalony na grzbiet tylko cicho sapnął z zaskoczenia. Nie spodziewał się aż takiej reakcji, ale nie był absolutnie zły. Podobało mu się to. Również objął go łapami, przytulając go do siebie. Może trochę słabiej niż robił to Vendetta , ale jego gest był tak samo szczery. Chyba właśnie czegoś takiego potrzebował.
Zacisze nad rzeką
: 09 lip 2025, 17:10
autor: Vendetta
Wciągnął zapach Blues'a głęboko do płuc — by go sobie zakodować, i zakodować w mózgu... Chciał czując ten zapach, zawsze go z nim kojarzyć...
Vendetta nie wykonywał jakichś krzywych ruchów. Nie dążył jeszcze do romantyczności. Za krótko znał wilka, za bardzo wciąż czuł się mieszańcem — który nie powinien sobie na za dużo pozwalać...
Odsunął się tak, by z powagą spojrzeć mu w oczy... — Czy... będziesz moim najlepszym przyjacielem? — ...może to takie 'Lubię Cię,, czy jest szansa, że kiedyś będziemy się spotykać, będziemy razem jako para?
Zacisze nad rzeką
: 09 lip 2025, 17:35
autor: Blues
— Będę. Pokiwał pyskiem. Vendetta właśnie go sobie adoptował na kumpla. Z wizją na coś więcej, ale na razie obydwaj jeszcze nie byli siebie w stu procentach pewni. Puścił go wreszcie, po czym powoli spod niego uciekł, aby z powrotem stanąć na nogi.
— Takim najlepszym na świecie.
Zacisze nad rzeką
: 09 lip 2025, 19:06
autor: Vendetta
Chciał go jeszcze polizać po pysku z radości! ale Blues wymknął się spod jego osoby.
A to cwaniak!
— Na zawsze! — Dodał jeszcze, szczekając na końcu — to znaczy... to było podobne do szczenięcia, ale nie do końca, bo husky nie szczekają, tylko wydają dziwne dźwięki... — Ufff... — Położył się na boczku. Słonko opalało mu go... — Odpocznijmy, ciągle gdzieś latamy. — Zaśmiał się zabawowo, merdając ogonem.
Blues
Zacisze nad rzeką
: 09 lip 2025, 19:36
autor: Blues
Położył się więc przy nim i też pozwalał słońcu przypiekać swój bok. Lubił się wygrzewać, a teraz w dodatku miał do tego towarzystwo. Lepiej być nie mogło.
— Ty latasz, nic dziwnego, że się zmęczyłeś. Wywrócił wzrokiem. Przed chwilą tak wariował w wodzie, że nic dziwnego, że był zmęczony. A swoją drogą, skoro już nie chlapał na prawo i lewo to teraz on wstał, aby trochę zmoczyć futerko.
Vendetta
Zacisze nad rzeką
: 09 lip 2025, 20:50
autor: Vendetta
Obserwował go, leżąc sobie na boczku. Jego ogon był w ciągłym ruchu — wachlując; góra, dół — robiąc 'przeciąg' robaczkom, które mogły znaleźć się w trawie obok niego...
— Woda jest cudowna, świat jest piękny! — Uniósł lekko łeb i nie zmieniając pozycji zawył — jak wilk, albo jak pies...? Przecież Husky to takie syreny alarmowe...
I powrócił spojrzeniem do Blues'a. Obserwował go ostrożnie.