Strona 2 z 2
Czarne Bagna
: 22 cze 2025, 17:03
autor: Sekki
⠀⠀⠀⠀Bagienna woda poniosła echem odgłos pytania lecz nie przyniosła z powrotem odpowiedzi, nie od razu. Podrostek sam zamarł w bezruchu, nieświadomie mimikując postawę nieznajomego. Może jednak powinien był ugryźć się w język i umknąć nim został w ogóle zauważony? Złote, pełne młodzieńczej ciekawości ślepia wykorzystały moment przestoju, mknąc po całości postawnej sylwetki, po elementach, których nie spodziewały się dostrzec w wilczym ciele, ale co mógł wiedzieć? Matka ledwo wypuściła ich w nieznane, wszystko co znane dotyczyło jedynie dziwów we własnym klanie, niczym poza jego terenami. Język kliknął o podniebienie, mieląc co najmniej kilkanaście nowych pytań. Póki co nie zadał żadnego, biorąc pod uwagę, że być może szybciej niż do wypowiadania słów będzie musiał rzucić się do ucieczki; niepewność objawiła odchylona w tył parsa ciemnych uszu — odruch zdradzający emocje nad którym w swoim obecnym wieku nie miał jeszcze pełnej kontroli. Dźwięk nareszcie wybrzmiewającej odpowiedzi rozluźniła go nieznacznie.
⠀⠀⠀⠀Uszy pomknęły znów naprzód, zaś młody wilk postąpił niepewny krok naprzód, uprzednio kontrolnie spoglądając ku dorosłemu, jakoby chcąc się upewnić, czy aby na pewno nie miał ku temu nic przeciwko. Chciał tylko zerknąć na ten cały porost, wszak słyszał o nim pierwszy raz w życiu.
⠀⠀⠀⠀— Czyli raczej ciężko go zdobyć? Do czego służy? — Długi ogon poruszył się za nim bezwiednie — kolejna oznaka ekscytacji. Już chciał podejść kolejny krok niemniej obcy skutecznie zatrzymał go w miejscu, samemu zmieniając pozycję, prezentując pełnię (a może i nie) swojej odmienności. Złote ślepia rozwarły się szerzej w zaskoczeniu, zaś pysk niemal rozwarł; w ostatniej chwili utrzymał szczęki zwarte, nie pozwalając dźwiękowi zachwytu wypełnić powstałej chwilowo ciszy.
⠀⠀⠀⠀— I tak i nie — przyznał, wyłapując błysk kryształowych oczu. — Tak, bo nie wiem gdzie jestem, ale też nie, bo taki był cel. Znaleźć coś nowego i nieznanego. — Starał się mówić ostrożnie, nie do końca pewien jaką postawę zachować wobec nieznajomego. Siłą rzeczy zerknął ku pokrótce opisanemu przez wilka porostowi, jakby na dowód swoich słów.
Sinister
Czarne Bagna
: 22 cze 2025, 17:38
autor: Sinister
Siwy ważył każde słowo na języku z widoczną nieufnością. Był czujny, a jego instynkt nie dawał się tak łatwo uśpić, nawet gdy stało przed nim stworzenie, które wydawało się ledwie jakiś czas temu odrosnąć od ziemi. Mimo to w pewien sposób wyczuwał, że to nie przebiegłość ani prowokacja kryły się w słowach Sekkiego, a zwyczajna ciekawość. Typowa dla tych, którzy jeszcze nie rozumieją, jak łatwo pytania mogą sprowadzić na nich zgubę. Kontrolnie rozejrzał się po horyzoncie i uniósł pysk ku górze ściągając zapach z okolicy. Upewniał się, że młody nie przyszedł z obstawą chowającą się po krzakach.
— Potrzebuje gnijącej materii, nie lubi bezpośredniego słońca. Mirellith wyciąga z ziemi to, co zostało zapomniane. Zazwyczaj znajduje się go przy szczątkach, rozpadłych pniach, tam gdzie śmierć zostawiła swój ślad. Tak, raczej trudno go zdobyć, jeśli nie wiesz gdzie szukać. — Spauzował przenosząc spojrzenie z powrotem na złote oczy Sekkiego.
— Wykorzystuję go w miksturach neutralizujących magiczną degenerację. Działa jak katalizator w procesie oczyszczania i reaktywacji struktur energetycznych, zwłaszcza w przedmiotach, które z różnych powodów utraciły zdolność przewodzenia mocy. — Słowa wypowiadał spokojnie, z wyczuwalną precyzją, jak rzemieślnik od lat operujący w przestrzeni granicznej między systemową alchemią a zastosowaną teorią magiczną. Zgarnął zdrapany fragment porostu do skórzanego woreczka, który zaraz schował do ekwipunku. Razem z nim schował też ostrze. Znów zmierzył młodego wzrokiem. Było w tym spojrzeniu coś analitycznego, jakby oceniał nie tylko rozmówcę, ale i jego przydatność w szerszym, mniej oczywistym kontekście.
— Uważaj, żeby coś cię tu nie zeżarło. W bagnach roi się od aligatorów. — Błękitne spojrzenie wilkołaka opadło w dół na zdradliwy brzeg i dalej, w ciemną breję znad której wystawało coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak dziwny, płaski kamyk o nierównej powierzchni z dwiema niewielkimi dziurkami. Gdyby Sekki przyjrzał się mu wystarczająco uważnie, pewnie bardzo szybko doszedłby do wniosku, że patrzy właśnie w paszczę gada zakamuflowaną w nieprzejrzystej, bagiennej toni.
Czarne Bagna
: 22 cze 2025, 18:58
autor: Sekki
⠀⠀⠀⠀Obserwował z równą zawziętością co i sam był obserwowany, choć znacznie mniej subtelnie niż doświadczony wilk naprzeciwko. Dzieciaki miały wbudowane w system naśladowanie dorosłych, nieważne czy znanych czy nie, a może obcych tym bardziej, bo było przecież tyle ciekawych rzeczy w tym, co właśnie obce. Nic więc dziwnego, że napotykając na swojej drodze kogoś spoza utartych, klanowych norm, zapomniał o zachowaniu i zdał się na instynkt, szkoda, że niekoniecznie odpowiedni. Pokiwał energicznie głową, przyswajając wszystkie informacje odnośnie osobliwej rośliny. Wszystko co rzadkie i niespotykane wydawało się tym bardziej ściągać młodzieńczą uwagę, więc gdy padło zdanie o trudności zdobycia Mirelithu, młodzieniec nie potrafił powstrzymać wyginającego kąciki pyska uśmiechu.
⠀⠀⠀⠀— Nie do końca wiem czym jest magiczna degeneracja — przyznał, nie do końca chętnie wyjawiając braki w wiedzy. Z drugiej strony nie mógł zdobyć jej więcej bez mówienia o lukach. Nieznajomy używał dość skomplikowanych i zawiłych słów jako wyjaśnień, więc Sekki nie mógł sam przed sobą oświadczyć, że w pełni zrozumiał to, co do niego mówiono. Gdyby jednak wcześniej wiedział, że świat poza zamkiem ma tak wiele do zaoferowania, to już wieki temu wymknąłby się spod skrzydeł matki czy czujnego oka ojca. — To przez nią wygląda... — pauza. — Pan inaczej niż typowe wilki? — Ostrożnie dobrał słowa, nie chcąc zwrócić się do obcego w niewłaściwy sposób ani urazić go pytaniem; metalowe kły zapewne nie poczułyby żadnego oporu próbując przebić miękką tkankę młodzieńczego brzucha. Wciąż przecież nie mógł jasno określić zamiarów Sinistra — to, że jeszcze nie przegryzł mu krtani nie znaczyło, że tego nie zrobi, gdy znuży go rozmowa.
⠀⠀⠀⠀Widząc, że wilkołak zakończył już proces zbierania porostu, w końcu pozwolił sobie podejść bliżej i oprzeć łapami na przewalonym pniu — z bliskiej odległości przyjrzał się roślinie. Przez chwilę nawet walczył z myślą zabrania odrobiny ze sobą, niemniej szybko doszedł do wniosku, że nie przygotował się na tę całą wycieczkę aż tak dobrze i nie miał jak przetransportować próbki w tak dobrym stanie w jakim chciałby tego dokonać.
⠀⠀⠀⠀Wtedy jedno konkretne słowo przywróciło uwagę młodzika do świata rzeczywistego.
⠀⠀⠀⠀Aligatory? Szlag.
⠀⠀⠀⠀Rozejrzał się naprędce dookoła, szybko wyłapując spojrzenie kryształowych oczu i wiodąc własnym w tym samym kierunku. Musiał się porządnie skupić, by rzeczywiście odróżnić rogowaty głaz od świetnie zakamuflowanego gada. Mimo iż niewątpliwie śmiertelnie, ów zwierzęta były też równie intrygujące. Szczególnie dla żądnego wiedzy młodzieńca. Wtedy tez coś go tknęło. Odwrócił wzrok ku wilkowi, spoglądać na niego z brwią wyraźnie uniesioną w niewypowiedzianym pytaniu. Czy za prosta przestrogą kryła się również aluzja? W końcu nim zawęził ostrzeżenie do aligatorów, użył dość szeroko pojętnego ogólnika. Nie słyszał co prawda by ktokolwiek zawężał dietę do podrostków, a z drugiej strony co on mógł wiedzieć?
⠀⠀⠀⠀— A co z tymi mniej spotykanymi drapieżnikami? — mruknął, dzieląc się myślą na głos.
Sinister
Czarne Bagna
: 22 cze 2025, 20:00
autor: Sinister
Przechylił łeb strzelając kościami w karku z głuchym trzaskiem, który na moment rozproszył ciszę jaka między nimi zapadła. Trzcinowe łodygi zaszeleściły pod jego łapą, a powietrze zadrżało lekko, gdy poruszył ogonem. Zamiast odpowiedzieć, najpierw kopnął czubkiem łapy wystający z błota fragment czaszki — zapewne jakiegoś ptaka — który przeleciał łukiem i zniknął w ciemnej wodzie z cichym dźwiękiem. Blop. Aligator, który do tej pory tylko ich obserwował poderwał się z miejsca i rozchlapując bagno dookoła siebie rzucił się w miejsce w którym przed sekundą zniknęła czaszka. Spojrzenie Filodoksa opuściło lico Sekkiego tylko na moment, przenosząc się do źródła plusku, a potem wracając.
— Magiczna degeneracja — Powiedział w końcu, jakby temat był dla niego dość powtarzalny. — To wtedy, gdy coś przestaje przewodzić moc tak, jak powinno. Przedmiot, runa, artefakt… tracą swoje funkcje. Z różnych powodów, czasem to kwestia zużycia materiału, innym razem zanieczyszczenia źródła, niekiedy wpływu obcych zaklęć lub samego upływu czasu. — Spauzował upewniając się, że ten wciąż słucha, a nie rozproszył się na widok aligatora tarzającego się w błocie. Umilkł na moment i wówczas padło to pytanie. Wiadomo, zawsze w końcu padało i Sin mógłby to już chyba obstawiać w ciemno. Ze znużeniem i nutą czarnego humoru pomyślał, że gdyby ktoś płacił mu w srebrnym złocie za każdym razem gdy jest o to pytany, to byłby bardzo zamożnym wilkiem.
— Eta. — Odruchowo zaprzeczył w ithilyelve, ale poprawił się po sekundzie. — Nie. To przez rekonstrukcję technoorganiczną. — Uśmiechnął się asymetrycznie ukazując rząd kłów po jednej stronie. Cóż, przynajmniej nie próbował go dotykać. Może dlatego, że nie był waderą, dziwnym trafem to zazwyczaj była ich przypadłość. Gdy czarny samiec zbliżył się do pnia, mięśnie pod syntetyczną skórą wilkołaka napięły się mimowolnie w wyćwiczonym nawyku. Dyskretnie wciągnął powietrze w nozdrza kodując sobie zapach potępionego. Nie było w tym nic natarczywego, żadnego ostentacyjnego obwąchiwania. Ledwie zauważalne ściągnięcie warg i minimalne uniesienie głowy wystarczyły, by zebrać pełny profil zapachowy nieznajomego i stwierdzić, że z pewnością nie był księżycowym. Dopiero po chwili odezwał się z niepozorną swobodą.
— Mówiłeś, że skąd jesteś? — Ton był spokojny i dość nonszalancki, a jednak niósł ze sobą ciężar pytania, które nie padło przez przypadek.
Gdy ten skrzyżował z nim spojrzenie, wilkołak wycelował kryształowy wzrok swoich ślepi zatrzymując je na złotych oczach, pozwalając napięciu narastać. Czy on mu właśnie... zasugerował to co Sin myślał, ze zasugerował? Przez moment intensywnie opierał się pokusie pociśnięcia mu bajki o tym, że zajada się młodymi wilkami, które nieopatrznie mu się napatoczyły, by następnie skwitować ją zaproszeniem na obiad. Wargi drgnęły mu nieznacznie, ale ostatecznie nie ułożyły się w uśmiech.
— Gdybym miał taki zamiar, już byś nie pytał. — Przechylił lekko pysk nie spuszczając z niego oczu. I ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. — Podobno są tu też topielice, ale nigdy żadnej nie spotkałem. — Dodał luźno. Wiadomo, ze topielice nie mogły być gorsze od na wpół metalowego zabijaki.
Czarne Bagna
: 22 cze 2025, 21:13
autor: Sekki
⠀⠀⠀⠀Powiódł wzrokiem za lecącą czaszką — była równie brudna co cały teren dookoła, a i tak odznaczała się jasnym kolorem kości. Oczywiście nie na długo, bo gdy tylko połknęła ją bagienna woda, Sekki nie był już w stanie odnaleźć jej pod taflą. Może utknęła w błocie? Nad tym również nie miał okazji się zastanowić, bo potężne cielsko aligatora rozchlapało breję dookoła. Był, cóż, zdecydowanie zbyt blisko jak dla komfortu, przez co młodzieniec postąpił krok czy dwa, by zwiększyć odległość między sobą a głodnym gadziskiem. Niezła prezentacja, musiał przyznać. Z dwojga złego już wolał stać bliżej zmodyfikowanego wilka, jego przynajmniej widział. W przeciwieństwie do długiej, zielonkawej paszczy pełnej długich zębów — nie miał wątpliwości co do tego, że gdyby te wciągnęły go pod bagienną lurę, to już by nie wypłynął.
⠀⠀⠀⠀— W takim razie jest jakiś sposób żeby całkiem ją zatrzymać czy wszystko ewentualnie traci moc albo przestaje ją prawidłowo przewodzić? — Mimo iż nie odrywał wzroku od szukającego ofiary aligatora, to niewątpliwie słuchał odpowiedzi wilka — wskazywało na to nie tylko skonstruowane pytanie ale i stale odwrócone w kierunku dorosłego ucho; stało wyprostowane i czasem drgało w gotowości do wyłapania coraz to kolejnych słów. Zaraz powrócił do obserwowania samego rozmówcy i metalowych elementów jego ciała. To oczywiste, że był ciekawy, a nie miał w sobie jeszcze na tyle wyczucia, by za każdym razem powstrzymać szczenięcą ciekawość.
⠀⠀⠀⠀Przechylił łeb na bok, gdy padło nieznane mu słowo. To dopiero było intrygujące.
⠀⠀⠀⠀— Eta? Co to za język? — Najwyraźniej zapomniał już o poprzednim temacie, albo zwyczajnie zepchnął go na dalszy plan, zbyt podekscytowany kolejną nowością. Po reakcji Sinistra zdołał wywnioskować jedynie tyle, że wypowiedziane słowo znaczyło tyle co "nie". Problem w tym, że ta cała rekonstrukcja technoorganiczna brzmiała równie dobrze, by i w jej temacie zadać kilka pytać. Młodzieniec przestąpił z łapy na łapę w wyrazie niezdecydowania. Czy w ogóle powinien pytać o coś takiego? Cóż, skoro już i tak zaczął ten nieszczęsny temat... Czy w ogóle musiał cokolwiek mówić, gdy w złotych ślepiach intencje błyszczały równie mocno co rozsypane po nocnym niebie gwiazdy? Podejrzewał, że w tamtym momencie był dla nieznajomego jak otwarta księga — wystarczyło jedno spojrzenie by poznać zawartość ręcznie zapisanego tekstu.
⠀⠀⠀⠀Spiął się nieco, zaatakowany nagłym pytaniem o pochodzenie. Nie od razu odpowiedział, przypominając sobie słowa matki odnoście zdradzania kim byli rodzice jego czy pozostałej dwójki rodzeństwa. Nie mógł jednak zbyt długo zwlekać z odpowiedzią.
⠀⠀⠀⠀— Z portu. Mój ojciec jest marynarzem — odparł, w gruncie rzeczy nie aż ta bardzo rozmijając się z prawdą. Może Sinister uzna go za byle wypłosza urodzonego jakiś czas po przybiciu statków do doków. Na dobrą sprawę nie miał pojęcia jak wiele wilków kojarzyło Kaimlera czy Elisabeth z wyglądu ani na ile był do któregokolwiek z nich podobny.
⠀⠀⠀⠀Rosnące napięcie wywołane kolejnym pytaniem wcale nie rozluźniało skotłowanych pod skórą mięśni. Wpatrywał się w wilka wyczekująco, gotowy w razie potrzeby jednak wybrać aligatora — może ten szybciej by go wykończył.
⠀⠀⠀⠀— O topielicach też nie miałem jeszcze okazji słyszeć — Zmarszczył śmiesznie nos, gdzieś po cichu mają nadzieję, że Sinister rozwinie i ten temat. Skoro i tak napomknął, to czemu nie kontynuować? — Może pomogę w szukaniu kolejnych składników do mikstur? W zamian za odstraszenie reszty aligatorów, topielic, czy czegokolwiek co tu czycha, gdyby zaszła potrzeba... Brzmi jak sprawiedliwa transakcja? — Spróbował innego podejścia, ciekaw na ile może sobie pozwolić względem nieznajomego. Jak na razie cała ich przypadkowa konwersacja nie szła aż tak źle, jak mogłaby pójść.
Sinister