Strona 2 z 3
Kwiecisty Bezkres
: 28 mar 2025, 11:28
autor: Ammat
W końcu udało mu sie znaleźć małe zakrzywione w pół martwe drzewo. Było małe i nieporadne ponieważ inne drzewa zasłaniały slońce i spijały całą wodę nic nie zostawiając dla nowego.
— kiepskie miejsce wybrałeś brachu — mruknął wilk i capnął kilka liści.
Kwiecisty Bezkres
: 28 mar 2025, 11:30
autor: Ammat
Schował do torby, rozejrzał się jeszcze po kwiatach. Były całkiem ladne, chwilę je popodziwiał ale nie one były jego celem. Nie chciał nic rwać więcej poza quercusem . Sprawdził jeszcze sakwę i ruszył dalej /zt
Kwiecisty Bezkres
: 02 maja 2025, 13:10
autor: Vaelcarth
[ wydobycie KWIATY WRZOSU ]
Dotarł tu. Kwieciste wzgórze zdawało się tonąć w pastelowym blasku zachodzącego słońca, które rozlewało ciepłe złoto po sześciu sektorach pełnych kwiatów. Powietrze było ciężkie od zapachów – słodkich, ziołowych, lekko pudrowych. Vaelcarth przystanął na skraju jednego z klombów i zamrugał, pozwalając sobie na moment ciszy. Nie było tu ani groźby, ani niepokoju. A jednak jego ciało pozostawało czujne — taki już był. Westchnął cicho i uniósł łeb i pozwalając nosowi poprowadzić się między kwiatami.
Kwiecisty Bezkres
: 02 maja 2025, 13:27
autor: Vaelcarth
Nie szedł na oślep — krążył między sektorami, uważnie obchodząc każdy klomb. Część była zdominowana przez wonne maki, inne przez delikatne, niebieskawe dzwonki. W końcu, w dalszym, cichszym sektorze, jego nozdrza wychwyciły znajomy, lekko suchy zapach, przywodzący na myśl jesień. Wrzos. Zatrzymał się przed niskimi, krzaczastymi kępami o drobnych, purpurowych kwiatach. Kiedyś ktoś powiedział, że wrzos chroni przed złymi duchami. Czy to prawda, nie wiedział — ale cenił jego właściwości i urodę. Uklęknął, pozwalając łapom lekko zagłębić się w miękką glebę.
— Takie jak te — szepnął. — W sam raz.
Kwiecisty Bezkres
: 02 maja 2025, 13:41
autor: Vaelcarth
Delikatnie zebrał kilka łodyżek, starając się nie naruszyć zbyt wiele z kęp, jakby nie chciał zakłócić równowagi miejsca. Zwinął je ostrożnie w płótno i schował do skórzanej torby, zarzucając ją potem zgrabnie na bok. Nie czuł pośpiechu. Nie tu. Kwiecisty Bezkres miał w sobie coś, co zmuszało do uważniejszego kroku i głębszego oddechu. Zanim odszedł, spojrzał jeszcze raz na wrzosy i ruszył z powrotem tą samą ścieżką, którą przyszedł. Nie zostawił po sobie żadnych śladów poza lekko ugiętym źdźbłem trawy.
/zt
Kwiecisty Bezkres
: 01 cze 2025, 17:27
autor: Saba
//Zadanie na dzień szczeniaka!//
Transportwał ze sobą dużo fajnych rzeczy, szczególnie składniki do zaplanowanej JESZCZE NA DZIŚ lemoniady!
Kolejnym celem podróży był kwiecisty bezkres, bo kwiatek i miętę skądś musiał wziąć. Węch go nie zawiódł, jak to czasem bywało i dotarł, a nawet się nie przetoczył!
Swoją drogą...
Zbieractwo: Mięta
— Łaaaaaaaaaaaał, ale ładnie! — Popadł w zadumę i zachwyt jednocześnie, z mordką otwartą baaaaaaaardzo szeroko w baaaaaaardzo dużym zadowoleniu! No i oczy jak pięciozłotówki, co przeszło mu szybko, bo czas zbierać rzeczy!
Krzaczki mięty okazały się najliczniejsze, no... jak mógłby nie zbierać ich hurtowo, razem z korzeniem?
No nie, aż tak to nie, musi mieć energię, by kontynuować wędrówkę. Nawet on to wiedział, duuuuuuuuuuuh....
A więc zbierał listek po listku, co w dalszej perspektywie okaże się bardzo żmudne...
Kwiecisty Bezkres
: 01 cze 2025, 17:48
autor: Saba
Chyba nigdy Saba tak się nie zanudził, jak teraz. Wszak składniki pierwszorzędne, prosto z natury i miętowość okazała sie dość konkrrrrrrrrretna, to Saba przysnął 3 razy po 5 minut. Zresztą... może to i lepiej? Gdyby miał wypchać dzbanek po brzegi, to mogłoby być problematyczne.
Ostatecznie okazało się, że zbieranie mięty było najspokojniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił, oprócz spania, co wywoływało silny niepokój w małej główce. Nie mniej... musi kontynuować, poświęcić się dla dobra idei, klanu ognia, dla wszystkich czarnych kul na całym świecie i wytrwać!
No, ten no, dalej zbierał listki.
Kwiecisty Bezkres
: 01 cze 2025, 17:58
autor: Saba
Zebrał listków mięty na tyle dużo, by przypadkiem nie wyprodukować silnie toksycznego ekstraktu z mięty + 300%, do czego mógłby być zdolny, szczególnie że następny cel po kwiatkach mógłby pomóc mu w tym...
Policzył je jeszcze raz, powtarzając na głos.
— Saba mówi raz... dwa... trzy... raz... dwa... trzy... — I tak przez jakieś pół godziny, nim uznał, że nie ma to najmniejszego sensu.
Czyli osiągnął sukces! Reasumując, baaardzo się ucieszył (Jak zwykle).
Koniec zbierania: Mięta
Kwiecisty Bezkres
: 01 cze 2025, 18:11
autor: Saba
Zbieractwo: Fioletowy kwiatek
Dalej w kolejności jest kwiat wiśni, albo chociaż coś co Saba musi potraktować jako fioletowy kwiatek.
jakikolwiek... ale musi być IDEALNY, ładny, no i w ogóle...!
Ożywiony wizja czegoś mniej interesującego, niż żmudne podgryzanie listków, popędził prędko przebierając łapkami, by znaleźć ten jeden, jedyny, idealny! Bo jeśli nie tu, to gdzie indziej!
A więc poszukiwania czas zacząć!
Kwiecisty Bezkres
: 01 cze 2025, 18:36
autor: Saba
Tempo jego poruszania się wznosiło wiele innych, mniej interesujących (W jego mniemaniu) kwiatów, połamanych, pourywanych albo całkiem z korzeniem wyszarpanych, wysoko w powietrze. Do tego zostawiał za sobą tumany kurzu i pyłu z ziemi w iście kreskówkowym stylu, nie omijając ani jednego fiołka, czy też bratka, bez niuchnięcia go, albo chociaż dokładnie obejrzanego... prawdopodobnie.
Tak jak na ogół szczęście Sabie sprzyjało, tym razem się na Sabę fortuna obraziła i nie dała żadnego fioletowego, albo chociaż różowego kwiatak. Ale czy na pewno?
Powtórzył numer z lasu i brnąc w nieco większą gęstwinę kwiatów, zgubił drogę i nagle uderzył w drzewo. Nikogo to już nie powinno dziwić.
Pomasował się po główce, położył koszyk i zrobił oględziny, co powstrzymało Sabę przed kontynuowaniem drogi. Okazało się, że to było nie byle drzewo, a wiśnia! No... ponoć w tym regionie kwitnie od kwietnia do końca maja, więc ciężko się dziwić, że poza liśćmi prawie nic nie uświadczył. Determinacji jednak czarnemu nie brakowało, musiał coś, coś, COŚ znaleźć. Wlazł więc na drzewo, spadł z niego i spróbował jeszcze raz. Tym razem pszczoły nie przeszkodzą mu!
Oprócz opadniętych płatków, coś tu musi się znajdować, opóźnione pączki zawsze i wszędzie bywają.
Kwiecisty Bezkres
: 01 cze 2025, 18:53
autor: Saba
Obskoczył niemal całą gałąź, aż nie wpadł na tę jedyną, na samym szczycie! Ona miała na sobie JEDEN kwiatek, a był on
PRZECUDNYYYYYYY
Musiał go mieć, MUSIAŁ!
Zrobił hop, hop hop!
I spadł na pysk.
Odkleił się od ziemi i spróbował jeszcze raz!
Wspinaczka jest taka wyczerpująca...
Po niezliczonych próbach i połowie gałęzi obskubanej od obijającej się kuli armatniej, ostatecznie złapał ząbkami za najwyższą gałązkę z tym jednym jedynym kwiatkiem. Zawibrował mocno, szarpnął kilka razy, potem kilkanaście i nie dawał za wygraną.
Nim gałązka się urwała, nastał wieczór, a Saba wiwatował swoje zwycięstwo, jeszcze w locie, przed kontaktem z ziemią. Reszty nie trzeba opisywać.
Po odklejeniu się od zaoranej od swojej działalności ziemi, wrzucił towar do koszyka i radośnie pognał dalej! Lemoniaaaaaaada coraz bliżej!
Oczywiście zabrał ze sobą koszyk.
Koniec zbierania: Kwiat wiśni (razem z gałązką)
/zt
Kwiecisty Bezkres
: 04 cze 2025, 13:12
autor: Ammat
// dzień szczeniaka//
[ zbieranie : Różanecznik]
Wydawało mi się że kwiaty będą właśnie tutaj. Szukał wyjątkowego kwiata — jadalnego. W jego krainie był bardzo popularny, więc może i tu miał szansę go znaleźć? Kwieciste łąki napawały go nadzieją. Wszedł ostrożnie, żeby przez przypadek nie podeptać odpowiedniego. Próbował sobie przypomnieć jak wyglądał. Rózowy, przy ziemi. Schylił pysk zaczynając węszyć. Miał rozłożyste płatki.
Kwiecisty Bezkres
: 05 cze 2025, 23:26
autor: Ammat
w końcu po przeszukaniu łąki w prawo, w lewo, lekko podśpiewując pod nosem w końcu dojrzał odpowiedniego kwiata. Teraz trzeba wybrać odpowiedniego do ciasta, ten za wątły, tamten za mały, ten za duży, selekcja na składniki była ostra niczym brzytwa w Sali Tortur. Te krzywe, te jakieś nie takie. Westchnął. W końcu zgarnął te najlepsze okazy chowając ostrożnie pomiędzy księgę, żeby się nie zgniotły ani nic się nie stało z roślinkami. Kwiaty jednak były delikatne i wymagały ostrożnego podejścia do tematu. A on chciał zrobić naprawdę coś dobrego
Kwiecisty Bezkres
: 05 cze 2025, 23:46
autor: Ammat
W końcu kiedy zabezpieczył uśmiechnął się i poszedł sobie dalej /zt
Kwiecisty Bezkres
: 19 cze 2025, 11:29
autor: Fáyra
Polowanie na szczur(dorosły — 2, II).
Szczur: s: 14/ zr: 14/ cz: 10
Fayra: s: 30 / zr: 10 / cz: 30
Morrigan: s: 10/ zr: 5/ cz: 10
SUMA: s: 40/ zr: 15/ cz: 40
Fayra przystanęła na skraju nowego wzgórza, pozwalając sobie na chwilę ciszy. Powietrze było tu inne — miękkie, pachnące, jakby wszystko wokół zapomniało o pośpiechu. Kwiecisty Bezkres pulsował spokojem, ale pod łapami czuła coś jeszcze — życie. Ukryte pod płatkami, między źdźbłami, pod osłoną harmonii.
—
Tutaj zaczniemy — powiedziała cicho, zerkając na Morrigan. —
Ale nie od biegu. Polowanie to nie tylko gonitwa. To najpierw cisza. Uważność.
Spojrzała na jeden z kwiecistych sektorów — lawendowy, drżący delikatnie na wietrze.
—
Najpierw musimy znaleźć trop. Cokolwiek. Zapach. Ślad. Złamane źdźbło. Polowanie zaczyna się od słuchania i patrzenia. Dopiero potem jest działanie.
Uśmiechnęła się lekko do siostry, czując znane ciepło gdzieś pod mostkiem.
—
Spróbuj. Usiądź. Zamknij oczy. Powiedz mi, co słyszysz i czujesz. Trop może być bardzo blisko.
Morrigan
Kwiecisty Bezkres
: 19 cze 2025, 11:45
autor: Morrigan
Morrigan nie była dziewczynką, która jest spokojna i jest w stanie długo usiedzieć w miejscu, ale polowanie jako tako ogarniała.
No bo była sama od maleńkości, musiała się nauczyć metodą prób i błędów, dlatego na słowa siostry pokiwała łebkiem i wzięła głęboki wdech i zamknęła oczy.
Przez chwilę słyszała tylko szum wiatru na trawie i sierści Fayfay, bzyczenie pszczół i inne elementy otoczenia, ale po chwili dotarło do niej coś znajomego. Skrobanie i wcinanie czegoś małymi ząbkami, jak żołędzia.
Przesunęła pyskiem w tamtym kierunku i otworzyła oczy.
— Tam — powiedziała swoim szeptem, to znaczy takim który był cichy ale nie takim szeptem dorosłych. Schyliła się i zaczęła węszyć, robiąc powolne małe kroki w kierunku dźwięku, jaki słyszała, wydawało jej się że w trawie jest zrobiona wydreptana ścieżka, ale mogła się mylić. Spojrzała na siostrę po wskazówki.
Kwiecisty Bezkres
: 19 cze 2025, 11:48
autor: Fáyra
Fayra uśmiechnęła się pod nosem, widząc, jak Morrigan skupia się naprawdę — bez podskakiwania, bez pląsów. Była sobą, ale w tym była dzikość, ta, która nie potrzebowała teorii.
— Dobrze. — Skinęła łbem, pochylając się niżej, żeby wyrównać pozycję z siostrą. Jej głos był spokojny, cichy, ale pełen napięcia — jak szmer strumyka przed skokiem.
— Teraz najważniejsze... Każdy ruch jakbyś była częścią trawy. Nie spłoszysz jej, jeśli będziesz jak ona. Miękkie kroki, łapy stawiaj pod siebie, nie przed siebie. Patrz, gdzie stąpasz. I nie oddychaj zbyt głośno, nawet jeśli się ekscytujesz.
Zamigotało coś przy jej łopatkach — ciepła smuga światła, jakby reagowała na ten wewnętrzny rytm czujności. Ślad zostawiony w trawie za nią lekko się jarzył, znikając po chwili.
— Prowadź — szepnęła do Morrigan. — A ja będę twoim cieniem.
I ruszyła za nią — miękko, cicho, jak światło przed świtem.
Kwiecisty Bezkres
: 19 cze 2025, 12:01
autor: Morrigan
Morrigan cieszyła się, że wszystko to co mówiła Fajrant jako tako... opanowała. Znaczy nie do perfekcji, daleko jej było do tego, ale potrafiła się skradać, może niezbyt wilczo bo tak naprawdę podpatrywała pumy a koty chodzą inaczej, na niskich łapach, praktycznie kładąc łapę za łapą w linii jak laski na wybiegu, kark nisko, płasko. Tak właśnie poruszała się Morrigan, idąc w kierunku dźwięku, z jabłkowymi ślepiami wbitymi przed siebie, ale z uszami nasłuchującymi.
NIETYPOWO SIĘ NIE ODZYWAŁA, ale tak właśnie zachowywała się Morrigan gdy polowała. Chodziło o żarcie? Stonks.
Kwiecisty Bezkres
: 19 cze 2025, 12:06
autor: Fáyra
FayFay zerknęła kątem oka na siostrę, która — o dziwo — szła cicho. Nie po wilczemu, ale skutecznie. Ten jej sposób kociego ruchu, płaskiego jakby była ciałem przyklejona do ziemi, w jakiś sposób działał. Intrygujące. Jabłkowe ślepia Morrigan śledziły cel, a uszy ruszały się niezależnie, jak czujniki. Warden z Minecrafta byłby dumny. Samica szepnęła, prawie bez poruszenia pyskiem.
— Jak już będziemy wystarczająco blisko, ważny jest szybki ruch. Zanim ucieknie. Trzeba skończyć żywot czym prędzej. To nie zabawa.
Szepnęła tonem rzeczowym, spokojnym. Nie chciała jej przestraszyć, tylko przypomnieć o sednie sprawy — tu chodziło o przetrwanie, nie o pokaz. Jej własne kroki były wilczo ciche, wyważone, bez niepotrzebnych drgań mięśni. Zamilkła. Zaczynało być czuć zapach zwierzęcia — ciepły, organiczny, lekko słodkawy. Były blisko. Fayra uniosła lekko ogon w górę, to był znak. Czas na gotowość.
Kwiecisty Bezkres
: 19 cze 2025, 12:16
autor: Morrigan
Morrigan już była, tuż tuż. Widziała go, był wielki (przynajmniej dla Morrigan). Szczur w najlepsze pałaszował zdobyte pożywienie, raz po raz przestając by węszyć w powietrzu czy coś do niego idzie.
Morri wiedziała, że jak wiatr zmieni kurs i zawieje w jego kierunku, to szczur ich wyczuje i się spłoszy, dlatego tylko kiwnęła na słowa Fayry gdy były coraz bliżej... Wtedy szczur puścił żołędzia i stanął na tylne łapki jakby chciał powęszyć w powietrzu.
Morrigan odepchnęła się łapami od podłoża i wyskoczyła w jego kierunku, łapiąc go w pysk i turlając się z nim jak kula do kręgli.