Strona 6 z 13
Prastara Dzicz
: 12 lut 2025, 23:19
autor: Sekkai
Bizon zaczął rzucać się i wierzgać z taką siłą, że Sekkai szybko odpuścił sobie atakowanie jego nóg, nie chcąc napatoczyć mu się pod kopyto. Właściwie cofnął pysk w samą porę, szczęściem nowicjusza unikając bolesnego kopnięcia w mordę. Ty razem spróbował zaatakować z innej strony, od boku. Niestety źle wymierzył, a zęby chwyciły za niewielki fragment skóry na barku zwierza i zdarły go z niego, dość szerokim płatem. Ledwie poderwał się do odskoku kiedy masywny łeb bizona uderzył go w bok, a zakrzywiony róg wbił się między żebra, grzęznąc tam o tyle niefortunnie, że aby pozbyć się balastu bizon musiał szarpnąć gwałtownie głową. Gest ten podbił Sekkaia w górę, jak szmacianą lalkę i widowiskowo posłał na bok. Adept gruchnął z łomotem na ziemię, sycząc przeciągle z obezwładniającego go bólu. Podniósł się jednak dość szybko, łapą chwytając się pod bok i przykładając ją do miejsca, z którego w tej chwili dość obficie sączyła się krew. Zaklął też coś pod nosem, trudno ocenić na co właściwie. Na bizona, na siebie czy na rwący ból w boku jakiego właśnie doświadczał, a jakiego nie do końca się chyba spodziewał? Hmm... A może na każdą z tych rzeczy jednocześnie?
Nadstawił uszu próbując jakoś odnaleźć się w tym chaosie. Jak dla niego — działo się tu stanowczo za wiele, wilki skakały bizonowi do gardła, warczały i ślizgały się łapami po wyścielonym suchymi gałęziami podłożu robiąc wokół siebie tyle hałasu, że Sekkaiowi cholernie trudno było zorientować się w sytuacji. Nie chciał też rzucać się do bitki na oślep bo jeszcze chybił by celu i wgryzł się komuś boleśnie w pośladek. Poza tym... Nie był pewien czy wciąż był w stanie przydać im się do czegokolwiek skoro sam ledwie stał na nogach. Nie chciał tego przed sobą przyznać ale... chyba go to przerosło. Co on sobie właściwie myślał..? Że będzie mógł ot tak dotrzymać im kroku? Nawet brata gdzieś zgubił w całym tym zamieszaniu. W rosnącej irytacji obnażył zęby, a jego uszy lawirowały dookoła głowy próbując przekonwertować dźwięki na wirtualny obraz rzeczywistości widziany wyłącznie w jego głowie. Jakkolwiek się jednak nie starał — nie szło mu to za dobrze. W pewnym momencie coś kliknęło. Coraz głośniejszy tętent kopyt uświadomił mu chyba, że rozjuszony zwierz gnał właśnie w jego stronę.
Niestety zanim to do niego dotarło było już o pół sekundy za późno i gdyby nie rychła reakcja Elisabeth skończyłby pewnie pod kopytami zwierza, przerobiony przez niego na krwawą miazgę. Chwycony za kark zdusił w sobie warkot, zmieszany z bolesnym jęknięciem, a kiedy oboje znaleźli się już poza zasięgiem bizona, już w bezpiecznym miejscu — skrzywił się lekko pod nosem i odchylił do tyłu oboje swych uszu. Nie zwrócił pyska w stronę matki, chyba za bardzo było mu wstyd. Czuł podskórnie, że ją dzisiaj zawiódł. Tak po prostu. Sapnął z wysiłku i usiadł nieco koślawo na ziemi, przyjmując taką pozycję która obecnie sprawiała mu możliwie najmniej bólu.
Prastara Dzicz
: 14 lut 2025, 19:04
autor: Lithia
Wciąż tu była...?
Co dalej w takim razie?
Prastara Dzicz
: 15 lut 2025, 15:06
autor: Rhett
⠀⠀⠀⠀Spojrzał ostatni raz za umykającym bizonem, obserwując jak ten znika za zasłoną drzew i dołącza do pozostałej części stada. Westchnął w duchu, spoglądając krótko po wszystkich adeptach. Nie spodziewał się niczego innego, więc i nijak tego nie skomentował. W końcu to też nie tak, że młodzi ponosili całą winę. Podszedł do Elisabeth, spoglądając po niej krótko.
⠀⠀⠀⠀— W porządku?
Prastara Dzicz
: 16 lut 2025, 17:59
autor: Elisabeth
Na swoim futrze poczuła pęd powietrza wywołany przebiegającym obok bizonem. Na szczęście tym razem nie trafili pod jego kopyta. Puściła Sekkaia, odruchowo sprawdzając, czy jest w jednym kawałku. Mocno poobijany i obolały, ale żył. To w tym momencie było dla wilczycy najważniejszą informacją. Polizała go po czubku głowy, chociaż on sam wyglądał, jakby unikał interakcji. Nie gniewała się na niego ani na żadnego innego członka polowania. Czasami tak właśnie bywało, że akcja kończyła się porażką. Zamiast się zrażać, należało wyciągać z nich wnioski. Obróciła się, rozglądając za Sekkim oraz pozostałymi.
— Wszyscy żyją? — zapytała. Specjalnie nie zapytała, czy wszyscy są cali, bo każdy został dziś poturbowany. Spojrzała na swoje kopie. Jedna miała przeorany bok, druga odciążała jedną z łap. Westchnęła cicho, bo wiedziała, że chociaż teraz tego nie czuła, to później te obrażenia skumulują się w jednym ciele.
— Tak — odpowiedziała krótko Rhettowi.
— Wracajmy do domu — powiedziała, obejmując jednym skrzydłem Sekkaia, drugim Sekkiego. Jedna kopia podeszła do Ariesme, Persefony i Lithii, biorąc je pod swoje skrzydła. Druga kopia podeszła do Rhetta, dotykając jego barku. Ich leczeniem zajmie się za chwilę, słyszała wycie Kaimlera, więc wiedziała, że druga grupa również skończyła. Wśród nich też mogli być ranni, więc musiała dokonać szybkiej selekcji, kto wymagał pierwszej pomocy priorytetem. Mgła uniosła się wokół nich, zatańczyła wokół łap, spowijając pole wokół gęstym dymem. Kiedy opadła, pozostał tylko opadający kurz.
Rhett Sekki Sekkai Ariesme Persefona Lithia
Prastara Dzicz
: 16 lut 2025, 18:50
autor: Lithia
Lithia, skinęła głową do Królowej Elisabeth, sygnalizując gotowość do powrotu. Choć polowanie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, była zdeterminowana, by stawić czoła kolejnym wyzwaniom...
Wiedziała, że nie każde polowanie kończy się sukcesem, ale to nie zniechęcało jej do dalszej walk..
Prastara Dzicz
: 16 lut 2025, 19:21
autor: Lithia
Poszła za Lis.
/zt.
Prastara Dzicz
: 17 lut 2025, 10:20
autor: Persefona
Cóż, została wyniesiona.
/zt.
Prastara Dzicz
: 23 lut 2025, 19:45
autor: Żyleta
Prastara Dzicz spowita była w zimowym bezruchu, choć powietrze już niosło ze sobą pierwsze zwiastuny nadchodzącej odwilży. Śnieg zalegał między korzeniami drzew, jego powierzchnia była miejscami nierówna i rozmiękła, gdzieniegdzie zdradzała ślady przemykającej zwierzyny. Nocny wiatr przemykał przez nagie konary drzew liściastych, szepcząc cicho między gałęziami, a księżyc, unoszący się na rozgwieżdżonym niebie, odbijał się od lodowych nacieków błyszczących na pniach.
Żyleta stanęła na krawędzi niewielkiej polany, pozwalając, by mroźny wiatr rozwiał pojedyncze kosmyki futra. Przymknęła na chwilę oczy, biorąc głęboki oddech. Powietrze pachniało śniegiem i mokrą ziemią, a gdzieś w oddali, za kępą drzew, usłyszała odgłos łamiącej się pod czyimś ciężarem gałęzi. Być może ktoś z Cienistych nadchodził – lub może to tylko sarna nieostrożnie przekraczała leśne ostępy.
Przykucnęła na śniegu, czując jego chłód pod łapami. Przeciągnęła wzrokiem po drzewach, czekając, aż reszta podąży za jej wezwaniem. Na razie w lesie panowała cisza, przerywana jedynie okazjonalnym trzaskiem lodu pękającego pod jej ciężarem, jakby natura wstrzymała oddech na ostatnie godziny nocy. Uśmiechnęła się do siebie delikatnie, zerkając na ślady, które odcisnęły się w śniegu. Wkrótce inne łapy dołączą do niej, a dzicz zamiast sennych szeptów usłyszy gniewne warknięcia i odgłosy pogoni.
Myre Austre Gressil Carvan Threthon Ammat Ivaroth Rivai Akusei
Prastara Dzicz
: 23 lut 2025, 19:51
autor: Akusei
Szybko przemieszczał się między drzewami, aby nie zostać w tyle i nie spóźnić się na polowanie. To miało być pierwsze polowanie, w którym weźmie udział, więc czuł nutkę ekscytacji. Po chwili dołączył do Żylety, stając niedaleko niej.
— Ave. Mruknął jeszcze na przywitanie.
Prastara Dzicz
: 23 lut 2025, 19:54
autor: Rivai
Rivai pojawił się na polanie bezszelestnie, jak cień wśród drzew. Skrzydła, choć bezużyteczne, układały się dostojnie na jego grzbiecie, a czarne futro niemal stapiało się z nocą. Biały pas kontrastował z mrokiem, ale samiec zdawał się nie przejmować widocznością — jego pewność siebie była widoczna w każdym kroku.
— Ave. Wyczuwasz coś? — rzucił cicho, podchodząc bliżej Żylety, a błękitne oczy zalśniły w księżycowym świetle. Niecierpliwie przesunął łapą po śniegu, gotów do działania. Odgłos łamanej gałęzi również przyciągnął jego uwagę, ale nie odwrócił wzroku od samicy. Czekał na rozkazy — i na możliwość wzięcia udziału w nadchodzącej pogoni.
Prastara Dzicz
: 23 lut 2025, 19:56
autor: Threthon
Zza drzew wkrótce wynużył się jego biały łeb. Ostatnio jak był na polowaniu to zdobycz nie była za duża, więc dziś miał nadzieję na coś bardziej wymagającego.
— Ave. Skinął pyskiem do obecnych, po chwili znajdując sobie miejsce i siadając na śniegu. Kilku wilków brakowało, więc korzystał z okazji na zebranie sił.
Prastara Dzicz
: 23 lut 2025, 20:38
autor: Rivai
— Ave. Rivai. — Rivai odpowiedział krótko, unosząc lekko głowę w geście powitania, ale nie odwrócił spojrzenia od Żylety.
Jego cierpliwość zaczynała się wyczerpywać, co zdradzał lekki ruch ogona i napięcie w barkach. Jeśli mieli czekać dłużej, chciał przynajmniej wiedzieć na co — lub na kogo.
— Na kogo czekamy? Albo.. Jaki mamy plan? — rzucił półgłosem, choć w jego głosie pobrzmiewała nuta niecierpliwości. Mógł sobie grabić ostatnio, ale młodzieńcze hormony buzowały w nim, a próbował się skupić. Chciał jak najwięcej wynieść z tego polowania. W dworskich ogrodach zielonooka miała posłuch u samego alfy, który skarcił go za wystąpienie na przód. Niemniej mógłby się nazwać katalizatorem, który spowodował większe zainteresowanie wilkami jego pokroju. I proszę bardzo, oto jest. Na polowaniu, w którym będzie miał wpływ. Mniejszy, ale będzie. Postawił sobie za cel, naśladować i obserwować Żyletę.
Prastara Dzicz
: 23 lut 2025, 21:18
autor: Ivaroth
/kopupost żeby wejść, dzisiaj na więcej mnie nie stać ;—;
Rogaty dołączył do reszty niedługo później. Miało to być jego drugie w życiu polowanie. I być może pierwsze, podczas którego zrobi coś więcej, niż tylko będzie obserwował z daleka poczynania innych wilków. Miał przynajmniej taką nadzieję. Chętnie bowiem coś by pogryzł. Ot tak po prostu. Głównie po to, by odczuć satysfakcję z samego faktu, że udało mu się zadać temu czemuś odrobinę bólu.
Poza tym, oczywiście chciał nauczyć się czegoś więcej. Skoro dorośli członkowie klanu wreszcie zainteresowali się jego osobą na tyle, by zacząć go szkolić, musiał z tego skorzystać.
— Ave — przywitał pozostałych. Łypnął dłużej na Rivaia, ostatecznie zatrzymując się gdzieś w pobliżu. Czekał.
Prastara Dzicz
: 24 lut 2025, 15:24
autor: Myre
Pojawiła się i Myre, wyczuwając zapachy klanowiczów już z daleka.
— Ave — przywitała się głosem wypranym z emocji. Każdemu rzuciła krótkie spojrzenie, ale rozpoznała tylko Żyletę i Threthona. Jeżeli chodziło o tego samca, to poświęciła mu trochę więcej czasu; przypominał jej dawnych przyjaciół, których niestety nie zastała po powrocie z niebytu.
— Dla tych, który jeszcze nie wiedzą... Nazywam się Myre — przedstawiła się łagodnym tonem, powoli zmierzając ku bratowej.
Prastara Dzicz
: 24 lut 2025, 19:01
autor: Carvan
Przybyła i olbrzymia Carvan, kierując swe kroki prosto do najlepszej przyjaciółki, i skinieniem łba witając całą resztę.
Gdy już zatrzymała się przy Żylecie i dotknęła nosem jej polika, zwróciła się do wszystkich zgromadzonych.
— Ave, widzę że sporo z was to raczej młode wilki... Nazywam się Carvan, Carvan Vitsausuurre — Przedstawiła się, kładąc aby Żyleta mogła ustalić plan i nie płoszyć każdej zwierzyny jej gabarytami.
Prastara Dzicz
: 24 lut 2025, 21:37
autor: Ammat
Przybył i białas. Rozejrzał sie po okolicy. Skinął na przywitanie wilkom z watahy.
— Ave- odpowiedział- słyszałem że jakieś polowanko urządzamy — oblizał pysk — jestem Ammat
Prastara Dzicz
: 25 lut 2025, 0:42
autor: Żyleta
Soczyście zielone spojrzenie Żylety przesunęło się powoli po pyskach wyłaniających się spomiędzy drzew. Większość z nich była jej obca lub niemal obca, ale ich zapach przekonywał ją, że ma do czynienia z Cienistymi.
— Ave. — Kiwnęła im łbem i idąc za przykładem wielkiej czerwonej, i różowowłosej również się przedstawiła. — Żyleta. Inkwizytorka Neffendrel. — Z nutką czułości odtyrpnęła Carvan nosem. Jakby tak wyjątkowo postanowiła się zgłupić, to mogłaby teraz zapakować się jej na grzbiet i pojechać na niej w pogoń niczym na ognistym rumaku bojowym. Uznała jednak, że może innym razem takie przyjemności.
— To zależy... — Odpowiedziała Rivaiowi w zamyśleniu spoglądając gdzieś w leśną gęstwinę. — Miałam nadzieję zapolować na bizona, ale wciąż jest nas zbyt mało. — Rzuciła do młodego samca, a potem przeniosła wzrok omiatając nim grupę.
/ czekam jeszcze na Gressila i Austre
Prastara Dzicz
: 25 lut 2025, 11:05
autor: Beliar
Pojawił się wśród wilków, w akompaniamencie trzasku czarnych płomieni, które zatańczyły potem krótko na jego ciemnej sierści i wkrótce zgasły, jakoby przez nią pochłonięte.
— Ave. — przywitał się krótko, sięgając spojrzeniem po grupie. Zdaje się że jeszcze nie zaczęli?
Prastara Dzicz
: 25 lut 2025, 12:08
autor: Austre
Przyszedł, ale wyglądał na niebywale zaspanego. Futro miał przynajmniej niezwichrowane, być może tyle w swoim wyglądzie po drzemce zdążył poprawić, nim się zjawił.
— Ave — przywitał się, ziewając. Siadł sobie, skoro wszyscy jeszcze czekali.
Prastara Dzicz
: 25 lut 2025, 13:05
autor: Rivai
Rivai uniósł nieznacznie łeb, widząc pojawienie się Beliara — nie sposób było tego zignorować, nawet jeśli starałby się zachować obojętność. Trzask płomieni i ta charakterystyczna aura nie pozostawiały wątpliwości, z kim mieli do czynienia.
— Ave — odpowiedział z odpowiednim szacunkiem, choć jego głos pozostał spokojny i pozbawiony zbędnej służalczości. Przez chwilę jeszcze mierzył wzrokiem alfę, jakby oceniając jego nastrój, ale zaraz znów skupił uwagę na Żylecie.
— Skoro polujemy na bizona, oby pojawiło się nas wystarczająco wielu — mruknął, unosząc brew. — Chyba że mamy zamiar zrobić to w tym składzie?