Strona 6 z 7
Spokojna Rzeka
: 28 mar 2025, 21:33
autor: Neran
Misaki pisze:
Neran
/Ok, mam, to ten temat...
Ostatni post ze starego forum (to stara fabuła, nie wiem jak na to patrzeć pod katem obecności Misaki i Elandriela)
Mały Neran triumfalnie złapał rybkę! Choć sukces zawdzięczał w dużej mierze szczęściu, niewątpliwie dał radę i czuł dumę z pierwszego kroku w nauce polowania. Misaki obserwowała jego starania z ciepłym uśmiechem. Wiedziała, że choć warunki były dalekie od idealnych, szczenięce ciało nie mogło jeszcze dorównać zwinności dorosłych. Jednak wkrótce młody wilczek podrośnie, nabierze siły i wprawy, a kolejne polowania przyniosą mu coraz więcej sukcesów.
Misaki usiadła wygodnie, cicho klasnęła w łapy z zadowoleniem, szepcząc z uznaniem, jak dobrze sobie poradził.
— Brawo, było dobrze! Jeszcze kilka nauk i będzie lepiej, lepiej i lepiej! — Zaczęła poruszać ogonem.
— Teraz możesz ją zjeść, to Twój łup, Neranku. — Kiwnęła pyszczkiem, obserwując malucha.
Neran spojrzał na swoją zdobycz, ledwo wierząc, że naprawdę ją złapał. Ryba wciąż drgała lekko w jego łapach, a on przez chwilę po prostu stał, wpatrując się w nią z szeroko otwartymi oczami. Złapał ją! Naprawdę! Podniósł wzrok na Misaki, a jego ogon aż zadrżał z podekscytowania, kiedy usłyszał jej pochwałę. Dumne uniesienie łba szybko jednak zmieniło się w lekkie wahanie.
—
Zjeść? — mruknął, przechylając lekko głowę. Niby wiedział, że po to było całe to polowanie, ale teraz, gdy patrzył na swoją pierwszą zdobycz, czuł coś dziwnego. To nie było tak jak wtedy, gdy podstawiało mu się jedzenie pod nos. Ono się nie ruszało i jakoś tak...zawsze było w porcjach?
Przez chwilę milczał, po czym wziął rybę ostrożnie w zęby i położył się, trzymając ją między łapami. Spojrzał na Misaki, jakby szukał w jej oczach potwierdzenia, że tak właśnie powinien zrobić.
—
Smakuje lepiej, bo sam złapałem? — zapytał, trochę niepewnie, ale i z odrobiną dumy.
— Chcesz kawałek? — Powiedział z pełnym pyskiem, pogrzebując jednym z pazurów przedniej łapy między zębami, w których coś go uwierało.
Misaki
Spokojna Rzeka
: 31 mar 2025, 20:08
autor: Elandriel
/+18
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie i szczerze mówiąc dla niego czas się zatrzymał. Choć z drugiej strony, naprawdę dużo się działo. Ruchy samca przyspieszały, a łapy zacisnęły się trochę mocniej na ciele wadery. W końcu dotarli do momentu kulminacyjnego, a Elowi pozostało mieć nadzieję, że nie tylko dla niego.
Odsunął się delikatnie od niej, składając jeszcze kilka pocałunków na jej szyi i pysku, a następnie wbił w nią spojrzenie. Szczęśliwe, ale i pytające. Na głos trochę się bał zapytać co sądzi, co uważa, co poprawić. Specjalistą jeszcze nie był. Trochę liczył, że Mikasa rzuci teraz jakiś tekst o tym, że jest znowu głodna. Czekał, milczał.
Spokojna Rzeka
: 01 kwie 2025, 18:45
autor: Misaki
Misaki skinęła pyskiem w stronę szczeniaka.
— Tak, zjeść. Niektórzy woleliby wrzucić ją nad ognisko na ruszt, posolić… ale surowa też jest dobra. — Jej srebrne oczy błysnęły lekko, zawadiacko, z radością również...
Przez chwilę przyglądała się jego reakcji, dostrzegając wahanie. To było naturalne. Pierwsza zdobycz zawsze budziła mieszane uczucia, ale to właśnie one oddzielały tych, którzy jedynie istnieli, od tych, którzy naprawdę żyli.
— Nie, podziękuję… Smacznego. — Jej głos był spokojny, choć pobrzmiewała również w jego tonie wysoce wyraźna duma.
Westchnęła cicho i usiadła obok, składając ogon na łapach. Spojrzała przed siebie, w stronę lasu, ale jej uszy nadal były zwrócone w jego stronę.
— Smakuje inaczej, prawda? — Zapytała, nie odwracając wzroku od horyzontu. — Nie tylko lepiej, ale… bardziej prawdziwie. — Milczała przez moment, pozwalając, by cisza dopełniła jej słowa. Potem delikatnie potrząsnęła głową i dodała cicho:
— Zapamiętaj to uczucie. — Szepnęła jeszcze...
Neran
Spokojna Rzeka
: 03 kwie 2025, 20:09
autor: Neran
Przez chwilę tylko patrzył na rybę, potem na Misaki, a potem znów na rybę. Jej słowa brzmiały dziwnie poważnie, choć przecież mówiła o jedzeniu. "Bardziej prawdziwie?" Zacisnął lekko łapy na swojej zdobyczy, czując jeszcze chłód wilgotnych łusek pod poduszkami. W końcu ostrożnie zatopił w niej zęby. Była surowa, śliska, trochę dziwna w smaku – ale jednocześnie... inna. Nie tak jak jedzenie, które potrafił sobie przypomnieć. Ta była jego. Przełknął pierwszy kęs, po czym podniósł wzrok na wilczycę.
— Smakuje... inaczej. — Mruknął, jakby sam próbował znaleźć właściwe słowo. — [/b]Trochę lepiej. Trochę dziwnie.[/b]
Zastanowił się przez moment, a potem oblizał pysk przyjrzał się rudej uważnie.
— Takie polowanie… to jakby udowodnić światu coś swojego, prawda? — zapytał, unosząc lekko uszy. — [/b]Udowodnić, że się istnieje?[/b] — Sam nie był pewien, skąd to przyszło do jego głowy, ale patrząc na srebrne oczy Misaki, czuł, że jego pytanie ma sens.
— Czy wszystko w porządku? — trącił jej łapę nosem.
Misaki
Spokojna Rzeka
: 06 kwie 2025, 18:40
autor: Misaki
Misaki zastanawiała się, co jako kolejne powinien wiedzieć. Czego jeszcze nauczyć się winien? Polować — już potrafił, jako tako. Ryby to wciąż polowanie, choć nieco inne niż pogoń za zającem czy na wodną zwierzynę — na wodną, chociażby kaczki, czy inne wodne ptactwo.... Ale to był dobry początek. Jeśli młody wykaże chęć… może zapolują dziś jeszcze raz, na coś trudniejszego.
Jej srebrne oczy na moment przymknęły się w zamyśleniu, po czym spojrzała na niego z odrobiną ciepła, którego nie pokazywała zbyt często.
— Gdy już pojesz, chcesz zapolować na coś innego? Myszkę? Kaczkę? A może… — Zawahała się przez chwilę, zaś w jej głosie pojawiła się nuta tajemnicy. — A może chciałbyś odwiedzić tereny Klanu Natury? Zobaczyć. Tam jest inaczej niż u nas, bądź tu. — Uniosła lekko pysk, jakby już wyobrażała sobie tamte krajobrazy.
— Zimą… na sporej części ich terenów panuje wieczne lato. Zieleń nie umiera, słońce świeci prawie cały czas. Inny zapach, inne dźwięki… Może warto, żebyś to zobaczył na własne oczy. — Nie powiedziała tego wprost, ale to była propozycja nie tylko nauki — to był także rodzaj zaufania. Próba, ale i nagroda...
Neran
Spokojna Rzeka
: 24 kwie 2025, 21:28
autor: Viltis
[ zbieram: 1 x wilcza jagoda ]
Kolejnym (i ostatnim) składnikiem, którego potrzebowała, była wilcza jagoda. Nie miała dokładnie pojęcia, gdzie mogła znaleźć taką, więc po prostu lazła zalesionymi regionami w nadziei, że w końcu na jakąś trafi. Znajdując się blisko rzeki ugasiła nawet pragnienie, bo wycieczka w góry była całkiem męczącą zwłaszcza dla nieprzygotowanych. Oblizała pysk i ruszyła dalej, zapuszczając się nieco w zarośla. Liczyła, że tak niedaleko wody z pewnością mogłyby sobie jakieś jagódki rosnąć. Rozglądała się uważnie, a nawet próbowała co nie co wyłapać węchem, ale nie miała pewności, czy to dobry pomysł. Bo czy jagody pachniały na tyle mocno, by w ogóle się przebić przez całą paletę zapachów, które unosiły się w okolicy?
Spokojna Rzeka
: 24 kwie 2025, 22:01
autor: Viltis
[ zbieranie: wilcza jagoda ]
W pewnym momencie dostrzegła krzaczek z małymi kuleczkami. Podeszła powoli w tamtym kierunku i łapą odsunęła przeszkadzające jej zarośla, jakieś wysokie trawy czy inne liście. Przyjrzała się krzewince uważnie. Tak, chyba to właśnie tego szukała. ostrożnie zebrała kilka jagód, zastanawiając się, czy nie myli ich z jakimiś innymi. Byłby obciach. Ale pasowały jej do opisu, którego udzieliła jej Neffrea, więc chyba powinno być dobrze.
Uff. Zebrała już wszystko. Czas spotkać się z rzemieślniczką.
[zt. + 1 x wilcza jagoda ]
Spokojna Rzeka
: 04 maja 2025, 19:40
autor: Mikasa
Wilczyca po kilku chwilach poczuła rozanielenie wewnątrz siebie, to jak się wiercił, jego każdy ruch.... Było idealnie! O takim stosunku marzyła każda dziewica.
Oczywiście po fakcie, spojrzała mu w ślepia, dźwigając się powoli na cztery łapy... — Było wspaniale.... Niestety muszę wracać powoli do domu, pewnie siostra się martwi... ale nie martw się Ty! jeszcze się spotkamy... — Złożyła pocałunek na jego wargach i powolnym krokiem z zadowoleniem — co ukazywał jej ogon. Oddaliła się.
/zt.
Elandriel
Spokojna Rzeka
: 01 cze 2025, 16:14
autor: Sovillo
[ wydobycie kwiat mleczu ]
Sovillo przedzierał się przez gęstniejący las z coraz większym podekscytowaniem. Słońce zaczęło już zniżać się nad horyzontem, malując drzewa w złote barwy, a on czuł, że jest coraz bliżej celu. Powietrze pachniało świerkami i sosną, ale też niosło w sobie jakąś nutę wilgoci. W powietrzu unosił się zapach wody, a do jego uszu zaczął przedzierać się jednostajny szum. Rzeka była blisko. Przyspieszył kroku, nie mogąc się już doczekać. W końcu, pośród drzew, zobaczył jaśniejące w oddali światło, a zaraz potem otwartą przestrzeń. Łąka. Wyszedł spomiędzy paproci i stanął tuż nad brzegiem spokojnej rzeki. Tafla wody lśniła spokojnie w świetle popołudniowego słońca, a trawa nad brzegiem uginała się lekko pod wpływem ciepłego wiatru. Wilczek przeciągnął się z zadowoleniem, po czym zsunął delikatnie wyjął z futra liściowy pakunek z miodem i szklane naczynie na dnie którego ułożona była muszla z sokiem. Wszystko ułożył ostrożnie w cieniu dużego głazu, który wydał mu się wystarczająco stabilny, by nikt nie nadepnął przypadkiem na jego skarby. Teraz przyszła pora na ostatni składnik. Rozejrzał się dookoła spacerując kawałek przez bujną łąkę.
Spokojna Rzeka
: 01 cze 2025, 16:21
autor: Sovillo
[wydobycie kwiat mleczu]
Mlecze były wszędzie, żółte jak słońce, kiwające się na wietrze z beztroską właściwą jedynie dzikim kwiatom. Niektóre rosły pojedynczo, wyrastając śmiało ponad trawy niczym małe, żółte latarenki, inne tworzyły gęste kępy, tak że można było się w nie niemal zanurzyć. Sovillo szedł powoli, rozglądając się uważnie, z noskiem uniesionym i czołem zmarszczonym w skupieniu. To nie mogła być byle jaka roślina. To miał być ten mniszek, wyjątkowy, jedyny, zasługujący na miejsce w jego wielkiej recepturze. Przystawał co chwilę, przyglądając się kolejnym okazom z miną znawcy, który właśnie ocenia kandydatki do najważniejszego konkursu piękności. Tamten był za mały, wyglądał jakby dopiero co się obudził i jeszcze nie wiedział, że trzeba się postarać. Inny miał już lekko przywiędłe płatki, jakby słońce tego dnia przygrzało mu zbyt mocno. A ten... ten był piękny, ale niestety, na samym jego środku siedziały mrówki, uwijając się w pracy z taką intensywnością, że Zenit nie chciał im przeszkadzać. Jeszcze brakowało, żeby jego lemoniada miała dodatkowy, mrówczy aromat. Zatrzymał się przy kolejnej grupie. W tej kępie każdy mniszek zdawał się inny. Jeden miał płatki nierówno rozłożone, drugi rósł dziwnie przekrzywiony, trzeci miał coś podejrzanie ciemnego przy łodyżce. Szczeniak węszył, porównywał, obchodził dookoła, wchodził łapkami między trawy, czasem przysiadał, by się lepiej przyjrzeć. Czuł się jak wielki odkrywca, który za chwilę dokona przełomu, choć im bardziej się rozglądał, tym bardziej zaczynało mu się wydawać, że żaden z mniszków nie jest wystarczająco idealny
Spokojna Rzeka
: 01 cze 2025, 16:45
autor: Sovillo
[wydobycie kwiat mleczu]
Aż nagle tuż obok wielkiego kamienia ogrzanego słońcem, zobaczył go. Mlecz był lśniący, wyprostowany, jakby czekał właśnie na niego. Płatki miał szerokie, idealnie symetryczne, a kolor był tak intensywnie żółty, że aż błyszczał w świetle popołudnia. Nie było przy nim ani jednej mrówki, nie był przekrzywiony, nie miał ani jednej skazy. Wyglądał, jakby rósł specjalnie dla niego. Wilczek aż na moment przysiadł przy nim, zauroczony. Przechylił głowę raz w lewo, raz w prawo, uśmiechnął się pod nosem, a potem, prawie z czcią, ugryzł łodyżkę tuż przy ziemi, starając się nie naruszyć ani jednego płatka.
Spokojna Rzeka
: 01 cze 2025, 17:45
autor: Sovillo
/ zadanie na dzień szczeniaka
Zenit rozsiadł się wygodnie na brzegu rzeki, a wokół rozłożył swoje skarby. Przez dłuższą chwilę po prostu patrzył na nie z błyszczącymi oczami. Na zawiniątko z miodem, muszlę pełną brzozowego soku, liście z zawiniętymi owocami kaktusa i najpiękniejszy mniszek świata, który leżał osobno, jak korona na samym szczycie. Szklane naczynie które ukradł zdobył z opuszczonej chaty w Osadzie, połyskiwało w słońcu odbijając jego promienie. Ostrożnie przelał do niej sok z brzozy, trzymając muszelkę dwoma łapkami, żeby nie uronić ani kropli. Następnie rozwinął liść z miodem i próbując nie ubrudzić siebie i wszystkiego dookoła, wycisnął ze złocistego plastra gęsty miód prosto do naczynia z sokiem. Trochę się pokleił, część miodu przywarła do jego futerka, ale z grubsza się udało, miód zaczął powoli rozpuszczać się w brzozowym soku, tworząc gęstą, lśniącą mieszankę. Potem przyszła kolej na owoce kaktusa. Wyjął je ostrożnie z liści, a następnie za pomocą patyka (który bardzo profesjonalnie udawał nóż) przebił delikatnie skórkę i wycisnął wnętrze do środka — różowa, pachnąca masa wpadła do mikstury z cichym mlaśnięciem. Trochę soków spłynęło mu po łapce, ale zupełnie się tym nie przejął, oblizał je z zadowoleniem. Potem wrzucił do mikstury ostatni składnik, sam żółty kwiat mniszka. Zanurzył nos w naczyniu zaciągając się aromatem mikstury. Pachniała cudownie. Wszystko wymieszał patyczkiem, obserwując, jak kolory wirują i łączą się w słoneczną, miodowo-różową ciecz. Gdy uznał, że wszystko już się dobrze połączyło, przysunął szklankę do pyska i napił się spory łyk.
Spokojna Rzeka
: 01 cze 2025, 17:55
autor: Sovillo
I natychmiast zrobił wielkie BLEGH!
Skłamałby mówiąc, że lemoniada była paskudna, ale z orzeźwieniem nie miała absolutnie nic wspólnego. Był to ulepek tak słodki, że niemal wycisnął łzy z jego oczu. Smak miodu, kaktusa i soku brzozowego, wzmocniony aromatem mniszka, okazał się zabójczo intensywny. Gdy odrobinę doszedł już do siebie, spojrzał z wyrzutem na swoją miksturę, która nadal połyskiwała w szklanym naczyniu jak złoty eliksir pełen tajemniczego uroku… i cukru. Dużo, bardzo dużo cukru. Za dużo. Następnie spojrzał na rzekę, znów na swój dzbanek i znowu na rzekę. No tak. To miała być przecież lemoniada, a nie syrop. Zerwał się z miejsca, jakby wpadł na najgenialniejszy pomysł w historii świata, i chwycił naczynie między łapki. Podszedł do brzegu, w miejscu gdzie woda była czysta i płytka. Przysiadł, wychylił się nad taflę i z uwagą, jak alchemik pracujący nad eliksirem życia, zanurzył ostrożnie dzbanek w nurcie. Patrzył, jak rzeka zaczyna rozrzedzać jego słodką miksturę, sprawiając, że intensywny kolor staje się odrobinę jaśniejszy. Zamieszał łapką całkiem zapominając o istnieniu patyka, którego uprzednio używał i spróbował. Nie. Nadal przesłodkie.
Zanurzył dzbanek jeszcze raz, dolał więcej. Tym razem był bardziej ostrożny, bo nie chciał całkowicie rozmyć smaku. Znów spróbował. Jego brwi uniosły się nieznacznie. Trochę lepiej.
Dolał jeszcze odrobinę. Znów zamieszał, pociągnął łyk i aż się uśmiechnął oblizując mokry nosek, na którym osiadła pojedyncza kropla lemoniady. Oparł się na łapach i spojrzał na dzbanek puchnąc z dumy. To było to. Właśnie tak sobie ją wyobrażał. Rześkie, chłodne, lekko kwiatowe i słodkie dokładnie w taki sposób, w jaki lubił. Westchnął z zadowoleniem jakby właśnie stworzył coś wielkiego, a nie zamieszał cukier z wodą.
Spokojna Rzeka
: 04 cze 2025, 12:34
autor: Lestat
Wilczek przyszedł tutaj w poszukiwaniu, komu by tu mógł sprzedać swoją słodką, pełną miłości lemoniadkę. Zobaczył jakiegoś wilczka.
— Agito — przywitał się spogldając na loczka.
Spokojna Rzeka
: 07 cze 2025, 12:37
autor: Sovillo
Samczyk właśnie miał unieść dzbanek w górę niczym trofeum, dumny niczym zdobywca legendarnego artefaktu, kiedy usłyszał za sobą głos. Zamarł z dzbankiem w pół gestu, a jego uszy drgnęły niespokojnie. Powoli odwrócił głowę, a jego loczki zakołysały się na wietrze. Jego oczy, czerwono-bursztynowe i jeszcze chwilę temu rozmarzone, teraz rozszerzyły się lekko w zdziwieniu. Co...? Jakiś inny wilczek stał tam... z lemoniadą? Z LEMONIADĄ?!
— Ooo... — Wymknęło mu się, choć nie było w tym zbyt wiele entuzjazmu. — Salve. — Odpowiedział tamtemu głośno zaznaczając sylaby, bo drugi wilczek jakoś dziwnie wymawiał klanowe powitanie. Może rodzice go nie nauczyli?
— Też masz lemoniadę? — Przez jego pyszczek przemknął ledwo dostrzegalny cień zawodu. Tak długo myślał nad swoją recepturą. I zbierał. I szukał. I tyle razy się ukłuł. I jeszcze ten mniszek musiał być najpiękniejszy ze wszystkich! A teraz co? Teraz się okazało, że ktoś też robi lemoniadę? I że to nie jest tylko jego pomysł?
Lestat
Spokojna Rzeka
: 07 cze 2025, 21:43
autor: Lestat
Wilk spojrzał z dezaprobatą kiedy powiedział inne powitanie. Ojciec coś wspominał o innych klanach. Aczkolwiek nie wiedział że salve to powitanie ognia.
— z jakiego jesteś klanu skoro witasz się inaczej niż ja? — mruknął ale raczej z zaciekawieniem. Musiał połączyć kropki.
— tak ! Patrz- pokazał swój piękny dzbanuszek z papają

Spokojna Rzeka
: 09 cze 2025, 13:26
autor: Morrigan
W miedzyczasie Morrigan, wciąż lepiąca się od miodu, wpadła tu w najlepsze, kierując swe tuptająco biegające łapy prosto do wody, do której wpadła z głośnym chlupnięciem!
Spokojna Rzeka
: 09 cze 2025, 13:33
autor: Morrigan
— Siabada, siabada ty i jaaaa.... myyydeeeełko faaaa... — Śpiewała sobie, myjąc swoje futro z lepkiej mazi, szorowała w najlepsze. Głupie włosy też. Patrzyła raz po raz na swoje odbicie, krzywiąc się na widok. NO ALE CÓŻ.
Spokojna Rzeka
: 09 cze 2025, 13:41
autor: Morrigan
Gdy była już zadowolona z tego, że była czysta, wyszła z rzeki i wytrzepała się tak bardzo, że przez chwile wyglądała jak rozdymka.
Szczęśliwie opuściła tereny nad rzeką.
z/t
Spokojna Rzeka
: 11 cze 2025, 21:38
autor: Neran
Misaki pisze:
Misaki zastanawiała się, co jako kolejne powinien wiedzieć. Czego jeszcze nauczyć się winien? Polować — już potrafił, jako tako. Ryby to wciąż polowanie, choć nieco inne niż pogoń za zającem czy na wodną zwierzynę — na wodną, chociażby kaczki, czy inne wodne ptactwo.... Ale to był dobry początek. Jeśli młody wykaże chęć… może zapolują dziś jeszcze raz, na coś trudniejszego.
Jej srebrne oczy na moment przymknęły się w zamyśleniu, po czym spojrzała na niego z odrobiną ciepła, którego nie pokazywała zbyt często.
— Gdy już pojesz, chcesz zapolować na coś innego? Myszkę? Kaczkę? A może… — Zawahała się przez chwilę, zaś w jej głosie pojawiła się nuta tajemnicy. — A może chciałbyś odwiedzić tereny Klanu Natury? Zobaczyć. Tam jest inaczej niż u nas, bądź tu. — Uniosła lekko pysk, jakby już wyobrażała sobie tamte krajobrazy.
— Zimą… na sporej części ich terenów panuje wieczne lato. Zieleń nie umiera, słońce świeci prawie cały czas. Inny zapach, inne dźwięki… Może warto, żebyś to zobaczył na własne oczy. — Nie powiedziała tego wprost, ale to była propozycja nie tylko nauki — to był także rodzaj zaufania. Próba, ale i nagroda...
Neran podniósł łeb, jeszcze przełykając ostatni kęs ryby. Oczy miał szeroko otwarte, a uszy postawione. Każde słowo Misaki zdawało się zostawiać w nim ślad. Już sam fakt, że chciała z nim dalej trenować, był dla niego ekscytujący, ale to, co powiedziała potem…
—
Wieczne lato? — powtórzył z niedowierzaniem, jakby nie do końca był pewien, czy dobrze usłyszał. Jak to w ogóle możliwe?
Patrzył na nią z niedowierzaniem przez dłuższa chwilę ale w jego oczach dało się również wypatrzyć dziwny błysk, iskrę? Mysz czy kaczka były kuszące, naprawdę! Ale… taka podróż… coś
nowego, zupełnie innego. Może tam rosną drzewa z kolorowymi owocami? Może są ptaki, które śpiewają tak głośno, że aż boli głowa? A może… wilki tam wyglądają inaczej?
—
Chcę — odpowiedział cicho, ale stanowczo, przekręcając łeb i prostując się nieco. —
Chcę zobaczyć to lato. I nauczyć się więcej. — Uniósł jedną z łap, zlizując z sierści tłusty ślad po rybie.
Na jego pysku pojawił się cień dumy i gotowości. Nie tylko dlatego, że czuł się silniejszy — ale też dlatego, że Misaki chciała go tam zabrać. A to znaczyło więcej, niż potrafił jeszcze ubrać w słowa.
Misaki